Twoja bratowa miała życie jak w Madrycie: mieszkanie teściowie im kupili , przedszkole wnukom opłacali faktycznie do pełni szczęścia brakowało żeby teściowie jeszcze kredyt na dożywocie wzięli na siebie.
Z własnego doświadczenia powiem Ci tyle na takie fochy rodzinne polecam kubeł zimnej wody. Stara zasada, ze jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę.
Zabardzo się staracie, na siłę chcecie utrzymywać dobre relacje a nie zawsze warto. Wiem co mówię, miałam podobny przypadek w dalszej rodzinie męża. Tamci też wychodzili z założenia że ponieważ mają 3 dzieci a nam się lepiej powodzi to im się wszystko należy, oni są najważniejsi a ich dzieci najmądrzejsze najlepsze i najważniejsze.
Teraz z perspektywy wiem że ja podobnie jak Wy na siłę dbałam o dobre relacje zapraszałam do nas, dzwoniłam, kupowałam dla dziewczynek prezenciki na okazje i bez okazji i takie tam. Gdy po jakimś czasie zaczęły się u nich fochy jakieś dziwne obrażanie się a później już otwarte pretensje o kasę , bo dlaczego my mamy a u nich tak krucho mój mężu urwał ta relacje jednym telefonem.