Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Andzi.

Zarejestrowani
  • Zawartość

    5
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Andzi.


  1. witam serdecznie. 

    Mam 30 lat. Odwieczny problem z jedzeniem,  uwielbiam, kocham, nie moge sie powstrzymać. Ja wiem,  ze to jest chore. Waże 62kg przy 173. Waga, ani moja sylwetka to nie jest problem. Nie mam kompleksow, ale...

    I tu sie zaczyna, bylam kilka razy u dietetyka. U lekarza,  porobiłam chyba już wszystkie możliwe badania.

    Jestem w ciągłym brzydko mówiąc żarciu.  Jem dziennie ok.6500kcal! To jest minimum. Nie potrafię nie jesc. Mam cholernie szybka przemianę materii. Ale ja się wykoncze, przy tym jedzeniu. Lubię tłusto, niezdrowo, pysznie i cholernie duzo. Ja jem pol chleba na śniadanie i pół przed samym spaniem (inaczej nie zasnę) noe pomagają Herbartki,  woda z cytryna. Oczywiście sterta obiadu, pomiedzy ci chwile cos. Az mnie ssa, gdy godzinę nic nie jem.

    Ja jestem cały czas glodna. Całe życie tak mam,  jak moj tata. On jest szczupły, a za przeproszeniem zre za 10. Myslalam o operacji zmniejszenia żołądka?

    Co o tym myślicie..


  2. 7 godzin temu, style_pattern napisał:

    No właśnie do tej pory tak było, i nie wiem czy nadal tak nie jest. Bo jego mama ciągle ma problemy finansowe i często prosi go o pożyczkę pieniędzy... i nie tylko... Co by nie było to tylko zawsze jest na każde jej zawołanie 😞

    Dlatego albo zerwij albo postaw ultimatum. Ja się męczyłam dobre 4 lata,  gdy juz byly nasze bliźniaki na swiecie, spakowałam jego walizki, wyslalam kurierem do mamy. Po ok miesiacu wrocil, błagał, prosił, przepraszal. Mial wybor albo STOP dla jego rodziny, albo my. Wybral nas. Stoi po mojej stronie. Bylo ciężko, choc wiedzialam, ze nawet sama sobie poradzę.  Nikt z nas nie ma 2 lewych rąk. Ty sobie rowniez poradzisz. Nie pchaj sie w tą rodzinę. Bedziesz płakać i to nie raz.


  3. To sie nie nazywa zbankrutowanie,  tylko upadłość konsumencka. Ale sąd ja tylko potwierdzi, jeśli Twoj chłopak nie spłaca,  bo nie ma z czego.  Wiec w jego przypadku, nie ma takiej opcji. Vo on daje rade. Choc musi żyć skromniej. Wiesz, ja weszłam w taka rodzinę lata temu. Tylko, ze ja mialam od mojej rodziny sporo$. Wiec urwgulowalam dlugi po rodzicach itp za mojego, obecnego meza. U nas byly otwarte karty,  ile, dla kogo i za co. Gdy tesciowa jakis czas temu poprosila o pożyczkę,  upomniałam sie o ponad 100 tys, ktore wyłożyłam.  Zamilkla i juz nigdy sie nie odezwie. Samo zycie. Nie potrzebuje więcej problemów. Tym bardziej, ze moj maz chcual byc dobry, a wyszedl na durnia w całej rodzinie,  bo ich utrzymywal.  Ale było, minelo. Choc gdybym miala ten sam rozum 10lat wstecz, nie bawilabym sie w zadymy rodzinne , tylko zmienilabym chlopaka.

     

     

     

×