Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

abi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    164
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez abi

  1. Dzięki.czemu w określonych miesiącach? no na pewno za jakiś czas ,żeby zdążył organizm tą wit d przyswoić, ale chyba nie to miałaśna myśli
  2. trzeba receptę? ile kropli bierzesz? I jak długo Ci czasu zajęło to podniesienie do 39.to już fajny wynik
  3. A i jeszcze. czy mała norma wit D może tak zaważyć ,że transfer się nie uda? tzn nie jest taka mała bo i tak podniosłam z 15 na 24 ,no ale jednak jeszcze niedobór bo chyba od 30 ma być?
  4. i ten helikobakter ma na transfer wpływ?! Nie miałam pojęcia. A faktycznie chyba ze dwa miesiące coś mi nie tak. nawet miałam zrobić test na tą bakterię ale trochę mi zelżało i już o tym nie myślałam. Tylko nie wiedziałam ,że to może być problemem przy staraniach naszych. Napisz proszę co jeszcze mówił o tym helikobakterze, jaki to ma wpływ? Tak te cytokiny właśnie. Napiszcie mi tylko proszę jak to badanie się nazywa. tak fachowo , bo ja miałam test cytotoksyczności ale to chyba nie o to chodzi. Ocena równowagi cytokin Th1/Th2 test CBA. to o to chodzi? To z krwi się robi?
  5. Ja nawet się nie łudzę bo tak samo sobie to uświadomiłam jak Ty piszesz. nie ma takiej możliwości. a z tymi lekami to bardziej mi chodzi ,żeby cyklu nie poburzyć,żeby endometrium nie pocudaczyło coś znowu. no, także odstawiam leki.. dzięki bardzo
  6. Tego badania nie robił raczej. coś mi ta nazwa nic nie mówi. muszę poszperać w wynikach Tak ,oczywiście pamiętam ,że mi to pisałaś ,za co jestem wdzięczna i zresztą nie tylko za ten komentarz, wiesz sama. Od lekarza wielu rzeczy się nie dowiedziałam ,od Ciebie tak. Dlatego też nie zdecydowaliśmy się na te szczepienia. Tak jak piszesz ,trzeba próbować. Chciałabym zaraz podejść ,w kolejnym cyklu chociaż wiesz, wychodzi to po swojemu. Odstawiłabym dziś te leki , i może w poniedziałek byłby @ . Jak Ty uważasz. Bo w sumie miałam wg ustaleń w sobotę robić betę , czyli w pon kazaliby mi odstawić leki. Ale chyba nie ma co przeciągać. Nie wiem, poradź czy brać jeszcze tego proga i estrofem do poniedziałku?
  7. tylko ,że z lekarzem już omówione przed tym transferem i leki takie jak wyżej pisałam. dlatego właśnie teraz jest najgorzej , bo nie wiem gdzie jest problem
  8. % specyficznej aktywności NK 7,2 % specyficznej aktywności po dodaniu II-2(6U/próbkę) 20 KIR obecne 2DL1, 2DL2, 2DL3, 2DL4NORM, 2DL4 DEL,2DL5 gr1 2DS1 ,2DS2, 2DS4 norm ,2DS5, 3DL1, 3DL2, 3DL3, 3DS1, 2DP1, 3DP1norm, 3DP1var KIR nieobecne 2DL5(gr2), 2DS3, 2DS4(del-22bp) uwagi genotyp KIR Bx test cytotoksyczny kontrola pozytywna 100% komórek martwych kontr.negatywna 3% kom martwych surowica badana 3%kom martwych
  9. Nie wiem czy dogłębnie. To co zlecił lekarz ANA2 KIR ALLO-MLR TEST MIKROCYTOTOKSYCZNOŚCI TEST CYTOTOKSYCZNOŚCI NK za nim zrobiłam te badania , w ciemno miałam przed 1 szym trans neoparin encorton intralipid czyli tak standardowo .i hormony oczywiście. Teraz po immunologi , lekarz immunolog stwierdził ,że intralipid niepotrzebny tylko może zaszkodzić, zlecił atosiban.przed samym transferem w dawce ze strzykawki i po transferze w kroplówce przez półtora godziny. Też na necie wczoraj znalazłam