Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pozaPL

Zarejestrowani
  • Zawartość

    71
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez pozaPL


  1.  

     

    No popatrz, córka miała kuchenkę i autko, a syn to samo. Znowu próbujesz wywinąć kota ogonem. Gdybyś miała pierwszego syna, to w życiu by ci przez myśl nie przyszło kupić mu lalki. A to, że on to teraz ma, to tylko dlatego, że te zabawki zostały ci po córce. Taka prawda. 

    xx

    Mialam pierwsza corke, ale miedzy dziecmi jest 13 lat roznicy 😉

    Nic mi po corce nie zostalo 😛

    Corka nie bawila sie lalkami,za to kochala klocki,puzle i kompa.

    Syn mial oczojebitnie rozowy wozek dla lalek,3kolowca 😛 Wozil w nim .. samochodzik.Nienawidzil klockow Lego, uwielbial Maincrafta.

    Blizniaki wylacznie autka, pociagi i klocki..

     

     

     

     


  2.  

    Wiem, jestem okropnym ignorantem, sądząc, że pewne popularne powiedzenia są popularne. Moja wina.

    PS Cytat pochodzi z książki, ale został spopularyzowany i wszedł pod strzechy. Niektóre strzechy. Używa się to w ekonomii, finansach, technologii, statystyce, sporcie czy socjologii. Nie trzeba było przeczytać tej konkretnej książki aby go znać. 

     

    Jestem po ekonomii , pracowalam w finansach i kocham ksiazki s-f.

    Nie znam tego okreslenia o obiadkach 🙂

    Widac wagarowalam na lekcjach, a z s-f czytam tylko romansidla 😉 

    • Thanks 1

  3.  

     

    W sumie prowadzenie syna do oltarza przez mamę byłoby ciekawe. Mamusia przekazuje maminsynka do nianczenia innej kobiecie... Też spoko.

    Ale dlaczego mamisynka ? Laski tu jecza jak to tesciowa sie wtraca, jak maz ma nieodcieta pepowine..

    Nie bylby to formalny gest- masz go , oddaje ci go, jest teraz twoj ? 😉 

    Faceci tez lubia wyjsc spod spodnicy mamy pod pantofel zony..

    To nie plec, a predyspozycje psychiczne..

    • Like 1

  4.  

    Trochę irytuje mnie ta nowomowa - wszystko jest nagle seksistowskie i uwłaczające... Wszędzie czujecie się atakowane w swojej niezależności i traktowane przedmiotowo.

    Dlaczego symboliczne przekazanie pod opiekę jest dla Was takie rażące? Małżonkowie powinni nawzajem otaczać się troską i opieką i nie ma w tym niczego złego, a symboliczne podkreślenie faktu, że to mężczyzna jest głową rodziny i to on chroni swoją kobietę (i w dalszej perspektywie swoje potomstwo) jest dla Was takie ciężkie do przełknięcia? On Was chroni, a za to Wy dbacie o niego. To wydaje się być uczciwym rozwiązaniem.

    A budowanie równowagi w związku jako takim jest osobną kwestią i nie ma co się czarować, ale to zawsze jest balans i wymiana dóbr. To, jak ten kompromis i wkład będzie wyglądał, zależy od partnerów i drzewiej też z tą współmiernością bywało różnie, nie tylko na niekorzyść kobiet.

    Nadal wymaga się, aby to mężczyzna zarabiał więcej od swojej kobiety, więc nie odeszliśmy wcale daleko od czasów mamuta i dzidy. Tylko zmieniła się forma broni i celu polowania. Nadal to my bardziej opiekujemy się dziećmi, mimo możliwości większej partycypacji mężczyzn.

    Swoją "niezależnością" same sobie szkodzimy, bo nie wiadomo komu chcemy pokazać jak ociekamy zajebistością, pracując, wychowując dzieci i będąc doskonałą panią domu jednocześnie, chociaż nikt inny od nas tego nie wymaga. Same sobie dokładamy, bo nie potrafimy zrezygnować z jednego na rzecz innego, więc chodzimy zmęczone i sfrustrowane. Najpierw zmieńmy własne priorytety i podejście, a potem zabierajmy się za całą resztę.

    prawda 🙂

×