-
Zawartość
746 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wiosenka
-
Zdrowych, pogodnych Świąt dziewczyny.
-
Gratuluję serdecznie Dużo, dużo zdrowia dla synka a dla Ciebie szybkiego powrotu do formy. Cieszcie sie sobą
-
Były tu już takie przypadki. Aja, madzia:) i u nich ciąże szczęśliwie się rozwijały i rozwijają. Może dzięki temu, że to ciąża naturalna, nie będziesz miała tym razem krwiaka i wszystko będzie wyglądało inaczej. Ja trzymam bardzo mocno kciuki i daj znać jak wyszła beta. A alkoholem i innymi rzeczami sie nie przejmuj, naturalne ciąże tak mają, ponieważ sie o nich nie wie i wiele kobiet robi nawet gorsze rzeczy. A o zarodku dobrze świadczy fakt, ze dał radę - czyli jest silny. Trzymam kciuki To nie iv tylko hormony. Ja w poprzednich ciążach o niczym innym nie myślałam, zwłaszcza od drugiego trymestru, a w tej mam libido -1000 a jestem po pierwszym iv. Ciesz się i nie przejmuj, ciaża o ile nie ma przeciwskazań (krwiaki , niewydolne szyjki itp) jest jak najbardziej czasem w którym można cieszyć się seksem
-
Dziekuję za odpowiedz. Zastanawiałam sie właśnie o co chodzi, ale u Ciebie myślę, że w razie czego mogą wywołać naturalny poród trochę wcześniej, jeśli będzie do tego wskazanie, nie tylko CC można maleństwo zaprosić na świat. A ja siedzę i kombinuję jak to zrobić, żeby nie rodzic znowu tydzień czy więcej po terminie, bo w tej ciąży tego nie wytrzymam. Ja już się czuję jak w 9 mcu a co dopiero za 2,5 3 miesiace. Będę musiała zrobić histerię u mojego lekarza, żeby mnie przyjął w terminie na wywołanie. Mi zawsze mówili, będzie Pani rodzić dziś albo jutro (4 tyg przed porodami), niech się już Pani pakuje, bo rozwarcie było 2-3 cm . A ostatecznie i tak musieli wywoływać 2 tygodnie po terminie. Moze mój organizm nie potrafi sam akcji porodowej rozpocząć. Nawet jak w 35 tc rodziłam to musieli wywołać. Cudowne wiadomości. Gratuluję serdecznie i życzę dużo zdrówka dla malutkiej i dla Ciebie. Może jesteś naturalnie odporna na to dziadostwo. Tylko pozazdrościć Może z tej radości i delikatnego rozluźnienia po wynikach testu wreszcie zaskoczy Cię okres. Oby tak było.
-
Fakt, że Twój partner teraz mówi że nie chce przeżywać tego stresu ponownie nie jest absolutnie wiążący. Jak już nie będzie w domu niemowlęcia, tylko małe dziecko to jest duża szansa, że on zapomni jak cierpiałaś w ciąży i przez co przechodziliście przed nią i wtedy może sam zechce wrócić do tematu. Większość kobiet i mężczyzn do kilku miesięcy po urodzeniu dziecka mówi, że absolutnie nigdy więcej
-
Przeraża mnie ten okres oczekiwania o którym piszesz (i pisały inne dziewczyny w podobnej sytuacji). To musi być dla Ciebie bardzo trudny czas, nawet nie próbuję sobie tego wyobrażać. Trudno odnaleźć słowa, które były by w tej chwili na miejscu. A ja na Twojego synka czekam z niecierpliwością, ponieważ jesteś jedyną dziewczyną którą pamiętam, ze była w ciąży gdy ja miałam transfer. I od początku czytam z radością co u Ciebie słychać i pomaga mi to wytrwać. Będziesz miała CC, czy na razie nie wiadomo? Pytam, ponieważ piszesz o tym wcześniejszym terminie porodu.
