lilimau
Zarejestrowani-
Zawartość
164 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
209 ExcellentOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Szkoda, bo ja bardzo lubiłam
-
Hej właśnie czytam szósta część z tej serii. Fajnie by było sobie tu pogadać o całej serii. Która część najlepsza? Która najgorsza, która Wam się dłużyła. Mi jak do tej pory najbardziej dłużyła się 5 cz. Szkocja i ta posiadłość była dla mnie przydługa i nudna. Wolałam czytać o flamenco. Zreszta w każdej części wole czytać te fragmenty, które są o przeszłości. Nie mogę się doczekać ostatniej części, chociaż ciekawi mnie tez zaginiona siostra. Jestem przekonana, ze pa salt żyje. Czytając pierwsza cześć SPOILER odgadłam, ze to on był chłopcem znalezionym przez główna bohaterkę w Paryżu, szukam go tez zawsze w innych częściach, wydaje mi się ze był w Paryżu muzykiem który znał bohatera z drugiej części (nie pamietam imienia), niestety nie znalazłam go w Anglii, w Australii tez nie, natomiast w Hiszpanii był chyba człowiek, który kupił dziewczynce loda. Co Wy na to?
-
Co się stalo Z jej stopa?
-
Oj ma, aczkolwiek u dorosłych kobiet ponoć objawia się to nieco inaczej niż u dzieci, a ona zachowuje się troche jak dziecko. Dla mnie to jej ogromne szczęście z bycia singlem jest bardzo udawane i sztuczne.
-
Myśle, ze każda z Nas miała taka koleżankę, jak elajza. Głośna, skupiająca na sobie uwagę, nie potrafiąca słuchać, wiecznie mówiąca o sobie, swoich problemach, przygodach itd., wywyższająca się, przemądrzała, zarozumiała - No nie zagniesz jej w rozmowie, bo ona wszystko wie, wszystko widziała itd. Z taka osoba kojarzy mi się elajza. Miałam taka koleżankę. Najpierw byłam nią zafascynowana, fascynowała mnie jej przebojowość, pewność siebie, odwaga. Z czasem odkryłam, ze mnie meczy. Wiecznie omawialysmy jej problemy, wiecznie rozmawiałyśmy o niej. W końcu zaczęłam jej unikać. Spotykałyśmy się coraz rzadziej. Nawet wyskrobala mi jakieś ostre pretensje. Po kilku latach napisała na messengerze- znowu litanie pretensji, przeprosiłam ja, po czym znowu zaczęła o sobie. codziennie wysyłała mi zdjęcia swoich stylizacji, twierdzac ze wszyscy ja chwala za to jak się ubiera, ona wie ze ma świetny styl, nie raz to słyszała… znowu zaczęłam jej unikać i tak zostało do dzisiaj. Tak widzę elajze. Ona ma te koleżanki, ale myśle ze cześć z nich przeżywa fascynacje nią, cześć po prostu chce wyjść z domu, cześć liczy na interes, bo elajza ma sporo obserwatorów, wiec warto wejść jej w tyłek, żeby oznaczyła na zdj. Te koleżanki będą się tak przewijać i wymieniać, fascynacje mina, obserwatorów przybędzie i pojawi się ktoś nowy w tym samym celu.
-
Ta… otóż elajza poznała jakiegoś Włocha, widziała się z nim kilka razy i kiedy zaproponował city break to się podjarala i stwierdziła ze zamówi hotel, bo ma zniżkę na booking itd. Kosztami mieli podzielić się na pół. Po kilku miesiącach brak przelewu, wiec zażenowana do niego napisała, a on jej na to, ze skoro ma tyle drogich torebek to nie powinna się upominać o przelew. Ona na to, ze nie jest jego sponsorka, on ze ma selfrespect i jej przeleje ta kasę. Wysłał jej potwierdzenie przelewu w tytule wpisał „selfrespect”. Okazało się ze to potwierdzenie było fake i elajza nigdy nie otrzymała 160€. Wiec mu naskrobala litanie psychoanalizy, ze jest narcyzem itd. No to ja zablokował wszędzie. Koniec historii. Mi zajęło pisanie tego 3 minuty? Ona to opowiadała ponad godzinę. I 5 tys razy pytała „co to znaczy ze ja mam designer bags?! To ja mam sponsorować?!”. Wszystko generalnie się zgadza, historia jak wiele. Tylko wydaje mi się dziwna w zachowaniu. Ma problemy z koncentracja, rozprasza ja wszystko, potem trudno jej wrócić do wątku który rozpoczęła. Coś mówi nagle milczy, jakby zastanawiała się czy to powiedzieć, albo czy skłamać (bo w tym momencie patrzy w bok kamery- czyli ewidentnie zaczyna mijać się z prawda) kilka razy powtarza jedna frazę i dostaje zawiechy. Wyobrażam sobie ze spotykam ja w życiu realnym i idę na kawę. Raczej bym się z nią nie dogadała. Jest nienaturalnie podekscytowana czymś, wypowiada się w sposób prostacki i nie chodzi mi o bluznienie, ale o zasób słownictwa, budowanie zdan itd. Skacze po wątkach, nagle interesuje ja włączający się odkurzacz, brakuje jej tez zwyczajnie pokory. Szanuje ludzi szczerych, którzy potrafią przyznać - było mi przykro, poczułam się oszukana i poniżona. Nie lubię takiego grania.
