Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ciężka Nutka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    431
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Ciężka Nutka


  1. 16 godzin temu, SidheSantee napisał:

    ad1

    Nic to nie da jeśli ma stwierdzoną chorobę psy. W tak błahych sprawach nawet nie podejmą czynnosci, bo i tak jest nie do ukarania.

    ad. 2

    Dla swiętego spokoju. Co prawda tacy ludzie bywają mocno "pamiętliwi", ale zwykle trwa to swoistymi cyklami. Spokój-atak. Trzeba zwyczajnie przeczekiwać, a po co nerven gdy byłej palma akurat odbija?

    Można też zrobić to co zrobiła (była) partnerka autora i cały ten cyrk olać 🙂


  2. 14 godzin temu, mirelio napisał:

    Sprawa wygląda tak- jestem w trakcie rozwodu z żoną, dwoje dzieci, żona leczy się psychiatrycznie, dzieci dorosłe- 20 i 23 lata. Poznałem jakiś czas temu świetną kobietę, zaczęliśmy się spotykać. Niestety prawie ex zona się o niej w jakiś sposób dowiedziała i zaczęła ją zaszczuwać mailami i wiadomościami przez IG i FB. Monika początkowo znosiła to z klasą i dystansem, pocieszała mnie, ja ją przepraszałem i kajałem się. Do żony nic nie docierało, bezczelnie twierdziła, że to nie ona, o co ja ją posądzam itd.  Dziś po kolejnych występach mojej ex, Monika oświadczyła, że ona ma tego wszystkiego dość i odda sprawę w ręce prawnikow. Wyrzucała mi, że nie umiem tego załatwić, ze ona to załatwi. Może nie robiła awantury, ale była konkretna i lodowata. Przepraszałem, mowiłem że rozumiem jej złość, była zacięta. Mam straszne wyrzuty sumienia, zupełnie nie umiem sobie z tym poradzić. Pisałem do Moniki- nie odpowiedziała, nie odebrała też telefonu. 

    Co ja mogę zrobić, bo dręczy mnie to wszystko. Chciałbym spokoju, ale go nie mam. Doradźcie coś. A może to Monika nie tak się zachowała?

    a co ma zrobić? Chora psychicznie kobieta zatruwa jej życie, a ty rozkładasz ręce. Wystarczyło zgłosić to policji chociażby

    40 minut temu, SidheSantee napisał:

    Naprawę tak trudno Wam poszukać wujkiem google sposoby zabezpieczania kont IG i FB?

    Od groma tego jest, z instrukcjami "za rączkę"

    Tylko dlaczego to ona ma coś ukrywać? Też nie zmieniłabym ustawień prywatności z takich jakie mi odpowiadają, bo ktoś jest pieprznięty

     


  3. 3 godziny temu, diabełek1993 napisał:

    Dziewczyny pomóżcie 

    od 5 lat jestem w spokojnym, szczęśliwym związku. Rok temu pojawił się inny facet w pracy, któremu się spodobałam. Zaczął o mnie zabiegać, pisać itp. Na wstępie mu oznajmiłam, ze mam kogos zreszta nie trudno było nie zauważyć po moim fb. Ale trafił się w idealnym momencie bo miałam z Y wtedy kryzys. Kupowaliśmy mieszkanie i było dużo nerwów, kłótni i stresów. Spodobało mi się również to ze ktoś inny się mną zainteresował. Spotkałam się z X on się chyb zaangażował. Trochę mu opowiadałam o swoich problemach z Y. Próbował nakłaniać mnie do tego abym to skończyła. Po jakimś czasie kontakt się troche osłabił głównie po tym jak dość dosadnie mu dałam do zrozumienia ze nic z tego nie będzie. Ze kocham Y ze mimo naszego kryzysu jestem szczęśliwa. Ale prawda jest taka ze ja niestety nie przestałam o X myśleć. Kontakt się urwał na jakiś czas. Minął rok od naszej znajomosci a ja cały czas nie mogę przestać o nim myśleć. Fakt podoba mi się wizualnie nawet bardziej od mojego Y. W ostatnim czasie ten kontakt się odnowił. X zaczal się odzywać. Pisaliśmy non stop. W zeszłym tygodniu spotkaliśmy się u niego w mieszkaniu. Przez pandemie nie ma niestety gdzie wyjść. Kłamałem Y ze jestem z koleżanka. 
    z X wypiliśmy dużo alko. Ja wypiłam cała butelkę wina . Gadaliśmy o wszystkim i zaczelam mu opowiadać o swoich problemach łóżkowych z Y. On o swoich, ze brakuje mu kobiety i jest strasznie samotny a pandemia utrudnia. Robił mi śmieszne fotki. Przytulalismy się ale nie doszło do niczego więcej. Kiedy Y napastował mnie telefonami kiedy wrócę zamówiliśmy mi taxe  i wróciłam do siebie. Ale pijana napisałam mu ze mi wie cholernie podoba. Odpisał ze pogadamy jak odpocznę i wytrzeźwieje i od 2 dni nie mamy kontaktu. Nie wiem co robić. Tak mi wstyd ... żałuje tego cholernie ale wyznałam mu prawdę. Z drugiej strony trochę mi ulżyło może dzięki temu odpuszczę ta znajomość. Nie chce spieprzyc sobie życia jakimś romansem a koleżeństwa teraz z tego nie będzie bo coś do niego poczułam. Ale mimo to czekają mnie wyjaśnienia. Nie mogę tego tak zostawić ... co ja mam zrobic pomóżcie ;( co mam mu napisać ... 

