-
Zawartość
90 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Damrade
-
Witam Was Zaczynam się odchudzać bo muszę zrzucić zbędne kilogramy. Mam 50 lat więc łatwo nie będzie ale co tam. Jak nie spróbuję to się nie przekonam. Mam motywację. Ślub syna no i oczywiście chciałabym schudnąć dla samej siebie. Postanowiłam zacząć od postu przerywanego 8/16. Zobaczę jak mi to pójdzie. Dzisiaj dzień 1. Jeśli chcecie dołączyć to zapraszam :) Jeśli macie 50 lat i jesteście też na innych dietach to dołączajcie. Poplotkujemy i powspieramy się nawzajem
-
No to faktycznie niefajnie. Zobaczymy kiedy ten usuną. Przed laty to było fajne forum. Odchudzałam się z dziewczynami, pisałyśmy regularnie, wątki miały po kilkaset stron i były. teraz przejrzałam forum i faktycznie sprzedaż jakichś specyfików. pewnie znajome moderatorów i dlatego przepuszczają, a inne fajne, regulaminowe wątki usuwają bez powodu wg widzimisia. No nic. Nic mnie już nie dziwi. Ja muszę się wziąć poważnie za dietę, nie mogę czekać do wiosny, bo mam teraz taki apetyt na słodkie i ogólnie że widzę to ciemno. Na bank przytyję. Wczoraj w pracy zjadłam całą czekoladę. Nie mogłam się pohamować. Klientka mnie wkurzyła (sugerowała że jestem w zmowie z jej mężem- chłopa nie znam), nie wzięłam śniadania do pracy i wyszło jak wyszło. Na wadze nie stawałam bo się boję, ale spodnie jakieś lekko obcisłe. Robię schody w domu. Wymyśliłam sobie szklaną poręcz. Pan stolarz mówił że jego kolega robi i zmieszczę się w 5 tys. Dzisiaj dostałam wycenę od tego kolegi. 12500 netto! Drożej niż schody. I teraz myślę jaką inną zrobić. Chyba że jeszcze poszukam może ktoś zrobi taniej. Ściskam
-
Hej dziewczyny. Własnie nie wiem co się stało z tamtym wątkiem. Nigdzie go nie ma, wyskoczył mi jakiś błąd.
-
1 2 3 u mnie z główka nie najlepiej. Widzę się jakby w krzywym zwierciadle, a może to normalne lustro i tak po prostu wyglądam.... I to mnie martwi dodatkowo Na stacjonarnym tyle nie przejedziesz. Nie da sie tego porównać. Co do kołatania serca, może niedobór potasu i magnezu. Ja zażywam Aspargin jak mam takie objawy. Kiedyś jak się odchudzałam to tak miałam i mi lekarz przepisał właśnie Aspargin. Muszę chyba się lepiej przyłożyć do diety, bo czuję się bardzo ociężała. Znajomi mnie ciągną na gorące źródła i przecież nie pojadę w takim stanie. Waga pokazała 78kg. Wy przy mnie to szczypiorki jesteście. I cóż z tego że zmieściłam się w kostiumik z maja i jeszcze miałam luz w nim, jak potem zobaczyłam sie na zdjęciach z chrztu i czar prysł. I teraz zaczynam mieć motywację do diety. Może to i dobrze. Takie mam marzenie, że jak mnie sąsiedzi na wiosnę zobaczą (teraz z racji pogody i pory roku nie widujemy się zbyt często) to nie będę się musiała wstydzić
-
Witaj ileONKA Fajnie że zajrzałaś. Ja dzisiaj dzień zaczęłam od pączka. I to by było na tyle jeśli chodzi o dietę Pogoda robi swoje. Jestem osłabiona infekcją i może też organizm potrzebuje słodkiego... sama nie wiem. Na wadze nie staję, ale nie przytyłam. Przed chrzcinami wnusi syn sobie podśmie...ki robił czy wejdę w kostium który kupiłam w maju. Pytał czy sprawdzałam, czy mierzyłam. Nie powiem trochę mnie tym podenerwował i poszłam mierzyć, ale jego czarnowidztwo się nie sprawdziło. W sensie nie przytyłam, nie schudłam, czyli nadal jestem gruba tylko w normie
-
Witam, ja też przed chwilą zjadłam słodzone kakao to w proszku z gruszką (uwielbiam). Miałam ochotę, a że jestem zainfekowana i mam stan podgoraczkowy, to sobie nie odmawiam. Fatalnie się dzisiaj czułam. Pogoda jest głupkowata. Rano i wieczorem zimno, w ciągu dnia upały i są efekty. Załatwiłam się w Ojcowie. Spociłam się, to się rozpięłam i mam za swoje. Ja na lodówce to sobie chyba powieszę zdjęcie z chrzcin wnusi. Wyszłam jak muflon i jestem najgrubsza. Masakra.
