Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Andana

Zarejestrowani
  • Zawartość

    9
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Andana


  1. 13 minut temu, Gość 333 napisał:

    Nie wyobrażam sobie takiego życia przy małych dzieci. Przecież one nic nie mają z mamy, zero czasu dla dzieci.

    Przez pierwsze 1.5 roku zycia kazdego z nich bylam w domu, potem z jednej strony zaczynalo mnie juz ciagnac do zycia zawodowego, kontaktu z doroslymi, z drugiej strony wzgledy finansowe... Tu gdzie mieszkam urlop macierzynski to 16 tygodni, potem jesli chcesz byc z dziecmi, to bierzesz urlop bezplatny. 


  2. 19 godzin temu, AgsAgsAgs napisał:

    Ja jestem zmeczona i niedospana. Syn 2.5 roku, corka 4.5. Pracujemy na pelen etat, po pracy biegiem odbieramy dzieciaki, w tej chwili od babci i lecimy do domu. Wtedy maz idzie po zakupy, a ja szykuje jedzenie, piore, sprzatam i staram sie poswiecic choc chwile by poprzytulac dzieci, a nie tylko wydzierac sie na nie, ze nie maja sie bic, wrzeszczec, biegac i rozwalac wszystkiego w chwili gdy tylko odwroce sie do nich plecami. Pozniej kapiemy je, czytam im bajki i dobranoc. Chwila na rozmowe z mezem i padam na twarz by podniesc sie o 5. Ogarnac co sie da od rana, wypic kawe, obudzic dzieci o 6, ubrac je i zaprowadzic, wczesniej do przedszkola, a teraz z powodu pandemii do babci, pozniej galopem do pracy i tak kazdego dnia. Ogolnie jest dobrze, lubie moje zycie tylko czasem chcialabym sie wyspac i nic nie musiec. 😀

    Bardzo sie z wami identyfikuje 🙂

    My nie mamy nikogo do pomocy. Z rana przygotowuje jedno dziecko do przedszkola, drugie do zlobka, maz rozwozi, ja ogarniam troche dom i siadam do pracy. W tej chwili pracuje z domu, to przynajmniej dojazdy mi odpadaja. Potem odbieram dzieciaki, kontynuuje jeszcze troche prace, potem pranie, gotowanie etc. Maz wraca o 19tej, kolacja, jakies czytanie dzieciom, kapanie ich i kladzenie spac. Mamy dla siebie godzine relaksu zanim pojdziemy spac my i kolejnego dnia od nowa. Nie ma wolnych przebiegow niestety, dzieci mam bardzo energiczne, nie ma ze sobie spokojnie usiade. Bogu dzieki, ze tu gdzie jestem, szkoly od wrzesnia funkcjonuja normalnie, bo w zeszlym roku pracowalam 8h i jeszcze sie moja mala dwojka przez caly dzien sama zajmowalam (maz musial z biura) - bylam na granicy zalamania nerwowego....

    Duzo rzeczy staram sie robic w weekend, zeby w tyg bylo latwiej no i co 2 tyg przychodzi pani do sprzatania, w tyg kiedy nie przychodzi ogarniam na biezaco o trochu. Maz zmywa, robi zakupy i czasem gotuje. 

    Wszystko zalezy od tego, czy dzieciaki wspolpracuja, bo jak maja zly dzien a ja padam ze zmeczenia, to kazde marudzenie wyprowadza mnie z rownowagi. 


  3. U nas synek mial 5,5 roku jak z dnia na dzien przestal sie moczyc w nocy. Wczesniej nie pomagalo ograniczenia picia na noc, pilnowanie, zeby sie wysiusial przed pojsciem spac itp. , noc w noc lal rowno. Pediatra kazala poczekac do 6 urodzin, bo byl wczesniakiem i odpieluchowanie w dzien tez ciezko szlo (zalapal dopiero jak mial 3 lata), a sikal w nocy i nawet sie nie budzil jak lozko bylo zalane. Od pol roku moze z 3 noce mokre byly.

    Duzo zalezy od dziecka i jego organizmu, ale zawsze dobrze sie jest lekarza podpytac.


  4. Jest realizowane, bajki nie ma. Kolejnego dnia jak nie posprzataja, dalej nie ma. Zazwyczaj trzeciego dnia sie mobilizuja, ale potem znowu to samo. A ja bym wolala, zeby porzadek byl 😕 a nie tak co kilka dni i w nerwach.

    Wyrzucac zabawek nie bede, bo jednak kosztowaly. Ilosc juz jest ograniczona i robie rotacje. Oni nawet z kilku potrafia rozpierdzielnik zrobic. I wyrzucanie tez wydaje mi sie niesprawiedliwe, jesli zabawka jest jednego, a bawili sie i nie sprzatneli oboje albo to drugie.


  5. Jak radzicie sobie z tematem niesprzatania przez dzieci? U nas jest wprowadzona zasada, ze pod koniec dnia, przed kolacja zabawki musza byc sprzatniete, inaczej po kolacji nie ma bajki. I praktycznie co dzien jest o to wojna. Z jednej strony nie potrafie tego syfu zignorowac i pozwolic, zeby poszli tak spac, bo nie ma nawet jak przez pokoj przejsc czy drzwi zamknac. Z drugiej jestem zmeczona tym codziennym sprawdzaniem, dyrygowaniem co gdzie polozyc, pomaganiem, robieniem ze sprzatania zabawy, po prostu nie mam na to czasu i energii. Nie jestem w stanie kontrolowac co z zabawek wyjmuja i wymagac, by chowali pierwsza przed wyjeciem kolejnej, bo po pracy w tym czasie kiedy sie bawia zajmuje sie domem, gotowaniem, praniem, psem itp.

    Tlumaczenie nic nie daje, starszy (6 lat) puszcza wszystko mimo uszu, a mlodsza, ktora wczesniej ladnie sprzatala, zaczyna nasladowac brata. I tak zamiast miec po obowiazkach czas na spedzenie go razem z dziecmi trace go na pilnowanie by zrobili jedyna rzecz jakiej od nich wymagam....

×