info ,że istotny jest schemat podawania tego atosibanu. Godzinę przed transf i jakaś tam dawka, nie pamiętam i po transferze 2,5 godz. Ja tak nie miałam. ale czy faktycznie to. Trzeba by mieć z10 blastek by sprawdzić wszystkie możliwości i 20 lat mniej. no i encorton miałam i neoparin ,oczywiście hormony i też na tarczycę eutyrox. Tą tarczycę ogarnęłam tylko dzięki pomocy mojego anioła z forum , bo jakby nie Ona to ani ja ani lekarz nie pomyśleliśmy ,żeby zrobić tsh.i okazało się ,że mi podskoczyło. i prolaktyna też automatycznie spadła jak spadła tarczyca. Przy 1 szym trans tego nie sprawdziłam ,dlatego też tu myślałam ,że mogła być przyczyna. Spróbuję tu wkleić te wyniki ale z tego co już wiem , nie są złe. Proponował nam immunolog immunoglobuliny ale nie zdecydowaliśmy się. allo MLR 21,2 % po nieudanym transferze,po zerowej becie. ZA Wszystkie sugestie co jeszcze bym mogła zrobić byłabym WAM WSZYSTKIM baaaardzo wdzięczna. Piszcie proszę
  10. Dzięki Nadzieja. Też chyba uważam,że jak jest wszystko w porządku to nie trzeba za bardzo o tym myśleć.i będzie dobrze. Tylko ,że u mnie nigdy nawet nie zaskoczyło dlatego tak bardzo analizuję wszystko. I teraz też beta nawet nie drgnęła. A miałam ładną blastkę z 6 doby . Miałam juz kilka transferów ,kilka zarodków, nigdy nic ,żadnego ruchu w becie dlatego mam taki mur w głowie , i dlatego też może nie umiem wizualizować sobie tego powodzenia. Może to w głowie jest problem właśnie. Jeśli tak ,to nie wiem jak się za to zabrać. Innych pomysłów nie mam. Lekarz chyba też nie
  11. Dziękuję za wpis mimo braku czasu. Przeczytałam i chociaż już było po tansf to dużo mi to dało. utwierdziło . Także z serca dziękuję. Wasza wiedza i doświadczenie jest bezcenne także to ,że znajdujecie czas by napisać. Super ,że Ci się udało. Zazdroszczę tych rąk pełnych roboty. Marzę o tym od lat a ta pustka wciąż już odbiera rozum powoli. Niestety znów się nie udało. żeby chociaż jakiś ruch ,chociaż trochę ta beta ruszyła . Miałam już kilka transferów i nigdy nic.jakby ta macica z kamienia była. Załatwiłam już tak w sumie 6 zarodków. Rosną sobie biedactwa pod okiem embriologów a u mnie już nie chcą. Porażka. Nie wiem co teraz jeszcze sprawdzić. Wygląda to tak jakby nie było problemu a jednak jest. Scratching też nie pomógł. A blastka była naprawdę super. Z 6 doby i już wykluta. W ogóle wszyscy zachwyceni transferem, i że endometrium super.Oczywiście sceptycznie do tego podeszłam, za wiele razy już nie wyszło. No i miałam rację.Dzięki jeszcze Raz. że pojawiłaś się na tym forum, bo przyznam ,że te wasze starania i wasza odwaga wszystkich 40+ latek tutaj tak w ogóle dodały mi odwagi by jeszcze próbować w tym wieku
  12. Dziękuję raz jeszcze Wam wszystkim za odzew. za Wasze rady . BARDZO DZIĘKUJĘ Jak zwykle forum okazało się bezcenne. Decyzja podjęta ,transfer wczoraj jednej blastki. Dziękuję Nadzieja ,za pomoc. Za wpis ,który bardzo mi pomógł ,bardzo potrzebowałam. Ty to w ogóle poszłaś jak burza w tych swoich ciążach. Nie dawno wydaje się,że podchodziłaś do transferu a już synek z Wami. I masz takie super podejście. Jakieś marudzenie bo wiek , to nie Ty. I przyznam ,że czerpałam z Twojej pewności siebie kiedy mi brakowało odwagi i wciąż tak jest. Jesteś młoda bo tak się czujesz