-
Zawartość
746 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wiosenka
-
No właśnie ja miałam bliźniaki a na początku beta była raczej niska, zdecydowanie niższa niż u dziewczyn z jednym maleństwem.
-
Moderator musi zobaczyć zdjecia :). Wejdz na stronę parenting potem ciąża potem kalendarz ciaży potem ciaża tydzień po tygodniu i wybierasz swój tydzień. W każdym tygodniu są wymiary biometryczne płodu, gdzie jest napisane ile w którym dniu ma statystyczne dziecko. Nie są te tygodnie po koleii ale mozna znaleźć. A co do wizyt top ja do 12 tyg chodziłam co tydzień, wiec się nie martw.
-
Nie chciał mi wredny powiedzieć, chociaż wiem, ze widział Jutro mu już jednak nie odpuszcze
-
W tym czasie (rozumiem, ze był to 6 tydz 3 dzień - popraw mnie jeśli się mylę) Statystyczny zarodek ma ok 4 mm a pęcherzyk ciażowy ok 14 mm. Moje maleństwo - w początkowych tygodniach było do tyłu o prawie tydzień do tyłu i miał tylko 2 mm na tym etapie, a obecnie 16 tydzień ciąży dogonił a nawet przegonił odrobinkę statystycznego malucha. Jutro mam USG, to zobaczę jak będzie to wyglądać. Wiec rozmiarami sie nie martw, są jak najbardziej ok. Spróbuję wkleić zdjecia w kolejnej wiadomości.
-
Dokładnie, w tej kwestii mam doświadczenie, gdy moja córka straciła bardzo dużo krwi i była w takim stanie, że przelewała się przez ręce i nawet wbicie wenflonu było prawie niemożliwe, bo miała tak zapadnięte żyły, lekarze w szpitalu nawet nie spojrzeli na jej wynik badania krwi - które zresztą miała dwa, ale niepotwierdzone. I od nowa pobierali dwa razy krew na grupę pomimo tego, ze każda minuta była wtedy cenna. Ja myślałam, ze ich zabiję, ale takie są procedury. Dlatego teraz mam krew kartę. Jest jak dowód osobisty i zawsze ją honorują.
-
Ja teraz w ciąży wyrobiłam sobie krew kartę, bo kolejny raz kazał mi zrobić badanie potwierdzone, a wszystkie stare, które znalazłam były pojedyncze i nie potwierdzone, wiec stwierdziłam, że nigdy więcej grupy krwi badać nie będę, bo już miałam chyba z 15 razy w życiu (większość w szpitalach gdzie potem nikt wyniku mi nie dawał). Sama krew karta kosztowała mnie 15 zł, + 2 pobrania krwi na grupę.
-
Ja powiem tak, chodziłabym nadal do lekarza na NFZ i robiła bezpłatne badania, ale na prawdziwe wizyty umawiałabym się do zaufanego ginekologa. Tylko nie informowałabym ginekologa NFZ ze chodzisz też prywatnie Ja też miałam taki plan, ale gdy poszłam na NFZ i przyznałam że to ciąża po in vitro a on jeszcze zobaczył krwiaka to powiedział, ze właściwie jak po in vitro to tam powinnam prowadzić ciąże i on ma słaby sprzęt i w ogóle nie preferuje żeby dwóch lekarzy prowadziło ciąże i najlepiej, żebym więcej do niego nie przychodziła. Wyszukałam więc którzy lekarze ze szpitala w którym chcę rodzić przyjmują prywatnie, wybrałam najwyższego rangą, który miał bardzo dobre opinie i do niego chodzę, miałam nawet chodzić nadal do tego NFZ bo przy każdej wizycie badania kosztują mnie ok 300 zł + grupa krwi za pierwszym razem, ale stwierdziłam potem ze te 300 zł w miesiącu, (a teraz będzie już mniej badań, bo wszelkie cytomegalie, toksoplazmowy, i inne już mam przebadane) nie są warte nerwów, które kosztowało by mnie spotkanie z tym baranem. No i jestem zadowolona, czytałam w Internecie, ze kobiety, które do niego chodzą mają bardzo dobrą opiekę w szpitalu i on zawsze przyjeżdża jak rodzą, nawet jak nie ma dyżuru, poza tym naprawdę czuję sie zaopiekowana i wiem, ze ona ma super doświadczenie i świetny sprzęt, USG prenatalne i połówkowe robiłam i będę robić u niego. Na każdej wizycie robi mi również USG 4d, co daje mi wiele radości. Ja mam wrażenie ze w drugim trymestrze poprawia mi sie z tygodnia na tydzień, wiec wierze, ze niedługo bedzie ok, a co do dzieci, moje też były bardzo grzeczne i bezproblemowe i czuję, ze skoro ciąża jest tak inna to i dziecko wreszcie pokaże mi co to znaczy mieć w domu niemowlaka A dzisiaj pojechaliśmy z mężem do sklepu, bo on cały dzień w pracy oglądał wózki i wybraliśmy już jeden i może nawet jutro pojedziemy go kupić. Powiem tak, w tych trzech sklepach naoglądałam się tylu pięknych rzeczy dla niemowląt, ze i moje samopoczucie bardzo się poprawiło i czuje się dziś o wiele lepiej. I może to jest klucz. Zacznę powoli kompletować wyprawkę i zacznę myśleć o pozytywnych sprawach a nie tylko ciągle o mdłościach
-
Gratuluję, super informacje Trzymam kciuki z całej siły ! Jeśli czułaś opór to mogłaś podrażnić sama szyjkę, albo ścianki, wszystko w środku masz teraz mocno ukrwione.
