Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Milach

Zarejestrowani
  • Zawartość

    450
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Milach


  1. 1 godzinę temu, Piki123 napisał:

    Mam juz pierwszą wizytę po transferze za sobą. Pani Doktor wyliczyła wiek ciąży na 5 tydzien i 3 dni. Widać było ruszajace się serduszko lecz na echo jeszcze za wczesnie. Kolejna wizyta za 10 dni. Moje pytanie do Was kochane napiszcie mi do którego tyg ciąży przyjmowałyscie tabletki podjezykowe luteine i czopki dopochwowe lutinus? Ja mam jeszcze podjezykowe brac 5 dni i je odstawić. Czy to nie za wczesnie? Czy sam lutinus dopochwowy wystarczy jak bede przyjmowala? Dziękuję Wam za odpowiedź 🙂

    Spokojnie lekarz wie co robi 🙂 jesli badalas progesteron to lekarz wie jakie dawki wystarcza w Twoim przypadku 🙂 nie kazda z nas musi pakować w siebie  tone lekow 🙂 gratuluje ciazy!!! 🙂


  2. 59 minut temu, madzia:)) napisał:

    Ja już się boje testować bo transfer miałam 13 w piątek! Ja w te przesady nie wierzę. Jeśli się nie uda to uwierzę! A jak się uda to będzie szczęśliwy dzień. Też się śmieje bo ślub brałam 13.10 w sobotę. Więc co gorszego może Cię jeszcze spotkać 13 🤣🤣🤣

    Bedzie dobrze, musi być! Mój mąż sie smieje ze my wszystko robimy za drugim razem, dwukrotne zaręczyny, dwa razy mieliśmy podejście do ślubu, być może drugi transfer będzie szczęśliwy  i w tym tygodniu dostaliśmy odrzucony wniosek z pozwoleniem na budowę także może te drugie razy są nam pisane ze wszystkim 😉


  3. 3 godziny temu, Dreamscometrue napisał:

    Datę pierwszego testu lekarz wyznaczył na 4.12 imieniny mojej mamy Basi 🙂 a od dawna wiem,że jak będzie córka to też będzie Basia ☺️ Mam nadzieję ,że to dobrze wróży taki zabieg okoliczności .

    Tak dlugo czekac to az 2,5 tyg 😵😵 ilu dniowy zarodek? Jeju podziwam jak wytrzymasz!!! Trzymam kciuki ✊🏻✊🏻 ok doczytałam ze transfer za tydzien 😛 sorry!


  4. 1 godzinę temu, madzia:)) napisał:

    No to teraz jestem dobita 😭

    Ja mialam cos takiego w dniu transferu ok. 5h po transferze pytalam lekarza o to czy to mogl to byc powod nieudanego transferu powiedzial ze nie 🙂 dodał że niemozliwe jest aby 5h po transferze bylo to plamienie implantacyjne nawet w wykluwajacej sie blastce i napewno zarodek nie wypadnie 🙂 to bylo podraznienie sluzowki przy transferze wiec spokojnie czekaj na bete 🙂

    • Like 1

  5. 22 minuty temu, Do3razySztuka napisał:

    Cześć Dziewczyny! Już od dłuższego czasu zastanawiałam się, czy dołączyć do forum. Moja historia związana ze staraniem się o dziecko jest naprawdę długa. W naszym społeczeństwie temat in vitro jest wciąż tematem tabu, pomimo, iż z roku na rok zwiększa się ilości par zmagających się z problemem poczęcia potomka. Osobiście znam jedną dziewczynę, która przyznała się, że ma dziecko z in vitro, dzięki temu, że się otworzyła, mogłam z nią porozmawiać na ten temat, dowiedzieć się wielu rzeczy, a przede wszystkim poczuć się lepiej i w końcu zrozumiana. 

    Chciałabym Was poznać, pogadać o lękach, obawach i też opowiedzieć o sobie, bo może moje wskazówki, problemy z którymi się borykałam lub borykam, mogą być dla kogoś cennymi informacjami. 

    Zatem, zaczynam...mam 34 lata, od 5 lat staraliśmy się o bobasa, po 2 latach nieudanych prób poczęcia w sposób natutalny, zaczęliśmy się badać. Mąż przebadany od A do Z, ja również, włączając w to m.in.badania genetyczne, drożność jajowodów, badanie komórek NK..

