Asusena
Zarejestrowani-
Zawartość
106 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Asusena
-
Hej zrobiłam wszystko tak jak powiedzialam zadzwoniłam z samego rana do kliniki, rozmawiałam z embriologiem i poprosiłam go czy może się wstrzymać z rozmnażaniem zarodków. Powiedział ze nie ma problemu. Lekarz oczywiście machnął ręka na moje samowolne próby zapobiegawczego leczenia. A dolegliwości nie miałam już żadnych i w sobotę i w niedziele, wiec luzik. Miałam transfer dwa zarodki. Jestem pozytywnej myśli a ze miałam transfer robiony na swoim cyklu naturalnym, to nie dostałam luteiny dopochwowej, wiec najprawdopodobniej żadna infekcja mnie nie dopadnie. Doktor powiedział ze jej nie potrzebuje bo mam ciałko żółte ze swojego pęcherzyka, który pęknął i ze jego zdaniem jest ono w pełni wydolne mam tylko brać duphaston i kwas foliowy teraz za tydzień mam zrobić jedna betę, za dwa druga, a za trzy tyg iść na usg szybko zleci. W porównaniu do półtoramiesięcznego, bezczynnego oczekiwania aż klinika po prostu ruszy podczas epidemii, to minie jak z bicza strzelił dobrej nocki
-
Tak czy inaczej, dziękuje wszystkim za rady i wsparcie to super mieć osoby, których można się zapytać o coś, jak człowiek jest taki skołowany i spanikowany.
-
Hej. Wczoraj moja pani doktor nie oddzwoniła. Nie wiem czemu, bo wcześniej zawsze oddzwaniala, ale trudno. Nie rozkminialam tego więcej, bo już wczoraj tak naprawdę nie miałam żadnych objawów, ani pieczenia. Wiec myśle ze to nie była żadna infekcja, tylko jakieś podraznienie. Może po papierze toaletowym perfumowanym. Zazwyczaj takich rzeczy nie używam, ale nie wiem co mi kopnęło do głowy i dzień przed sobie użyłam. Zapobiegawczo smarowałam jeszcze wczoraj clotrimazolum, a tabletki dopochwowe przeciwgrzybiczne wzięłam do końca opakowania. Stwierdziłam ze wezmę, bo kiedyś pamietam moja pani doktor mi mówiła, ze jak się już zaczyna brać takie rzeczy, to lepiej brać do końca opakowania, tak jak jest przewidziana kuracja. Bo nie dokończenie kuracji może potem powodować lekoopornosc i takie tam, wiec wzięłam do końca. Wczoraj wieczorkiem ta trzecia tabletkę wzięłam. Ten laci bios doustnie tez biore cały czas, a clotrimazolum to wiadomo ze można, bo to niczym nie grozi. Wiec nigdzie w końcu nie dzwoniłam. Ani do kliniki, ani do embriologa. Plan jest taki, ze jutro jadę normalnie na transfer, a przed transferem powiem o tym docentowi i już. Założę się ze on machnie na to ręka, bo ten gynoxin to żaden inwazyjny lek i kuracja trzydygodniowa, tylko trzy głupie tabletki bez recepty. Jak po ostatnim transferze miałam po tej luteinie dopochwowej objawy grzybicy, to tez wtedy samowolnie poratowalam się tym gynoxinem, a potem na wizycie mu o tym powiedziałam, to on tylko machnął ręka i nawet tego nie skomentował. Wiec przyznam się, ze spanikowałam. Ze myślałam ze to infekcja. Nie chciałam żeby się rozwinęła itd. Zobaczymy co on powie. Jak stwierdzi ze nie robimy, to nie zrobimy i już. To zrobimy w następnym cyklu ale założę się ze będzie dobrze
-
Bardzo cenne informacje. Dziękuje Ci Kinga
-
Dzwoniłam ale nie odbiera. Jutro będę jeszcze dzwonić do mojej kliniki. No chyba ze pani doktor jutro mi po prostu oddzwoni. Wcześniej ilekroć nie odbierała, to oddzwaniała. Dzisiaj jest święto. Jakby nie oddzwaniala to jutro spróbuje jeszcze raz.
-
A byłaś na ile przed transferem? Czy do transferu wtedy doszło pomimo infekcji?