-
Hej dziewczyny. etera- oj ja też ciepłolubna. 18-19 st. to już zimnisko. Optymalna dla mnie to 21-22 st. Jeszcze nie grzejemy, bo w miarę ciepło w domu, a na zewnątrz to już naprawdę nie ma co narzekać. Jest po prostu pięknie. Niestety porę mamy jaką mamy i okres grzewczy zbliża się wielkimi krokami. 1 2 3 - dobrze Ci idzie. I dietkowo ok i z ruchem. Ja to już całkiem przestałam nad tym panować. W sensie chodzimy z mężem na spacery, żeby pogodę wykorzytać. W sobotę byliśmy w Ojcowie- 8516 kroków, w niedzielę po Krakowie połaziliśmy bo były chrzciny wnuczki, wczoraj pojechaliśmy pociągiem do Wadowic na kremówki, ale połaziliśmy też (11042 kroków) więc chyba kremówki spalone. Dzisiaj mieliśmy jechać na rowerach do Czernichowa, to jakieś 20 km, potem przepłynąć Wisłę promem i do domu wrócić drugą stroną. Tyle że pogoda jakaś niepewna, padało przed chwilą, ale słońce się przedziera. No i się trochę przeziębiłam chyba w tym Ojcowie, bo mnie kaszel męczy. Szliśmy pod górę prawie pionowo, a że było całkowicie ciemno to wypruliśmy szybko, żeby wyjść z lasu. Bałam się dzików, a tam wszystko dookoła zryte przez dziki. Tak przyspieszylismy kroku, że się strasznie spociłam. Kurtka lepiła mi się do ciała, więc wtedy co najlepiej zrobić? Rozpiąć się. I są efekty. Niby dobrze się czuję, tylko ten kaszel. Rutinoscorbin zażyłam (końską dawkę) i czekam na efekty Słońce wyszło. I teraz dylemat. Jechać czy zostać w domu i iść tylko na krótki spacer...