-
Trzymam kciuki bardzo mocno. Oby właśnie szukały najlepszego miejsca na wgryzienie się w mamusię.
-
No to się rozpisałyście. To też dorzucę swoje trzy grosze. Z dawstwem/biorstwem jest tak samo jak ze wszystkimi krokami na drodze do leczenia niepłodności. Są osoby dla których inseminacja czy in vitro jest nie do pomyślenia, bo to ingerencja w naturalny proces. Biorąc po uwagę to co mówi Iskrzynka równie dobrze ten nastolatek może mieć kryzys tego, ze nie został powołany do życia w naturalny sposób. Prawda jest też taka, że każdy nastolatek może mieć kryzys wywołany rodziną czy rodzicami (i większość go ma). Mając już dorosłe dzieci oraz ucząc nastolatki wiem, ze niestety geny i cały ogrom miłości nie są w stanie zagwarantować braku problemów u nastolatka. Nie macie pojęcia co nastoletni ludzie mówią o swoich rodzicach i jak wielu z nich ich nienawidzi. Mija im to po kilku latach. Niestety cała dobra wola, którą ma się przy urodzeniu dziecka (mówię o normalnych rodzicach) zderza sie potem z rzeczywistością. Ze znajomymi dzieci, wymaganiami, wychowaniem, problemami, naturalnym odsunięciem się dziecka od rodziców w pewnym wieku - co jest bardzo bolesne. Odbiegam jednak od tematu. Ja zanim zaczęliśmy sie starać o 4 dziecko rozważałam adopcje, mam silny instynkt macierzyński, a dzieci już wyrosły jednak maż nie chciał o tym nawet słyszeć. Teraz myślę, ze miał rację, ponieważ w naszym wieku nie dostalibyśmy noworodka tylko dziecko podrośnięte, a nawet dla mnie to nie to samo. Dlatego postanowiliśmy że działamy ale przez 4 lata nic z tego nie wyszło. Decyzja o in vitro była dla nas bardzo trudna, podejmowaliśmy ją prawie przez rok. Teraz nie wiem dlaczego. Potem stymulacja, z której nic nie wyszło i słowa lekarza, jeszcze przed stymulacją, że ze względu na mój wiek nie widzi wielkich szans na powodzenie. Potem przeczytałam dużo na ten temat i doszłam do wniosku, że nie jestem w stanie znieść ewentualnych kolejnych niepowodzeń czy poronień - ponieważ tak najczęściej kończą się ciąże kobiet w moim wieku, nawet jeśli uda sie uzyskać zdrowy zarodek. I tu decyzja była dla mnie prosta, bo o dziwo dużo trudniej było mi się zdecydować na in vitro niż na KD . Potraktowałam to jako kolejny krok leczenia. Mając też na względzie, że genetycznie dziecko będzie związane z poprzednimi dziećmi oraz mężem na pewno było mi łatwiej, ale AZ też nie stanowiło by problemu gdyby był problem z nasieniem męża. Ani przez jedną chwile nie myślałam, ze dziecko nie jest moje, ani w dniu transferu, czy zaraz po nim, a jestem pewna, że po porodzie gdy będę karmić je piersią będzie to ostatnia myśl jaka przyjdzie mi do głowy. Najważniejsze w tym wszystkim moim zdaniem jest to, żeby słuchać głosu swojego serca a nie cudzych opinii. Jeśli ktoś czuje, ze dla niego jest czy będzie to problem, to nigdy nie powinien na adopcję sie decydować.
-
Miałam krwiaka wiec musiałam co tydzień kontrolować, ale w pierwszej ciąży z innym problemem też miałam USG co 2 tyg w pierwszym trymestrze. Bez słuchania serca oczywiście.