-
Ja fatalnie czułam się od razu po transferze, natomiast w 6 tc znowu zaczął sie dramat, od tamtego tygodnia do teraz mam mdłości (choć one się trochę zmniejszyły), ale wymiotuje nadal (15+1), czuje się potwornie zmęczona i ciągle spię, również w dzień, po wejściu na piętro mam zadyszkę i muszę posiedzieć 5 min, żeby serce wróciło do normy. Myślę, że jestem słabo odżywiona, bo ciężko mi cokolwiek jeść, a to też wpływa na moje samopoczucie i kondycje. Czasami zastanawiam się czy przez to wszystko nie mam jakiejś depresji ciążowej, bo ja normalnie jestem ogromną optymistką i zawsze widzę szklankę w połowie pełną, a od transferu nie mam nawet siły cieszyć się ciążą . Bardzo czekałam na drugi trymestr i wierzyłam, ze bezie lepiej, ale niestety nie jest (Lepiej jest tylko o tyle że nie mam mdłości 24h na dobę i nasilają się one z biegiem dnia, wiec do 13-15 jest względnie pod tym względem dobrze) To nie jest moja pierwsza ciąża, ale pierwsza tak wykańczająca psychicznie i fizycznie. Gdyby była pierwsza, to miałabym tylko jedno dziecko.
-
Super miło zobaczyć tego swojego ktosia GRATULACJE Bardzo mi przykro kochana
-
Myślę, że trzeba założyć że dziś już ona nie przyjdzie Trudno będziemy czekać do jutra Co za napięcie
-
Ja miałam krwiaka i nie brałam ani acardu ani heparyny, ale nie zmienia to faktu, że może być to przyczyna w niektórych przypadkach. Ale też pomimo krwiaka nie plamiłam ani nie krwawiłam, po prostu po 2 miesiącach się wchłonął.
-
To jest dziwne, bo lekarze mówią, ze ciąża po in vitro jest taką samą ciąża jak normalna. Możliwe, ze potem w drugim i trzecim trymestrze, ale na pewno nie w pierwszym. Prawie od początku po transferze udzielam się na forum gdzie piszą mamy, które będą rodzić w czerwcu 21, jest nas tam dużo... na pewno grubo ponad setka. To daje mi pewne porównanie. Trzy z nas miało krwiaki, ja druga dziewczyna po in vitro i trzecia, która zaszła w ciążę naturalnie. Dwie poroniły na bardzo wczesnym etapie, dwu po prenatalnych wyszły chore dzieci i miały terminację ciąży. Reszta, w zdecydowanej większości nie ma krwawień, plamień (z tego co pamiętam chyba się zdarzyło u 1 czy dwóch dziewczyn, ale nie jestem już teraz pewna czy to nie te co poroniły) ani innych przebojów, czasami ktoś bierze progesteron. Ciąża po in vitro jest trochę inna zwłaszcza jeśli chodzi o krwiaki. Zastanawiam się czasem, czy krwiaki nie występują częściej po transferach niż w naturalnych ciążach, ale nie znam statystyk. Tak samo plamienia i krwawienia.