-
Hej, ja mam nowe postanowienie. Schudnąć do wiosny. Na spokojne. Teraz jem więcej nić zwykle i wiem że to przez te niższe temperatury. Organizm chce nadrobić trochę tłuszczyku na zimę, stąd ten wzmożony apetyt. To minie, wszystko się unormuje i tak myślę, że za miesiąc już odczuję. Przetrwam ten okres i zacznę się odchudzać, żeby do wiosny zrzucić kolejne kilogramy. Stanęłam przedwczoraj na wadze. O dziwo trzyma się. Teraz się pilnuję z jedzeniem żeby nie jeść za dużo słodkiego, ale jak jestem głodna to zjem nawet dwa schabowe. No i zima bez grzańca raz na jakiś czas? Grzeją już u Was? Ja jeszcze pieca nie włączam. Rachunki są tak wysokie że oszczędzam ile dam radę. W domu mam 18st. Cały dzień nie ma mnie w domu, wracam tylko na noc więc mi specjalnie nie zależy. Jak temp. spadnie do 17, włączam piec. No chyba że jeszcze kominkiem podciągnę. Ściskam Was
-
etera- ból nie ustępuje. W sensie w ciągu dnia jest ok, nocy bez ortezy to bym nie przespała. Palce cierpną i i co jakiś czas jakbym do ognia wsadzała. Strasznie nieprzyjemne odczucie. Może spróbuję pracować w opaskach. 8 godzin przed komputerem robi swoje, a ja się nie oszczędzam. Śpisz w opaskach czy bez? 1 2 3 -myślałam że już nikt nie chce tu pisać, to też odpuściłam U mnie waga bez zmian. Przestałam się ważyć. Motywacji brak. Mam jakiegoś jesiennego doła. Nie przytyłam, trzymam post rano, czyli z uporem maniaka jem od 12.00, natomiast wieczorem to już hulaj dusza, piekła nie ma. Co prawda nie słodycze, ale godzin nie pilnuję. O 22.00 kolacja też super smakuje, a i lampkę winka wypiję. Wiem, muszę się wziąć za siebie, ale totalny brak czasu o tym myśleć. Rano od 9-17 jestem w pracy, potem jeżdżę do drugiej, wieczorem padam z nóg. To że nie przytyłam to chyba te poranne godziny postu które trzymam regularnie i ich pilnuję. Co z tą cytologią? Co z mobbingiem? Mobbing w pracy? Mam takie same myśli jak Ty, oprócz tego mobbingu. Ostatnio nie jest najlepiej, źle się czuję psychicznie.
-
Pierwszy raz będę na tej diecie, usłyszałam o niej przed kilkoma dniami i nie ukrywam bardzo mnie zainteresowała. Gdyby ktoś o niej jeszcze nie słyszał: dwa dni w tygodniu je się jedynie śniadanie i kolację kobiety-500kcal, mężczyźni 600kcal. Między posiłkami powinno być 12 godzin przerwy, pije się wodę, herbatę i kawę. Gdy głód bardzo doskwiera , dopuszczalne jest zjedzenie w ciągu dnia owocu. Przez pozostałe dni jemy normalnie. Na tej diecie można schudnąć kilogram tygodniowo. Mnie to odpowiada, dlatego zaczynam. Zobaczymy co z tego wyjdzie, ale chcę zrzucić 15 kg. Waga na dzisiaj 79kg. Jak ktoś chce dołączyć do mnie to będzie super
-
Hej, u mnie nadal bez zmian. Zimno się zrobiło i jem więcej niż powinnam. W pracy ruchu jeszcze nie ma, więc trochę ,mnie ciągnie do słodkiego. Nie mogę się czasami powstrzymać. Jak się zrobi ruch to pewnie nie będę miała czasu w ogólne nic zjeść. Może wtedy schudnę. Zarejestrowałam się do ortopedy z rękami. Termin- 14 grudzień Najbliższy. Jakieś żarty. To jeszcze 3 miesiące muszę spać w ortezach. Mam dość. Dzisiaj mam w pracy zupę ziemniaczaną, na kolację jeszcze nie wiem co. Coś na ciepło, bo kanapek nie lubię. Może ziemniaki z kalafiorem?
