Kafej
Zarejestrowani-
Zawartość
841 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Kafej
-
W tytule nowego filmu robi kalendarz. Czy to znowu ten jej kalendarz, w którym zrobiła 20-kilka zakupów dla siebie, teraz je zapakuje, a potem z zaskoczeniem będzie otwierać przez kolejne dni? xD
-
51:35 szczotka klozetowa w umywalce, edycja kolejna sprzątania Podoba mi się jej wywód o czytaniu gazet swojej mamy podczas Świąt spędzanych w Zakopcu. Ale „teraz przecież nie kupi sobie gazet”, więc woli seriale. Oj tam oj tam, zapomniała, że kupiła kompulsywnie sterte kolorowej prasy za 200,- i robiła z niej wycinanki, to się chyba mapa marzeń nazywało…
-
Długo zapowiadany haul z Zary nie zawiódł moich oczekiwań.
-
To dla drugiej ryby z jej znaku zodiaku, tej płynącej pod prąd.
-
Kolejny film podsumowujący kosmetyczne wyzwanie i znowu te same stare, brudne, kruszone i prasowane kosmetyki.
-
Placki z biedry też na oleju odgrzewa, a one same w sobie są już nasączone. Lubi tłusto, ciężko i najlepiej miękko (wszelkie papki, kluchy, placki, miękkie jedzenie niewymagające gryzienia, takie które można kompulsywnie wepchnąć wielką porcją na raz do ust (buzy) nazywa comfort food.
-
Gruba warstwa spf, w dwóch kremach… na to makijaż. Jej cera jest ziemista, twarz zmęczona, blada, zapadnięta…i nabiera życia dopiero pomalowana bardzo mocno. Może coś faktycznie jest na rzeczy z tym wspomaganiem chudnięcia, bo po nich też jest tzw. „nazwa leku_face”
-
A z zakupem rozświetlacza będzie się czaić jeszcze pół roku, analizować, robić tabelki i wypisywać wady i zalety nowego produktu, kruszyć i prasować 17 raz resztkę drogeryjnego kosmetyku sprzed kilku lat w połamanym pudełku. Jej logika i styl bycia nie dla mnie, wymiękam… już dawno nie zaglądam ale widzę z tego co piszecie, że jest podobnie jak było. Nieustanne rozważania nad ilością kosmetyku w tubce, niedopowiedzenia i decyzje czy jechać do sklepu czy nie jechać, ale w sumie nie wiem, mnie pokonały.
-
A mi chyba nie tyle przeszkadzają reklamy, ogólnie u LGS i innych, co tryb i styl życia, z którym nijak się nie mogę i nie umiem utożsamić: lunche, brunche, sesje na tle betonowych ścian i niespieszne przechadzki po miejskich skwerkach z kawą na wynos - w środowe przedpołudnie. A jak jeszcze do tego któraś powie: pędzę teraz na paznokcie, mam mało czasu, bo potem śmigam na air jogę, muszę jeszcze wpaść do Zary, to po prostu przewracam oczami, bo w moim świecie (który bardzo jednak lubię i doceniam), tak może wyglądać co najwyżej dzień wolny (i też nie zawsze, bo czasem urlop mija na nadrobieniu spraw bieżących, urzędowych, zdrowotnych).
-
No kto by pomyślał, że jak się rzuca wszystkim do koszyka jak thebill, to coś w końcu pęknie brawo Cesarzowo!
-
Hahaha nie no teraz to prychnęłam w głos! niech ten motyw solny kiedyś wróci w postaci tytułu wątku P.S. ciekawe czy w lasach nadal rozwieszane są przy paśnikach lizawki dla saren i jeleni xD W kwestii zamawiania przez widzkę jakiejś soli, to uważam, że za darmo to uczciwa cena xD
-
Jej się nadal wydaje, że jest 20-letnią „clean girl” w trendach z TikToka xD
-
Haha, jak ona te naleśniki zawija xD już pomijam fakt, że jak ktoś kocha gotowaC, to przepis na casto naleśnikowe ma w głowie, nie w telefonie. Ale tak nieporadnie je składa. Kładzie ser na jedną ćwiartkę, a potem tylko przyklepuje plackiem. Każdy pewnie robi inaczej, jak mu smakuje, ale dotychcczas znane mi naleśniki były wypełnione farszem na każdej warstwie placka. Nakładane tak, by po złożeniu farsz był na każdym „pięterku”. A uniej tylko pac i przyklepać plackiem.
-
Ona się robi coraz dziwniejsza… Nie znam drugiej takiej kobiety. Jej też nie znam, ale jednak przez te naście lat pokazała i powiedziała nam o sobie już wiele (nawet jeśli część tych historii to nieprawda, to nawet fakt samego zmyślania takich rzeczy też dużo by o niej powiedział).
-
To taka prymitywna rozrywka, ale dla cesarzowej w sam raz. Ona ostatnio gustuje w takich klimatach: freak fighty, parno, dramy influ, chińskie mazidła, alko, palenie na wizji, dużo wszystkiego na sobie, oprysk z perfum, jaskrawe paznokcie, losowe tatuaże, przylizany fryz i przekleństwa, to wszystko spina się wizerunkowo. Dołożyć do tego jej tryb życia, wegetację w domu, tłuste żarcie - to chyba tylko się cieszyć, że robi te jutuby, bo przynajmniej nie zrzucamy się na żaden socjal dla niej, tylko sama kręci tą korbką na swoje utrzymanie.
