Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Tora5

Zarejestrowani
  • Zawartość

    36
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Tora5


  1. 19 godzin temu, Amber85 napisał:

    nie . oczywiście że warto komuś owtorzyć oczy , ale w kulturalny sposób a nie obrażaniem . Obelgami i takimi "dobijającymi dobrymu radami" drwinami jeszcze nikt nigdy nikomu nie pomógł a wręcz więcej z tego może być szkody niż pożytku. 

    ..o tragedie nie tak trudno

    wierzę że już dość ma stresu 

    po co raz po raz dobijać człowieka

    stało się 

    może to ja czegoś nauczy 

    co do reszty. jaka by nie była rodzice zapewne pomogą jak to z reguły bywa ( pisze z reguły )  ..tym bardziej jeśli do tej pory rozwiązywali wszystkie jej problemy ( jeśli pisze że pomoc muszato pewnie tak bylo ale to ich sprawa jak żyją i jak im wszystkim wygodnie)  bo tutaj rozchodzi się o kolejne życie i te które piszą ze wystawiłyby za drzwi z wnukami z znajac własną córkę ,  to bardzo bym chciała zobaczyć jak któraś będzie w takiej sytuacji.....czy naprawdę sie do tego posunie 😏

    bo łatwo pisać , ale trudniej zrobić kiedy dochodzą uczucia i więź i zdrowy rozsądek ( znając daną osobę )

     

    nie mówiąc że  zycie jest przewrotne 

     

    Dokładnie 


  2. 42 minuty temu, Skb napisał:

    Świetnie, że stajesz się pielęgniarką. Teraz zacznij się uczyć być matką. To co ty czujesz ma niewielkie znaczenie, ważne jest  to co czuje dziecko. Ma czuć się kochane i akceptowanie. Kontakt z królową lodu temu nie służy.

    Czyli co ja mam jeszcze robić? Przecież zaczęłam się nim zajmować to nie wystarczy? To co jeszcze muszę robić? 


  3. 15 minut temu, Skb napisał:

    Świetnie. Rozumiem, że starszym już zajmujesz się jak na matkę przystało. Karmisz go, kąpiesz, pierzesz ubrania, chodzisz na spacery, uczysz go, czyli dbasz o wszystkie fizyczne, psychiczne i emocjonalne potrzeby dziecka. Przypominam, że dziecku trzeba mówić, że je kochasz. Jaki ci to wychodzi?

    Jeśli chodzi o opieke nad dzieckiem to coraz lepiej ale jakoś nie mówię mu że go kocham. Po prostu robię to co muszę zrobić czyli przebieram go, karmię, myję itd. Mogę zacząć mówić że go kocham ale to na pewno nie będzie szczere. 


  4. 1 godzinę temu, Unlan napisał:

    I tu potwierdziłaś, że to prowokacja. Przekombinowałaś z tym za pierwszym i drugim razem. Po jednym razie z każdym z tych dupków zachodzisz w ciąże. Ciekawe.

    Czy ja pisałam że z drugim robiłam to tylko jeden raz? Przez pół roku było tego zdecydowanie więcej ale ten 1  raz zapomnieliśmy się zabezpieczyć. Zresztą temat i tak jest nie ważny bo ja chciałam tylko radę jak to powiedzieć rodzicom a skoro już wiedzą i mają mi pomóc 


  5. 42 minuty temu, Gość_2 napisał:

    Czy to samo usłyszeli Twoi rodzice po pierwszej wpadce?

    Możliwe że coś takiego mówiłam nie pamiętam tego ale za 1 razem nie miałam do końca świadomości tego co może się stać chociaż wiedziałam skąd się biorą dzieci to słyszałam że prawdopodobieństwa za 1 razem jest małe. Za drugim razem to skąd mogłam wiedzieć że trochę zabawy tak się może skończyć? Jednak teraz już w życiu tego nie zrobię i będę się pilnować. 


  6. 19 minut temu, Gość888 napisał:

    każda taka matka tak mówi. Sama napisałaś, że nic do niego nie czujesz i uwierz, że to nie jest normalne. Kiedyś mnóstwo kobiet rodziło w wieku 18, 19 lat i to było normalne, ale prawie każda kochała swoje dziecko, chyba że jakieś patologiczne przypadki twierdziły jak ty.

    Nigdy nie była bym go w stanie zabić. Co ja mam czuć do dziecka którego nigdy nie chciałam? 


  7. 56 minut temu, Skb napisał:

    Miło, że zmieniłaś zdanie. Tu wypowiadają się ludzie, którzy znają życie. Wystarczy podać kilka szczegółów by na podstawie doświadczenia dosyć trafnie ocenić sytuację. Nie jest problemem jej ciąża, bo to może zdarzyć się każdemu, gdyż emocje i instynkty potrafią wziąć górę. Problemem jest to co wydarzyło się później... a później był pokaz totalnego braku odpowiedzialności. 

    Skąd wy możecie wiedzieć co było? 


  8. 1 godzinę temu, Gość888 napisał:

    I powiedz mi nie jest ci szkoda dziecka, że się nim nie zajmujesz? że pewnie to babcie traktuje jak swoją mamę, ma silniejszą więź z nim itp. Kiedyś to zrozumiesz, ale może być za późno, bo teraz jeszcze psychikę masz jak dziecko. Dobrze, że rodzice ci pomogą, zresztą wiedziałam, że tak będzie. Tym bardziej, że twoje dziecko teraz to dla nich jak syn\córka.