-
Hej, u mnie bez zmian. Co prawda się nie ważę, ale wizualnie nie widzę różnicy. Ten tydzień -dobrze że się już kończy. W pracy awaria uniemożliwiła mi pracę, w domu niespodziewanie wyniknął kłopot, którego się się zupelnie nie spodziewałam. Będę musiała powalczyć z gazownią, bo chcą mnie wyrolować na 600zł, a zawinili oni. Tak mi mija tydzień. Dieta zeszła na drugi plan, ale nie opychałam się. Spacerowałam po pracy z psem, więc trochę ruchu było. Może jutro się zważę kontrolnie. etera- po jakimś czasie to i szpagat będzie A co do brzuszka, to nie wiem ile masz lat, ale ja mam 50, w porywach do 51 i powiem Ci że całe życie miałam plaski brzuch. Nawet po dwóch ciążach mi nie został. Skończyłam 50 lat i nagle pojawił się brzuch. Taki z tendencja do zwisania. Oczywiście dowaliłam 5 kg i to też mogło byc powodem, tyle że ja jak tyłam to zawsze cała i cała chudłam. A teraz ewidentnie jakby tylko w brzuch poszło. Oczywiście schudłam te 5 kg i brzuch trochę się zmniejszył, ale jeszcze z 5 bym musiała. żeby jakoś wyglądać. Też stawiam na zupy bo lubimy, a poza tym jak się robi chłodniej na polu, to nie ma nic lepszego od gorącej zupki Co do kolacji, to ja jem obfite. Muszę się najeść żeby wytrzymać do 12 następnego dnia. Tak zalecają przy poście. Ostatni posiłek konkretny. Ściskam
-
hej, etera - pewnie że najważniejsze żeby coś robić. Nic samo nie przyjdzie. Super że Ci w obwodach drgnęło. Słyszałam o tym myciu zębów, że miętowa pasta pomaga na podjadanie. Ja gumę żuję miętową. Działa podobnie. Robi się chłodno, a ja na jesieni mam napady głodu. Muszę znaleźć jakieś zajęcie. Może zacznę robić na drutach Jak mam zajęcie to nie podjadam. Najgorzej przed telewizorem. Zastanawiam się, czy się na zumbę nie zapisać. Coś bym poskakała w takt muzyki. Fajna zabawa i trochę kalorii zrzucę. Pogoda deszczowa do niczego sią nie nadaje.
-
Hej. Ja wczoraj zjadłam dorsza na kolacje ale 3 duże kawałki, 3 kromki i popiłam herbata z cukrem. Dzisiaj jeszcze nic. czekam do 12.00. Mam ostatnio wilczy apetyt. Nie wiem dlaczego. Muszę wrócić do mniejszych ilości jedzenia. Może stres robi swoje i zajadam? Wiecznie się coś dzieje. Od dwóch dni nikt nie miał kontaktu z mamą. Mieszka sama, więc byliśmy już pełni obaw. Dzisiaj dopiero się odezwała. Komórka jej się rozładowała i nawet o tym nie wiedziała. Ważyłam się dzisiaj. Zwyżka, ale niewielka +0,2. 1 2 3 - jak widać maraton jeszcze nic nie skasował, ale myślę, że to proces i prędzej czy później skasuje. Oczywiście muszę częściej tak chodzić. Jednorazowo to kiepsko. W niedziele plany mamy na Gorce. Zobaczymy jaka pogoda będzie.
-
Hejka Dziewczyny, byliśmy we Wrocławiu. W pierwszym dniu 30 tys. kroków, w drugim trochę ponad 20 tys. Goniliśmy żeby zobaczyć dużo. W pierwszym dniu padliśmy, jeszcze mnie buty odparzyły. Musiałam wejść do sklepu i kupić sobie japonki. Wracając do domu, zasnęłam w taksówce Zakwasy mamy jak po maratonie. Co do diety, to były żeberka w miodzie z pieczonymi ziemniakami, gofry z bitą smietaną, a wczoraj pizza. Opchałam się strasznie, za to wieczorem nic juz nie jadłam. Trudno trzymać dietę na wyjeździe. Raz się żyje. Dzisiaj już jem normalnie. Zjadłam kanapkę z pomidorem i zupę ogórkową. Na wieczór będzie smażony dorsz z ziemniakami. etera- jak robisz kroków ponad limit to bardzo dobrze. Ja kiedyś jak nie miałam auta i wszędzie chodziłam na piechotę, to mnie tak wyciąglo, że po 3 miesiącach się w lustrze nie poznałam. Jakieś kościste kolana mi się nawet zrobiły. Nie wyglądałam ładnie. Taka chudość też jest brzydka. Co do rąk to stawiam na cieśń właśnie, stąd to skierowanie do lekarza, właśnie mam badać przepływy. Mój lekarz stawia jednak na kręgosłup. Badanie pokaże, teraz tylko się zarejestrować w miarę szybko. Jutro stanę na wadze. Zobaczę czy coś przybyło lub ubyło.
