Dzięki, też racja. Może nie ma co obarczać kogoś historią np.jak to nas dzisiaj po chamsku potraktowała koleżanka z pracy.
A co jeżeli przychodzimy wkurzeni z pracy? Czy opowiadać mężowi co się wydarzyło? Czy lepiej o tym zapomnieć spędzając miły wieczór przy winie? Chodzi mi o to, czy nigdy „nie wyrzucać” z siebie tego co nas ubodło? Lepiej jakoś to przetrawić w sobie?
Jeśli się jest razem to chyba liczy się na wsparcie drugiej osoby. O ile męża nie koniecznie powinno interesować to że aśka kupiła sobie taką samą ...enkę jak my, to rozmowa o tym co nas zabolalo, jak minął dzień jest przecież normalna. Życie nie jest cukierkowe i nie ma co udawać że takie jest. Warto dzielić się emocjami z drugą bliską osobą.
Czy opowiadanie o jakiejś sytuacji to narzekanie?
w Gwiazdy / TV / Kino
Napisano · Edytowano przez Sniezynka
Jeśli się jest razem to chyba liczy się na wsparcie drugiej osoby. O ile męża nie koniecznie powinno interesować to że aśka kupiła sobie taką samą ...enkę jak my, to rozmowa o tym co nas zabolalo, jak minął dzień jest przecież normalna. Życie nie jest cukierkowe i nie ma co udawać że takie jest. Warto dzielić się emocjami z drugą bliską osobą.