-
Ona jest dziwna… wczoraj miała lajwa, tak rozwlekala ta mdła historyjkę, ciagle myślałam „do sedna dziewczyno!”. historyjka jak historyjka, mężczyzn pasożytów jest dużo, ale w tym wszystkim najzabawniejsze było to podniecanie się elizy i ten udawany niesmak. O ile to prawda, to koleś nie postąpił fajnie, ale czego się spodziewała po gościu widzianym kilka razy? Może jestem dziwna, ale ja bym się bała jechać z obcym gościem na city break.
-
Nie przeczę dziewczyny, ze przydała by mi się terapia. Zreszta już chodziłam kiedyś, bo zaczęłam chorować na nerwice lękową. Bardzo dużo dowiedziałam się sama o sobie na psychoterapii, ale jak widać za mało. Jestem zakompleksiona, czasami mniej czasami bardziej. Czy to smutne? Pewnie tak. Nie znam kobiety, która nie miała by kompleksów. Z moich obserwacji wynika tez, ze jesteśmy „silne” w rozmowach ze sobą nawzajem „on nie będzie mi mówił”, „wie gdzie drzwi” itd. Ale w konfrontacji z mężczyzna jest inaczej. Płaczemy, wpadamy w histerie, wydzwaniamy itd. Po rozstaniu drastycznie chudniemy, wpadamy w rozpacz, depresje. Następnie dostajemy obsesji na punkcie samorozwoju, czytamy miliony książek o tej tematyce, zakładamy konto na sympatii i jesteśmy coraz bardziej rozczarowane, tęsknimy za byłymi, wspominamy piękne chwile. Wszyscy tkwimy w tych samych schematach. Do koleżanek oczywiście opowiadamy co innego. Był taki siaki owaki, powiedziałam bye, czuje się wolno i teraz to dopiero mam życie! przyznam szczerze, ze niektóre z Was odp na mój wywód empatycznie i z troska, mimo ze dzieli Nas ekran telefonu. Natomiast niektóre z Was są zwyczajnie nieprzyjemne, a teksty „serio ci współczuje” nie maja absolutnie nic wspólnego ze współczuciem, są naznaczone chęcią wywyższenia się (i kto tu ma kompleksy). Ja Wam za to współczuje, ze nie potraficie być zwyczajnie uprzejme dla drugiej kobiety, który być może ma gorzej i ma z czymś problem.
-
Stać go stać, tylko uważa ze wydaje za dużo ze wspólnych, co miesiąc przelewamy jakaś tam kwotę na jedzenie na wspólne konto i według niego z tego konta powinnismy oszczędzić na wyjazd. W sobotę kupił najnowszego dysona odkurzacz- na to mu nie szkoda. Po prostu mamy trochę inne podejście do pieniądzy. Ja na wyjazdy mogła bym wydać wszystko i nie sprzątać dysonem. On może siedzieć w domu, ale wszystko mieć.
