Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Damrade

Zarejestrowani
  • Zawartość

    90
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Damrade


  1. Wczoraj miałam dzień pełen wrażeń. 
    Rano synową wzięli na porodówkę. Urodziła zdrową córeczkę 😊 Czyli mamy wnusię 😊
    Urodziła się o 12.35. 
    Potem szybko się zebrałam do pracy, a że było ciepło pojechałam rowerem. Deszcz straszył mnie całą drogę. Kropił troszkę, ale pogoda wytrzymała. Rozlało się jak dojechałam. 
    Posiedziałam do 17.00. Wróciłam do domu na 19.00, deszcz znowu mnie straszył pół drogi, potem sie rozpadało, ale dojechałam do domu w miarę sucha. Pies tylko głowę odwracał podczas jazdy, bo mu deszcz padał w oczy hihi. 20km zaliczone.
    Cały dzień bylam podekscytowana wnusią,  wieczorem wypiliśmy szampana i po dwa drinki. Jedzeniowo wczoraj dobrze, ale te drinki i szampan nadprogramowo, a kolacje jadłam o 22.00. Późno. 
    Dzisiaj na wadze -0,7. Nie jest źle. 
    Powiem Wam dziewczyny, że post wszedł mi w krew. Przyzwyczaiłam się do tego, że jem po 12.00, a rano piję gorzką, czarną kawę. To wszystko ma sens i przynosi efekty. Głodna nie chodzę. Jem regularnie, bo tylko te 8 godzin. Jem zdrowo, do pracy zabieram termosy z zupą i soki, które sama robię- bez cukru. Przez ten post ograniczyłam słodycze, bo tyle nie słodzę, nie piję napojów typu cola, piję więcej wody. Gdy piłam dwie kawy rano z cukrem i mlekiem, to te 200kal dziennie miałam więcej. W tygodniu to było 1200kal. W miesiącu to już się robiło 4800kal. Żeby schudnąć 1kg trzeba zaoszczędzić 7000kal. 
    4800kal zaoszczędzam na kawie, na coli pewnie drugie tyle, na sokach i innych rzeczach robionych w domu bez cukru pewnie trzecie tyle. Da się wszystko, tylko trzeba to jakoś sobie poukładać, wejść w rytm i potem juz z górki. Nie czuję tego jako wyrzeczenia. Po prostu zmieniłam godziny jedzenia i patrzę na to co jem z korzyścią dla zdrowia i wagi. W weekendy sobie lekko odpuszczam, piekę rodzince jakieś ciasto, robie lody to też zjem. Nie popadam ze skrajności w skrajność, dlatego taką dietę mogę trzymać. Im mniej cukru, tym organizm też sie tak go nie domaga. Im więcej jadłam i piłam słodkiego, to często za mną to słodkie "chodziło". Teraz nawet jak jestem w tych moich 8 godzinach jedzeniowych i wypiję słodką kawę to jest ok, ale jak zapomnę posłodzić, to nie biegnę po cukier, bo ta gorzka też jest do wypicia. Nie jestem niewolnikiem cukru.
    To dla mnie nowe odczucie i bardzo mi się to podoba. Że mogę, ale nie muszę. 
    Zaraz idę robić sok do pracy z pomarańcza i cytryny, a do termosów zupę tajską z batatami. Muszę jeszcze wykorzystać trochę mięsa z zamrażarki, bo dzieci mówią że będą musieli zamrozić to, co zostanie z wesela. Wątpię by się udało, bo zamrażarka  pełna. 
    Zobaczymy
    Miłego dnia Wam życzę 🙂
     

     

    • Like 1

  2. 18 godzin temu, ileONKA napisał:

        jak najbardziej są potrzebne, tylko, że w naszym współczesnym trybie życie nie przepalamy tego co zjadamy i stąd biorą się choroby metaboliczne, insulinooporność itd. Do tego większość żywności przemysłowej / przetworzonej ma dodatek glukozy/cukru/syropu glukozowo-fruktozowego itp. i to nie tylko w samych słodyczach i ciastkach ale i w szynkach, kiełbasach, parówkach, w wędlinach wszelkiej maści, w serkach, jogurtach, sokach, musztardach, ketchupie i również w chlebach (!) Do tego biały chleb właśnie jest pozbawiony błonnika i cukier b. szybko winduje w górę a za nim nasze hormony. A jak człowiek chce kupić sobie razowy to również jest z cukrem i karmelem i innymi ulepszaczami, które dają smak a nie dają zdrowia niestety. Kiedyś przed erą techniki człowiek prawie cały dzień był w ruchu, nie było wind, pralek, zmywarek, robotów kuchennych, samochodów, tv i miliona współczesnych gadżetów, które ułatwiając nam życie tak naprawdę organizmowi odbierają kondycję. I stąd choroby cywilizacyjne z zasiedzenia 😉    

     

    Dokładnie tak. Za mało spalamy. Jak człowiek nie ma samochodu, to tu podejdzie, tam podbiegnie, a jak przesiada się na samochód to od razu +15kg więcej. Czas wolny spędzamy głównie przed kompem lub telewizorem zamiast tak jak dawniej na spacerach, piknikach, wyjazdach w góry. Dzieci podobnie teraz mają. Komputer, zamiast gonienie z rówieśnikami na zewnątrz, jedzenie słodkości i tylko Klimas może pomóc. 
    Co do żywności, dużo rzeczy robię w domu w Thermomixie.
    Prawie nie kupuję chleba, tylko piekę najczęściej chleb portugalski:
    720 g mąki
    15g drożdży
    10g soli
    woda
    Uwielbiam ten chleb. Skórka chrupiąca, środek mięciutki. Bez chemii, ulepszaczy, polepszaczy. Inne chleby też super, piekłam tostowe, drożdżowe bułki itp. Soki, jogurt, ketchup, sosy różnego rodzaju robię, kostki rosołowe drobiowe i warzywne też robię sama, więc chociaż trochę tej chemii mniej. To też pomaga schudnąć, ale juz nawet nie o to chodzi, a ważne jest to że jemy zdrowiej. Jak kupujemy coś, to patrzymy na skład, żeby ograniczyć tej chemii ile się da. Nawet jak rodzinka chce słodkie deserki, to lody, ciasteczka maślane, ciasta, batoniki robią sobie sami. 
     

