Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Sandi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    461
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Sandi


  1. 23 minuty temu, Skb napisał:

    Aż tak? Zdajesz sobie sprawę, że w takiej sytuacji poczułbym się bardzo niezręcznie. ja Cię zapraszam i to ja w całości płacę rachunek. Ty możesz z kolei zaprosić na coś innym razem i w całości zapłacić. Przypomina się wspomnienie pewnego żołnierza, który walczył w Anglii. Anglik zapraszał dziewczynę do kina, a przed kasa prosił ją o pieniądze na jej bilet, Polak zapraszał dziewczynę do kina, płacił jej bilet i jeszcze dawał pudełko czekoladek... Powinno być jak napisała  Sandi - Ty pokrywasz koszty. Ona ma się jedynie dobrze ubrać i dobrze się z Tobą bawić.

    o to to! i ewentualnie (jeśli para nie wykluczyła) kupić kwiaty lub wino 🙂 Tyle.

    • Like 2

  2. 46 minut temu, Lena1 napisał:

     No ja jestem z tych, co zawsze dokłada się do rachunku. Gdziekolwiek idziemy czy zamawiamy, to płacimy na pół. Zwłaszcza, że on dojeżdża do mnie godzinę trochę i płaci za paliwo. No i z tym weselem to od początku chciałam pokryć koszty i było to dla mnie oczywiste. Ale pytam, bo wczoraj o to zapytał i chyba chciał się dokładać za swój talerzyk, dopytywał, czy na pewno chcę sama pokryć koszty itd. Więc zaczęłam się zastanawiać, czy to nie jest jakiś nietakt 

    Stawiasz go w dość niezręcznej sytuacji - choć przypuszczam, że on Ci tego nie powie. Nie lepiej po obiedzie zaprosić Go np na lody i wtedy Ty postawisz? A w kinie jak on płaci za bilety to kup popcorn... 

    Ty do niego nie jeździsz? Że wspominasz "on przyjeżdża do mnie i płaci za paliwo" albo jak przyjeżdża to w żaden sposób go nie gościsz? Nie wiem czemu takie jest patrzenie tylko pryzmatem "pieniądz pieniądz"...

    A jego pytanie to wydaje mi się zwykła kultura i też jakieś upewnienie się żeby nie było niedogadania... 

    • Like 1

  3. 39 minut temu, szopenik napisał:

    Tak to jest jak się wchodzi do rodziny na poziomie intelektualnym suwerena z rzeszowskiego, dla którego praca na czarno za 1500 to jest piniondz a nie 6 lat nauki, 3 lata specjalizacji, wysokich wymaganiach na kolokwiach i laborkach. Jak sam pisałeś nie lubili Cię bo byłeś "mało robotny". Skoro laska nie widzi perspektyw w horyzoncie dłuższym niż 6 miesięcy to olać takiego pustaka. 

    Życze lepszego doboru dziewczyn i ich poglądów na życie dorosłe. 

    Wydawało mi się że jak ktoś dostał się na medycynę, utrzymał się na niej i obraca się w środowisku ludzi podobnych sobie to ma zupełnie inny pogląd na swoją wartość. Zupełnie więc nie rozumiem tej deprechy u 27 letniego faceta. Przez tępą dzidę ze wsi? 

    To pięknie moje miasto się teraz kojarzy :classic_rolleyes:


  4. Ty jesteś gościem. On osobą towarzyszącą.

    Póki nie macie wspólnego budżetu to pokrywacie z własnych kieszeni "swoje interesy".

    Twoja kuzynka -  Ty płacisz.

    Pójdziecie na wesele Jego kumpla - on pokryje kopertę.


  5. czekaj czekaj. i na tym wizyta lekarza się zakończyła?

    hej, wasz pies jest chyba alergikiem. zmieńcie mu karmę na royala (shit taki sam jak pedigri). pa.

    Pies ma dopiero 4 miesiąc i duże problemy zdrowotne. Jedźcie do jakiegoś innego DOBREGO lekarza. Bo wam psina w mękach umiera...


  6. 10 godzin temu, cherry boom napisał:

    Z obserwacji relacji międzyludzkich mogę Ci powiedzieć, że jeśli brakuje wam niedużo do 30-tki, jesteście 8 lat razem, a on nadal się nie oświadczył, to już tego nie zrobi. Są tacy mężczyźni, którzy niby nie chcą na razie ślubu, chcą jeszcze poczekać itd. w wieloletnim związku, ale często gdy po zerwaniu poznają nową dziewczynę, oświadczają się jej już po roku związku. Niestety prawdopodobnie to nie jest tak, że Twój chłopak nie chce ślubu w ogóle, tylko nie chce go z Tobą. Nie jesteś dla niego tą jedyną. To nie Twoja wina. Wiele kobiet jest w podobnej sytuacji co Ty. Jeśli marzysz o ślubie i dzieciach, to niestety lepiej go sobie odpuść i poszukaj kogoś innego, z kim będziesz mogła założyć rodzinę.

    podpisuję się rękami i nogami pod tym.

×