DoMi
Zarejestrowani-
Zawartość
381 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez DoMi
-
U mnie już na czas stymulacji miałam zakaz kąpieli w gorącej wodzie a po pierwszej punkcji przez chyba 2 dni nie mogłam brać kąpieli w "stojącej wodzie", tylko prysznic. Potem jak zadzwonili że transferu nie będzie to zapytałam o tą kąpiel i już mogłam normalnie. Ale teraz mam transfer w poniedziałek więc znowu zgłupiałam i nie wiem: mogę czy nie?
-
Kochane mam pytanie, jak to jest z gorąca kąpielą po punkcji a przed transferem. Czy mogę choć 20 minut poleżeć w pianie? To chyba jedyna rzecz, która mnie odpręży bo czekanie do poniedziałku mnie wykończy
-
Pamiętam jak moja szwagierka będąc we wcześniej ciąży zwijała się z bólu. Podobno macica się rozciąga i tak czasami boli. Jednak jeśli masz się stresować to dla pewności zadzwoń do swojego lekarza i niech Cię uspokoi
-
Ja od razu za takie zachowanie złożyłabym na niego oficjalną skargę do dyrekcji. Przecież ci ludzie widzą ile nas to kosztuje zdrowia i nerwów! Więc jak mogą się tak bezczelnie zachowywać!
-
Może nie tyle tracą jakość co może się nie powieść rozmrażanie. U mnie przy pierwszej próbie też zaplodnili tylko 6. Żeby zapłodnić więcej muszą być conajmniej dwie ku temu przesłanki bo takie zasady narzuca ustawa. Ale jak trafisz na dobrego lekarza to on sobie z tym poradzi (u mnie przy drugiej probie zaplodnili wszystkie). Jeśli korzystasz z dofinansowania to faktycznie bardziej opłaca się podchodzić od nowa do stymulacji. Nam od razu tak powiedziano. Bo mrożenia komórek nikt nie refunduje. Ja chciałam swoje oddać ale jednak zamroziliśmy je dla siebie bo miały być dodane do tych pobranych w drugim podejściu i razem zapłodnione (u mnie koszt zamrożenia i przechowywania 3 komórek na rok to 1500 zł).
-
Gratuluję! Oby tak dalej
-
Jeju dziewczyny nie wierzę! Z 9 komórek, 7 pięknie się zapłodniło i rozwija! To moje pierwsze w życiu zarodki i cieszę się z nich jak małe dziecko. Moja doktor zasugerowała, żeby hodować je do 5 doby bo wtedy nasza szansa na ciążę wzrasta do 50% w sobotę mogę jeszcze zadzwonić i dopytać o stadium rozwoju ale teoretycznie transfer mam w poniedziałek Mam tylko nadzieję, że zbyt dużo ich po drodze nie zdegeneruje.
-
Niestety jest szansa, że rozmrazana komórka nie przetrwa rozmrazania. Nie wiem jaki jest stosunek procentowy udanych rozmrożeń do nieudanych ale może warto o to dopytać przed podjęciem decyzji.
-
U mnie: - pierwsza stymulacja to około 12 pęcherzyków i 9 pobranych dojrzałych komórek, - druga stymulacja (te same leki w tych samych dawkach) to już ok 15 pęcherzyków, 12 pobranych komórek w tym 9 dojrzałych. Tyle, że w pierwszej próbie żadna się nie zapłodniła a wynik drugiej będę znała jutro. Z tych 5 pęcherzyków możesz mieć 5 pięknych komórek, wtedy też nie chcesz próbować zapładniać?
-
Jestem już po punkcji. Tym razem zniosłam ją bardzo dobrze bez okropnego bólu i wymiotów Pobrano 12 komórek ale tylko 9 z nich było dojrzałych i je zapładniają. Jutro będą dzwonić czy się udało Jeśli chodzi o aktywację oocytów to jednak musiałam za to dopłacić 1200 zł. I ogólnie koszty punkcji od ostatniej próby podrożały o ok. 200 zł. No ale mówi się trudno, trzeba płacić i już
-
Kochana, bardzo mi Cię szkoda. Ja na początku miałam podobne podejście jak ty. Właściwie miałam już depresję. Ale mój mąż (mimo że chyba nawet jemu bardziej zależy na dziecku niż mi) pozwolił mi spojrzeć na świat trochę z innej perspektywy. Brzmiało to mniej więcej tak: "Zobacz skarbie nawet jak nam się nie uda zrobić dziecka to przecież mamy siebie. Kochamy się i to najważniejsze. Ludzie przecież żyją bez dzieci i powodzi im się bardzo dobrze. Ominą nas bezsenne noce, będziemy mogli zapraszać znajomych i bawić się do rana. Jest jeszcze tyle miejsc, których nie widzieliśmy, a gdzie nie od razu będziemy mogli zabrać maleństwo. No i już zawsze w domu będziesz miała perfekcyjny porzadek. Teraz będziemy się starać i stawać na głowie żeby się udało ale nasze życie będzie trwać dalej nawet bez dziecka. Tak czy tak jestem z Ciebie mega dumny". Może to banały a powiedziane w niewłaściwym momencie mogą tylko roz złościć ale wiesz co... pomogło Teraz podchodzę do tego trochę inaczej. Jeśli się uda będę najszczęśliwszą osobą na świecie ale jeśli nie to po jakimś czasie się otrząsnę, będę korzystała z życia i będę najlepszą ciocią dla swojej siostrzenicy
-
Mi lekarka zaleciła minimum 60 mg. W aptece standardowo jest dawka 60 mg lub 100 mg. Teraz przed punkcją mam już odstawić koenzym q10. Dodatkowo oczywiście biorę dha w standardowej dawce jak na opakowaniu i jeszcze witaminę d3 w dawce 1200 jednostek. Ale na dobrą sprawę nie wiem po co mi tak duża dawka tej witaminy bo nie mialam jej badanej. No ale jak każą to biorę Mąż też ma przyjmować taką dawkę witaminy d3.