    Nie muszę chyba wspominać, że przez ostatnie 3 lata zostawiliśmy w klinice wór pieniędzy na badania, leki, wizyty, zabiegi, a wciąż byliśmy bez odpowiedzi... 

    Oboje wyniki idealne, książkowe, każde badanie wychodziło idealnie, wręcz nasłuchałam się, że dawno nie widziano tak idealnych wyników ale... Co z tego? Skoro nie potrafili mi powiedzieć, dlaczego nie mogę zajść w ciążę, skoro jest wszystko super? 

    Miałam 2 inseminacja, 3 in vitro. 

    2 inseminacje nieudane, 1 próba in vitro nieudana, 2 próba, beta zaczęła rosnąć, wszystko szło w dobrym kierunku i nagle przy 4 weryfikacji beta przestała rosnąć i to byłoby na tyle. Po tym zdarzeniu miałam bardzo silną depresję, ledwo z tego wyszłam.. 

    Zostały mi dwa mrozaczki i ostatnia próba, tak sobie założyłam, że do 3 razy sztuka i kończę z tym, po prostu jak miałam iść do kliniki, to było mi niedobrze ze stresu, chciałam już się od tego odciąć. 

    Kiedy miałam mieć wyznaczony termin na transfer, zachorowałam, więc trzeba było przesunąć, ale jakoś nie zdołowało mnie to. Na kolejnej wizycie, omawiając dokładnie moje ostatnie wyniki badań, na usg nagle pani dr wraz z pielegniarką zauważyły, że strasznie często kurczy mi się macica, nigdy wcześniej tak nie było, a usg miałam mnóstwo. Dostałam skierowanie na ostatnie badanie dot. Kurczliwości macicy i okazało się, że wyszła mocno poza normy. W końcu usłyszałam, że coś jest nie tak i wiedzą co! 

    To przez to, nie mogą się zagnieździć zarodki. Całe życie miałam bardzo bolesne miesiączki, niesamowicie bolesny PMS, często bóle brzucha i w końcu się dowiedziałam dlaczego.. 

    Dziwnie to zabrzmi ale ucieszyłam się niesamowicie!

    Przed transferem podano mi wlew z atozybanu, podano dwa zarodki i dziś jestem w 15. tygodniu ciąży bliźniaczej ♥️

    Ale, żeby nie było tak pięknie, to w 4. Tyg. Ciąży w nocy pojawiły się u mnie plamienia, byłam pewna, że poroniłam, całą noc płakałam, rano pojechałam do kliniki, zbadano mnie i na szczęście wszystko było ok ale dostałam sporą dawkę luteiny i obowiązek leżenia. 

    Te plamienia pojawiały mi się cyklicznie, na razie jest wszystko ok, ale przyjmuję cały czas leki, leżę prawie cały czas, jedynie wychodzę z domu, gdy mam badania lub wizytę lekarską. Po tych incydentach jestem strasznie przewrażliwiona, cały czas boję się, że plamienia mogą wrócić, gdy tylko złapie mnie skurcz, zaboli brzuch, od razu robię się blada i mam same złe myśli. Lęk panuje nade mną, Staram się z tym walczyć lecz nie jest to proste.

    Lekarz każe mi się relaksować, luzować ale wszystko brzmi fajnie w teorii i u kogoś, kto nie starał się tyle lat.. 

    Chciałam się Was zapytać, jak radzicie sobie ze stresem, lękiem? 

    P. S. Przepraszam za tak długą wiadomosc, w końcu mogłam się otworzyć... Ale ulga! 😊Pozdrowionka dla wytrwałych, które dotarły do końca 😁♥️

     

    Wspaniala historia!!! 😍 rozumiem Cie doskonale jak słyszałam od lekarza żeby sie wyluzować to od razu się najeżam i pytałam jak?! Po nieudanym transferze, przygnieciona emocjami, stratą, płaczem, buntem postanowiłam przyznać samej sobie że nie daje rady i potrzebuje pomocy, mąż już dużo wcześniej mi o tym mówił ale ja stale powtarzałam że daje sobie radę i wystarczy mi ze z nim sobie pogadam. Pękłam we wrzesniu, 3 tygodnie zbierałam się zapisać do psychologa i w końcu tak tez zrobiłam, jestem po 4 sesji i ulga jakiej doznałam jest niewyobrażalna. Zamierzam kontynuować spotkania nawet jeśli (mam nadzieje) w końcu zajdę w ciażę. Oprocz spotkań robię sobie treningi relaksacyjne (youtube) 2-3 razy w tygodniu, wrocilam tez do biegania ktore uwalnia mnie od napiecia no ale w ciazy to raczej zly pomysl 🙂 

    • Like 1

  6. 1 godzinę temu, m_art_a napisał:

    To my naprawdę idziemy prawie łeb w łeb 🙂 Podobnie zachorowałyśmy na covid i w podobnym terminie szykuje nam się transfer 🙂 ja też planowany mam na początek grudnia 🙂 Masz na cyklu naturalnym czy sztucznym?

