Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Nickjakistam

Zarejestrowani
  • Zawartość

    21
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

4 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Pisze z innego konta, bo tamto mi nie działa... Jestem autorką topiki. Dziewczyny, serio, sytuacja wyglądała tak jak to opisałam. To nie żadna ściema. Jest nadzieja ?
  2. Jak myślicie dziewczyny, czy to możliwe , że jest to kwestia USG robionego przez brzuch ?
  3. Czy orientuje się się może, albo któraś pytała ginekologa jak to z ta szczepionka jest ? Planuję zajście w ciążę, jestem nauczycielką i zapisałam się na szczepienie. Co jeśli zaszlabym w ciążę po pierwszej dawce ? Czy to by miało jakiś wpływ na dziecko ??
  4. Ale prawda jest też to, że jak płacze to tylko synek podejdzie i zapyta co się stało... Mąż udaje, że nie widzi. Nie wzrusza go to. Twierdzi, że się przyzwyczaił.... Ehhhh chyba zmarnowałam życie
  5. Ami - mądra kobieta z Ciebie... To chyba prawda, synek jest bardzo do mnie przywiązany...ale wiem, że to kwestia czasu, za dwa, trzy lata już nie będzie chciał się tak przytulać. Teraz jestem dla niego całym światem... Mąż generalnie jak nie ma humoru to ma mnie gdzieś, podczas rozmowy albo wszystko trywialuzuje, albo poucza, albo mówi tak, że rozmówca czuje się ...em... Na pewno to tęsknota za czułością i strach, że za chwilę nie będę nikomu potrzebna, bo dzieci urosną i pójdą w świat. Ale czy nie dlatego chcemy kolejnych dzieci..... ? Jakieś mam takie ciężkie chwile chyba....jak odbieram syna z przedszkola to mi żal, że już niedługo nie będę do tego przedszkola nikogo prowadzić... Przykro mi bardzo, czuje się sama jak palec. Pracuje, zarabiam, nie jestem uzależniona od męża,,, ale brakuje mi tego, żeby ktoś po prostu chciał dla mnie dobrze, nie myślał o swoim interesie, tylko o tym, żebym ja się w tym wszystkim też dobrze czuła...
  6. No to co mi odbiło z ta trzecia ciąża ? Jakieś hormony, czy co ? Teraz się zastanawiam, że jak będę stara to będę żałować że nie miałam trójki...
  7. Nie wiem jak to wytłumaczyć, on by chciał, ale dla niego dziecko to żadne obciążenie, bo zajmuje się dziećmi jak ma na to ochotę.. jak nie ma to idzie spać, albo zakłada słuchawki na uszy... A ja .. jestem typem, który by chciał, żeby wszyscy byli zadowoleni, nawet moim kosztem... Ogólnie kocham dzieci , ale wiem też, że gdy miałam duże stresy potrafiłam być okropna dla moich własnych dzieci... W ciąży, mając 40 lat- pewnie stresowała bym się nieustannie, tym bardziej, że nie biorę pod uwagę usunięcia chorego dziecka... Odbiłoby się w to pewnie i na moich obecnych dzieciach i na dziecku w brzuchu... Miałam już dwie cesarki i mam do tego jeszcze rozstęp mięśni prostych brzucha... Już teraz nie śpię przez 4 noce myśląc o ewentualnej ciąży, a co dopiero gdybym rzeczywiście była w ciąży... I ciągle te badania... I czekanie na wyniki A gdyby się okazało że będzie chore.., nie wiem, na chwilę obecną uważam, że na pewno popadlabym w depresję... I kto by się zajął moimi dziećmi... Gdy moja mama chorowała, mój mąż nie był dla mnie wsparciem , miałam wrażenie że najbardziej zadowolony jest jak nie poruszam kwestii choroby mojej mamy... Miał pretensje o rzadki seks itd, a moja mama umierała..... Tego nie wybaczę mu nigdy...