-
Tak jak AsiWin, na dobrej jakości komórki, mi też lekarka od początku kazała brać koenzym q10
-
Cudowna wiadomość życzę dalszych przyrostów
-
Ja miałam trochę inną bo mi w sumie żadna komórka się dobrze nie zapłodniła podczas pierwszej próby. Kiedy spytałam czy możemy zrobić jakieś badania żeby druga już się powiodła to doktor stwierdziła, że nie ma teraz sensu wydawać pieniędzy na dodatkowe badania bo pierwsza próba to takie strzelanie na oślep. Nawet jak powiedziałam, że koszty się nie liczą na ten moment to jedynie mtfhr zaleciła. Teraz jeśli się nie powiedzie to na pewno mamy do zrobienia kariotypy i immunologię. A jeśli chodzi o leki do stymulacji to akurat u mnie była dobra odpowiedź więc za drugim razem mam takie same z identyczną dawką. Życzę Ci dużo cierpliwości i powodzenia
-
Po dzisiejszej kontroli okazało się, że już w środę punkcja mam nadzieję, że tym razem zniosę ją lepiej niż ostatnim razem
-
Hehe ja przed pierwszą punkcją posprzątałam cały dom na tip top. Nigdzie nie było nawet śladu kurzu i niepotrzebnych rzeczy. Bo przecież po transferze będę musiała odpoczywać a w ciąży to już mąż nie da mi nawet odkurzyć (już na czas stymulacji wariat chciał ogarnąć panią do pomocy). Porządki były ale ciąży już nie. Więc tym razem nie świruję, wszystko biegnie swoim trybem bo przecież nawet jak się uda to przecież nie będę leżała 9 miesięcy. Trzeba mieć co wtedy to robić Ale mój mąż nadal twierdzi, że nawet po schodach musi mnie znieść bo jak mocniej stąpnę to mogą mi pęcherzyki popękać hehe
-
Niestety nie zapytałam o cenę bo ja mam to w pakiecie (część refunduje miasto) ale mogę zapytać w poniedziałek jeśli macie takie rzyczenie Moja odpowiedź na stymulację była dobra. Miałam 9 pieknych, dobrej jakości komórek. Niestety potem przyszły problemy bo żadna się ładnie nie zapłodniła. Ale dziękuję za informację, poczytam o tym protokole
-
Oczywiście że nie wiedzą i niby wszyscy w klinice już słyszeli o moim przypadku i są szczerze zdziwieni podejrzewają ze plemnik nie wiążą hialuronianów ale stwierdzili ze teraz jak będzie icsi to bez sensu już byłoby to badać. Tak więc teraz icsi, selekcja plemników plus aktywacja oocytów. A ta aktywacja to taka pozywka z jonoforami wapnia, które wnikają do zapłodnionej komórki i wspierają jej rozwój. Dzięki temu wzrasta odsetek poprawnie zapłodnionych komórek. Dziś po kolejnej kontroli okazało się, że nierówno rosną mi pęcherzyki. W prawym mają już nawet po 15mm a w lewym ok.10 a nawet 8 mam nadzieję, że jednak lewy jajnik podgoni trochę bo w przyszłym tygodniu będzie punkcja.
-
Właśnie myślałam, że embroy glue jest tożsamy z aktywacją ale embryo glue to już dodatek do transferu a aktywacja jest już w momencie zapładniania. No nic, jutro się doedukuję
-
Pobrano 9 i zgodnie z wytycznymi (nie mam 35lat i wtedy innych odkrytych problemów niż niedrożne jajowody) próbowali zapłodnić 6 ale znadna się prawidłowo nie zapłodniła. "Co to jest aktywacja oocytów? Aktywacja komórek jajowych polega na umieszczeniu ich po zapłodnieniu metodą ICSI w specjalnym roztworze zawierającym w swym składzie jonofor wapnia". Podobno do 70% podnosi ilość zapłodnionych komórek. Tyle z internetu. Jutro na kontroli zapytam lekarza to będę moga już dokładnie wam powiedzieć co to za cudo.
-
Dziewczyny pewnie mój post gdzieś umknął w gąszczu innych więc zapytam jeszcze raz. Czy któraś korzystała z aktywacji oocytów? Z wymiernymi wynikami?
-
Może jeszcze za wcześnie i beta się zmieni.
-
Byłam dziś na pierwszej wizycie stymulacyjnej. Endometrium 7 mm. Pęcherzyki ładnie rosną, mają nawet już po 10 mm i jest ich chyba 12. Hormony też ładnie rosną. Od jutra biorę antagonistę. Mimo wszystko, po ostatniej nieudanej próbie, bardzo się stresuję. Tym razem doktor dodała nam do ICSI aktywację oocytów. Czy korzystałyście z tego? Ewentualnie czy pomogło?
-
U mojego męża badanie nasienia robione było 2 razy w krótkim odstępie czasu. Raz wieczorem, koło godziny 20tej, po całym dniu pracy i drugi raz z samego rana. Wyniki bardzo się od siebie różniły, dużo lepsze były te z porannej próby. I teraz jak ma robione badanie nasienia to zawsze idzie rano. Chyba też sporo pomógł mu Acertin bo jest więcej prawidłowych plemników niz było.