-
O... właśnie mi na myśl pewien plan poddalas. Zadzwonie jutro do mojego embriologa i zapytam jak to jest z tymi zarodkami. Bo masz racje, jak rozmrożą to co? To już ponownie nie zamrożą przecież. A ja mam bardzo, bardzo fajnego embriologa. W trakcie hodowli kontakt był bez zarzutu i bardzo dużymi wtedy poopowiadał o tych zarodkach sam od siebie. No i do kliniki tez zadzwonie i powiem jaka jest sytuacja.
-
Pieniędzmi się nie przejmuj. Na to warto się nawet zapożyczyć. Pieniądze przychodzą i odchodzą. Skąd wiesz czy kiedyś w życiu nie zarobisz ich tak dużo, ze te wydatki teraz będą się wydawały małe? a nie da się kupić tylko czasu, wiec dlatego niektórzy ludzie na in vitro biorą nawet kredyty. Nie wiem ile masz lat, ale jeżeli mniej niż 40, to masz jeszcze sporo czasu i naprawdę wszystko przed Tobą
-
Ale pisałaś, ze to był twój pierwszy raz. Nie można się załamywać po pierwszym razie. To nie jest oczywiście sprawiedliwe ze niektórym udaje się za pierwszym razem, a innym za szóstym (to teraz liczna wybrana dowolnie), ale na pewno nie wolno załamywać się po pierwszym. Jak jest Ci smutno to płacz, odczekaj trochę, daj sobie czas odpocząć psychicznie, ale odpuścić na pewno nie odpuścisz głowa do góry!
-
Bardzo mi Ciebie żal. I bardzo mi przykro, ze przez to przechodzisz. Ja miałam tylko jeden nieudany transfer, ale skończyło się bardzo, bardzo wcześnie. Beta szybko podskoczyła tylko po to, żeby równie szybko opaść już po 9 dniach. Wiec ja nie przeżywałam tego co Ty i nawet nie wiem co pisać, żeby Cię pocieszyć. Będzie dobrze, to trochę banalnie brzmi. W każdym razie jestem z Tobą.
-
Dzwoniłam, ale nie odbiera. Chyba przez to ze jest święto i długi weekend. Zadzwonie jeszcze jutro do kliniki po prostu i może tam będą. Chociaż w obecnej sytuacji, to kto wie. Ale dzwoniłam tez do mamy i ona powiedziała mi, ze znając mnie to na pewno przesadzam dolegliwości nie są duże, a te tabletki już kilka razy mi pomogły. Jak bierzesz ta ostatnia, to infekcja znika jak ręką odjąć. Wiec chyba wezmę tak jak pisze na opakowaniu 3 i do tego te clotrimazolum. Może jutro kupię tez to tantum rosa. Skoro to jest do przemywania to chyba tez można użyć bez problemu. No i przed samym transferem powiem wszystko doktorowi. Jak powie, żeby lepiej nie robić tego transferu, No to trudno ale może będzie dobrze. Ja jestem niepoprawna optymistka
-
Do docenta nie mam telefonu ale mam do mojej pani doktor która mnie prowadziła przez ten ostatni rok. Myślisz żeby zadzwonić?
-
Moje dolegliwości nie są duże. Wczoraj cały dzień łaziłam po domu i zastanawiałam się czy mi się wydaje czy naprawdę mam infekcje. Zastosowałam sobie ten trzytabletkowy lek bez recepty gynoxin optima i clotrimazolum. Doustnie laci bios femina. Ten gynoxin już kilka razy brałam wcześniej i mi pomagał. A myślisz żeby powiedzieć o tym lekarzowi przed transferem, co sobie zapodalam, czy olać to jezeli dolegliwości całkowicie ustąpią?
-
Dziękuje ze rade. Ja mam w domu i wczoraj wieczorem sobie wzięłam gynoxin optima. To jest lek przeciwgrzybiczny bez recepty. Są tylko trzy tabletki dopochwowe. Do tego laci bios femina doustnie. I zewnętrznie zastosowałam sobie clotrimazolum. Tantum rosa nigdy nie używałam jakoś. To jest jakiś płyn do mycia? Kupię to jutro w aptece?
-
Dziewczyny. Czy któraś z Was miała problem infekcji tuż przed transferem?
-
Ja przed stymulacja nie miałam zmian, ale miałam zmiany kiedyś tam. Jeszcze wtedy nie planowałam nawet dzieci. Wtedy pamietam lekarze pytali die czy planuje ciąże, bo jak tu karmić piersią gdy w piersiach zmiany? Nie wolisz poczekać ze stymulacja do wyniku biopsji. Ja bym tak zrobiła. Wynik pokażesz lekarzowi i ci powie czy rozpoczynać stymulację czy nie. Chyba ze już jesteś w trakcie.