  8. No cóż, chyba jednak otrzeźwiał przynajmniej na chwilę obecną. CZy mam liczyć na to, że mąż się zmieni po trzecim dziecku ? Raczej nie.. sytuacja z dziś, ubieram choinkę z dziećmi. On siedzi na kanapie w słuchawkach na uszach i słucha radia. Odizolowany zupełnie. W trakcie ubierania choinki syn ciągle marudzi, już nie będę się wgłębiać w szczegóły, w każdym razie umordowal mnie tym jekiem strasznie. Mąż siedzi z zatkanymi słuchawkami uszami i ma wszystko gdzieś. W końcu mu mówię, że może by jakoś małemu przemówił do rozumu, bo jęczy i jęczy. A on na to -" no ale to tobie jęczy, to sobie jakoś musisz radzić z tym " i ma wszystko w dupie. Potem po dwóch godz przychodzę do niego, bo chce pogadać - nadal w słuchawkach siedzi i zagajam nieśmiało, że z tym trzecim dzieckiem to nie wiem bo to przecież duży wysiłek trzeba się zajmować i tak dalej, a on na to" no okej jak tak zdecydowałaś to co ja mogę dodać"... Ręce mi opadły... Poza tym wiem że w ciąży bym się strasznie denerwowała, co trochę bym płakała, miałabym problemy ze spaniem, denerwowała bym się i odreagowywala na dzieciach, a to przecież mnie o to chyba chodzi.... Poza tym zewnątrz nie miałabym za bardzo wsparcia... Nawet takiego żeby pogadać. Jestem jedynaczką, moja mama nie żyje , mam jedną przyjaciółkę ale wiadomo ona też ma swoje życie... Teściowa w ogóle się nie angażuje, mieszka daleko dzwoni dwa razy w roku, moje dzieci jej nawet za bardzo nie znają. Więc nawet gdyby maluszek urodził się zdrowy, to przez okres ciąży jej pierwszych dwóch lat moje obecne dzieci pewnie by bardzo na tym ucierpiały.... A mąż pewnie by siedział na kanapie z słuchawkami na uszach i w razie kryzysu miałby argument że to ja podjęłam decyzję......
  9. Zionie trochę smutkiem , bo serce mnie boli gdy pomyślę, że mam zrezygnować z maluszka, z powodu moich strachów....
  10. Zionie trochę smutkiem , bo serce mnie boli gdy pomyślę, że mam zrezygnować z maluszka, z powodu moich strachów....
  11. Gdybym tylko miała pewność że będzie zdrowe to w 95 procentach bym się zdecydowała....a tak to myślę sobie, że po co kusić los...gdyby coś było nie tak, to runiemy wszyscy w przepaść....
  12. Nie sądzę żeby dziecko coś poprawiło, nie łudzę się zbytnio. Tylko zawsze chcieliśmy trójkę..
  13. Może doprecyzuje. Mąż by chciał, ale między nami nie jest jak w bajce... Wiemy , że chyba nie ma już między nami wielkiej miłości, mąż myśli o trzecim dziecku że to przedłużenie genów, ja że to ostatni dzwonek. Nie mam się kogo poradzić, moja mama nie żyje.. od trzech nocy nie śpię tylko myślę co robić . Na męża różnie - czasem mogę liczyć, ale generalnie jak jest zmęczony to dźwigiem się go nie podniesie. I ostatnia kwestia, gdyby okazało się, że coś z dzieckiem jest nie tak, to mąż bierze pod uwagę usunięcie, a ja nie... I mam wielki strach, że jak urodzę chore dziecko to on powie - to Ty nie chciałaś nic z tym zrobić, więc teraz musisz sobie jakoś radzić. Poza tym na nie jest też to, że ja się strasznie martwię o wszystko, mam takie jakby stany lękowe, całą ciążę bym się bardzo bała o dziecko... Boże, nawet nie mam z kim o tym pogadać, tylko muszę się tym dzielić na forum
  14. Jakieś 2 miesiące temu tak mnie naszło. Gdyby inna sytuacja ( miałam mamę chora na nowotwór ), to może zdecydowałabym się wcześniej....
×