-
Jeśli możesz to zrobić, to ja bym zmieniła, choć wiele dziewczyn zapisuje sie jak najwcześniej czyli właśnie w 19 tc i lekarze też dają radę. Ale jeśli traktować to badanie jako takie, które daje Ci pewność, że Twoje maleństwo ma wszystkie narządy działające jak należy a nie tylko żeby wiedzieć ew. jak najszybciej to moim zdaniem lepiej później.
-
Ja miałam połówkowe w 22 + 6 tc, mój lekarz powiedział, ze im później tym lepiej (do 24 tc). Z połówkowymi to jest tak, ze robią je często wcześniej 19 czy 20 tc ponieważ, do 22 tc mozna (lub można było dotychczas, nie jestem pewna jak sytuacja wygląda w obecnych czasach ) dokonywać terminacji ciąży i gdyby w 23 czy 24 tc wyszło, ze cos jest nie tak kobieta nie miałaby już wyboru. Ale każdy tydzień czy dzień dla lekarza jest ułatwieniem w dokonaniu oceny, bo serduszko i narządy są coraz większe. W każdym razie w 19 tc też to mogą zrobić, wiec nie ma się czym martwić, czasami z tego co widziałam na moim forum ciążowym, gdy lekarz miał problemy z oceną, bo dzieciatko było za małe umawiał za 2-3 tyg i nie było problemu. Czasami tak bywa, ze gdy mocno czeka sie na okres to on nie przychodzi, tak działa głowa. Obawiam sie, ze naturalnie (tzn bez leków) nie uda Ci się go wywołać. Najlepiej gdyby udało Ci się przestać o tym myśleć, wtedy pewnie dostałabyś go dość szybko, ale wiem, ze łatwiej powiedzieć niż zrobić i im bardziej chcesz przestać tym bardziej o tym myślisz. Miejmy nadzieję, że zaskoczy Cię jutro rano A za negatywny test covidowy trzymam kciuki.
-
W którym tc jesteś? Bulgotanie, falowanie to mogą być ruchy jelit ale kto wie. W pierwszej ciaży najczęsciej ruchy czuje się w 20- 21 tc, ale niektóre dziewczyny czują już w 19tc, lub nawet 18. Na poczatku nigdy człowiek nie ma pewnosci czy to już to W każdym razie za 2-3 tyg. nie będziesz już miała wątpliwości Jeśli chodzi o wszelkie bóle i ciągnięcia z boku, to nimi martwić się nie trzeba. Może to być naciągnięte więzadło macicy, albo uciskane jelito i inne. Niepokojący jest ból (silny oczywiście) samej macicy.
-
No to trzymam kciuki za okrągłe, tłuściutkie dojrzałe jajeczka jutro
-
Ale cudna wiadomość. Witaj maleństwo na swiecie. Serdecznie gratuluję . No i Tobie życzę, abyś dochodziła do siebie w ekspresowym tempie. Cudowne chwile przed Wami
-
To zależy od tego jak to wygląda w klinikach. Generalnie dwa zamrożone zarodki = dwa rozmrożone zarodki. Dwie zamrożone komórki to loteria i 0, 1 lub 2 rozmrożone komórki. Dlatego jeśli płacisz za wszystko od początku, to ja bym zapładniała, ale jeśli koszt drugiej stymulacji jest obniżony w związku ze słabym winkiem stymulacji to rozważyłabym zamrożenie komórek. Super, że z Papa wszystko ok wyszło. Ja tak mam cały czas. Raz biegunka raz zatwardzenie. Oczywiście zawsze jednorazowe incydenty. I czasami brzuch też mnie przy tym boli. Już sie przyzwyczaiłam i nie zwracam na to uwagi. Wydaje mi sie też że biegunki nasilają sie przed wizytami u lekarza czy innymi stresującymi wydarzeniami, ale nie tylko. Super wiadomość, gratuluję Wiadomo ze jeśli miałaś niepowodzenie na podobnym etapie to będziesz sie tym stresowała. Ja sie stresowałam nawet niepowodzeniami innych osób na podobnych etapach. W każdym razie czas szybko minie i będzie po stresie.