i wyglądasz bo tak się czujesz i udowadniasz to zresztą.Masz dwójkę małych dzieci ,na co dzień jesteś sama i radzisz sobie świetnie. I pewnie też świetnie wyglądasz.Super podejście . Dzięki za kciuki. wczoraj wzięliśmy jedną blastkę. I może znajdziesz chwilkę by mi napisać dwa słowa czy trzeba w ogóle myśleć po transferze jakoś specjalnie o tym ,że się jest po transferze? próbuje nie wariować ale analizuję każdy swój ruch. mam do siebie pretensje ,że się za szybko podniosłam z łóżka, że zakaszlałam, że podniosłam psa (mały 4kg), że za dużo może po schodach chodzę, że może w złej pozycji śpię.nie chciałabym swoim zachowaniem zaprzepaścić tego transferu.powiedz z doświadczenia czy naprawdę ma sens myślenie o tym? Ja szczerze mówiąc najchętniej chciałabym móc robić wszystko jak do tej pory, nie lubię się nad sobą trząść ale jestem w stanie dostosować się do każdych zaleceń gdyby takie były. Jutro mam gości. zapowiada się niezłe zamieszanie. trzeba zrobić grilla ,osób sporo, już się martwię ,że się nabiegam. nie mówiąc o wirusie. nie ma szans się wymigać.bliska rodzina,nie wypada .będzie mąż ale... zawsze tak jest.zawsze po transferze ktoś coś ode mnie chce. wszystko w tajemnicy zawsze więc nie można wprost powiedzieć. Słyszałam ,że prania nie należy wieszać . I zastanawiam się czy biegnięcie np do auta bo pada może zaszkodzić? zrobiłam tak ,kilka lat temu ,bo zapomniałam się i do dziś się gryzę ,że tym zaszkodziłam.Jakoś trudno mi sobie wyobrazić ,żebyś mając dziecko w takim wieku była w stanie jakoś specjalnie uważać po transferze
  13. dokładnie . no tylko czas bo o pieniądze nie chodzi(chociaż z nimi kruchutko) cyt " Wg mnie ryzyko przewyższa oszczędności czasu i pieniędzy." i tu ciężko się nie zgodzić.
  14. no ja właśnie też brałam po dwie. bo nam perspektywa dwojaczków gdyby co, zawsze bardzo pasowała . Ale to już jednak nie ten wiek na to. zeszłam już trochę na ziemię. Chociaż myślę,że mogłoby być podobnie jak u Ciebie to pewnie nie będę ryzykować. żal w sercu bo myśl o bliźniakach jest ze mną od dawna. mam siostry bliźniaczki
  15. Mnie też . Otworzyła mi jakąś kolejną szufladkę w głowie.Bardzo jestem Jej wdzięczna za ten wpis
  16. Dziękuję Ci bardzo.Bardzo mądre słowa. bez dwóch zdań masz rację .Niestety w tym chceniu zajścia w ciąże zapominamy , że to dopiero początek sukcesu ,nie finał. zdaje sobie sprawę ,że żaden lekarz nie jest też wróżbitą i pewności mieć nie może jak się sprawy potoczą. Z drugiej strony wszędzie piszą ,że po kilku nieudanych próbach i po 35 r.ż zaleca się co najmniej dwa zarodki.nawet na stronie mojej kliniki. Ale sama przecież pewności nie mam co do finału tego transferu ,bo gdyby tak było nie miałabym wątpliwości. Może rzeczywiście się udać. chociaż jakiś wewnętrzny głos podpowiada mi ,że to baaaardzo mało prawdopodobne by doszło do implantacji dwóch blastek, jedna byłaby cudem. Jak śledzę forum to widzę ,co przeważnie się dzieje. Sprowadził mnie ten lekarz trochę na ziemię muszę przyznać bo chyba rzeczywiście zbyt optymistycznie podeszliśmy do akceptacji ciąży bliźniaczej, chyba nie w tym wieku jednak. Dzięki za odpowiedzi. Możliwość podzielenia się problemem na tym forum i pomoc Wasza jest do nieprzecenienia. Już nie raz miałam możliwość się o tym przekonać.