     

    • Like 1

  3. 10 godzin temu, 1 2 3 napisał:

    Mija mi drugi dzień bez chleba i bez słodyczy. Wczoraj byłam nie tylko głodna, ale i rozdrażniona. Szukałam przekąsek. Na noc zjadłam dwie łyżeczki miodu. Dziś byłam zajęta, ale też było dużo emocji, trudnych i stresujących. Chleba nie zjadłam i słodyczy też nie. Kupiłam czekoladę dla partnera, bo wczoraj marzył o słodkim, ale jej nie ruszyłam. Fajnie, co? Stwierdzam, że bez chleba łatwiej mi wyrwać się że szponów słodyczy. Przy normalnym jedzeniu słodycze mną rządzą. Już drugi raz, odstawienie chleba pomogło odstawić słodycze. Jednak ten mózg kryje w sobie wiele możliwości. Wiem, że to biochemia, ale jak się ją odkryje to pomaga w walce z nałogiem. 

    Super! Dajesz radę. Jesteś dzielna. Że nie zjadłaś tej czekolady? Podobno żeby całkiem zmienic nawyki potrzeba 21 dni. Trzymam kciuki.

    9 godzin temu, ileONKA napisał:

     Dziewczyny, planowałam dzisiaj tutaj popisać ale, że walczyłam dziś do 23:30 z mszycami na lubczykach to dziś tylko w wielkim skrócie. Po weekendzie, który spędziłam poza domem waga dzisiaj pokazała 66,2 kg i to jest tyle samo co przed wyjazdowym weekendem w sobotę rano. Także waga stoi. A propos mszyc, padam na nos przy ich ściąganiu z gałązek palcami ponieważ nie znam innego sposobu na te paskudztwa. Ale myślę, że to walka z wiatrakami bo skoro "skądś" się wzięły to po ściągnięciu ich pewnie znowu się pojawią. W tamtym roku też je miałam na lubczyku i marnie rósł. W tym roku mam 3 doniczki z lubczykiem i już się cieszyłam, że nie będzie tego dziadostwa a tu dwa dni mnie nie było i w dwóch doniczkach się pojawiły. Jeden taki gęstszy to nawet wsadziłam pod prysznic żeby te malutkie woda usunęła ale nie wiem czy to coś da. Znacie jakieś sprawdzone domowe sposoby na mszyce na lubczyku? Ja czytałam o wywarze z orzechów piorących ale nie próbowałam jeszcze. Jutro się rozpiszę więcej. 

    Na mszyce na lubczyk chude mleko wymieszane z wodą 1:1. Na kwiaty mam Substrala i juz pryskałam wierzby Hakuro i tawułki, bo była masakra z mszycami. Oblezione całe. Chemią pryskam koło 22.00, żeby już żaden owad nie latał i sie nie otruł. Mlekiem podobno trzeba wcześnie rano, jak mszyce nie są jeszcze aktywne. Lubczyk pryskałam mlekiem. 

    U mnie waga wczoraj wzrosła o 1kg i dzisiaj nie spadła i nie podniosła się. Po weekendzie normalne. Jeszcze wczoraj byłam w pracy do 21.00, potem się pojechałam rozliczyć, a potem jeszcze po osłonkę do obierania ziemniaków do Thermomixa, bo obiecałam klientce. Do domu wróciłam na 22.00 i dopiero zjadłam "kolację". Odsmażone ziemniaki z kurczakiem w sosie śmietanowym i ogórkiem konserwowym. Wypiłam herbatę i poszłam spać.
    Dzisiaj muszę się przypilnować, ale pracuję od 9.00 do 17.00 więc zjem ostatni posiłek do 20.00. Jeszcze chcę 2 kg zrzucić w tym tygodniu. 
    Wczoraj mi koleżanka powiedziała, że schudłam bardzo. Że mi sie wcięcie w talii ładne zrobiło. Może i nie schudłam za bardzo, ale czuję te 4 kg mniej 🙂
    Najważniejsza motywacja 🙂

     

    • Like 1

  4. Hejka 🙂 To chyba fajnie, że nie łączy nas jedynie odchudzanie, bo to by było chyba nudne wciąż o tym pisać. W sensie tylko o tym. 
    1 2 3 o to chodzi, żeby właśnie żyć aktywnie. Mamy wyjechać windą, to lepiej wyjść po schodach, mamy jechać przystanek autobusem, to lepiej go przejść. Lepiej krzątać się po działce niż siedzieć w fotelu. To wszystko składa się na aktywność. Nawet odkurzanie domu. Ja mam aktywność w domu, bo dziwnym trafem telefon zawsze jest nie na tym piętrze co ja. Jak jestem na dole, to jest na górze i odwrotnie. Co się nabiegam po tych schodach to moje 😄
    Z tymi przekąskami też prawda. Jak nie leżą ciasteczka na stole, to nawet o nich nie myśle, a jak dzieci zostawią, to co wchodzę do kuchni to mam je przed oczami i od razu smaka na nie. 
    Wczoraj byliśmy na chińszczyźnie, opchałam się bardzo i miałam już nic nie jeść,  ale późnym wieczorem dostałam ataku głodu i musiałam zjeść 3 kanapki z pomidorem i majonezem! Waga dzisiaj pokazała -0,8, ale myślę że jutro znowu pokaże więcej. Jestem po dwóch kromkach z pomidorem i wędliną i oczywiście upiekłam jakiegoś gnieciucha z ananasem i zjadłam kawałek. Jakże się cieszę, że ten placek wg przepisu z neta nie wyszedł za dobry. Jest duża szansa że nie zjem go więcej 😄