-
Za każdym razem dziwi mnie ospałość lub pobudzenie tych piesków. Nie ma nic po środku. Lola reguluje emocje na maskotce, drapie małą, nadal walczą o michę, czyli o pozycję. Nie znam psa, który nie ekscytuje się spacerem. One zazwyczaj świetnie rozpoznają słowo „spacer” i nawet schorowany psi senior machał ogonem i zaczynał dyszeć, gdy mógł wyjść (zostać wyniesiony) na zewnątrz. Dla psa to niemal zawsze atrakcja. U niej nie ma żadnego porządku, rozumu, świadomości i komunikacji z psem. Nie rozumie ani ich języka ciała, ani potrzeb. To samo było ze starą kotką. Yhh, pamiętam scenę z kicią na krześle, już wtedy tu bulgotałam na forum, choć kociarą nie jestem. Jak można staremu kotu nie dać chociaż poleżeć, z dala od jazgoczącego psa, na wyższym krześle. Nie, pani musi usiąść DOKŁADNIE TU, by pochłonąć porcję drwala. Nie obok, nie na żadnym z trzech pozostałych krzeseł, futonie, sofie.
-
fajnie poczytać te wspomnienia z lat 90’ Te duże bazary to miały też swój klimat i bardzo szeroki asortyment, na wszystkie potrzeby i gusta. Tak teraz myślę, czy nasza cesarzowa ma w sobie jakiekolwiek pozytywne emocje, jakiś taki sentyment, czułe wspomnienia czegoś, kogoś, jakiegoś czasu… Mam wrażenie, zwłaszcza teraz, gdy zrobiła się taka wulgarna, butna, że jest zimną, nieprzyjemną i taką po prostu bucowatą osobą. Nie ma w sobie takiej wrażliwości, spojrzenia z sympatią czy czułością. Ceni sobie tylko to, co może kupić, zapuścić i zmarnować.
-
Patologia, desperacja i wino tworzą nam tu ciekawe zjawisko.
-
Ten seledynowy komplet s.u.k.i.enka z kardiganem (xD) i pomarańczowe klapeczki to jest jakaś modowa katastrofa. Nie tak, nie na niej, nie na takiej figurze. Nie wygląda to dobrze…
-
Ojoj, rzeczywiście niekorzystne te fasony i kolory. No nie wiem, niby widuje się takie rzeczy, ale jakoś nie podoba mi się no co zrobić… fryzura w nowym filmie żyje własnym życiem. Od lat upiera się, by nosić te długie włosy, a one wcale nie dodają jej urody i widać, że też jej przeszkadzają czasem. Są owszem gęste, chyba niezniszczone nawet. Ale też ciężkie, płaskie, opadnięte, gdy je zwiąże lub upnie. Taki smutny (choć gruby) wiszący warkocz zawsze wygląda mi na taką fryzurę z poprzedniej epoki, dziecięcą lub z zespołu pieśni i tańca ludowego, gdzie nawet w piosenkach jest nawiązanie do „warkoca”. Zmiana fryzury moim zdaniem wyszłaby jej na korzyść… choć oczywiście wiadomo, cięzko jest zmienić przyzwyczajenie i to, w czym sie czujemy bezpiecznie.
-
Znowu na szlafrok (na ekspozycji w tym muzeum była łazienka urządzona w PRL i wisiały podomki, szlafroki) powiedziała szlafmyca. Ratunku!
-
Nowe „Sprzątamy szafę” to przegląd prawie samych za małych marynarek, które zostawia. Wiele z nich jest wyraźie za wąskich, nie ma szans się dopiąć (nawet jeśli nosi się rozpięte, to taka mała wąska tuba wygląda po prostu źle). A gdy mówi o materiale dresowym: „spodnie z drechu, niektórzy mówią z drelichu” Kolejny raz widać brak pojęcia o tkaninach, modzie, technologii, generalnie - odzieży. Kiedyś na lekki cienki szlafrok powiedziała „taka szlafmyca”.
-
Już to kiedyś pisałam, ale przecież 40 letnie babki (w większości) mają obcykaną swoją fizjologię, że się tak wyrażę, w dużo bardziej zaawansowanej formie, niż okres. A do młodych dziewczynek, z których być może jakiś odsetek potrzebuje usłyszeć, że okres to nie wstyd (czyli potencjalnie do tych, które ledwie zaczęły 11-13 lat) nie trafi nie tylko jej pogadanka, ale nawet sam algorytm Youtube, bo siedzą na liveach Żugajek czy innych Nanami. Nikomu nie ujmując, ale sama w wieku 17 lat nie szukałabym treści tworzonych przez 50 letnie panie, pokazujące np. ziołowe kuracje pomagające na objawy menopauzy albo mam omawiających zakupy z pepco dla niemowląt.
-
To nawet nie o to chodzi, wiadomo, że dla kasy nagrywa. I nie ma nic złego w mówieniu o tym wszystkim, ale mam wrażenie, że to taki idealny temat ocieplający wizerunek, dobrze zapycha też czas antenowy, gdy brak pomysłu na content. Jak taka dobra ciocia, która co jakiś czas wyciąga z szuflady właśnie ten temat i poklepie po ramieniu wszystkie miesiączkujące. Ile można o jednym xD
-
Nowy film na kanale K. i tematyka to znowu jakieś okresy, kobiecość, higiena i tabu. No ile można? Dla kogo te treści? W komentarzach oczywiście tylko pozytywny odbiór, ale ja nie rozumiem, ile można w koło o jednym. O okresie w aucie, o okresie w podcaście, o okresie przy makijażu i we vlogu. Kobiecość niejedno ma imię i na kanale stylizacje, prędzej spodziewać by się można o kobiecym wydaniu mody, jak wyglądać ładnie, kobieco w każdym rozmiarze… kobiecość w domu, kobiecość w pracy, kobiety tu czy tam, a jak się uczepiła tej kobiecej fizjologii to jakby nie było innej strony kobiecości jak okresy, boleści, podpaski, a ona magicznie odczarowuje rzekomo ten wstydliwy temat. Zieeeeew