-
Jeśli chodzi o psychologa, to wszystkie tutaj na tym forum go potrzebujemy w początkowej ciąży. Nie wiem czy znajdziesz chociaż jedną dziewczynę, która nie czuła się tak jak Ty. Ja kończę teraz 14 tydzień i już się nie denerwuję, w każdym razie nie jakoś bardzo, trochę się martwię tym czy tamtym (np tym, że ciągle sporo wymiotuję, albo raz jak rozpalałam w kominku i siedziałam dosć długo w kucki, jak wstałam czułam okropne bolesne kłucie w okolicy macicy(przez ok 3 min)), ale po USG prenatalnym w 13 tygodniu i po tym jak zaraz po nim weszłam w 2 trymestr wszelkie złe myśli mnie opuściły. Najgorsze są początki, ja przeżyłam je jakoś dzięki temu, że myślałam w duchu, że nie mam na nic wpływu i to czy zrobię bete/pójdę na USG czy jeszcze coś innego nie sprawi, ze moje dzieciaczki przeżyją. Wiec te pierwsze tygodnie po prostu prze egzystowałam. Miałam ogromne mdłości i na ich opanowaniu się skupiłam. Tygodnie mijają szybko. Dopiero robiłam transfer, Ty również, a u Ciebie już 7 tydzień, u mnie prawie 15, ani się obejrzysz jak będziesz miała USG prenatalne, potem połówkowe no a potem to już na poród do szpitala. Nie martw się ten stres nie będzie Cię trzymał całą ciaże, potem w 2 trymestrze, nawet jeśli nie będziesz w 100% wyluzowana, to stres na pewno nie bedzie kontrolował Twojego zycia. A na detektor płodu jeszcze za wcześnie. Można go używać od 12 tyg ciąży.
-
Fajna historia
-
To prawda, ze czas leci szybko. Niektóre dziewczyny, które razem ze mną robiły transfer robią go już 2 lub 3 raz i niektóre są w niej zaawansowanej ciąży, co utwierdza mnie w przekonaniu, że nie ma co płakać jak się nie uda, tylko próbować i próbować, w końcu musi się udać. Gdyby tylko to leczenie nie było tak kosztowne to myślę, ze i stres dookoła in vitro byłby mniejszy i skuteczność większa. Też pamiętam jak czekałam na pierwsza betę i zazdrościłam dziewczynom, które mówiły, ze szykują się lub miały USG prenatalne, a teraz ja już jestem, dawno po a tamte dziewczyny w 20-30 tyg ciąży Daje to niesamowitego kopa i radość. A jeśli chodzi o mdłości, to nie proś o nie, naprawdę nie wszystkie dziewczyny je mają wiec nie są do niczego potrzebne a jest to chyba najgorsze co przeżyłam w życiu, a trochę przeżyłam (np długie hospitalizacje z powodu niewydolności serca czy ogromnej arytmii lub tachykardii) Najgorszemu wrogowi nigdy nie będę życzyć mdłości i Tobie też życzę, żeby Cię ominęły. @N_asia ja jestem w 14 tygodniu i mam wrażenie, ze z każdym dniem jest coraz lepiej, tzn mdłości coraz mniejsze, bo wymiotuję nadal sporo, ale trzymam też kciuki za Ciebie, żeby Ci się polepszyło na dniach. A co do papa to mój gin bardzo sceptycznie się o tych badaniach wypowiadał i tylko potwierdził moja niechęć, wiec zrobiłam tylko USG prenatalne.
-
Jesteś kolejna osobą, która mówi, ze w papa wychodzą bzdury. To jest tylko statystyka i to badana z Twojej krwi. Dlatego ja zrezygnowałam z papa. Mój lekarz mówił, że mi się należy, ale widziałam brak entuzjazmu w jego głosie, dlatego zrezygnowałam. Zresztą już wcześniej czytałam na forum, które po papa żyły w stresie a potem wszystko było ok.
-
Badania prenatalne to niekoniecznie od razu inwazyjna amniopunkcja. Właściwie to chyba nie robi sie jej jeśli wcześniej z innych badań nie wyszło coś podejrzanego. Pewnie zaleci Ci Papa - z krwi lub Nimfy lub coś w tym stylu. Nie ma się zupełnie czym martwić. Gratuluje To 7 stycznia będzie świętowanie Kruszynka na pewno sie zadomowi. Trzymam kciuki Ponownie gratuluję. Super dzieciątko ma już 1 cm, to teraz będzie rosło jak na drożdżach.