    Co do chodzenia po schodach, też mnie to męczy bardziej niż jazda na rowerze czy szybki chód. To wychodzenie na górę jest tak męczące. Jak chodzę po górach i też są jakieś wysokie podejścia to mam zadyszkę jak fiks. Coś w tym jest, ale też wydaje mi się że to normalne i nie ma nic wspólnego z sercem, tylko po prostu tak jest. 
    Dzisiaj mam na obiad botwinkową i ziemniaczki z kurczakiem w sosie, do tego mizeria. 
    Na jutro botwinkowa pójdzie do pracy do termosu. 
    Pogoda u nas nijaka. Niby ciepło, ale jak zawieje wiatr to zimno. Wieje czasami bardzo, dlatego na rower nie idziemy. Siedzimy w ogródku, potem przeniesiemy się do domu. Wczoraj na zakupach zszedł nam prawie cały dzień. Kupiliśmy wszystko co potrzeba oprócz gaci wyszczuplających. Popatrzę za nimi w tygodniu. Nie wiedziałam, że białe bluzki są tak drogie. 100zł za bluzkę to dla mnie mega dużo. Kupiłam bo okazja jest wyjątkowa, ale cena z kosmosu. 
    Mąż kupił koszule i krawat. Dzieci pojechały załatwiać ostatnie sprawy związane ze ślubem. Mieli się spotkać z fotografem, mieli też ostatnią godzinę nauki tańca i cos tam jeszcze. Wracają wieczorem. 
    Miałam się jeszcze dzisiaj poopalać, ale cóż, pogoda zawiodła. 
     

    • Like 1

  5. Hej dziewczyny 🙂
    Zaraz zbieram sie na zakupy. Waga stanęła od wczoraj i sie pewnie waha, czy jutro pokaże mniej czy więcej 🙂 Cholera jedna.
    Mówię wczoraj do dzieci żeby nie zostawiały ciastek na blacie w kuchni, bo mnie kuszą. Przed wczoraj leżały Markizy, wczoraj jakieś Łakotki. Syn mi mówi: "Mamo, my ćwiczymy Twoją silną wolę" Dobre sobie...
    W ogóle to się chyba oboje z przyszłą synową na mnie obrazili, bo wczoraj do 23.00 sprzątałam dom, w kuchni błysk, zmywałam podłogi na koniec, a ci przyszli i że oni będą sobie pizzę robić. Załamać się można. Mówię do syna, żeby sobie może kanapki zrobili, bo przecież dopiero dosprzątałam a oni będą z tą mąką wszędzie i się rozkramarzać ze wszystkim. To mi mówi, że przecież w Thermomixie zrobi.  Poszłam na górę, żeby się nie denerwować, a młodzi zrobili kanapki i się obrazili chyba. Eh....

     

    • Like 1

  6. Hej 🙂
    1 2 3  to następna sobota. Zleciało. Zwiększaj dystans na rowerze stopniowo. Z rowerem jest tak, że dobrze ci się jedzie do pewnego momentu, a potem okazuje się, że nie masz siły wrócić. Jak jeździsz po 4 km dziennie, to następnym razem pojedź 6-7, potem dopiero 10km. Sprawdź swoje siły. To że wzniesienie i prowadzisz rower to się nic nie martw. To też ruch, bo przecież na kanapie nie siedzisz, a wzniesienie to wzniesienie. Ja mam takie wzniesienia koło domu, że musiałam kupić elektryka, bo co chwilę z roweru zsiadałam i prowadziłam. Strasznie dużo czasu zajmowało mi dojechanie do pracy. Teraz już nie zsiadam, bo ustawiam inny bieg, ale staram się jeździć tak, żeby czuć w nogach że jadę. 
    U mnie -0,5 kg. Pogodziłam się z wagą, ale wczoraj byłam grzeczna. o 13.00 kanapki z pomidorem i cebulą, potem o 17.00 zupa pomidorowa. Wieczorem nic nie jadłam, bo pojechałam do kosmetyczki.  Zabieg trwał pół godziny, jak wyszłam to zaczęła mnie boleć głowa. Pewnie z głodu, ale go nawet nie czułam. Wróciłam do domu na 23.00, wypiłam herbatę i poszłam spać. 

    Cały dzień wczoraj kopałam w ogródku. Poprawiłam jedną rabatę i słońce mnie spiekło. Mam nadzieję, że mi skóra nie będzie schodziła. Na szczęście ...enkę mam z plecami.

    Dzisiaj zaraz zbieram się do pracy. Muszę zahaczyć o bibliotekę i plac,  zrobić zakupy warzywne. Jadę rowerem bo pogoda super. 


     

     

    • Like 1

  7. Cześć dziewczyny 🙂

    Jednak waga nie zauważyła że piłam wczoraj piwo i pokazała dzisiaj -0,5. A może udaje że nie widziała, bo chce zgody 😄
    Daję jej szansę, ale ma mi dobrze wskazywać 🙂
    Piję gorzką, czarną kawę, męża wyekspediowałam do pracy, a ja biorę wolne. Muszę wykorzystać że pracownik jest do końca miesiąca  i mam więcej czasu. Dokończę prace w ogródku. Miałam jechać dzisiaj do biblioteki, ale przekładam na jutro. 

    Pogoda piękna. Szkoda że tak długo nie padało. Obawiam się, że wszystko na polach usycha. O ile mały ogródek można podlać, tak ziemniaki na polu i inne warzywa nie. W nocy dzisiaj u mnie znowu 2st. Szaleństwo jakieś. Podobno po zimnej Zośce już nie powinno być przymrozków, ale jest blisko. 
    Patrzyłam przez okno, wszystko żyje. Mam nadzieję że pomidory też przeżyły- potem muszę sprawdzić. 

