Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

MatkaTereskaPlaskaJakDeska

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. MatkaTereskaPlaskaJakDeska

    Jestem słusznie zazdrosna czy przesadzam?

    Kiedy zaczęłam flirtować z moim obecnym facetem, ten miał najlepszą przyjaciółkę. W miarę rozwoju naszej relacji, ich przyjaźń zaczęła podupadać, co bardzo mnie ucieszyło, ponieważ wiedziałam, że kiedyś ta dziewczyna mu się strasznie podobała. Ale tak naprawdę nie wiem, co było powodem rozpadu ich znajomości. Nadal utrzymują ze sobą kontakt, ale już nie tak intensywny jak kiedyś. Jednak zaniepokoiło mnie, że on nadal często odwiedza jej profil na fb, komplementuje w prywatnej wiadomości jej zdjęcia, a nawet je sobie zapisuje! Zauważyłam to, kiedy luby zostawił otwartego laptopa, a ja wszystko przejrzałam. Nie poruszałam tego tematu, żeby nie wyjść na zazdrośnicę, ale miarka się przebrała, kiedy chłopak zapytał mnie, czy chciałabym uprawiać seks w trójkącie z nim i tamtą właśnie dziewczyną. Zrobiłam mu awanturę, ale on twierdzi, że już nic do niej nie czuje. Ale kiedy składam to wszystko do kupy, zaczynam w to wątpić. Co powinnam zrobić?
  2. MatkaTereskaPlaskaJakDeska

    Jak można rozumieć to uczucie?

    W ostatnim czasie przeżyłam dość silną fascynację pewną osobą. W dodatku bardzo dziwną. Poznałyśmy się przez wspólnych znajomych, od razu złapałyśmy dobry kontakt. Po kilku spotkaniach stałam się o tę osobę bardzo zazdrosna. Irytowały mnie każde spotkania tej osoby z innymi ludźmi. Chciałam się czuć dla tej osoby najważniejsza, żeby poświęcała mi 100% swojej uwagi. Podobały mi się komplementy z jej strony. To, jak (mimo krótkiego czasu znajomości) się o mnie martwi, nawet z różnych błahych powodów jak np. wracanie samej do domu późno w nocy. Ale zastanawia mnie jedno. Nie czuję, żeby ta osoba była dla mnie ważna w życiu. Nie chcę być z nią w związku. Myśl o seksie z tą osobą mnie wręcz obrzydza (mimo atrakcyjności fizycznej tej osoby). Nie dawałam w tej relacji od siebie zupełnie nic. Nie fantazjowałam nigdy o żadnej bliskości z tą osobą, ale mimo to chciałam ją zagarnąć tylko dla siebie. Coś jak pies ogrodnika. W pewnym momencie znajomość się zakończyła, czemu się zupełnie nie dziwię. Kilka miesięcy nie mogłam się po tym pozbierać. Nie dlatego, że mi zależało, ale jednostronne szaleństwo tej osoby na moim punkcie bardzo mi się podobało. Zaczęło mi tego brakować i czułam się bezwartościowa. Dodam, że nie jestem osobą aseksualną/aromantyczną. Normalnie się zako...ę i czuję popęd seksualny, jednak w tym przypadku to było zupełnie coś innego. Ale nie wiem co. Lubię nazywać swoje uczucia, ale tu nie potrafię. Waszym zdaniem to było zakochanie/zauroczenie? Jeśli to ważne, mam 21 lat. Liczę na poważne odpowiedzi.
×