    spieprzysz sobie życie obecnym związkiem - gdyby był udany, nie zakochałabyś się w koledze z pracy


  4. 2 minuty temu, Transgression napisał:

    Gość pisał, że podjęli wspólna decyzję. No nie wiem.

    Mam to gdzieś.

    Nie spodobało mi się tylko to całe wspólne umawianie się i później problemy z nagła zmiana decyzji. Przy takich ludziach zapala mi się czerwona lampka. 

    ✌️

    spokojnie, ona i tak go zostawi, a on ją będzie na kolanach błagał, żeby jednak wróciła


  5. Przed chwilą, Transgression napisał:

    Mnie najbardziej rozwala fakt zmiany decyzji w ostatniej chwili. Załóżmy, że nie chodzi o tatuaż. Nienawidzę takich akcji. Jesteś z kim umówiony i nagle osoba zmienia zdanie i ma wyrąbane na to co sobie pomyślisz. Poczułbym się urażony. 

    Jestem uczulony na coś podobnego.

    Zrozumiałym zmianę decyzji, ale nie w stylu: zmieniam zdanie i koniec. Nie chcę o tym rozmawiać 😲

     

    Ta sytuacja z tego co pisał tak właśnie wyglądała. Po co w ogóle kobita umawiała się z nim na wybór tatuażu skoro i tak ostatecznie miała w du.pie jego zdanie. Dla pozoru? 

     

     

     

     

     

    ale to tylko mała dziarka. Trzeba mieć zaburzenie żeby zmiana małej, nieistontnej decyzji aż taki burder emocjonalny robiła...zwłaszcza, że to nawet nie dotyczy ciała autora. Oczywiście, że miała prawo powiedzieć, że zmienia zdanie. O czym miałą rozmawiać? Uspokajać go jak dziecko? Dać mu czas do pogodzenia się z wiadomością? Może od razu wysłać na terapię? Może ona się wcale z nim nie umawiała tylko wspomniała mu co chce, a potem zmieniła zdanie. To jemu się mogło wydawać, że ktoś się z nim na coś umawia


  6. Przed chwilą, Transgression napisał:

    A to, że na tego gościa jej tatuaż działa odpychająco nie ma żadnego znaczenia i aseksualne? 

     

    Nie, zwłaszcza, że mogę postawić kasę, że nie chodzi o tatuaż (maleńki napis...) tylko odpycha go fakt, że nie miał nad tym kontroli. Toksyczni ludzie tak mają, wyprowadza ich z równowagi i odpycha wszystko co jest poza ich kontrolą 


  7. Przed chwilą, Transgression napisał:

    Właśnie takie teksty będą leciały później w związku jak ten zacytowany przeze mnie.

    Kobieta będzie chciała robić to na co ma ochotę. Zero wspólnych decyzji no bo po co. A facio najlepiej, żeby był pantoflem.

    wspólną decyzję to można podjąc w sprawie kredytu, koloru pokoju czy tego co zrobić na obiad, a nie tego jak ma wyglądać druga strona. Sama już miałam przyjemność z takim idi.otą który miał pretensje o to, że podejmuję decyzje odnośnie własnego ciała bez uzgodnienia tego z nim...nigdy nie poznałam drugiej tak żałosnej osoby. 