    Te badania co zrobiłaś to lekarz ci kazał? Mi narazie nic nie kazał ale tylko rozmawialiśmy przez telefon, wizytę mam dopiero 25.11

    Czemu musiałaś robić mocz i morfologię?

    Zrobilam na wlasna reke te badania ale w zasadzie wyprzedziłam lekarza bo mial mi je zlecic i zrobic kolejna konsultacje przed grudniem a tak wiem ze po covidzie ani sladu jedynie w moczy mam krwinki czerwone i mam za tydzien powtorzyc badanie a do tego czasu dostalam leki i mam duzo pic. Transfer bedzie na cyklu sztucznym jeśli @ przyjdzie wyjatkowo o czasie to transfer bedzie ok. 10-14.12 🙂 


  7. Jestem po konsultacji, transferujemy w grudniu 🙂  Na wszelki wypadek zrobiłam rano morfologie i podstawowe badania moczu, kału wyniki miałam przed porada i cale szczescie bo chcial mi to zlecić, w wynikach ok oprocz moczu za tydzien mam powtorzyc jesli bedzie ok startujemy od 3 dc wiec na poczatku grudnia 🙂 mam nadzieje ze tym razem nic mnie nie zatrzyma ✊🏻

    • Like 3

  8. 3 godziny temu, m_art_a napisał:

    To jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji bo u mnie objawy 16.10, wynik 21.10 kwarantanna do 1.11. Też czuje lekkie zmęczenie, ale jak wychodzę z domu na dłużej, jak siedzę cały dzień w domu i pracuje zdalnie to tylko pokasływanie i lekki ból głowy, węch powolutku wraca. Mój lekarz właśnie jest chętny robić, pytałam go czy są jakieś wytyczne sanepidu mówił, że NIE, dla pewności zamiast czekać jeden cykl czekamy dwa. Ja bardziej panikuje i zastanawiam się czy czekać, lekarz nastawia się na transfer 🙂 

    Dzięki za informacje, właśnie mój lekarz mówi, że robimy wszystko planowo ja może nie potrzebne się stresuje. Z drugiej strony myślę sobie, że może właśnie lepiej robić ten transfer jak są przeciwciała i tez pierwszy trymestr był był pod taką ochronką 🙂

     

    Zobaczę co mi powie w czwartek, na początku powiedział mi ze przynajmniej 3 cykle trzeba odczekać ale ja w zasadzie nie mam jakiś mega hiper komplikacji covidowych przynajmniej tego nie czuje jak niektórzy opisują. Mam nadzieje że bedzie podobnie jak u Ciebie i lekarz da zielone swiatlo 🙂 


  9. 52 minuty temu, m_art_a napisał:

    Milach a dawno przeszłaś covida? Zostały ci jakieś objawy?

    Pierwsze objawy miałam 14.10 od tego czasu byłam juz w kwarantannie, skierowanie dostalam dopiero tydzien od pierwszych objawow, wynik potwierdzony 25.10 czy jest nadal dodatki tego nie wiem, czuje się już ok. Jedyne co mi doskwiera to zmeczenie wieksze niz zazwyczaj w okresie jesieni. W czwartek mam teleporade z lekarzem co dalej robimy, ja bardzo chce podejść do transferu w grudniu ale lekarz jest mam wrażenie sceptycznie nastawiony i już sama nabieram wątpliwości czy to dobry pomysł 


  10. 18 minut temu, Keffy napisał:

    Ja chodzę do Hawryluk i dla mnie jest ok i położna p. Małgosia na każdy telefon. Ja miałam 1 procedurę i 6 zarodków. 1 transfer beta 0 

    2 transfer syn 

    3 transfer beta 0

    4 transfer 20 tc. 

    Nie czuję się tam jak kolejny numer czasem witają mnie już po imieniu przy wejściu ☺️ Mają wszystko na miejscu nigdzie nie musisz jeździć. I cenowo nie zwala z nóg. 

