Ktoś pytał o nową Nablę - Side by side. Właśnie dotarła do mnie dwa dni temu. Ja ogólnie lubię tę markę, wszystko jest zawsze estetyczne, ładnie opakowane, pięknie zestawione kolorystycznie itd. Tym razem też się nie zawiodłam. Paleta jest bardzo użytkowa, idealna na teraz, chłodno-ciepła, z obu stron dość blisko neutralnych tonów, bez dużych odchyleń. Nawet ten szary jest ok. Maty piękne i wszystkie przyjemne w użyciu, moi metaliczni ulubieńcy to chłodnawy cień Love ritual i cieplejszy ciemny brąz Cedar wood. Ciekawy jest Clan, ciemny brąz wpadający w chłodną oliwkę, chociaż na zdjęciach wygląda jak ciemna czekolada. Tempera na oku też nie jest tak ciepła, jak na niektórych zdjęciach. Już lubię tę paletę, wydawało mi się, że 16-ka będzie jakaś wielka, ale jest całkiem zgrabna i poręczna. Solidne kartonowe opakowanie i dobre, spore lusterko. Cieszę się, że ją mam i chociaż myślałam "a po co mi kolejna paleta?" to już widzę, że to będzie mój jesienno-zimowy ulubieniec. Nabla ma w sobie coś, co mnie ciągnie i znowu nie żałuję, że się skusiłam