-
Witaj Szpula Przykro mi z powodu braku wzrostu bety. W 8 dpt blastki to już raczej cokolwiek by drgnęło. W klinikach gdzie badania robi się w 3,6 i 9 dobie, w dobie 3 nie ma jeszcze przyrostu bety. Jest to badanie kontrolne, pokazujące ew problemy z progesteronem lub estradiolem a 6 dniu zazwyczaj beta pokazuje mały wynik (ok 10-30 bhcg) Nie załamuj się jednak. To jest Twój pierwszy transfer i naprawdę niewielu osobom udaje się za pierwszym razem. Bezproblemowe dziewczyny, też często potrzebują kilku cykli na zajście w naturalną ciążę. Ja zrobiłabym jeszcze badanie w 10 dpt i dopiero wtedy odstawiła leki, tak dla 100% pewności. No i działaj dalej !!!!
-
Super trzymam kciuki
-
Ja miałam estadiol po transferze ok 2500 do 3500 (ale wtedy zmniejszył mi dawkę estrofemu). Estrofem większosć dziewczyn odstawia w 8 tyg ciaży. Co do progesteronu to miałam ok 50 ng/ml a w 11 tygodniu ciaży po odstawieniu wszystkich leków ok 110 ng/ml. Zarówno estradiol jak i progesteron dziewczyny często mają niższy - zwłaszcza ze progesteron nie ze wszystkich tabletek wychodzi w badaniu krwi.
-
A ja dziś wreszcie odetchnęłam psychicznie. Po pierwsze od dwóch dni lepiej czuję się pod względem mdłości a po drugie miałam dziś USG prenatalne i wszystko wyszło super. Dzieciątko ma wszystko na swoim miejscu, ładną przezierność karkową i kość nosową i wszystko co powinno być jest ok. Nie chciał mi powiedzieć płci, ale wydaje mi się ze już coś widział. Tylko ze ja mam już 3 córki i pewnie nie chce ryzykować. Powiedziałam mu, że dla mnie płeć nie ma znaczenia wiec może mówić, ale on tylko, że jeszcze jest wcześnie i może się pomylić Ach i maleństwo ma już CRL 6,1 cm
-
W takiej sytuacji na pewno wszystkie będą zdrowe, bo nie ma powodu, żeby nie były. Sprawdzaj wyniki, jeśli będą w Internecie, bo ja miałam mieć po 14 dniach a przyszły po 10 dniach. Tylko, ze moja klinika nigdzie nie wysyła tylko sama robi badania na miejscu. Dobrze powiedziane
-
Przede wszystkim screening robi się wtedy kiedy są do tego podstawy, np u mnie wiek +40 (bo wtedy dużo zarodków jest uszkodzonych i pozwala wykluczyć z transferów te wadliwe + oszczędzić stresów i poronień. Nie wiem dlaczego badania robili u Ciebie, ale pewnie lekarz miał jakieś podstawy czy podejrzenia. Jesli wszystkie zarodki wyjdą zdrowe to super, a jeśli będą wadliwe. to nie chciałabyś mieć chyba transferowanych zarodeczków z wadami genetycznymi. Trzymam kciuki, żeby wszystkie trzy miały idealne 23 pary chromosomów. Nie do końca mogę się z Tobą zgodzić. To jest badanie chromosomów - czyli DNA, nie może jeden zarodek mieć różnego dna w różnych komórkach. Problem z badaniem polega raczej na tym, że czasami nie udaje im się wyszczególnić DNA, ponieważ tak jak napisałaś materiał pobierają z trofoblastu i wtedy trzeba je powtarzać. Czasami też, jeśli ubytek chromosomu jest mały zarodeczek daje radę go jeszcze na tym etapie dosztukować, wiec teoretycznie można skreślić zarodek, który miałby szanse, ale ja i tak nie chciałabym ryzykować i takiego transferować. Ogólnie jest to dobry i sprawdzony sposób w przypadkach uzasadnionych - wady genetyczne w rodzinie czy wiek. Gdybym miała 30 lat i zero obciążenia genetycznego na pewno nie robiłabym tego badania. W wieku 42 lat, nie wyobrażam sobie transferu bez niego.
-
Wreszcie jakaś pozytywna wiadomość dzisiaj. Super gratuluję.