     

    • Like 1

  8. Hej dziewczyny wieczorową porą. Ja też nie lubię chodzić na zakupy. No może gdybym ważyła tyle ile chcę, to może chętniej bym chodziła po sklepach. 
    Ja wczoraj wieczorem byłam bardzo głodna, ale wytrzymałam. Z kolei dzisiaj zjadłabym konia z kopytami. Zjadłam rano dwie kromki z pomidorem, potem zupę pomidorową z lanym ciastem i tortillę z kurczakiem i warzywami. W domu dostałam takiego pypcia na colę, że wypiłam szklankę, a potem piwo z sokiem, a potem jeszcze zjadłam to Prince Polo, które wciąż leży na szafce. Waga mnie demotywuje, bo pokazała dwa dni temu 1kg więcej i niby dzisiaj znowu 0,2 mniej, ale co to jest. Jak pokaże przynajmniej z 0,5 mniej, to się pogodzimy. Teraz mam focha i nawet na nią nie patrzę. Tylko rano po wstaniu z łóżka. 
    1 2 3  przyjdzie czas że zaskoczysz z tym odchudzaniem. czasami potrzeba impulsu. Ja długo nie miałam i się nie odchudzam i nagle mnie naszło. Przejedzenie po świętach dało mi się we znaki, bo nawet buty było mi ciężko zasznurować. I to było dla mnie mobilizujące do ruszenia z kopyta z dietą. 
    ileONKA- nie zwlekaj z tym sadzeniem zbyt długo. Posadź jak najszybciej. Ja zwlekałam i trochę mi odchorowały. Jeszcze nie doszły całkiem do siebie. Poobrywałam podsuszone łodygi, na kilku mam takie rdzawe plamki, ale już wypuszczają nowe, zdrowe i zielone. Masz urwanie gwizdka z tym cukrem. Podziwiam Cię, że tak to wszystko ogarniasz. 

    Dzisiaj przed pracą posadziłam dwa miskanty do donic i postawiłam na tarasie. Będą fajną osłoną. Wyplewiłam cały ogródek, trochę wyrównałam rabaty. Jutro muszę dokończyć. Nie wiem czy można jeszcze przesadzić berberysy... Pasowałoby mi przesadzić je w inne miejsce, bo chcę zrobić miejsce na hortensje. 
    Jutro znowu kosmetyczka, za tydzień pedicure, w sobotę muszę podjechać do sklepu kupić buty, białą bluzkę pod żakiet i te gacie wyszczuplające, bo bez nich ani rusz na ślub. Właściwie zaryzykuję stwierdzenie, że w nich jedyna nadzieja :classic_biggrin:
    I to będę miała już wszystko. Muszę jeszcze jakieś uczesania popróbować, bo moja fryzjerka nie ma terminu wolnego. 
    Po ślubie odsapnę. 
    Aha, pojechałam dzisiaj do pracy rowerem. 20km zrobione. Nie sądzę że waga to uwzględni, ale jutro zobaczę. Może chociaż ciutkę mniej by wskazała.... Zobaczę czy jest wyrozumiała, czy to cholera jedna...

     

    • Like 1

  9. Kupiłam ...enkę. Brokatową, brudny róż, do tego bolerko. Na drugi dzień czyli na poprawiny kupiłam szafirowy kostium. Okazuje się że mama przyszłej synowej też będzie w brokatowej ...ence, tak że będziemy wyglądać podobnie. 
    W niedzielę leżałam i się opalałam. Nie robiłam zupełnie nic. Rano tylko nastawiłam obiad: barszcz biały, ziemniaki z kotletami z kurczaka i kapusta młoda. Ale to było pyszne. Do tego był deser z mascarpone z truskawkami. 
    Wczoraj waga więc pokazała 1 kg więcej. Pewnie że nie można mieć tyle w tłuszczu przez noc. Woda się zatrzymuje i tyle. Nie poddaje się, zwłaszcza że w tej ...ence żeby się dobrze czuć to powinnam schudnąć jeszcze ze dwa kilo. 
    1 2 3  oczywiście że zostaję na forum :classic_biggrin:
     Teraz do ślubu  chcę zrzucić ile się da, potem stopniowo i na spokojne resztę. Chcę zejść do 63-65. Jeszcze długa droga przede mną, ale wierzę że dam radę. Uwierzyłam w to po tych kilku straconych kilogramach. Uwierzyłam że i w tym wieku i przy menopauzie można zrzucać kilogramy i nie jest tak że już się nic nie da zrobić 🙂

    Wczoraj byłam u kosmetyczki, zrobiłam sobie botoks na lwiej zmarszczce, miał mnie odebrać mąż, ale auto się rozkraczyło. Pękł wężyk od paliwa. Psikało paliwem na wszystkie strony. Wróciłam więc autobusem, a potem znajoma mnie podwiozła do domu. Auto udało się naprawić, bo mechanik znalazł pasujący wężyk. Ufff. Podobno mogła go nadgryźć kuna. Był naruszony bardzo wysoko i nic o niego nie ocierało, żeby się przetarł. A kuna grasuje u nas na osiedlu. Sąsiadowi mieszkała pod dachem, wykurzył ją, ale śmierdzi mu w domu do dzisiaj. Ma tam czymś uszczelniać. Drugiemu sąsiadowi przegryzła kable i naprawa 1500 zł kosztowała. Może i nam próbowała, nadgryzła delikatnie, poczuła smród benzyny to odpuściła. 
    Zaraz się zbieram do pracy, po pracy mam prezentację Thermomixa, w domu będę pewnie koło 21.00. Oj ciężki dzień dzisiaj, ale jutro już luźniej. 

    Jutro muszę odpisać na odrzuconą reklamację. Reklamowałam niszczarkę bo przestała działać i oczywiście odpisali że nasza wina bo nie opróżnialiśmy na czas pojemnika 😄 Najlepiej zgonić na klienta. Jutro jak im wypiszę pismo...
     

    • Like 1

  10. Hej dziewczyny.
    Coś spać nie mogę. Poszłam spać o 2.00 a wstałam o 6.00, leżałam do 7.00 i się poddaję. Piękny dzień. Słońce już wysoko i grzeje mocno, ale jest chłodno. 15st. Kawę piję w domu.
    Cieszą mnie takie małe zwycięstwa. Jaką wczoraj miałam ochotę na słodkie. Jeszcze siedząc na sofie, przed oczami mam w komodzie całe opakowanie Prince Polo. I wczoraj wieczorem miałam strasznego pypcia na nie, ale jak zbity pies poszłam do sypialni. O dziwo, teraz też je widzę, ale  już mi się nie chce. Codziennie sobie obiecuję, że zjem jedno w "godzinach jedzeniowych", ale nie mam czasu. Wieczorem po całym dniu, kiedy już odpoczywam, to mam straszną ochotę na słodkie. Daję radę, ale dzisiaj te Prince Polo chyba schowam głębiej, żeby ich nie było widać. Tylko czy wtedy patrząc w tamto puste miejsce na komodzie nie będę myślała, że one tam były, ale już ich nie ma bo są półkę niżej za książkami? 🙄 Żółte pudełko z czerwonym napisem, a w środku pyszne wafelki w czekoladzie.... Tfu, wróć...