-
Hej U mnie waga dzisiaj drgnęła. -0,8 mniej. Ma szczęście. Dzisiaj kanapka z pomidorem, potem mam zupę ziemniaczaną, na kolację jeszcze nie wiem. Coś na szybko. Syn nas ciągnie na wycieczkę do Wrocławia, więc nic nie gotuję. Mam nadzieję, że połazimy i trochę kalorii zrzucę. Ma być upalnie i to mnie trochę martwi, ale zobaczymy. Co do pocenia, ja przechodzę menopauzę i pocę się jak diabli. Ginekolog mi poradziła kupić sobie coś w aptece z koniczyną czerwoną. Podobno reguluje te poty. Wybieram się do apteki od pół roku i wiecznie zapominam o tym. Dostałam od lekarza skierowanie do neurologa z tymi cierpnącymi w nocy rękami, termin na za rok Muszę iść prywatnie, co tam ze ZUS płacę 2000 miesięcznie. Paranoja. W tym kraju trzyma mnie tylko grawitacja.
-
Hej dziewczyny. Na wadze nie staję, boję się. Mam jakiś atak na słodkie, dawno tak nie miałam. Dzisiaj dostałam od klientki do kawki czekoladę z orzechami. Kawki nie piłam, ale czekoladę zjadłam. Całą Inne czekoladki leżą i co prawda ich nie jem, ale nie mogłam się pohamować jak zobaczyłam Milkę z orzechami. A już miałam się wziąć, juz sie miałam pilnować. I co? I zycie zweryfikowało...
-
Hej dziewczyny. U mnie z kolei waga wskazuje 1 kg więcej. Wczoraj zjadłam dwa pączki Papierkowa domowa robota i musiałam się dosłodzić, żeby myśleć co robię. Po spodniach czuję ten kilogram. Jakieś takie opięte sie zrobily. Biorę się za siebie i muszę się przypilnować. etera- o tym głodzie i pragnieniu to nie słyszałam. Muszę to poobserwować. Upały też mnie dobijają. W sensie w czerwcu i lipcu znosiłam, bo uważam że jest lato i ma być ciepło. Jednak w sierpniu to już było dla mnie za dużo. Zaczęłam źle znosić. Pies ledwo zipie w takie dni, więc specjalnie nigdzie nie wychodzimy na spacery, dopiero o 19.00. Gorzej w tygodniu. Praca od 9-17, wentylator ledwo daje radę, można zemdleć. Na szczęście juz trochę odpuściły te upały, pada od dwóch dni. Rano wylewałam wodę z doniczek. Były pełne. Weekend zapowiada się słoneczny z temp. 30st. Planowałam wycieczkę, ale w taki upał to chyba przełożę. Dzisiaj na śniadanie mam kanapkę z pomidorem, na obiad barszcz biały, a na kolację ziemniaki z kalafiorem.
-
Hej dziewczyny Wczoraj mi sasiadka mówi: "Ale cie wyciągło. Schudłaś" Niby nic, a cieszy Może i waga stoi w miejscu, ale w pasku muszę dziurkę dorobić. Dziwne to etera- co do postu przerywanego, ja jem śniadanie, obiad, kolację. Oczywiście nie oszukujmy się, gdy zmniejszymy kalorie i ograniczamy słodkie (celowo piszę ograniczamy, bo ja nie wyeliminowałam całkowicie), to efekty sa dużo lepsze. Ja słodkie to przeważnie jadam w weekendy. Jakies ciacho upiekę lub deser zrobię w niedzielę. W pierwszym miesiącu postu gdy się pilnowałam godzin i kalorii, to mimo wieku i spowolnionej przemiany materii schudłam 5 kg. Uważam że to bardzo dobry wynik. Teraz trzymam post, ale jak napisałam wyżej - więcej sobie folguję, to i nie chudnę, waga stoi w miejscu. Ważne jednak że nie rośnie. Godzin trzymam się z uporem maniaka. Jem od 12.00 lub nawet 13.00. do 20.00, 21.00. Potem też zdarza mi się winko wypić lub drinka, ale w tygodniu to raczej nie, tylko w weekendy. No i dziubię słoneczniki wieczorami, ale z tego nie zrezygnuję. Zaraz się będą kończyć, a uwielbiam. Co do ilości posiłków, kiedys poszłam do lekarza, miałam owrzodzenie dwunastnicy. Pytam się lekarza czy będzie lepiej jak będę jadła 5 posiłków zamiast 3, a on popatrzył na mnie i powiedział:" 3 pani w zupełności wystarczą " W poście przerywanym gdy jem w ciągu 8 godzin, to 5 posiłków byłoby za duzo. Wydaje mi się że musiałabym wtedy cały czas jeść. Przy 3 są jednak te przerwy między posiłkami.