  8. 4 minuty temu, Easyesab napisał:

    W samym dekolcie pod obojczykiem to tak średnio mało widoczne miejsce

    a to nie jest tak, że przeszkadza ci bo to coś o czym zdecydowała sama? No jak śmiała mieć własne zdanie na temat swojego ciała


  9. Dnia 21.01.2021 o 09:48, Easyesab napisał:

    Witam, od kilku lat razem z dziewczyną jesteścmy w szczęśliwym związku, jak czas temu ona podjęła decyzję o tatuażu trochę o tym rozmawialiśmy miało być coś na plecach umówiła się na zabieg za jakiś czas. Dzien przed zabiegiem oznajmiła mi że robi sobie sentencje na obojczyku w języku angielskim, odrazu się sprzeciwiłem ponieważ co innego było ustalone wcześniej. Prosiłem ją żeby się zastanawila nad tym bo jakoś nie specjalnie robi to na mnie wrażenie trochę oklepany temat.  Na to usłyszałem że mogę sobie myśleć co chce ale ona już postanowiła i zdania nie zmieni. Do studia również nawet nie zapytała czy z nią pojadę ani nic wolała z koleżanką. Od tam tamtego dnia między nami nie jest różowo zablolalo mnie trochę że po tylu latach starań (ja od kilku lat pracuje ona u mnie mieszkai jest bez pracy od zawsze staram się dla niej jak najlepiej) moje zdanie nie ma żadnego znaczenie nie obchodziło ja co ja o t myślę a tego cofnąć już się nie da... Nie potrafię jej zostawić bardzo mi na niej zależy kocham ją ale gdy widzę ten tatuaż działa on na mnie odpychająco wręcz aseksualnie... Próbowałem się z nim oswoić ale np ciężko. Sam tatuaż nie jest jakiś rewelacyjny mało czytelna czcionka jakieś zawijasy co kompletnie nie robią na mnie wrażenia... Poprostu przestała mi się podobać... Co mam dalej robić? 

    ty się sprzeciwiłeś? ona w ogóle nie musiała z tobą ustalać 😄 To, że ty pracujesz, a ona nie to inny temat (jak ci przeszkadza, to powinieneś o tym pogadać), ale nie daje ci to prawa własności do jej ciała


  10. Dnia 9.01.2021 o 21:15, mariannaa. napisał:

    Chętnie odpisze.

    - to nie była krytyka tylko przytakniecie mężowi bo sam powiedział, że ten człowiek jest błędem i wiele razy mówiliśmy, że żałujemy, że go wzięliśmy 

    - wyszłam właśnie po to aby nie rozpętać dalej awantury bo nie zgadzam się, że była to krytyka ale atak z nerwów z danej sytuacji wiec trzeba było się ba kimś wyżyć

    - no nie wpadłam bo skoro cały dzień zajmuje się dzieckiem to umownie zawsze chociaż kąpiel robi on. Nie wchodziłam do pokoju, cały dzień z nim nie rozmawiałam po tej sytuacji wiec skąd miałam wiedzieć ile jeszcze będzie kolega siedział. Dwa, że grzecznie zapytałam i mógł odpisać w stylu „jest jeszcze np Piotrek, możesz dzisiaj Ty to zrobić?” 
    -  szukalas powodu to go masz? Tego nawet nie będę komentowała! 
    - zawsze miałam swój mały „kramik” wiec nie prosiłam NIGDY męża o pieniądze! Wręcz chciałam się dokładać do całości, a mało tego, byłam przy tworzeniu firmy męża i pomagałam 

    -skoro już wie, że popełnił błąd to po co wtyki? Ty nigdy ich nie popełniasz? Poprawiłaś sytuację swoim jadem?

    -no i się wyżyłaś...pasywnie, ale chciałaś pokazać jaka jesteś mocna w swojej złośliwości i dostałaś po nosie

    -cały dzień siedziałaś w pokoju? Ile ty masz lat?

    Poza tym to nie chodzi o ten remont, prawda? Oboje zachowujecie się jakbyście bardzo się nie lubili. Muszę przyznać, że pewnie jestem trochę nieobiektywna bo takie zachowanie znam aż za dobrze ze strony byłego męża, ale jak dalej będziecie dla siebie tacy chamscy to też niedługo będziecie 'byli'


  11. 12 godzin temu, Annnu napisał:

    Hej czy w dobie nieustających obostrzeń macie problem z poznawaniem nowych ludzi? Zastanawiam się gdzie mogę iść po pracy i w co się zaangażować, żeby zainicjować jakieś nowe kontakty społeczne. 

    poczekaj do końca tego cyrku z pandemią


  12. 2 godziny temu, pimpampom napisał:

