KOcham mojego faceta, ale nielubię z nim mieszkać, nie lubie z nikim mieszkać, denerwuje mnie, że nie mam nawet chwili dla siebie. W domu rodzinnym to miałam chociaż swój własny kąt, mogłam sobie puścić muzykę, którą lubię, bachnąć się na wyro i nic nie robić po pracy a przy facecie już nie. Niecierpię spać z kimś, jak mi sapie do ucha, za każdym razem jak się wierci to ja się budzę, nie mogę sie wyspać, nie mogę nawet się położyć tak, jak chcę, bo nie ma miejsca. Denerwuje mnie to, chciałabym mieć luz we własnym domu, chodzić w dresach, siedzieć na kafe pół dnia i mieć ciszę w domu a nie ma jak przy facecie, trzeba cały czas jak na szpilkach. Chciałabym odejść, ale nie poradzę sobię finansowo, zarabiam bardzo mało, ciągle mieniam pracę, nie wychodzi mi życie zawodowe:( Gdyby nie facet- mieskałabym pod mostem. Ech, smutno mi :(