    Wszyscy u mnie jeszcze śpią. Pies jak tylko wstałam na moment od razu położył się na moim miejscu, więc nawet jakbym chciała iść dospać to i tak nie mogę. Została mi sofa w salonie 😄
    Przed wyjazdem do sklepów muszę posadzić miętę którą wczoraj kupiłam i bazylię do doniczek. Koperek mi się nie trzymał w tamtym roku a szkoda, bo myślałam że będę miała swój do ziemniaczków. 

    Kurcze, właśnie sobie uświadomiłam, że posadziłam lubczyk w pełnym słońcu od południa i muszę go chyba przesadzić...

    I jeszcze tak się zastanawiam odnośnie ...enki. Czy teraz się chodzi w długich wieczorowych czy raczej w koktajlowych. Na ślub chciałam długą z ozdobną górą, dół prosty, na poprawiny koktajlową. I czy ja dobrze myślę? Żeby się nie okazało, że w długiej wieczorowej sukni będę tylko ja. Byłyście dziewczyny ostatnio na jakimś ślubie? Bo ja dawno już nigdzie.

    Aha. Waga znowu  -0,6

    • Like 1

  11. ileONKA- faktycznie z ta kobietą coś nie bardzo. Chyba ona leków  nie wzięła i coś jej odbiło. Lekarze też mogą mieć zaburzenia psychiczne 😄, a z nią to faktycznie coś nie tak. Nie słuchała co do niej mówiłaś, a wmawiała Ci inne choroby. Po takiej wizycie człowiek faktycznie może się gorzej poczuć. 

    1 2 3 - musisz się wziąć za siebie, bo nie ma żartów. Wiem że trudno, ale jeszcze  masz czas coś zrobić. Nie zaniedbuj tego. 

    U mnie -0,6 na wadze. Znowu ruszyła delikatnie. Pilnuje się. Trzymam dietę i godziny. 
    Do ślubu syna to już pewnie duzo nie schudnę. Ślub za dwa tygodnie, ale może jeszcze z kg sie uda.  Byłam dzisiaj z dziećmi w galerii. Pojechałam popatrzyć na ...enki. Przymierzyłam trzy, bo juz sklep zamykali. Chyba coś tam wybiorę
    , tylko musze pojechać jutro za dnia. W jednej to nawet nie wyglądałam źle, ale bez gaci wyszczuplających się nie obejdzie. 
    Chciałaby kupić w kolorze różowo-popielatym, ale mierzyłam też w kolorze butelkowej zieleni- obie ładne.  No i jutro jedziemy kupić garnitur mężowi, tak więc cały dzień będziemy się włóczyć po sklepach. Masakra. 

    Skończyłam maraton w pracy. Pracownik w poniedziałek ma być i mam nadzieję że nie na kacu. 
    Wkopałam dzisiaj nieszczęsne pomidory. Odchorowały troche te upały w tych malusich doniczkach. Teraz już powinny się pozbierać, ale jak będą takie liche to dokupię nowych. U mnie nie padało. Podobno miało. 
    Muszę złożyć to oświadczenie o źródłach ogrzewania w domu. Klientka mi mówiła, że jest 5 tys. kary. Czas do końca czerwca, ale zleci, bo można to było składać od lipca 2021 do końca czerwca 2022. Czyli ostatni dzwonek. Prawie rok zleciał. Karami straszą, ale żeby przypomnieć o tym to już nie łaska. Sąsiadom dzisiaj przypomniałam, to sie okazało, że połowa nawet nie wiedziała o co chodzi. 
     

    • Like 1

  12. 1 2 3  wiem jak to jest z tymi pokusami. Kupę lat wielu rzeczy nie mogłam sobie odmówić, ale teraz wpadłam w rytm i juz nie chcę odpuścić. Waga stoi w miejscu, ale się tym nie przejmuję. Robię swoje. Dzisiaj dwie kanapki z pasztetem o 13.00, bo miałam ruch w pracy i mi się nie udało wcześniej, potem parę truskawek i borówek, na obiad leczo z dwoma kromkami, a wieczorem ugotowałam a dokładniej uparowałam w Thermomixie pulpety w sosie pomidorowym i pół torebki ryżu. Uwielbiam te z Thermomixa, gotowane nigdy nie wychodziły mi takie delikatne. Do tego ogórek konserwowy. Na jutro do pracy ugotowałam zupę gulaszową. Jutro zrobię z rana tylko sok i będe miała wałówkę na cały dzień 🙂

    Aaaa zapomniałam. Dzisiaj zjadłam loda- dwie gałki. Nie mogłam sobie odmówić. Nie mogę chodzić do paczkomatu po paczki bo obok są przepyszne lody i zawsze sobie kupuję. 
    Teraz juz tylko wodę piję i tak do jutra do 12.00.

    Pogoda super dzisiaj była, nawet teraz przed chwilą jak siedziałam w ogrodzie to było ciepło. Przez pracę od rana zapomniałam podlać pomidory i wieczorem jak wróciłam to zastałam je całkiem padnięte. Podlałam, ale nie wiem czy coś z nich będzie. 
    Jak przeżyją, to jutro wkopie je albo do doniczek, albo do gruntu. 

    Kupiłam sobie szczawik zajęczy i dwie cany. Wkopałam do donic. Tych can to jestem ciekawa. Jedna ma byc różowa, druga pomarańczowa. Wiem z doświadczenia, że różnie to bywa z tymi kolorami i najlepiej kupować kwiaty juz kwitnące, wtedy ma się pewność. No cóż, będą jakie będą. 
    Z prac ogródkowych- spsikałam dzisiaj migdałka i lilaka, bo coś niewyraźne. Migdałek miał dużo łysych gałązek które ścięłam i trzeba było go spryskać. Lilak ma niby pąki, ale coś się nie chcą rozwinąć, a że obok niego rósł drugi lilak który nie ruszył tej wiosny i musiałam wykopać, to profilaktycznie też popsikałam i lilaka. 