    Kochana jak przeczytałam tego posta to od razu pomyslałam ze jest nadzieja i jesteś świetnym przykładem ze mamy 50% szans na ciąże 🙂  Dzieki! Ja już panikuje przed drugim transferem, przeszłam covida i przepadło mi badania hsc co opóźni moje kolejne proby ale walczę nadal ✊🏻 


  11. 7 minut temu, N_asia napisał:

    Marta właśnie nie wiem jak oni to teraz liczą🙁 wiem, że kilka dni temu wprowadzili kwarantannę dla osób które miały robiony wymaz. Znajomi mieli robione wymazy w poniedziałek i nałożono na nich 10 dni kwarantanny do 5.11 a w czwartek dostali testy pozytywne i zmienili im kwarantannę na izolację do 7.11 bo powiedzieli że liczy się od pozytywnego testu. A że 3 dni czekali na wyniki nikogo nie interesowało. W razie pozytywnego wyniku wizytę z 9.11 będę musiala przełożyć na 12 lub 13. Staram się nie denerwować 

    Kwarantanne mi tez zaczeli liczyc od pozytywnego testu pomimo ze przed wynikiem od 7 dnia bylam w izolacji 😕 ja juz powoli dobiegam do konca, w srode koncze ale i tak przepadla mi wizyta u lekarza i histero 😭


  12. 3 godziny temu, Dreamscometrue napisał:

    Przeczytałam właśnie oświadczenie na stronie mojej klinki ,że na razie wszystko odbywa się normalnie z zachowaniem szczególnych zasad. U mnie żadnego testu nie robią na COVID. Mi został już z tego wszystkiego po tylu miesiącach czekania tylko transfer. Stres mi na pewno nie pomaga bo czekam na okres jak na zbawienie jakieś 😊

    Z tego co kojarze jestes też w invimed wroclaw, wprost zapytałam lekarza o zamkniecie kliniki i przerwanie leczenia powiedział że nie zamkna juz kliniki, nawet jesli zachorowan bedzie jeszcze wiecej beda robic stymulacje i transfery z uwzglednieniem koniecznosci pozostania w domu  w trakcie leczenia - po transferze rowniez aby zminimalizować zarażenie. Mnie doktor zapytal czy moglabym przed i po transferze nie pracowac ewentualnie czy poczekamy z transferem do stycznia az sytuacja sie uspokoi. u mnie zdecydowal o tym akuart dodatni covid. 


  13. 1 godzinę temu, malagosia napisał:

    Ehh 😔 tez mam i siedzę do końca miesiąca w izolacji domowej 😞 

     

    trzymam kciuki za Ciebie! ❤️🍀🍀🍀🍀

     

    54 minuty temu, Aja napisał:

    Ja za ciebie też. Masz zalecone jakieś leczenie? Cokolwiek?

    Dolaczam do covidu 😞 dostalam dzis wynik i tez nie wiem gdzie sie zarazilam od transferu nie pracuje, siedze w domu, maz chodzi ( w zasadzie od dziś czas przeszly) do pracy ale w zasadzie nie widuje sie z nikim z zewnatrz takze nie mamy pojecia skad covid w naszym domu 😕 


  14. 3 godziny temu, m_art_a napisał:

    Ja przechodziłam, tzn. przechodzę, konczę już prawie wszystkie objawy odeszły. Jeśli źle się czujesz to koniecznie zadzwoń do lekarza pierwszego kontaktu, on cię skieruje na wymaz! Mi lekarz powiedział, że zgodnie ze stanowiskiem sanepidu należy odczekać 2 cykle nim przystąpi się do trasferu.

    Nie denerwuj się na zaś, może to grypa nie COVID. 

    Wymaz pobrali mi w środę ale do dziś nie mam wyników, jestem pewna ze to covid bo codziennie pomimo leżenia, picia naparów rozgrzewających, brania leków, inhalacji itp z dnia na dzień czuje się coraz gorzej 😞 mialam miec histeroskopie w srode ale w tej sytuacji sie nie odbedzie najgorszej ze doktor powiedzial mi ze jesli to covid i wymaz bedzie pozytywny 3 mce czekamy z transferem 😭😭😭


  15. Hej Dziewczyny, jestem po wizycie po nieudanym transferze. Lekarz zlecił mi badania na trombofilie i wiele badan na p/ciala krzepliwosci krwi. Dodatkowo dostalam skierowanie na badanie hsc. Transfer odlozony w czasie do poki nie porobimy dalszych badan. Mysle ze do konca roku moge zapomniec 😞 po raz pierwszy rozplakalam sie u lekarza ale bylo to ode mnie silniejsze. 

