-
Zawartość
746 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wiosenka
-
Witajcie dziewczyny. Chciałam Wam tylko napisać, że ja kończę swoją przygodę z in vitro. Wczoraj dostałam wyniki badania genetycznego i niestety moja jedyna blastka jest nieprawidłowa Wcześniej już zdecydowaliśmy z mężem, ze będzie to nasze jedyne podejście i myślę ze to dobra decyzja. Biorąc po uwagę statystykę dla mojego wieku kolejna stymulacja może mi przynieść znowu 1 może dwie blastki, a może nie przynieść żadnej - co mi od początku mój lekarz tłumaczył (70-80% komórek jest nieprawidłowych w wieku 42 lat)..... ale miałam nadzieje. Wszystkie wyniki moje i męża są idealne, dlatego myslałam, że ta statystyka mnie nie dotyczy. Niestety w mojej klinice stymulacja z biopsją jest największym wydatkiem (ok 20 tyś + 2 tyś za badanie genetyczne każdego zarodka), wiec podejmowanie kolejnej próby, która może nie dać żadnego efektu jest moim zdaniem bezcelowe. Zwłaszcza, że z każdym miesiącem jestem coraz starsza wiec szanse maleją a nie rosną. Ciesze się, że podjęłam tę próbe, bo już teraz wiem, ze powinnam odpuścić, widocznie jestem za stara na dzieci. Cały czas patrzyłam na moją siostrę i kuzynkę, które urodziły po czterdziestce zachodząc w ciąże bez najmniejszych problemów, ale widocznie każdy organizm jest inny. Mam już dzieci, więc zamiast na własne maleństwo będę czekać teraz na wnuki Gratuluję Ci serdecznie Klara. Trzymam kciuki za Was wszystkie ! Obyście jak najszybciej doczekały się swoich małych słoneczek.
-
Witamy serdecznie i daj znać jak poszło Zapraszamy i pisz jak najwięcej
-
Zuzanna weź głęboki wdech policz do 100 ! i się zrelaksuj. Ja nie robiłabym już testów z moczu chyba, ze za jakiś czas jeden na pamiątkę. Taki stres nikomu w ciąży nie służy. Czekaj spokojnie na betę i ciesz się ciążą Gratuluję
-
Powodzenia KARKA
-
Mój zarodek to bl 5.2.2 Wypytałam i 4 na początku to blastocysta a 5 to blastocysta wykluwająca sie , 6 to byłaby wykluta
-
Na pewno by dzwonili gdyby nie czekały. Spokój to ważna sprawa w Waszym przypadku. Trzymam za Was kciuki i oczywiście za wszystkie dziewczyny, które są przed i po transferze
-
Bardzo mocno trzymam kciuki. Az wypiję lampkę szampana, za następne 9 miesięcy. Napisz potem jak było.
-
Wydaje mi się, ze trzeba mieć wskazania aby podali dwa zarodki, ale nie jestem tego pewna. Mój lekarz powiedział i doczytałam troche, że dwa zarodki statystycznie zwiekszają szanse na ciąże, poniewaz jest wieksze prawdopodobieństwo ze jeden się rozwinie a drugi wchłonie (ten żywy utzymuje równowagę hormonalną w organiźmie). Niezwykle rzadko zdarza sie pełne poronienie w przypadku nierozwijania się jednego zarodka, ale oczywiście moze się tak zdarzyć. POdawanie po jednym zarodku oznacza że jesli tylko jeden z nich miał by się rozwinąć to się ładnie rozwinie bez ryzyka ciaży mnogiej lub poronienia, ale to oznacza też dwa razy koszt za transfer, badania i leki.
-
To ja też zadam pytanie, czy macie doswiadczenie z EmbryoGlue, AH i EmbryoGen ? Czy to tylko fanaberia czy naprawdę pomaga? I czy można je zastosować jednocześnie?