    1 2 3  jakie masz czarne przemyslenia?

    • Like 1

  13. Hej 🙂

    Wczoraj miałam urwanie gwizdka i byłam w pracy do 20.00, a w domu na 23.00. Padłam. Żeby zjeść kolację o normalnej porze czyli koło 20.00, to musiałam zaraz po pracy wstąpić do Mc Donalda. Byłam bardzo głodna, a wiedziałam że nic już nie zjem potem, bo w domu będę późno. No coż.
    Waga pokazała mi środkowy palec. 
    Nie poddaję się, jeszcze jej pokażę 🙂

    Dzisiaj już grzecznie. Rano rosołek z makaronem, potem sok z jabłek i pomarańczy, wieczorem leczo z ni to bułką ni chlebem ni bagietką 😄
    Upiekłam wg przepisu na bułki pszenne, tyle że ulepiłam a"la bagietkę. Jak urosła, to na pół blachy i jest wielkości chleba 😄

    Zrobiłam też pasztet z warzyw i mięsa z rosołu. Staram się nie marnować i nie wyrzucać jedzenia. Pasztet wyszedł super. 

    1 2 3 ja też odstawiam cukier drastycznie, ale raz w tygodniu sobie dziubnę. 
    Teraz na tym poście to np. do 12.00 zero kalorii, a po 12.00 pije kawę z mlekiem z jedna łyżeczką cukru, bo taka lubię i nie będę sobie ograniczać. Dwie kawy z rana piję gorzkie i bez mleka i to wystarczy 🙂 Robisz smaka tymi słodyczami. Uwielbiam galaretki w czekoladzie. W pracy zaraz przed nosem mam czekoladki. Muszę je przestawić, bo co zerknę to mam smaka. Są w takich różowych sreberkach i może to też jakoś działa na mózg, bo przykuwa uwagę i aż chce się je zjeść. 

    Jutro, w czwartek i piątek jestem w pracy od rana do wieczora, bo pracownik bierze ślub. Rower musze odstawić a szkoda, bo pogoda dopisuje. Dzisiaj byłam w pracy na rowerze i 20km zaliczone. Starałam się jechać na najniższym biegu, żeby zmęczyć nogi. Zawsze to coś...

    • Like 1

  14. ileONKA - fajny pamiętnik. Dobrze że waga spada. Muszę poczytać o tym Resweratrolu. Ja wspomagająco biorę Berberynę complex, ale jak sobie przypomnę. Berberyna podobno przyspiesza przemiane materii. Polecił nam ją kolega. Schudł 15 kg w krótkim czasie. Mąż się zainteresował jak to zrobił, że tak schudł, a on nam polecił właśnie Berberynę. Kupiliśmy i zażywamy. Nie widzimy rezultatów, ale kolega mówi: "Poczekajcie". On też nie schudł od razu. Zażywał, a po dwóch-trzech miesiącach zaczął chudnąć. Teraz odstawił Berberynę bo na prawdę ciuchy na nim wiszą. 
    No cóż. Zażywamy i czekamy na efekty, ale ja osobiście bez przekonania,  cudów się nie spodziewam.  
    1 2 3 - jestem grzeczna to fakt. Dzisiaj -0,8 🙂 Może nie odstawiaj tego słodkiego od razu, bo się zrazisz do każdej diety. Może ograniczaj ilości. Wczoraj były dwa lody, to dzisiaj pozwól sobie na jednego i tylko jednego. Za kilka dni ograniczysz do bakalii, a potem stopniowo zmniejszaj ilość tych bakalii, aż w końcu organizm nie będzie się domagał. Ja też jadłam ostatnio dużo słodkiego, ale jak ograniczyłam, to nie mam specjalnie ochoty. Jakoś smaku nie mam na słodkie, a myślałam że się nie da zrezygnować, bo jak żyć. Da się. Podobno słodkie gorsze jak tłuste. 
    Wczoraj zjadłam na śniadanie 2 kanapki z pastą rybną,  a potem był grill i zjadłam kiełbaskę i chyba z pół kilo ziemniaków pieczonych (uwielbiam).  Byliśmy na długim spacerze. 
    Dzisiaj planuję jednak zrobić krem z mascarpone, bo mi zostały jeszcze ze świąt, a żal wyrzucić. Będzie bomba kaloryczna, ale raz w tygodniu sobie pozwolę.
    Na obiad mam rosół i udka pieczone. Wyżerka konkretna.  Chcę też podjechać na rowerach w miejsce gdzie wczoraj byliśmy. Rosły tam niesamowite ilości mniszka lekarskiego, a chcę zrobić miód. Podjedziemy więc nazbierać ze dwie reklamówki. Mam nadzieję że pogoda wytrzyma, bo coś dzisiaj niewyraźnie. Zachmurzone, a miało być słonecznie.

     

    • Like 1

  15. 19 godzin temu, 1 2 3 napisał:

    Hejka. Damrade, ile lat żyłaś w mieście, a ile już na wsi jesteś? Czy więcej plusów ma wieś? Mamy podobny życiorys. 😉 Ja dziś posiałam, późno, w skrzynkach selera i pora. Przykryłam folią. Jak przyjdzie zimna Zośka schowam do domu. Ty, pomidory też trzymaj jeszcze w domu. My ogórki kiedyś sialiśmy ze trzy bo marzły w czasie 3 ogrodników. Co do diety właśnie pożeram loda. Od jutra nie wchodzę do sklepu. No, dobra nie kupuję słodyczy. I szukam innych zastępczych zajęć.