    • Sad 1

  16. 4 godziny temu, Dreamscometrue napisał:

    Hej. Miałam dać znać po kontroli więc po wypłakaniu się daje znać. Z 21 oocytów 15 było dojrzałych , 10 się zaplodnilo, niestety  przetrwały tylko dwa. Więc mam dwa zarodki jeden 5 dniowy drugi 6 dniowy. Mój lekarz też był zaskoczony spodziewał się jak sam mówi 5 albo 6. Dla mnie to dzisiaj szok i swiadomosc,że mamy tylko te dwie szanse ( na więcej nas zwyczajnie nie stać ). Transferu w tym cyklu nie będzie, endometrium dzisiaj 13 DC tylko 6mm więc Estrofem i Acard od następnego cyklu. 

    Nie będę robić dziś dobrej miny do złej gry bo prawda jest taka,że się trochę podłamałam,że tylko 2 zarodki przetrwały. Nie chcę myśleć negatywnie , nastawiać się pesymistycznie, ale boje się wybiegając myślami w dalszą przyszłość,że problem jest bardziej złożony niż jak do tej pory wszyscy myślimy łącznie z lekarzem, że problem to tylko mój jajowód. Boje się,że  to się nie uda , tak wiem jest tylko kilkadziesiąt %,że się uda i chce w to wierzyć ,ale na świeżo po tej wiadomości o 2 zarodkach ciężko mi dziś myśleć pozytywnie.

    Doskonale Cię rozumiem, u mnie też była podobna historia, 17 oocytów, 10 dojrzałych, 10 zapłodnionych i przetrwały 2 - też podobnie jak Ty przeżyłam rozczarowanie, ból, płacz i zupełnie nie pocieszał mnie fakt że komuś się nie udało wychodować nawet tej liczby 2 zarodków. Krzywdzące jest takie ocenianie bo każdy przezywa stratę na swój indywidualny sposób i każdy ma prawo przeżywać rozpacz na każdym etapie leczenia. Wypłacz się jeśli tego potrzebujesz. Zrób dla siebie coś miłego, trzymaj się ❤️❤️❤️


  17. 1 godzinę temu, Aga5992 napisał:

    Hej dziewczyny, 

    Na sobotę mam umówiona punkcje . Pęcherzyków mam sporo i najgorsze ,że teraz lekarz powiedział,że mam wysoki poziom estradiolu 3000 i nie będę mogła mieć transferu w tym cyklu,bo podejrzewają hiperstymulacje. Czy któraś z Was to miała lub wie coś na ten temat? Czy do transferu będę mogła podejść w następnym cyklu czy będę musiala czekać jeszcze dłużej? Jestem zawiedziona bo znowu muszę czekać kolejne miesiące, to wszystko się tak ciągnie. 

    Podchodzimy z mężem już drugi raz to in vitro ,bo niestety za pierwszym razem się nie udało.😪 miałam nadzieję że teraz już mnie nic nie zaskoczy,  a jednak.

    Ja przeszłam hiperstymulacje przez co transfer został odroczony na 2 cykle ale niestety jajniki bardzo slabo sie kurczyly i w efekcie czekalam 4 mce na mozliwosc podejscia do transferu 


  18. 13 minut temu, Motylek1616 napisał:

    Dziękuję dziewczyny, tego mi brakowało... Aż się rozpłakałam, o wiele lepiej się czuje... mój mąż nie lubi o tym rozmawiać nawet nie chce - mówi że on to woli sam przechodzić, a ja byłam sama do dzisiaj dziękuje Wam bardzo 

    To samo ma moj maz, owszem wyslucha mnie, przytuli wesprze ale sam malo o tym mowi, mowi ze on woli to w sobie trzymac a ja mam tak jak Ty musze wyrzucic z siebie ale nie mam za bardzo komu. Moja przyjaciółki traktuje to jako „no trudno nastepnym razem”  a drugia „czesto sie nie udaje czytalam” od tego czasu juz im nie mowie co czuje w zwiazku z walka o dziecko. U mnie tez mija 3 lata od staran, doskonale Cie rozumiem...

×