-
Czytając Wasze wpisy zastanawiam sie, czy nie jest to kwestią twardej lub miękkiej wody. Moje pranie zawsze pachnie obłędnie. Co prawda nie dosć ze daje podwójna porcje płynu do płukania to zawsze jeszcze wlewam 2 nakrętki razem z proszkiem, ale nawet jak tego nie robiłam to zawsze pachniało ładnie i długo. Wczesniej przez 15 lat miałam pralkę Bosch, a teraz mam Samsung Eco Bubble, ale pranie pachnie tak samo. A kiedyś w czesie remontu domu wynajmowalismy przez miesiac mieszkanko małe i tam była stara pralka ledwo piorąca ale zapach też się utrzymywał. Ale mam też suszarkę bębnową , wiec pranie suszy sie w 2h w zamknietym bebnie. Jak wyjmuje rzeczy z szafy, nawet prane kilka tygodni wczesniej zawsze czuje zapach prania. Może mam troszkę obsesję na punkcie prania (jest to jedyny obowiązek domowy, który naprawdę lubię) i często wybieram czyste rzeczy z dołu szafy i piorę A używam Silan Supreme Glamour od lat.
-
To już lada dzień Gratulacje
-
Gratuluję
-
Gratuluję
-
To prawda ze względu na rodziców no i dziecko, które potem zostało by zabrane. Ale domy dziecka są pełne dzieci, które osiągają w nich dojrzałość i nigdy na adopcję szansy nie mają ponieważ procedury do uzyskania "uregulowanej sytuacji prawnej" to również nie jest bułka z masłem. Dodatkowo jak mi kiedyś powiedziała opiekunka z jednego z takich domów gdy rozważałam adopcję (z powodów idealistycznych - chciałam pomóc jakiemuś dziecku gdy moje już trochę podrosły) "w domach dzieci nie ma sierot, ostatnie sieroty były po wojnie" (jej chodziło o to, ze wszystkie te dzieci pochodzą z głębokiej patologii) ale ja czytam skoro nie ma sierot i pochodzą z patologii, to jak mają mieć uregulowaną sytuację prawną jeśli biologicznym rodzicom, tak długo jak odwiedzają te dzieci płaci sie 500+ i inne zasiłki.
-
Super, że widziałaś już bicie serduszka Co za szczur z tego lekarza, ja bym go zmieniła od reki. Szansa ze trafisz na drugiego takiego jest prawie zerowa. Zazwyczaj lekarze sami na koniec wizyty pytają czy potrzebuje Pani zwolnienie. Wiele kobiet nie chce brać wiec nie jest to dla nich problem. Jest tez dobry sposób w takich sytuacjach, kiedy on nie chce wypisać Ci zwolnienia prosisz o krótkie oświadczenie na piśmie, ze pomimo Twojej prośby (spowodowanej obawą o życie i zdrowie dziecka ze względu na prace) on odmawia wystawienia zwolnienia. Szybko wtedy zmieniają zdanie.
-
Pierwszą dobę czułam się fatalnie. Jajniki bolały mnie jak przy owulacji (a mocno mnie wtedy bolą - tylko, ze twa to znacznie krócej) , dodatkowo było mi niedobrze (ale to możne być kwestia ostrej sałatki, która zjadłam zaraz po wyjściu) No i jajniki przestały mnie bolec dopiero po pięciu dniach, chociaż każdy kolejny dzień był dużo lepszy. Ogólnie pierwszy dzień przeleżałam bo trudno było mi się poruszać.
-
Po czterdziestce zapładniają wszystkie dobre komórki, nawet jeśli jest ich 10 i wiecej (to dlatego że i tak niewiele z nich dociera do 5 dnia - blastocysty) Ja po prostu nie pamietam co ona powiedziała , w kazdym razie na pewno te dwie się nie nadawały - taką przynajmniej mam nadzieję, bo była bym zła gdyby mnie oszukali, choć i tak nie jestem w stanie tego sprawdzić. A ciąze mnogie mogą być również z naturalnych starań. No i komórki mogą się podzielić.
-
Dobry pomysł z tym przesyłaniem miłości, chociaż mój jest już zamrożony też popróbuję. Trzymam kciuki z całej siły żeby te dwie walczyły dzielnie. Mój mąż w całej procedurze bierze udział tylko dlatego, ze mi bardzo zależy, widziałam jednak że dość mocno przybiła go informacja o tym, że pozostał z nami tylko jeden zarodek. (Wydaje mi się, że on bardziej marzył o tych bliźniakach niż ja) Ja dopytałam jak było u mnie i juz teraz lepiej rozumiem. Pobrali dziewięc komórek, zaraz po biopsji powiedziano mi, ze zapłodnią 8, ale zapłodnili tylko 6 bo dwie (nie wiem dlaczego nie - tego nie zrozumiałam) w kazdym razie z tych 6 zapłodniły sie tylko 4 , dwie z nich zdegenerowały sie w 2 dobie a jedna zatrzymała w 3 dobie. Ostatnia piękna pięciodniowa została zamrożona. A co do luteiny - nie brałam, ale kiedys brałam inne tabletki dopochwowo i czasami gorzej się rozpuszczały zwłaszcza gdy było sucho lub źle je włożyłam. Ale nie wiem jak powinno byc z luteina.
