Margo.
Zarejestrowani-
Zawartość
292 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
31 ExcellentOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Zacytowałeś jak miło No to już kawałek czasu. Czyli nie do końca pasowało Ci wszystko w tej drugiej,bo rozumiem , że to o niej piszesz.
-
Celowo pominąłeś tamten wpis. Nieładnie To może jednak przemyślisz sprawę. Bo może się okazać, że partnerka tylko chwilowo okazuje chęć zmian,bo wie, że ktoś był i próbuje Ciebie zatrzymać,bo tak jej wygodnie gdy jesteś.
-
Lepiej czasami zaryzykować i zrobić coś,niż żałować, że się nie spróbowało.
-
Długo już jesteś ze swoją partnerką? Bo wygląda, że sporo skoro piszesz już tak jakby to było przyzwyczajenie, szacunek. Szkoda mi tamtej kobiety. Okazywała więcej chęci? Czyli co miała poprosić Cię o rękę Życie to wybory, czasami dobre ,czasami złe.
-
I będziecie tak oboje cierpieć. To smutne,bo może udałoby się wam stworzyć dobry związek. Co jeśli za te parę lat będziesz mieć do siebie żal, że nie spróbowałeś, że nie podjąłeś tego wyzwania?
-
Przypuszczam, że tamtej kobiecie też nie jest łatwo. Być może wiązała z Tobą swoją przyszłość. Wytłumaczyłes jej chociaż dlaczego się zdystansowałeś?
-
Nigdy nie dała Ci odczuć, że coś podejrzewa? Przecież to widać po człowieku,zupełnie innaczej się zachowuje,no chyba , że dobrze się z tym kryje. Dalej coś czujesz do tamtej kobiety?masz z nią kontakt czy zerwaleś całkiem?
-
Nie cytujesz mnie, ale to do mnie Przeprosiłam,bo trochę na Ciebie naskoczyłam. Chwilę? I jak sobie z tym poradziłeś czy radzisz? Twoja partnerka wiedziała, że coś jest na rzeczy?
-
Sorry, chyba powinnam Cię przeprosić. Wiem, że człowiek się boi nowego, że czasami woli to "przyzwyczajenie",myśli ,że" jakoś to będzie ",ale sam siebie unieszczęśliwia. I odbiera też szansę swojemu partnerowi na znalezienie kogoś z kim będzie szczęśliwy,kto go pokocha takim jakim jest. I tak Kisza się we własnym sosie,oboje nieszczęśliwi. Długo trwało to zauroczenie?
-
Od swojej partnerki też nie odchodzisz z szacunku? Pomimo tego , że kochasz inną? Co z ich uczuciami? Obie są ranione. Tak to wygląda. Tak potraficie robić. Dwa lata temu miałam okazję odczuć to na własnej skórze.
-
A Ty? Zakochałeś się w innej będąc w związku?
-
Skoro nie ma czego to wydaje mi się, że najlepiej się rozstać.
-
To czego właściwie chcesz? Nie chcesz zdradzać,bo szanujesz.. nie chcesz odchodzić bo zostanie sam?
-
A mówiłaś mężowi, że jeśli nic się nie zmieni to chcesz rozwodu? Może to go jakoś zmotywuje .
-
Oszalałaś na jego punkcie..a on na Twoim? Jesteś pewna, że jak odejdziesz od męża to ułożysz sobie z nim życie? Że nie kopnie Cię w tyłek? Jeśli z mężem nic Cię nie łączy,nie kochasz go, nie widzisz szans na zmiany to pewnie odejdź.. macie prawo oboje sobie jeszcze ułożyć życie,a nie tkwić z przyzwyczajenia czy bo tak wypada albo jeszcze co innego.. Nie martw się o męża.. to duży chłopiec..da sobie radę.