    Podobno niemożliwa jest miłość mężczyzny  bez seksu tylko dlaczego niektórzy zako...ą się w zajętych, dlaczego wzdychają do aktorek, gdyby ta zajęta w której się zakochali nagle rzuciła chłopa to by się nie zastanawiali czy warto ją w łóżku najpierw "sprawdzić" tylko od razu by myśleli, że będą z nią do końca życia. Natomiast mnie taki jeden musiał "sprawdzić" i to powiedział, oczywiście niech spada i sobie sprawdza co najwyżej gacie w sklepie czy mu pasują. Ma takę zajętą koleżankę o której nigdy złego słowa nie powie, na mnie się wkurzał (i ogólnie na wielu ludzi), pytam go czy ktoś go nie wkurza a on na to "jest taka osoba" i popatrzył rozmarzonym wzrokiem i wiem, że to o niej. Jedyne co oni robią to ona chętnie go zagaduje "sympatycznie", pisze mu na fb, to dziewczyna jego dobrego kolegi. Jak np będzie na wydarzeniu to jej pisze "do zobaczenia na xyz" a ona "dam ci autograf" ma ona chyba taki flirciarski charakter, ale zajęta jak nie wiem co, niedawno ślub był. A mnie? Mnie trzeba sprawdzić i nawet wtedy i tak nie wygram z tą zajętą, zresztą nie tylko z nią, bo koleżanek to on ma cały stadion, je potrafi dobrze traktować i to nawet bez seksu, wyobraźcie sobie.

    bo wcale się nie zako...ą w aktorkach - to fantazja, podobnie jak marzenie o koleżance. W zwiazku ze swoją wymarzoną koleżanką raczej nie chciałby pościć


  13. 1 minutę temu, ◾Mefisto napisał:

    Twierdzisz twierdzisz. Znaczy, nawalasz o kobietach ale z tego co tu piszą to nawet kolegow nie masz. Nie zastanawia cię to? Że tu nie chodzi o wygląd a o to że nie da się z tobą kolegować? Myślę, że kłamiesz. Dlaczego? Już wyjasniam ci, kolego.

    Po 1. Pisałeś w którymś temacie, że rozmawiałeś na studiach w zadaniach grupowych, a zaraz piszesz że nikt nie dał tobie szansy porozmawiać z tobą. Sądzę,że albo odpowiadasz jednym wyrazem: tak, nie, może tak jak masz w zwyczaju pisać 'bzdura".

    Po 2. Do czegoś nam sie tu nie przyznajesz, bo wielu dało ci bardzo wiele rad i któraś rada by na pewno pasowała. Mówisz że nie jesteś brzydki tylko przecietny,ale to może w twoim mniemaniu przeciętny, a tak naprawdę jesteś mocno brzydki (bez urazy) albo tak jak wyżej napisałem nie umiesz żywo rozmawiać z ludźmi,nawet z facetami i dlatego nawet kolegow nie masz. Zdarza się, że ktos jest dla innych bardzo nudny bo nie da się z tą osobą fajnie pogadać. 

    Po 3. Nie wierzę, że nawet te nieatrakcyjne nie dają ci szansy. To jest ku/rwa niemożliwe. A skoro nikt nie chce z toba mieć do czynienia to być może,jest jeszcze jedna taka opcja,śmierdzisz. I to ze myjesz się regularnie nie ma nic do rzeczy, czasem mozesz być na coś chory że nawet mycie 2 razy dziennie nic nie da. 

    Spodziewam się co odpiszesz, ale mam nadzieję, że jednak wreszcie spojrzysz na ten temat głębiej. 

    czekaj, oszczędzę mu wysiłku:

    "BZDURA! Mam kolegów, którzy mieszkają daleko i od miesięcy się z nimi nie widziałem" 😄 


  14. 17 godzin temu, kasspej napisał:

    To jaki patent aby was podrywali tylko tacy którzy wam się podobają? to by rozwiązało mase nieporozumień

    pewnie, że tak, ale tak łatwo to nie ma 😛 

    Swoją drogą, taka anegdotka z życia. Kiedyś zwróciłam partnerowi uwagę, że z tego co wspominał to wszystkie jego dłuższe związki zaczynały się od zainteresowania ze strony kobiet (bo kobiety podrywają, może nie tak śmiesznie jak w pierwszym poście, ale podrywają). Sam "biegał" pierwszy tylko za jedną i zgadnij kto będzie jego żoną 😛 

×