DoMi
Zarejestrowani-
Zawartość
381 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez DoMi
-
Ja też gdybym miała tyle odwagi co teraz to już dawno bym podchodziła do in vitro. Przez klilka lat błąkaliśmy się po lekarzach, którzy jedynie mówili 'proszę próbować, jesteście państwo jeszcze młodzi'. Nikt nie widział problemu w tym, że przez 5 lat starania nie ma dziecka. Potem z mojej inicjatywy zrobiłam badanie drożności jajowodów i co? Zatkane! ale odp. lekarza 'nie udało się dostatecznie ich udrożnić ale starajcie się przez pół roku' Sic! Gdybym nie znalazła aktualnej pani doktor to chyba dalej myślałabym, że moje dziecko znajdę w kapuście! A teraz mimo, że procedurę do in vitro zaczęliśmy w marcu to jest lipiec a ja jestem dopiero po punkcji. Przepraszam za tyle prywaty i nerwów. Podsumowując ja bym próbowała z in vitro
-
Narazie są nieprawidłowe bo w 3 dobie powinny mieć ok. 8 komórek a mają tylko 3. Teraz muszą się dalej dzielić i skompaktować do 5 doby. Jeśli nie będą skompaltowane (nie wiem czy dobrze to nazywam) to też mi ich nie podadzą bo 'z tego zarodka nie będzie dziecka'.
-
Miałam gonal 900 po 112.5j. a na ostatnie dni mensinorm 150j (menopur). Na stymulacje zareagowałam dobrze. Mieliśmy zrobione wszystkie badania nasienia i nic złego nie wyszło.
-
Już nic nie rozumiem. Dwie komórki ruszyły. Ale mają tylko po 3 blastomery czy jak to się nazywa marne szanse, że coś z tego będzie ale znowu każą czekać do poniedziałku.
-
Moja doktor przedstawiła mi plusy i minusy ivf i icsi. Podobno w naszej sytuacji lepiej sprawdziłoby się ivf bo plemniki są ok a jak komórki już się zapłodnią naturalnie to niby potem zarodek jest silniejszy i jest większa szansa na ciążę. I faktycznie statystyki to pokazały choć klasyczne ivf to rzadkość. Ja się na tym kompletnie nie znałam więc zdałam się na sugestię lekarza. Nam w części in vitro finansuje miasto (byliśmy bardzo miło tą kwestią zaskoczeni) więc nie było różnicy w cenie między ivf a icsi.
-
Bardzo mi przykro chyba ten tydzień nie jest dla nas łaskawy. Ściskam mocno
-
Jak wczoraj pytałam to powiedzieli że dopiero w późniejszym czasie mogą je zapłodnić tą drugą metoda ICSI. Pewnie jutro na wizycie dowiem się więcej. Niestety klinika ma jakieś zasady czy coś i jeśli nie mam 35 lat to można zapłodnić tylko 6 komórek a podać w transferze tylko jeden.
-
Niestety moje komórki dalej nie ruszyły będą je hodować jeszcze do jutra ale niestety są już bardzo małe szanse ;( Strasznie mnie to podłamało
-
Dziękuję za twój komentarz. Bardzo podniósł mnie na duchu. Dzisiaj zadzwonię do embriologa i będę wiedziała na czym stoję.
-
Czasem się zdarzało, że miałam po 17tej (w Warszawie)
-
Tak, musimy być dobrej myśli
-
Tak, w tej sytuacji to my jesteśmy priorytetem, nie dawstwo. Są już nawet zamrożone tylko muszę w sobotę wycofać zgodę na oddanie. Szkoda bo myślałam, że razem ze mną będzie się też cieszyć inna kobieta. A tu nikt się na razie nie cieszy
-
Będzie dobrze. A jak się czujesz po punkcji? Do mnie jeszcze dzwoniła moja Pani doktor i przyznała, że skoro wszystko było dobrze to podejrzane wydaje jej się, że żadna komórka nie daje oznak zapłodnienia. Podejrzewa, że komórki zapłodniły się wcześniej a akurat jak embriolog je podglądał to przedjądrza zanikły i jutro będą się już dzielić. Także mam iskierkę nadziei
-
Caffea dziękuję za pokrzepiające słowa. Wiem, że w tym momencie nic więcej zrobić nie mogę ale mimo wszystko to strasznie frustrujące bo niby komórki dobre nasienie też a satysfakcjonującego efektu brak
-
Bardzo chciałam te komórki oddać, bo myślałam, że z tych 6 coś jednak będzie. Nawet podpisałam już wszystkie zgody na dawstwo ale dzis doktor powiedziała że może lepiej je w tej sytuacji zamrozić. Do soboty mam podjąć decyzję.