  17. Dzięki Kobietki. Nadzieja, Celi, Moni ,Agata ... i inne doświadczone staraczki może jesteście tu...? Proszę
  18. Jakie szanse jednak ,że dojdzie do implantacji dwóch skoro tak najczęściej te transfery są nieudane. Trafić na ten właściwy zarodek ciężko a przy dwóch już może któryś by zaskoczył jeśli w ogóle. Przeraża mnie kolejny miesiąc bądź dwa do kolejnej próby, czas mnie goni. Wiecie jak jest, i przeszłyście to i czytacie, że szanse na udany transfer nie są takie duże.Wiem ,że jeden rozsądniej a z drugiej strony dwa zwiększają szansę na powodzenie. Przy 1szym transferze nie było w ogóle tematu.mieliśmy 3 dniowe zarodki i cały czas lekarz mówił o podaniu dwóch.i tak też wzięliśmy. Sytuacje zmienia chyba fakt ,że teraz są blastki ale statystycznie to chyba jednak nie ma szału w powodzeniu...
  19. Witam. Mam nadzieję ,że dziewczyny ze starszej ekipy jeszcze wchodzą na forum.Potrzebuję Waszej rady i podzielenia się zdobytą wiedzą. Kobietki te po 40 stce poradzcie. Mam 45 lat (dużo ,wiem) i mamy dwie 6 dniowe blastki do wzięcia.Lekarz sugeruje jedną, my nastawialiśmy sie ,że weźmiemy dwie. Jak Waszym zdaniem i zdaniem Waszych lekarzy, jest rozsądniej. Co Wam mówili. Co sugerowali.Wiem ,że niejedna z was już przeszła ten etap i decyzji i ciąży i macie dzidzi i dużo wiedzy w tym temacie. Chyba bliźniacza ciąża w tym wieku to duże ryzyko,prawda? Czy szanse na bliźniaczą ciążę z 6 dniowych blastek są duże ? Mam dwa mięśniaki. I miałam zrobiony schratching . Jak to u was wyglądało. Pozdrawiam
  20. Bounty Współczuję naprawdę.i od tego czasu cały czas jestes na tabletkach tak ,żeby mieć okres? to jest straszne co człowiek w tym zyciu musi przechodzić. jak nie to ,to coś innego. Kiedy byłam w Twoim wieku miałam 0.7. niestety ivf bez powodzenia. po tych stymulacjach miałam juz 0.3. Bardzo chciałam próbować i gdyby nas było stać to byłabym gotowa walczyc do ostatnich sił. mąż był przeciwny,twierdził,że nie ma sensu bo faktycznie nieciekawie się stymulowałam.bardzo mało miałam jajeczek.ale mysle,że to kwestia trafienia na ten właściwy..gdybym miala wór pieniedzy walczyłabym do upadłego. teraz to juz pewnie całkiem marną mam rezerwę. Nie wiem czy się zorientowałaś,że na tym forum są dziewczyny które niestety już nie mogą mieć własnego genetycznie dziecka. Tu trwa walka o ciąże z komórką dawczyni lub nawet całkiem z adopcji zarodka. Ja również. NIESTETY nie mam dzieci .myślałam,że jakos się pogodzę ale niestety. dlatego walczę choc ,delikatnie mówiąc, nie łatwo przyszło mi ogarnąć temat komórki dawczyni.no i mam 45 lat.to też mega psychiczny ciężar dla mnie. Ja bym na początek sprawdziła tą rezerwę,ale pewnie nie będzie za ciekawie.ale to trzeba sprawdzić. wiem, ze przy takiej rezerwię jak piszesz lekarze wprost proponują skorzystanie z komórki dawczyni. i jak najbardziej masz szansę na ciążę.Przemysl i działaj.bo czas tak szybko leci.ja za duzo czasu straciłam na przemyślenia i. nadzieję,że zdarzy się cudem naturalna ciąża. i nawet jak juz sie działa to wszystko tak sie przeciąga.tu badanie,tu cos i miesiac za miesiacem leci nie wiadomo kiedy. A tu juz wiele dziewczyn cieszy sie dzidziami z KD lub AZ. a im wiecej latek sie ma tym dodatkowy stres.Pisz,pytaj. Tu dziewczyny wiele wiedzą.tylko ostatnio trochę tu cisza. część szczesliwie zajeta maluchami a wiekszość próbuje jakoś poradzić sobie z kolejnymi niepowodzeniami
