Jejku dziekuje za taka reakcje! leczymy się w invimedzie we Wrocławiu, maż ma oliXxxspermie (nie pamietam pelnej nazwy) i hipospermie, ja bezowulacyjne cykle, niewydolnosc ciałka żółtego, nadczynnosc tarczycy, zakrzepica, wiek ja 32 a maz 42, moje AMH w grudniu 3,12. Cała historia leczenia rozpoczyna się w marcu 2019 roku wtedy dostalismy pierwsza diagnoze meza, wczesniej monitorowanie cyklu dokladnie od maja 2018 roku, w listopadzie 2018 zoorientowalismy sie ze moze cos jest nie tak skoro ciazy nadal nie ma I tak przeszkismy już invicta, polmedis jednak po dwoch konsultacjach usieklismy bo nic nie badali a caly czas mowili tylko o in vitro, my uparcie dazylismy do solidnego przebadania i konkretnego planu leczenia nawet jesli tylko metoda in vitro wchodzi w gre. Tak trafioismy do invimedu w grudniu 2019 i to bylo najlepsze miejsce w jakim moglosmy byc w koncu po raz pierwszy ktos konkretnie wyjasnil nam co sie dzieje i dlaczego tej ciazy nie ma, lekarz zwrocil nam uwage na badania ktorych zlecił mnóstwo i tak dzieki temu dowiedzielismy się ze obydwoje mamy problem i trzeba dostosowac leczenie pod dwa ograniczenia bo in vitro invitrowi nie rowne! pozniej ta cala epidemia i stanelismy w miejscu ale to kazdego z nas dotyczy na szczescie 8 maja wnozwilismy procedure i wszystko potoczy sie mam nadzieje w czerwcu pan dotktor zalecil nam podanie dwoch zarodkow poniewaz szanse na ciaze sa wieksze przy zalozeniu ze przynajmniej jeden zarodek sie utrzyma, nie myslelismy nigdy o bliznietach ale z perspektywy tygodnia od tej informacji zaczynam sie z ta mysla godzic uffff długo wyszlo ale mam nadzieje poznac tez Wasze historie i wspierac sie w drodze do upragnionych dwoch kresek!!!!