-
Moja kuzynka miała usuwane polipy (chyba) i przy okazji drasnęli jej pęcherz moczowy. Przez 5 dni mocz wpływał jej do otrzewnej a ją odsyłali ze szpitala z tekstami w stylu: po zabiegu trzeba się ruszać a Pani pewnie leży i dlatego źle się czuje. Piątego dnia zawiozłam ją do innego szpitala i wzięli ją na operacje na cito, bo już ledwo była przytomna. Też podpisywała zgody i warunki i powikłanie i inne takie, nie zmienia to jednak faktu, ze powikłanie to np infekcja czy przestymulowanie - coś na co lekarz może nie do końca mieć wpływ. Draśnięcie igłą innego narzadu to już bład w sztuce lekarskiej. Do czego zmierzam, moja kuzynka dostała spore odszkodowanie od szpitala. Tobie takie odszkodowanie mogło by zasponsorować kolejne podejście. Wystarczy tylko zapytać kogoś - adwokata (tak myśle) który sie takimi rzeczami zajmuje. Od razu bedzie wiedział, czy kwalifikujesz sie do odszkodowania czy nie.
-
Bardzo to przykra wiadomość Ja już trochę wyluzowałam i odwołałam poniedziałkową wizytę. Najwyżej poczekam miesiąc dłużej. Przemyślałam, że jeśli wynik nie wyjdzie poprawny to będzie mi ciężko psychycznie nadal brać ewentualne leki i wycofywać się z całej procedury. Wyniki badania mojej komóreczki mam za niecałe 2 tygodnie, poczekam wiec do końca następnego cyklu i zacznę procedurę jak wszyscy w kolejnym. Na takich zasadach jak zaproponuje lekarz.
-
Czekałam na to co napiszesz. Trzymam kciuki z całej siły za całe 7 tłuściutkich pięknie rozwiniętych komóreczek U mnie niestety z 8 pobranych, 6 zapłodnionych a do mrożenia dotarła tylko jedna chociaż jak mi to moja opiekunka powtarza, nie - TYLKO jedna, ale AŻ jedna
-
Nie biorę progesteronu Ja jestem z Gdańska a nie z Czestochowy, ale widzę, ze każde miasto ma inne procedury. No i tak naprawdę nie wiem co powie mój lekarz, bo to jest tylko moja fantazja na razie, wizytę do niego umówiłam na poniedziałek. Wtedy dowiem się jak to będzie wyglądało czy i co będę brać i kiedy.
-
Ok dziekuję. Ja mam juz 7 dzień po punkcji i na razie nie widze nic na horyzoncie, ale w takim raie będe czujna. Dziś wysłali materiał na badania mojego jedynego mrożaczka, dzwoniłam pytać jak to wygląda z czasem, bo wiele z Was pisało ze czekało dłużej, ale zapewnili mnie, że oni badania robią sami i za 2 tyg powinien być wynik, ponieważ wewnętrzne badane są w pierwszej kolejnosci, bardzo rzadko oczekiwanie przedłuża sie do 3 tygodni. Zapytam mojego lekarza czy będę mogła dostać antykoncepcje już w następnym cyklu, żeby nie marnować kolejnego miesiąca. Jeśli okazało by sie, że zarodek jest chory wtedy po prostu wzięłabym antykoncepcje do końca miesiąca, ale jest szansa, ze będzie ok i wtedy cała procedura ruszy szybciej.
-
Ależ Wam zazdroszczę, wydaje mi się, że transfer to najpiękniejszy moment w całej procedurze in vitro (no może poza dobrymi wynikami bety ) Dziewczyny jak dostaje się okres po punkcji? 14 dni po czy normalnie dostane jak zawsze w 28 dniu. Punkcję miałam w 10 dniu cyklu, dlatego się zastanawiam.
-
Ja też miałam pregnyl i niczym nie różnił się on dla mnie od Menopurenu, którym miałam stymulację. Pewnie każdy trochę inaczej odczuwa Trzymam kciuki za dobry wynik biopsji