Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Bunny-Lee

Zarejestrowani
  • Zawartość

    21
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

2 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Bunny-Lee

    Nietypowe upodobanie do ecstasy...

    A tam gadanie. Zawsze znajdzie się ciekawsza substancja co nie znaczy, że reszta jest gorsza. Mimo lepszych rzeczt na koncie mam ochote akurat na ex i rave
  2. Mam nietypowe upodobania... Otóż zajebiście kręci mnie wpadanie na losowe imprezy, wspólne urabianie się z dopiero co spotkanymi ludźmi molly i czym tylko jeszcze będzie okazja, a potem oddajemy się tripowi Kocham spontaniczne pocałunki dla zaspokojenia cuksowej potrzeby i związany z tym kontakt fizyczny z nieznanym, z którym na chwilę stajemy się sobie bliscy... Do tego muzyka i wszelki klimat Rave czy grunge dają dodatkowego boosta dla endorfin. Im wiecej klimatu w miejscu imprezy tym lepiej i intensywniej się bawię. Oddała bym naprawdę wiele za impreze przy Crystal Castle i kilka chętnych na poznawczego tripa młodych ludzików dających się chętnie ponieść temu co im Molly i ewentualne jej koleżanki mają do powiedzenia. Zwykle bywałam na prywatnych Raveikach ale posypały się relacje. Mam pecha do Wixapolu i często mnie omija. Znacie może jakieś miejsca gdzie coś się zdarza rozkręcić w młodym i ...anym towarzystwie z szansą na nieco zabawy..? Lubie podróżować wiec odległość jest mi obojętna. Może i nie chodzi tu strikte o seks(na bani wiadomo jak z tym jest) ale ale dla mnie całokształt może dawać nawet więcej satysfakcji również tej czysto seksualnej. To sprawia mi tak wiele psychicznej przyjemności, że seks jest już tylko ewentualnym dodatkiem. Do spełnienia wystarcza mi niewiele przy takim otoczeniu i klimacie ale kocham pieścić partnera/partnerke. Musi być jeszcze jakieś miejsce gdzie mogła bym się pobawić po swojemu... Brakuje mi tego. Może ktoś tutaj też ma ochotę i chce zorganizować razem spontana i np zrobić open dla jeszcze ciekawszej zabawy?
  3. Nie rozstali byśmy się z powodu seksu z innym. On również chciał by pozwolić mi na swobodne życie erotyczne ale tak jak już pisałam, sam nie do końca wie co go blokuje. Można powiedzieć że staramy się do tego dążyć wspólnymi siłami i nie jest to jedynie moje naciskanie na partnera.
  4. A gdzie niby jest przykład tej hipokryzji..?
  5. Jeśli seks miał by się przeobrazić w coś więcej to najwidoczniej tak miało być. Chyba o to w życiu właśnie chodzi - o szukanie tej jedynej osoby z którą czujemy się najlepiej. Jak jakiś związek ma się rozpaść to i tak się rozpadnie. A do pokochania kogoś innego seks nie jest nawet potrzebny więc nie rozumiem czemu zakładasz coś takiego? Jeśli w trakcie związku poznała bym kogoś kto stał by się dla mnie ważniejszy niż obecny partner to nie będzie on trzymał mnie przy sobie na siłę. I działa to w obie strony.
  6. Szczerze nie widzę nawet tutaj związku więc nie wiem skąd te pytania. Chętni na trójkąty jesteśmy oboje ale ciężko jest znaleźć do tego chętną partnerkę. Mieliśmy wspólną kochankę w trójkącie ale on został w to wciągnięty nieświadomie i sam by czegoś takiego nie zainicjował.
  7. Szok - różni ludzie mają różne poglądy co do relacji! Jak tak można..? No chorzy ludzie no.
  8. Może się tak wydawać ale prawda jest taka, że kieruje się właśnie głównie tym co najlepsze dla osoby która jest dla mnie najważniejsza. Nigdzie nie twierdziłam, że mogła bym udawać związek monogamiczny. Chodziło mi raczej o to, że jeśli już by się coś wydarzyło to biorę pod uwagę również scenariusz gdzie informacje tą zostawiam dla siebie. Gdyby przykładowo w takiej sytuacji zapytał mnie o to, czy z kimś nie spałam to nie ukrywała bym tego. Do takiego myślenia skłoniło mnie to co sam kiedyś mi powiedział. Sam powiedział, że nie wie czy chciał by o tym wiedzieć. W życiu nie mogła bym działać na jedynie wlasną korzyść. Przecież coś takiego ma wpływ na obie strony. Również jego życie seksualne cierpi na tym tak samo jak ogólne zdrowie psychiczne. To co dla mnie problemem dla niego również tym jest. Jeśli jedna strona na czymś cierpi to druga z automatu również. Może i masz rację z brakiem dojrzałości do stałego związku... Ale ja czuję się gotowa na stały związek z tym że nie potrafię pogodzić tego z relacją erotyczną. Po prostu ja traktuję te dwie rzeczy jak coś innego co nie musi być ze sobą ściśle powiązane. Nie wyobrażam sobie po tak długim czasie zostawić kogoś dlatego, że nie dopasowaliśmy się w łóżku. Ja chcę trwać w tym związku tak samo jak i mój partner więc liczę na znalezienie lepszej opcji niż zostanie singlem.
  9. Ktoś tu chyba nie zrozumiał nawet połowy tego tekstu Swoją drogą to bycie facetem jest jakimś usprawiedliwieniem na robienie błędów skoro tak piszesz?