  21. Ja mam niestety duuuzo wiecej lat niz Ty.chcialabym miec znowu 3kę z przodu.to chyba najfajniejszy wiek od 30 do 40 stki.to tak na marginesie. no tak to sie dzieje niestety.i młodsze duzo maja menopauze z roznych powodów. Wiesz co,mi 1szy raz duphaston pomógł.miałam super okres,juz dawno nie mialam takiego. a teraz cos sie popieprzyło. Także bądz dobrej mysli ,powinien Ci pomóc. Ja brałam od 16 do 25 dc..bo wczesniej bralam luteinę na wywolanie@ i potem ten duphaston. Ja mysle ,że teraz tak mialam przez mega stres w zasadzie deprecha także bierz go sobie spokojnie i zobaczysz.juz ze dwa tyg temu przestałam brac i juz dawno powinna byc@.dzwonilam do koordynatorki ma zapytac lekarza co robić jak to policzyć żeby wziąć w kolejnym cyklu. Ale Ty nie martw się na zapas. Przykro mi,że już Cię dopadło bo to faktycznie męka ta menopauza.ja przynajmniej bardzo żle sie czulam te miesiące bez @.
  22. Witam. czy zdarzyło się Wam,zeby po duphastonie nie dostac okresu.mnie juz chyba menopauza łapie.mialam z 5 mcy bez.mialam przed transferem duph.okres super był.potem po nieudanym transf tez dostałam i potem wzielam tego dupka i caly czas brania mialam takie plamienia cos jasno brazowe/ciemnawo zolte. i po skonczeniu opakowania dalej cos pocieknie raz na dzien troche,ale czerwone to nie jest.juz tydzien.teraz nie wiem kiedy policzyc 1 szy dc czy wogóle.chyba by pasowało do lekarza pojsc ale tak mi sie nie chce taki kawał drogi
  23. Jagoda ma dzidzie z az.koszty nie za duze w porownaniu z ak i chyba sie nie czeka długo
  24. wiem ,dziewczyny wiem.ale czas leci a frustracja rośnie i tak się przelewa.chodzi mi też o to,że teraz jest jeszcze względnie ok a za chwilę mają niby ruszać to się dopiero zacznie.przecież to potrwa miesiące ta epidemia długie miesiące. .teraz kazdy siedzi w domu wiec łatwiej nie mieć kontaktu z innymi dlatego na mój głupi rozum do tej pory nie powinni przerywac tych transferów.było w miarę bezpiecznie.przynajmniej powinni nie odmawiac tym którym zależy na czasie.przecież jakie to zagrożenie kiedy i personel i pacjent ma i rekawiczki i maskę i nawet w worek bym się mogła ubrać jakby chcieli zeby ich nie zarazic.a leki.?moja wola,na wlasną odpowiedzialność mogłabym im podpisać z dziesięć papierów.wcale bym sie nie bała wziąć tych wszystkich kroplówek.bardziej boję się ,że nigdy nie przytulę własnego dziecka. to jest strach który obrzydza mi życie. ale to mój nie ich problem niestety Sywi gyncentrum katowice/kraków zastanawiam się,gdzie jeszcze oprocz immunologi moze byc problem. w co wy dziewczyny jeszcze uderzalyście z badaniami.mam umowiona wizytę u immunologa ale zastanawiam sie jakiego jeszcze innego specjalistę by odwiedzić.z tarczycą nie mam problemów. a właśnie,czy uważacie ze psychologiczne aspekty mogą mieć wpływ na powodzenie.ukryte obawy.
×