    Ja do tego dziecka nic nie czuje 


  9. Przed chwilą, Gość888 napisał:

    Dokładnie, dasz sobie radę. Najpierw alimenty od ojców, później dzieci do żłobka przedszkola, a ty do pracy. Dzieci wiecznie małe nie będą, później będzie lepiej, a czas szybko leci. A teraz zajmujesz się swoim dzieckiem? czy cała opieka na twoich rodzicach jest?

    Jak ja się miałam dzieckiem zajmować gdy chodziłam do szkoły? Teraz już się nim trochę zajmuje 


  10. 6 godzin temu, Gość Gość Anna napisał:

    Autorko tematu powiedz swoim rodzicom normalnie o drugim dziecku i o swojej sytuacji. Moja znajoma urodziła pierwsze dziecko w wieku 20 lat z zespołem downa i wieloma innymi wadami. Ojciec dziecka jak się dowiedział, że urodzi chore, zerwał z nią. Pomogli jej rodzice. Po pięciu latach zaszła w ciążę z innym facetem z którym była w związku i też ją zostawił w ciąży. Wróciła do swoich rodziców z dwójką dzieci, jednym chorym a drugim noworodkiem. Jej rodzice nie byli zadowoleni, panna z dwójką dzieci a każde z innego ojca no ale ją przyjęli. Finansowo nie miała źle bo 500 plus na dwoje, alimenty na dwoje, dodatek na pierwsze dziecko jak matka nie pracuje i na tego chorego też jakieś pieniądze dostawała. Po dwóch latach w domu, małego dała do żłobka a sama poszła do pracy. Teraz mały już w przedszkolu, starszy też bo ma odroczenie od szkoły, ona nadal sama, kokosów nie zarabia ale z pomocą rodziców wzięła kredyt na malutkie dwa pokoiki. Autorko ułoży się, będziesz miała dwoje dzieci i będziesz musiała żyć i ich wychować, nie ty pierwsza i nie ostatnia. 

    Już im powiedziałam ostatni raz mi pomogą 


  11. 30 minut temu, Unlan napisał:

    Tak. Albo prowokacja, albo oczekuje, aż ktoś jej napisze jak udobru/chać rodziców, żeby jej z domu nie wyrzucili. Tak nawiasem, moje córki mają taką dalszą znajomą, młodocianą matkę dwójki dzieci. Znajoma dokładnie w wieku autorki, a dzieci mają mają różnych ojców. Rodzice pomagają jej dokładając się do wynajmu mieszkania. Nie pomagają w wychowywaniu, jak się chciałaś bawić w dorosłą, to się baw, ale bez nas.

    I jak sobie radzi? Bo ja bez pomocy rodziców z dwójką dzieci nie dam rady 


  12. 38 minut temu, Iwna napisał:

    Nie odnosi się do rad, bo to przecież prowokacja. Ciągnie wątek jak długo się da, udając głupią. 

    Sami jesteście głupi. Ja nie wiem co mam robić. Ok postaram się znaleźć prace ale to nie zmienia faktu że drugi raz stało się to samo i rodzice będą musieli pomóc przy drugim dziecku bo ja sobie sama  nie poradzę. Jak mam im to powiedzieć? Boje się ich reakcji. 


  13. 2 minuty temu, Dobrosułka napisał:

    Niewiele.  Nie czekalabym dluzej niz 2-3 tygodnie zanim powiesz.  Lepiej, zeby nie wygladalo to jakbys ukrywala.  Gdyby to byl sam poczatek to mialabys troche wiecej czasu, zeby znalezc prace, wymyslic jakis plan na zycie i zgromadzic informacje czy jest realny.  Mieszkasz w duzym miescie gdzie jest troche pracy?  Pracowalas kiedys?

    Mieszkam w dość dużym mieście przynajmniej mi się tak wydaje . Nigdy nie pracowałam. Jaką ja mam sobie znaleźć pracę po liceum bez matury? 


  14. 4 minuty temu, Dobrosułka napisał:

    Jakies porady to juz dostalas, ale sie do nich nie odnioslas.  Jezeli chodzi tylko o powiadomienie rodzicow, ze beda drugie twoje dziecko wychowywac to moze rzeczywiscie nie dostalas dobrej rady poniewaz na to nie ma dobrego sposobu.  Zawalilas raz i nic sie nie nauczylas.  Wlasnie dlatego lepiej zebys zrobila sobie plan na zycie zanim im powiesz, zeby pokazac, ze tym razem jakas nauke wyciagnelas.  Moze to pomoze z tymi wiesciami.  

    Ile miesiecy w ciazy juz jestes?

    2 a co to ma do rzeczy? 


  15. 1 godzinę temu, Gość_2 napisał:

    Tu nie chodzi o życzliwość.

    19-latka, która teoretycznie jest osobą dorosłą pyta na forum, jak 15-latka po jednorazowej akcji w kibelku dyskotekowym, jak ma powiedzieć rodzicom, którzy już utrzymują jej jedno dziecko o to, jak ma ich poinformować o kolejnym w drodze. Czemu ktokolwiek ma jej współczuć? I czego? Permanentnej głupoty, bo po jednym zapyleniu nie zrozumiała, że jak się nie chcę ciąży to albo nie uprawiasz seksu, albo się solidnie zabezpieczasz? Sama się przyznała, że się zapomnieli. Mając już jedno dziecko na utrzymaniu SWOICH rodziców, brak wykształcenia oraz pracy nie bierzesz się za produkcję kolejnych dzieci, tylko albo kończysz szkołę, albo idziesz zbierać truskawki, póki sezon i przynosisz w ząbkach cokolwiek do domu.

    Przepraszam ale ja liczyłam na jakieś sensowne porady a nie na to że ludzie będą chcieć mnie już całkowicie załamać 

×