    Hej 🙂

    Widzę że i smaki mamy podobne. Loda wczoraj pożarłam :classic_biggrin:
    W mieście żyłam 46 lat. Od 4 lat mieszkam na wsi. Niedaleko mam do miasta, ale jednak to wieś. Barany, kury i kaczki mają w okolicy mieszkańcy 😄
    Co do plusów i minusów, ja mieszkałam w samym centrum. Jak byłam młoda, to było to świetne. Dyskoteki, imprezy, nigdy nie miałam kłopotów z powrotem, znajomi mieszkający dalej musieli o tym myśleć. Ludzie uciekają z miast, a z centrum to już na pewno.  Ruch, hałas, tramwaje, imprezy... Plusy? Wszędzie blisko. Na wsi jest cisza i spokój, mam mały ogródek, ale jest gdzie posiedzieć. W pandemii to doceniliśmy jeszcze bardziej. Trochę dalej do sklepu, lekarza i pracy, dalej do autobusu, ale nie przeszkadza mi to. Kocham przyrodę i mieszkając w mieście zawsze uciekałam za miasto 🌼
    Ja wczoraj pomidory podlałam, bo zostawiłam na cały dzień i mi klapły. Miałam wnieść do domu na noc i zapomniałam. Koleusy widzę żyją, pomidory też (własnie byłam zobaczyć). Ja kupiłam koktajlowe. Właśne zastanawiam się jak duże donice muszę do nich przeznaczyć. Rok temy miałam w takich olbrzymich, w tym roku juz tam posadziłam truskawki. Miałam w gruncie, ale przełaziły do sąsiada i przestawałam nad nimi panować. 

    Ja dzisiaj grzecznie. Nie idę do pracy, ale z samego rana ugotowałam krem z pieczarek, zrobiłam sok i pastę rybną, czekam do 12.00 żeby coś zjeść. Piję kawę. Na wadze minimalny spadek. 

    • Like 1

  16. ileONKA- warto przetestować, bo bardzo pomaga. Jakieś takie bóle od rwy to może słabiej, wtedy bardziej Olfen, ale na wszelkie rodzaju postrzały,  bóle stawów, jest genialna. Muszę ją mieć w apteczce na wszelki wypadek.

    U mnie waga wczoraj wskazała nieco więcej, dzisiaj już spada. Wczoraj pojechałam na rowerze do pracy. Wracałam w pośpiechu bo miałam zebranie online i 10km przejechałam w 35 min. Jak na mnie to szybko. Normalnie jadę 45. Trochę czułam w nogach na wzniesieniach, ale dałam radę. Wczoraj wiało strasznie u nas. 

    1 2 3 praca w ogródku to też ruch i utrata kalorii. Fajnie że weszłaś w rytm i systematycznie jeździsz na rowerze. Dieta zdecydowanie pomaga schudnąć 😄
    ja jak się kiedyś odchudzałam i miałam ochotę na słodkie albo przekąskę, szłam na spacer. Wtedy mieszkałam w mieście. Teraz jak mieszkam na wsi, to wychodzę do ogródka. Coś przeplewię, czymś się zawróżę i ochota przechodzi. Polecam. Warto znaleźć sobie jakieś zajęcie wtedy. Potem jak się już zwalczy tą ochotę, to się nie myśli. 

    Nie chce mi się iśc do pracy. Po tym weekendzie mam takiego lenia, że nie wiem. Sprawdzałam prognozę, więc dzisiaj podobno mają być burze popołudniu. Nie wiem czy jechać rowerem czy też iść na autobus. 
    Jeszcze dzisiaj i jutro i wolne. 
    Kupiłam wczoraj pomidorki koktajlowe i nie wiem czy sadzić już. W nocy jest +7. Dzisiaj na noc wniosłam je do domu, ale chętnie juz bym  posadziła do donic. 


  17. 1 2 3 maść z jadu żmii polecili w aptece jak ja miałam postrzał. Mąż kupił i mi mówi że mnie nasmaruje. Jak się dowiedziałam że to z jadu żmii to się go zapytałam, czy mnie to nie zaszkodzi, a on stwierdził, że mnie na pewno nie :classic_biggrin: Ale fakt, bardzo pomaga na jakieś postrzały i bóle pleców. Nazywa się Viprosal. Hortiterapia- leczenie ogrodem. Uspokaja i poprawia samopoczucie. Oddziałuje na kondycję psychiczną, fizyczną i intelektualną. 
    Ja na mleko uczuliłam się jakiś rok temu. Nagle przestałam tolerować laktozę. Byłam na diecie przez pół roku, potem jakoś zaczęło mi przechodzić. Do dzisiaj piję mleko bez laktozy, ale jak wypiję zwykłe też specjalnie nic mi nie jest. Podobno taka nabyta alergia może się cofnąć sama po jakimś czasie. 
    Bardzo żałuję że ogródek mam mały. Uwielbiam grzebać w ogródku, choć grzebię dopiero od 4 lat. Wcześniej mieszkałam w centrum miasta i dopiero jak się przeprowadziłam, to odkryłam uroki prac ogródkowych. Mój ogród warzywny ogranicza się do dwóch drewnianych donic w których sadzę pomidorki koktajlowe i zioła. 
    Dzisiaj mieliśmy wielkie plany na rower, ale pogoda była bardzo niepewna, co chwilę padało a raczej straszyło i zrezygnowaliśmy. ostatecznie mozna nie pojechać, ale wrócić jakoś trzeba. 
    Zrobiliśmy grilla i poszliśmy z psem na spacer. Waga pokazała -0,6. 
    Jestem zaskoczona, bo z dietą słabo było. kiełbaska z grilla i ziemniaki pieczone,  do tego piwko.
    Jutro już wracam na dobre tory. 
    Mam w planach zupę tajską i sok z owoców, wieczorem na kolację jeszcze nie wiem co. Chcę się zmieścić do 20.00, ale pracuję od 12.00-20.00 i w domu będę przed 22.00. Coś może wymyślę. 


