Niburdiama
Zarejestrowani-
Zawartość
16997 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Niburdiama
-
I wystarczylo tylko to powiedziec, a nie tworzyc dramat.
-
Juz sie tak nie podlizuj. Wazelina wyszla z mody
-
Czekam z ustesknieniem. Znudzilas mi sie juz mala
-
Juz nabrales nieco wigoru, ale wciaz jeszcze miedlisz. Wystarczylo powiedziec otwarcie: zranilas mnie tym, ze ja sie staram, a Ty odrzucasz to. Nie pasuja mi wybuchy zlosci. Skoncz z tym. A Ty wymieniasz cala litanie jak gdyby ktos mial byc Twoim Dzinem i wyskoczyc z lampy i przeobrazic sie w co to Ty chcesz widziec.
-
Chyba mowisz to z autopsji...nie inaczej chyba ze tez jestes z tych co wchodza komus do glowy i rozowego pokoiku?
-
I co w tym jest negatywnego, ze reaguje zloscia jak facet zmusza ja do zjedzenia rosoku bo cos w nim moze peknac i zacznie utruwac ja elaboratami podczas kiedt wesolo mogliby zagrac w tenisa i cieszyc zyciem? Nie kazdy chce juz sie zestarzec i myslec o smierci, bo po starosci juz tylko to zostaje. To zabija cala pikanterie zwiazku i sprawia, ze robi sie mdly.
-
Dziekuje Ci. To mile. Mam nadzieje, ze dolaczysz
-
A ja to widze tak, ze srogo zamulasz.
-
A tu Marcin ma oczekiwania bardzo wygorowane jak na swoja sytuacje i raczej nie jest w pozycji by rizdawac karty.
-
A ja nie dziekuje, nie lubie flakow z ojejem ani cieplej kluchy.
-
Dokladnie i dlatego tez ja jestem dalej w zwiazku, a Ty juz na wylocie...
-
Trzeba bylo nie brac sobie kogos z temperatura i temperamentem? Widzialy galy co braly?
-
A moze tez ktos wmuszal jej rosolek pod rygorem zakonczenia zwiazku? wiesz co mam na mysli, moze miedlil i miedlil temat do znudzenia to i znudzilo sie w koncu...stracilo caly sex appeal
-
Zawsze istnieje jakies ryzyko a facet to ma byc facet wiec grac va bank albo bierze albo odrzuca a nie w kolko lelum polelum gadanie jak typowa baba ktora wmusza jedzenie rosolku bo zdrowy Jak dobrze ze nie mam takich problemow.
-
Gdyby facet przesladowal mnie ze nie chcialam rosolu i to jest powod by powstal temat na 10 stron w kafe bo cos w nim peklo z powodu rosolku to zachowalabym sie niedojrzale w Twoim subiektywnym rozumieniu i postawila sprawe w ten sposob, ze moze pora pomyslec juz by sie rozstac, bo chyba nie po drodze nam ze soba i tylko bedziemy sie meczyc, ale na pewno nie kazalabym mu sie leczyc, nie wysmiewala go i nie grzebala w jego dziecinstwie, bo to juz - zgodze sie z nia- ponizej krytyki. Powiedzialabym: ok jak Ci to wszystko nie pasuje, nie naprawiajmy tego, nie bylo tematu, droga wolna byle bys juz nie trul mi o "rosolku" bo wytrzymac sie tego nie da poza tym to byl na pewno przesolony, bo zawsze tylko taki robisz zeby go jeszcze rozdraznic
-
Nawet gdybys byla pieknym, uroczym singlem z kasa za ktorym oglada sie polowa miasta? Punkt widzenia jak dobrze nam wszystkim wiadomo zalezy od punktu siedzenia
-
Bo pulsuje w niej zycie a nie jest 70 letnia starsza Pania i ma charakterek?
-
Gdybym miala sie wszystkim przejmowac jak Marcin bylabym juz siwa, ale nie jestem gotowa na az tyle siwych wlosow
-
Nie znosze gadac o problemach. Jak akurat trzeba cos rozwiazac to trzeba to rozwiazac, a nie gadac, gadac, gadac. Wiesz ze gadka tez mozna kogos utruc?
-
Nie znosze jak facet chce powaznie ze mna rozmawiac i truje mi glowe. Im bardziej chce porozmawiac o problemach, tym bardziej to odkladam, bo jak rzeczy z szafy leza dwa lata i ich nie zakladam to juz nie zaloze, wiec te problemy odleza swoje i wyblakna, a nawet sie o nich zapomni. A Ty jatrzysz i jatrzysz nie wiadomo po co i na co. Sam szukasz problemu tam gdzie go nie ma, a wystarczy to olac i odlozyc na bok.
-
Jestes malostkowy. Trzeba bylo to olac jak gdyby nigdy nic i nie brac do siebie. To jest tylko rosol, moze nie miala ochoty, a robisz z tego afere smietankowa. Badz powazny. Potrzeba Ci wiecej luzu, za bardzo sie spinasz o cos, co nie jest tego warte. Ale Ona nie miala ochoty na Twoja pomoc w tym momencie tak jak Ty teraz nie masz ochoty na kielbase na przyklad i trzeba bylo to uszanowac i odlozyc ten temat...chillout. Inaczej na pewno nie dojdziecie do porozumienia bo sie wzajemnie nakrecacie.
-
Wcale sie nie dziwie, spokoj i wolnosc osobista jest cool.
-
Normalnie. Olac to i odlozyc na pozniej. Prokrastynacja w zwiazku, zajmiemy sie tym pozniej, to nie jest wazne. I skupic na pozytywach. Ale Ty tak nie potrafisz i dlatego ten zwiazek umiera.
-
I jestes ten madrzejszy i bardziej dojrzaly i w czym masz problem? Uwazasz ze Kitek nie stroi foszkow ? Ja mam taka strategie, ze ignoruje to lub sie usmiecham albo go przytulam albo obracam w zart, a nie unosze sie jak Ty.
-
I stad Ty jestes singlem, a inni nie... Sa rozne mechanizmy w zwiazkach, a Ty wolisz odrzucic niz sie tym zajmowac, bo tak jest wygodniej i szukasz idealu to masz jak masz na wlasne zyczenie. bon apetit