-
Hej dziewczyny Przeczytałam wasze posty. Damy radę U mnie waga w dalszym ciągu bez zmian. tez sobie folguję, to co się dziwić. Ciasta ze sliwkami, deserki, ale muszę się zmobilizować. raz się trzymam i wracam na dobre tory, innym razem macham ręką. Mam w szafie piękny skórzany płaszczyk. Rozmiar 38. Nie mogę się zdecydować żeby go sprzedać, a zanim schudnę do rozm. 38 to go mole zeżreją. Wydaje mi się że lepiej odchudzać sie latem, bo duzo warzyw i owoców, a z kolei lody, piwko, grille, no i mój narkotyk- słoneczniki... W zimie z kolei zimno, brzydko i jeść się chce. Wiecie co dzisiaj zrobiłam? Wczoraj o 20.00 pić mi się chciało i otworzyłam sobie piwo 0%. Wypiłam pół szklanki i zapomniałam o nim. Zostało na tarasie. Rano wychodzę z kawą, a tu piwo stoi. Musiałam wypić rano Piwo 0%, ale kalorie przecież ma, a ja dopiero od 12.00 mogę jeść. Nic mi się nie chce gotować. W ogóle mam jakiegoś lenia. Chcę urlopu Mąż chodzi na siłownię. Ciągnie mnie, ale ja tak średnio chcę tam chodzić. Jak mam jechać na siłownię żeby chodzić na bieżni, to wolę w plenerze połazić. Może w zimie dam sie namówić, zobaczymy. Dawniej lubiłam biegać, wyglądałam jak dzika gęś wyścigowa, a kondycję miałam taką, że by mnie Szewińska nie dogoniła Teraz bieganie nie dla mnie. Biegałam z sąsiadką przez dwa miesiące, ale mnie to nie wciągnęło. każdy dzień gdy byłyśmy umówione na wieczorne bieganie, był dniem pokutnym. Po każdym bieganiu cieszyłam się, że mam to już za sobą i jaki będzie piękny kolejny dzień, bo nie muszę biegać (biegałyśmy co dwa dni). "Problem" z bieganiem sam sie rozwiązał, bo sąsiadka dostała arytmii serca i jest w trakcie robienia badań. Lato przeleci, a ja na rowerze też w tym roku sporadycznie. Zastanawiam się co ewentualnie ćwiczyć żeby mi się chciało. Skłaniam się ku zumbie. Może bym poskakała... Z pewnością by to pomogło, ruch jest dobry i efekty byłyby duzo lepsze. Nie wiem jak u Was, ale u mnie też w zależności od nastroju. Czasami mi się wydaje że jestem strasznie gruba, a czasami że aż tak źle nie wyglądam, bo są grubsi. Zauważyłam też, że rano jestem szczuplejsza, a wieczorem grubsza. Może woda się zatrzymuje...
-
Hej Teety, pewnie że możesz. Oj ciężko. Chyba jak się ma juz mało do stracenia to idzie topornie. Ja jeszcze nie mam tego problemu. Do zrzucenia z 10kg. Dzisiaj nie wzięłam śniadania do pracy i kupiłam sobie serniczek do kawy. Głupi ziemianin ze mnie. Wieczorem juz na jutro ugotuję leczo. Lepsze to jak słodkie. Teery jesteś na jakiejś diecie? A może coś ćwiczysz? Jak chcesz zrzucić te 4kg?