  18. Ja od przedszkola nie przepadam za owsianką a szkoda, bo jest bardzo zdrowa. Kiedyś na diecie próbowałam jeść jogurty z musli ale też byłam po nich szybko głodna i odstawiłam. 
       1 2 3  duży masz ogródek? Praca w ogródku jest super. Ruch na świeżym powietrzu i tak się nie odczuwa tego, bo się człowiek zawróży plewieniem, przesadzaniem itp., no i mamy za darmo hortiterapię 😄 
    Ja jednak na rower nie idę. Mąż dostał jakiś postrzał i go smaruję maścią z jadu żmii. Jeden dzień na leżaku też musi być, zwłaszcza że dzieci pojechały na siłownię i cisza, spokój, chata wolna. Do tego chciałabym trochę nogi opalić, bo mam takie białe po zimie, że źle wyglądają w sandałkach. 
    Najfajniej się opalam przy pracach ogródkowych, ale niestety nic nie porobię, bo ziemi mi brakło. Teoretycznie mogłabym podjechać do sklepu, ale jakiegoś lenia mam. 
    Zastanawiam się co na obiad. Może coś zamówimy albo na szybko ugotuję coś w Thermomixie, bo szkoda słońca .


  19. Hej dziewczyny.  Waga się trzyma.  Nie schudłam, ale też nie przytyłam.  

    Wczoraj byłam na długim spacerze, pogoda dopisała.  Trochę postraszyło deszczem,  ale wytrzymała.  Wieczorem przyszli znajomi.  Posiedzieliśmy do 2.00. 

    Dzisiaj planuję rower. Czekam do 12 ze śniadaniem, a potem zobaczę jaka będzie pogoda. Mam wolne to chce wykorzystać, zwłaszcza że jutro podobno ma padać. 


  20. 1 2 3 majówka w końcu, to ciastem trzeba uczcić. Ja nie zjadłam ciasta, ale wypiłam wieczorem 3 drinki. Już na poście. Trudno. Jutro już wskakuję na normalne tory. Byłam dzisiaj z psem na długim spacerze i ogarnęłam donice z truskawkami i poziomkami. Upociłam się jak fiks. Oczywiście nie jest to żadne wytłumaczenie wieczornego pofolgowania, ale od 6 lat mam po raz pierwszy 4 dni wolnego, to uczciłam. No i jeszcze zapomniałam, byliśmy dzisiaj z rodzinką na chińszczyźnie. Myślę że z samego jedzenia kalorii nie przekroczyłam ponad 1500, ale te drinki dowaliły z 500. 
    Jutro ma być fajna pogoda i ciepło, na rower idealna. Może i ja pojadę gdzieś. Potem muszę ogarnąć taras i może obiad na tarasie zjemy?
    Ciekawe co piszesz o tym krakersie. Chyba mam jakieś w domu, muszę sprawdzić. Tylko sprawdzę czy nie są solone. 
    Ostatnio mało kupuję kupnych ciastek i innych tego typu produktów, wszystko robię sama z półproduktów, ale może w spiżarce się ostały jakieś. 

    Już mi się oczy kleją, ale jeszcze siedzę i oglądam Alternatywy 4. To jest takie głupie, że aż śmieszne 😄 

     


  21. Dzisiaj pół kilo mniej. Nie jest źle. Narobiłam się wczoraj w ogródku, dzisiaj dokończę. Potem spacer z psem i będę się byczyć. Sąsiedzi z prawej i z lewej wyjechali, więc na luzie można w ogródku posiedzieć 🙂
    Post- już przywykłam.4 dni się pilnowałam, teraz już na spokojne. Przez te 4 dni schudłam 1,3 kg. Wiem że to woda schodzi na początku, ale wszystko siedzi w głowie. Ten 1,3 kg dał mi takiego powera, że uwierzyłam w to że w moim wieku też można schudnąć i jeszcze bardziej się pilnuję. 
    Wczoraj sąsiadka chciała mnie poczęstować ciastem, a ja odmówiłam. Wyszłam na chamicę, ale przeprosiłam ją i powiedziałam że jestem na diecie, a mogłam zjeść z grzeczności, nie miałabym wyrzutów sumienia że zrobiłam przykrość sąsiadce.


  22. ileONKA- to się odżywiałaś książkowo. Ja mam okienko od 12.00-20.00. Wtedy jem. Od 20.00-12.00 jestem na poście. Z racji pracy nie mogę inaczej. Pracuję od 9.00-17.00. Jestem w domu na 18.00 i wtedy dopiero myślę o kolacji. 
    Ja po świętach przytyłam kolejne 1,5 kg i to mi już zapaliło czerwone światło, bo tak to mi się świeciło lekko różowe 🙂
    Z dnia na dzień właściwie wskoczyłam na post i zaczęłam ograniczać jedzenie, wyeliminowałam też słodycze i alkohol. 
    Dla mnie to najlepiej tak od razu z grubej rury, bo wcześniej próbowałam różnych diet, ale nie miałam motywacji. Ten ślub syna owszem zmotywował mnie, ale też nie od razu jak się dowiedziałam (pół roku temu), tylko teraz miesiąc przed ślubem. I teraz szaleństwo. W co ja się ubiorę, pewnie będę musiała kupić jakieś gacie wyszczuplające (pewnie i tak będę musiała 😞) i ogólnie spanikowałam. 
    Może zapytaj lekarza o ten post żeby sobie nie zaszkodzić. Wiem, że ta dieta nie jest dla każdego, są jakieś przeciwskazania do jej stosowania.

    1 2 3 - super że wskoczyłaś na rower. Na początek dobre te pół godziny. Faktycznie post ma przeciwskazania i musisz znaleźć dietę dla siebie. Mała kolacja i ruch też powinny dać rezultaty. Mojej teściowej kardiolog zalecał spacery, jazdę na rowerze. Miała operację na zastawki.
    Interesują mnie opinie o ziemniakach, bo opinie są różne, a teraz poobalano mity  odnośnie ich kaloryczności. Podobno nawet ryż gorszy. Ja to ziemniaczana baba jestem. Uwielbiam ziemniaki. Całe lato mogę jeść z kalafiorem. Najlepsze danie. Nawet dzisiaj czytałam o ziemniakach czy tuczą  i podobno nie. Z pewnością ograniczę, ale na pewno nie odstawię. Sałatki super. Ziemniaki z rzodkiewką i cebulką zieloną... Ziemniaki z kefirem w upalne dni- super danie. Chcę z kolei  ograniczyć mięso do minimum. 
    P.S. Ciekawe z tą muffinką, że mniej wyprodukowała niż ryż 🤔 Jak jeszcze czegoś  ciekawego się dowiesz z tego programu to napisz 🙂
     

×