Hej,
Kiedyś myłam włosy raz na 3 dni i wyglądały super - były farbowane, mało czasu im poświęcałam i miałam 20-parę lat. Za pół roku będę mieć 30 (nie wiem czy wiek ma znaczenie, ale daję jak najwięcej informacji), zeszłam do naturalnego koloru. Teraz moje naturalne włosy mam prawie do pasa, proste jak drut. Od zawsze trochę cienkie, ale jest ich dużo. Wiadomo, że jak często myje się głowę to częściej trzeba to robić, czytałam na ten temat, mam znajome, które wytrzymały pół roku rzadszego mycia żeby wydłużyć okres kiedy włosy wyglądają dobrze i widzę, że ta teoria działa. Ja prawie od dwóch lat myję włosy co drugi dzień. W weekendy jeżeli nie wychodzę to w ogóle staram się nie myć włosów i mimo wszystko moje ciało nie może się przestawić. Po myciu włosy są ZA-JE-BISTE. Stosuję lepsze szampony, odżywki, czasem maski, wcierki lub olejki. I mimo tak długiego czasu "przyzwyczajania" to moje włosy na drugi dzień są wyraźnie nieświeże. Muszę ukrywać kucykiem lub kokiem. Nie mam łupieżu, od połowy są w miarę ok, ale przy głowie wyglądają jakbym nie myła z 5 dni. Mam o tyle szczęście, że pracuję sama. Co mogę zrobić żeby móc, tak jak teraz, myć włosy co drugi dzień i żeby wyglądały dobrze? Nie chcę ścinać, a mycie ich codziennie doprowadzi mnie do szału. Każde wyszukanie w google proponuje jak wydłużyć czas niemycia nawet do tygodnia, ale ja nie mogę się przebić przez 2 dni.