-
Właśnie dokładnie to usłyszałam od lekarza. Ze może nie było widać przedjądrzy ale potem będą się normalnie rozwijać. Wszystkie 9 komórek są dobrej jakości ale tylko 6 mogli poddać zapłodnieniu bo nie mam 35lat. U nas problemem jak dotychczas są tylko niedrożne jajowody ale wiem, że wielu badań nie mamy zrobionych bo moja Pani doktor stwierdziła, że przy pierwszej próbie i wszystkich pozytywnych wynikach nie chce nas bez sensu naciągać na koszty. Ach i jeszcze usłyszałam "absolutnie nie mówiłam, że komórki nie ruszyły tylko, że nie widać cech zapłodnienia".
-
No to już wszystko wiem. Wszystkie 6 komórek do zapłodnienia było dojrzałych. Nasienie też było dobre. Komórki dalej żyją i embriolog kazał czekać do soboty bo może dadzą cechy zapłodnienia tzn.zaczną się dzielić. Tak może się zdarzyć. Na sobotę mam teoretycznie zaklepany transfer. Jutro mogę też sama zadzwonić do lab.embriologicznego i dowiedzieć się jak wygląda sytuacja. Wszystkie leki do ewentualnego transferu też mam przyjmować.
-
Właśnie zdałam sobie sprawę, że nic nie wiem więc zadzwoniłam do kliniki i będą się dziś ze mną kontaktować
-
Pobrali 9. 6 poddali zapłodnieniu ale zadna się nie zapłodniła i kazali czekać do soboty. 3 chciałam oddać na dawstwo ale w tej sytuacji chyba będę mrozić. Czy twoja komórka ruszyła z opóźnieniem czy jej się nie udało?
-
Byłam w takim szoku, że nawet nie zapytałam co może być przyczyną. Zapytałam tylko jakie są szanse, że jednak komórki się zapłodnią ale uzyskałam odpowiedzi. Komórki chyba były ok bo dalej je obserwują
-
Właśnie dzwonili z kliniki. Niestety nie widać cech zapłodnienia żadnej komórki. Każą czekać bo może do soboty coś się ruszy. Strasznie się podłamałam bo niby wszystko szło dobrze. Miałyście kiedyś taką sytuację?
-
Właśnie dzwonił mój anestezjolog (kochany człowiek) i powiedział, że po narkozie to wymioty przyszłyby dużo szybciej. Prawdopodobnie miałam jakiś wysięk krwi do otrzewnej i stąd te wymioty. Czekam właśnie na telefon z kliniki czy komórki się zapłodniły (mamy klasyczny IVF bo nasienie jest ok) i strasznie się denerwuję.
-
Och czyli po transferze też mogę się tak czuć? Jak wzięłam tabletki przeciwwymiotne to podziałały i dziś już jest lepiej Dziewczyny a brałyście może luteinę pod język? Długo się ona rozpuszcza? Siedzę już z nią 20 minut :/ Zuzanna# trzymam kciuki za pomyślna punkcję
-
Ja już po punkcji. Mam pobranych 9 komórek Niestety bardzo bolał mnie brzuch po wybudzeniu. Dostałam 3 kroplówki i teraz to już wcale nie boli. Ale niestety źle zniosłam narkozę i jak wróciłam do domu to musiałam dzwonić po receptę na leki przeciwwymiotne bo myślałam że umrę
-
U mnie nawet jak mojej doktor nie ma akurat w klinice to wszystko przejmuje inny lekarz. Na ostatnich dwóch wizytach stymulacyjnych nie było mojej doktor więc poleciła mi inną. Jutro mam punkcję i właściwie to nawet nie wiem, kto mi ją zrobi ale tym się nie martwię bo wiem, że jestem pod opieką samych specjalistów.