-
A Ty jesteś w Invimedzie? Oni podobno się otwierają od maja. Ale zapisy dopiero na druga polowe maja robią. Wiem, bo sama do nich dzwoniłam gdy chciałam wyczaić sytuacje które kliniki są zamknięte, a które nie. Tez myślałam o przeniesieniu zarodków w przypadku, gdyby moja była zamknięta. No ale udało się. Teraz tylko mam problem innej natury. Jestem już na końcu terminu ważności moich posiewów i wszystko było dobrze aż do dzisiaj. Dzisiaj cały dzień chodzę i zastanawiam die czy właśnie zaczyna mi się infekcja, czy nie mam lekkie pieczenie, ale tak lekkie ze zastanawiam się czy mi się to wydaje, czy nie naprawdę tak mam. I lekko zaczerwienione wejście do pochwy. Wzięłam rano laci bios femina i teraz zastanawiam się czy nie wciąż gynoxin optima zapobiegawczo??? Mam na stanie a jest to taki trzytabletkowy lek przeciwgrzybiczny, bez recepty. Jakbym wzięła dzisiaj to jeszcze bym potem miała niedziele i w pon transfer. Sama nie wiem co zrobić? Miałaś tak kiedyś przed transferem?
-
Centrum Medyczne Antrum w Bytomiu...u mnie w klinice też nie przyjmują nowych pacjentek...przyjmują tylko kobiety w ciąży....ale ja jestem już w starszym wieku, więc dla mnie szkoda czasu odwlekać cokolwiek...i dlatego będę miała transfer w pon...myślę, że jakbym była nawet o te dwa lata młodsza, to wstrzymałabym się, ale z drugiej strony nikt nie wie ile będzie trwała ta pandemia...jakby miała trwać dwa lata, to na pewno odwlekanie na dwa lata leczenia w niczym mi nie pomoże...a wręcz zaszkodzi....
-
Wierzę, że się uda...w poniedziałek mam mieć swój drugi transfer na swoim naturalnym cyklu...:-) Byłam w klinice i wczoraj i dziś...wszystko dobrze się układa...i hormony dobre i endometrium dobre...docent powiedział, że on by dał dwa zarodki, więc damy dwa w sumie mam zamrożonych 4, więc jest dobrze Jestem optymistką, bo nie warto siebie samej dręczyć pesymista dwa razy traci, bo już na starcie i w momencie, gdy się nie udaje...optymista tyko raz - wtedy gdy się nie udaje Więc jestem pełna energii i szczęścia, że w ogóle w dzisiejszych czasach są takie możliwości.....że w ogóle mogę walczyć i trochę pomóc naturze
-
Właśnie wróciłam ze swojej kliniki...byłam i wczoraj i dzisiaj na USG...wczoraj też doktor kazał mi zrobić hormony...estradiol, progesteron, LH...dzisiaj je odebrałam....wszystko bardzo dobre Endometrium bardzo dobre - 11,5 mm pęcherzyk pęknięty - ciałko żółte jest...transfer w poniedziałek na moim naturalnym cyklu czyli wracamy do działania...
-
Super, że tak pięknie napisałaś Ponosisz na duchu Ja wyszłam za mąż dopiero w zeszłym roku...miałam 38 lat...dzisiaj mam 39 i nie dam sobie wmówić, że jest za późno
-
A jakie miałaś wskazanie do histeroskopii? Mi lekarz nie powiedział że mam to zrobić...
-
Ale jakie są wskazania do histeroskopii? Ja jestem po jednym nieudanym transferze a przed in vitro robiliśmy z mężem różne badania, ale o tym nam nikt nie wspominał...o co chodzi z tą histeroskopią?
-
Super...:-) Dzięki za info...ja mam wizytę w mojej klinice jutro i zobaczę co się uda załatwić....zaktualizowano także to stanowisko polskiego towarzystwa medycyny rozrodu, że należy wznawiać leczenie, gdy nie ma na to czasu...gdy upływ czasu może zmniejszać szansę na dziecko...więc jestem na dzień dzisiejszy dobrej myśli
-
Nie mamy jeszcze terminu drugiego podejścia, bo wszystko zostało wstrzymane ale w przyszłym tygodniu być może już się coś ruszy