-
No to życzę Ci powodzenia. Ale jak coś Ci nie wyjdzie, bo nagle okaże się, ze jemu luźne t-shirty do spania jednak przeszkadzały, tak samo jak wyjazdy ze znajomymi, to wspomnij mnie
-
Wiecie co.. nie jestem zaskoczona tym co piszecie- to zmień faceta. Nie jest dziś łatwo kogoś znaleźć. Na rynku są takie oszołomy, ze szok. Z moim obserwacji wynika, ze nie jest tez tak do końca jak mówicie. Mężczyźni to proste maszyny. Maja dwie proste potrzeby- pełen wór i puste worki. Jeżeli przestaniesz mu służyć w zaspakajaniu którejkolwiek potrzeby, to pójdzie do innej. A o ile kobiecie trudno znaleźć jest partnera, tak mężczyźnie o wiele łatwiej znaleźć partnerkę. Kobiety same się zgłaszają. Do mojego faceta pisze dziewczyna, z która przez chwile się spotykał. Tzn. Ona nie pisze, ona wypisuje po milion wiadomości dziennie i tyle samo razy dzwoni. Rozwódka z dzieckiem, jest tak zdesperowana, ze aż mi za nią wstyd. Zawsze myślałam, ze kobiety maja jakiś honor i ze nie są natrętne. Zmierzam do tego, ze jeżeli poznałaś już mężczyznę inteligentnego, w miarę przystojnego, kulturalnego to się go trzymasz, bo wiesz, ze trafić takiego drugiego to jak wygrać w totka i zanim mnie opie****** to w swoim życiu spotykałam się z różnymi- maminsynek, który się jeszcze nie usamodzielnił, dziwaczny doktorant, który rozmawiał z kwiatami i miał więcej problemów niż ja, perwersyjnie i okrutnie brzydki, przemądrzały lekarz, koleś w kamizelce jak ponton, który powiedział mi, ze jestem dla niego za gruba, mega przystojny arab (No ale arab, wiec nie), koleś, który zapomniał mi powiedzieć, ze ma syna, irytujący nauczyciel, który wszystko wie lepiej, nawrócony na Boga kryminalista…. Wybór jest taki- albo jesteś sama, albo zaciskasz zęby i rezygnujesz z własnego ja. Wasi faceci Wam pozwalają na wszystko - to się skończy. Zacznie przeszkadzać. Albo zobaczą u innego faceta, ze ma żonę i obiad w domu, albo ktoś złośliwy im podpowie „ty tej twojej to więcej nie ma niż jest w domu” zapewne będzie to kobieta, która będzie miała w tym swój cel. Uważam ze u elajzy było podobnie. Tam w grę wchodzi kobieta. Oddal jej dom, szybki rozwód, czyli bez orzekania o winie, jemu zależy na czasie, a ona i z rozwodu zrobiła biznes. Elajza tez wyjeżdżała i była sobą, ale życie nie lubi próżni, wiec ktoś się zakręcił przy matim czy jak mu tam.
-
A jak dla mnie to nie wmawia nam ze jest szczęśliwa tylko faktycznie jest szczęśliwa i szczerze powiedziawszy jej zazdroszczę, ze uwolniła się od życia pt. „Każda kobieta powinna mieć męża i rodzine”. Ona spróbowała i już się tego najadła. Nie mam pojęcia jak to było u niej. Ale u mnie było tak: żyłam sama pełnia życia, jeździłam pół dnia na rolkach, siedziałam kolejne pół dnia w gaciach jedząc lody, obiad czasami był, czasami nie, czasami wpadł mi w oko jakiś ...yczny przepis z neta typu upiecz pomidory z feta, oglądałam po raz 10 w tym miesiącu diabeł ubiera się u prady, spędzałam w biedronce nieco przydługi czas, czytając etykiety albo zastanawiając się czy picie kawy w tym kubku jest przyjemne, pół roku joga, pół roku pole dance, a co?! Dwa razy w miesiącu masaż balijski - tak spontanicznie, bo lubię się rozpieszczać. Spałam w rozciągniętych t-shirtach i sprawiało mi to niebywała przyjemność. Szlam po truskawki i ginęłam na 5 h, robiłam zdjęcia kwiatom i z radością małego dziecka umieszczałam je na tapecie telefonu. Drink z koleżanka z pracy? Wyjazd do Włoch? Babski wieczor? Wakacje w Chorwacji? Było pięknie. Az zjawił się on. Romans jak z filmu, dreszcz podniecenia w pracy, bo akurat przypomniałam sobie jak rozkładał mi nogi patrząc na mnie tak jak nikt nigdy przedtem. Przeprowadziłam się do niego. I teraz głównie gotuje albo śpię. Wyjazd? Jak odłożysz pieniądze na naszym wspólnym koncie. Krem z pomidorów? To nie jest jedzenie. Rolki? Jutro. Czy ten płyn był w promocji? Czy ty na pewno byłaś w galerii? Jak nie zrobię obiadu ma zły humor. Posprzątał mieszkanie - powtarzał to z 5 razy. Ta piżama jest nieseksowna, jeżeli nie chciałaś dzisiaj to trzeba było powiedzieć… od dziecka wmawiano mi, ze kobieta nie może być stara panna. Na wszystkie życzenia dostawałam „No i żebyś w końcu znalazła faceta”. Tez się tego powoli najadam, tylko ja nie Mam tyle odwagi co ona.
-
A jaki ma nick? Bo tez jej szukam.
-
Gdzie jest temat o laurze o? Szukam i szukam i znaleźć nie mogę
-
Oni są serio dziwni