-
Hej, waga u mnie w normie. czyli stoi w miejscu. Ani drgnie. Może to też na plus, bo mogłaby rosnąć Teraz jem dwie kromki chleba słonecznikowego z wędliną, potem mam zupe pomidorową. Kolację robi synowa. Ma być pieczony filet z indyka. Będzie na pewno dietetycznie, bo oboje z synem teraz na diecie. Wczoraj byliśmy na spacerze z psem w parku który uwielbiam, skusiłam się na frytki, lody, a wieczorem wypiłam 3 kieliszeczki likieru miętowego. Pofolgowałam sobie bardzo, ale waga nie zauważyła. Spalę to wszystko w sobotę w ogródku, tylko byle pogoda dopisała, bo w ostatni weekend była masakra. W sensie deszcz jest potrzebny tyle że miałam wkopać berberysy i hortensje i nadal stoją, a pracując od rana do nocy ciezko mi je utrzymać w doniczkach przy zyciu. Muszę je koniecznie szybko zadołować, albo posadzić.
-
Hej 1 2 3 Z tym postem to u mnie różnie, w sensie patrzę co jem i ograniczam słodkie (co teraz przy cenach cukru jest dużo łatwiejsze ) , ale żeby az tak restrykcyjnie, to nie. Godzin pilnuję restrykcyjnie. Muszę się też wziąć za przetwory. Mam ogórki, chcę zrobić konserwowe i dżemy. Może powidła też, to minuta-osiem, a potem w zimie fajnie sobie tak otworzyć słoiczek. Czasu totalnie mi brakuje, ale w sobotę i niedzielę ma lać, więc to może dobry pomysł, żeby obrobić ogórki i dżemy. Do pracy jeżdżę autem, czasu na rower nie mam i bardzo żałuję. Na spacery tylko w weekendy. Ruchu zero. Śmieję się, że ja sie odchudzam dietą bez ćwiczeń, a mój mąż ćwiczeniami bez diety. 1 2 3 kup sobie Berberynę, po niej nie chce się jeść. Naturalny suplement z liści berberysu. Wypróbowane, to działa i przyspiesza przemianę materii.
-
Haj 1 2 3 . Źle się nie odżywiasz. Zdrowo bym powiedziała, tylko to podjadanie najgorsze. Wiem coś o tym. Ja wróciłam na dobre tory i schudłam dwa kilo ponownie. Wróciłam do wagi sprzed dwóch tygodni. Teraz mam nadzieję schudnąć kolejne kilogramy, tylko muszę się pilnować z godzinami jedzenia 12-20.00. To naprawdę działa. Jak jadłam jak chciałam, to zaraz przytyłam. Kilka dni się pilnuję godzin i są widoczne efekty. Dzisiaj jak zobaczyłam kolejne -1.1kg, to sprawdziłam na wadze syna, czy aby na pewno waga dobrze wskazuje bo mi się wierzyć nie chciało. Ja mam dzisiaj w pracy kanapkę z pomidorem i krem z pieczarek z grzankami, wieczorem schabowego z ziemniakami i ogórek małosolny.
-
Hej ja przytyłam kilogram i teraz już się bardzo pilnuję. Po tych lekach na kręgosłup jestem chyba taka głodna. Nie mogę sobie poradzić, wiecznie bym jadła. Dobrze że od dzisiaj juz upały, może to mnie powstrzyma. Z resztą leki biore tylko do czwartku. Nie będe się truła. Jest poprawa, na resztę muszą pomóc ortezy, będę ze trzy miesiące używać na noc i powinno się wyleczyć. Lewa ręka juz prawie ok, ale jeszcze prawa cierpnie. Ortezy bardzo pomagają. W nocy nie mam żadnych dolegliwości. Odsypiam Co tam u Was? Walczycie?