  10. Polecam przeczytać jeszcze raz ze zrozumieniem. Jeśli dla Ciebie tylko związek monogamiczny może być dojrzały, to coś tu ewidentnie nie gra.
  11. Hej. Mam dość nietypowy problem związany z "otwartym związkiem". Z góry przepraszam za ilośc tekstu ale z jednej strony chciałam to jak najlepiej zobrazować, a z drugiej napisać w jak największym skrócie. Creepy, trolle itp raczej nic interesującego tu nie znajdą, więc mogą się w tym momencie ewakuować bez zbędnego czytania. Otóż sprawa wygląda tak, że obecnie mam stałego partnera z którym prowadzę wspólne życie. Nasza relacja jest bardziej mentalna niż fizyczna i seks raczej uprawiamy "odświętnie", jednak mimo to traktujemy nasz związek na poważnie. Z mojej strony partner od zawsze miał otwarty związek i pozwolenie na ewentualne zabawy z innymi, z czego i tak raczej nie korzysta. Jest to jednak opcja kierowana tylko w jego stronę, bo ja mam wolną drogę jedynie w stronę kobiet. Tak naprawdę nie był to dla mnie dotychczas jakiś wielki problem ale zaczęło gromadzić się we mnie napięcie, frustracja i inne z tym związane... Nie wyobrażam sobie żyć tak dłużej bo wiem jak negatywnie wpływa to na psychike i jak wiele szkód może to wyrządzić. Nie chcę całkowicie rezygnować z seksu ale jeśli partner będzie moją jedyną opcją to każde zbliżenie kończące się niepowodzeniem, utrwali niechęć do podjęcia kolejnej próby tworząc w ten sposób błędne koło. Mocno różnimy się naszym życiem seksualnym jak i samym podejście do tego - mamy mocno odmienne upodobania, a ja zwyczajnie pewnych rzeczy nie chcę robić z partnerem lub nie jestem w stanie ich z nim robić. Ludzie są bardzo różni w kwestii upodobań i nie ma nic dziwnego w tym, że z różnymi kochankami mamy ochotę na różne rzeczy. Seks jest ważną częścią mojego życia i nie chcę na siłę ograniczać się do jednego partnera/ki bo zwyczajnie nie nadaję się do tego. Nie chcę też z tego powodu rezygnować ogólnie z samego związku. Może kiedyś uznam, że odpowiada mi życie w monogamii ale teraz jestem młoda i nie chcę się ograniczać czy zmuszać do czegoś. Swojej natury nie zmienię na zawołanie a wmawianie sobie czegoś, ukrywanie czy ignorowanie danego problemu nie jest rozwiązaniem. Ogólnie wie on o tym, że zaczynam czuć potrzebę cielesności z kimś innym ale nie chce o tym ze mną rozmawiać. Próby podjęcia tematu kończyły się jasnymi sygnałami z jego strony - To nie moment na takie rozmowy(Pytanie kiedy w końcu będzie na to moment). Kiedyś powiedział mi, że to rozumie, ale tak już męski rozum chyba jest skonstruowany, że nie pozwoli innemu facetowi nawet jak by chciał, bo to jest jak genetyczny przymus(co też oczywiście rozumiem w jakimś stopniu). Ja widzę kilka wyjść z tej sytuacji. Pierwsza to zaciśnięcie pośladów i całkowite poświęcenie swojego życia erotycznego dla relacji czysto emocjonalnej - Najgorsza, więc rozważę ją tylko w ostateczości. Druga opcja to namówienie go w jakiś sposób na otwarty dla mnie związek i jest to oczywiście najlepsza opcja dla obu stron. Trzecia to pozwolenie samej sobie na seks z kimś innym nie patrząc na zdanie partnera. Drastyczne i samolubne, ale dało by możliwość zadbania w pełni o własne zdrowie mentalne. Ostatnim rozwiązaniem jakie widze jest również przyznanie samej sobie otwartego związku z tym, że bez informowania o tym partnera. Była by to dla większości pewnie zwykła zdrada, ale dla mnie zdradą było by dopiero obdarzenie kogoś innego uczuciami. W relacjach mocno oddzielam cielesność od psychiki i jest to coś co towarzyszy mi od zawsze. Pamiętam kiedy chłopak mówił mi, że "rozumie moje potrzeby i kochał by mnie dalej nawet po spędzeniu nocy z innym mężczyzną. Zabolało by go to napewno, więc gdyby coś takiego zaszło może nawet wolał by się o tym nie dowiedzieć". Nie musiał by wtedy rozmawiać ze mną na ten trudny dla niego temat, bo może nawet w samym powiedzeniu tego tkwi problem - może zwyczajnie zgoda na to nie przechodzi przez gardło? Chętnie zapoznam się z Waszymi pomysłami odnośnie tego jak tą sprawę rozwiązać. Może są tu jakieś osoby które mają takie batalie w związku już za sobą..? Najlepiej gdyby wypowiedziały się osoby które również preferują związki otwarte lub inne różniące się od ogólnoprzyjętej "normy". Proszę nie oceniać mnie i nie snuć na mój temat domysłów przez to w jaki sposób podchodzę do relacji z innymi ludźmi. Jeśli potrzebujecie jeszcze jakiś informacji aby spróbować pomóc to chętnie odpwiem na pytania. Jest to jedynie luźna prośba o doradzenie w problematycznej dla mnie sprawie i chęć zwierzenia się z tego, bo normalnie nie ma komu :). Postarajcie się w pierwszej kolejności postawić na moim miejscu a dopiero po tym odpowiadać.
×