To sie nie nazywa zbankrutowanie, tylko upadłość konsumencka. Ale sąd ja tylko potwierdzi, jeśli Twoj chłopak nie spłaca, bo nie ma z czego. Wiec w jego przypadku, nie ma takiej opcji. Vo on daje rade. Choc musi żyć skromniej. Wiesz, ja weszłam w taka rodzinę lata temu. Tylko, ze ja mialam od mojej rodziny sporo$. Wiec urwgulowalam dlugi po rodzicach itp za mojego, obecnego meza. U nas byly otwarte karty, ile, dla kogo i za co. Gdy tesciowa jakis czas temu poprosila o pożyczkę, upomniałam sie o ponad 100 tys, ktore wyłożyłam. Zamilkla i juz nigdy sie nie odezwie. Samo zycie. Nie potrzebuje więcej problemów. Tym bardziej, ze moj maz chcual byc dobry, a wyszedl na durnia w całej rodzinie, bo ich utrzymywal. Ale było, minelo. Choc gdybym miala ten sam rozum 10lat wstecz, nie bawilabym sie w zadymy rodzinne , tylko zmienilabym chlopaka.