-
Magda, rozumiem Cię w kwestii stresu, bo każdy różnie na niego reaguje a takie krwawienie jak piszesz zwłaszcza jeśli zaburza Ci ocenę sytuacji (kiedy będziesz miała pierwszy dzień @ - co jest dla Ciebie w tej chwili bardzo istotne) ten stres jeszcze bardziej podnosi. Tylko proszę przeczytaj całą rozmowę jeszcze raz i zobacz, ze nie ma tam rzeczy o których piszesz (że dawka zła ,aplikacja zła, nie ten termin, na pewno okres.) Na tym forum można znaleźć pomoc, oczywiście zawsze opinia lekarza powinna być ważniejsza, ale każda z nas uzyskała tu wiele cennych wyjaśnień i informacji.
-
Magdaaa, bardzo nerwowa dzisiaj jesteś. Nie odbieraj wszystkiego jako atak. Ja na pewno Cię nie atakowałam i nie odebrałam pytań m_art_y jako krytyki tylko raczej zwykłe dopytanie. Ja też Twoje pytanie zrozumiałam w taki sposób, że bierzesz ten lek i krwawisz. Dla mnie te pytania nie różnią się niczym poza czasem. Ktoś bierze teraz, a ktoś brał 2 lata temu. (w obu czasach krwawienie występuje podczas brania leku) I naprawdę to tylko tyle. Nie doszukuj sie drugiego dna. To normalne, ze podczas pisania wiele umyka i czasami trzeba zadać pytanie, żeby dobrze zrozumieć treść. Wystarczy wyjaśnić / doprecyzować o co dokładnie pytasz. Ludzie będą się bali odpowiadać na twoje pytania jeśli będziesz w ten sposób reagować. Ja temat kończę i zapominam o sprawie. U mnie jest zupełnie odwrotnie, ja panicznie boję się CC. Przeżyłam trzy SN bez znieczulenia i nacinania krocza i po każdym czułam się jak bym wróciła z wakacji. Kilka kg lżejsza, bez tachykardii, arytmii, opuchlizny nóg, gotowa przenosić góry od pierwszych minut po. Widziałam kobiety po cesarkach i kiedy ja wychodziłam do domu już w stanie takim jak byłam przed ciażą, one jeszcze nie wstawały z łózka. Chyba dlatego CC tak źle mi sie kojarzy, bo jednak jest to operacja. Staram sie sobie tłumaczyć, że jeśli będzie taka potrzeba to trudno, ważniejsze żeby dziecku nic sie nie stało, ale i tak sie boję (tzn zakładam, ze na pewno znowu będzie SN tylko czasami tak mnie nachodzi jak sie naczytam. A co do wyprawki, to ja nie mam już tylko wagi, która chce jeszcze kupić, bo zawsze miałam i jestem przyzwyczajona do ważenia niemowlaka. Ponieważ kupiłam już wszystko teraz skupiam sie na praniu(to juz zrobilam) wiec od jutra prasowanie. Ciuszków mam dużo, wiec wystarczy na jakiś czas, żeby mnie zająć. Potem jak sie zbliży czerwiec bedę pewnie prać od nowa i prasować.
-
Magdaaa po co te nerwy? Przecież nikt Ci niczego nie wmawia, ani nie mówi, że źle robisz. Po prostu napisałaś trochę nie jasno i myślę, że m_art_a po prostu dopytywała.
-
Ja wiem i zdaje sobie sprawę, że w zdecydowanej większości przypadków wszystko jest ok, po prostu ciągle teraz o tym myślę. To było do mnie, bo ja napisałam o tej historii. Na tamtym forum więcej dziewczyn przeszło covid, zresztą na tym również, i oprócz tego przypadku nic się w 2 trymestrze w związku z tym nie działo. Ja też myślę że trzeba żyć, bo i tak nie mamy na to wpływu, no może minimalnie możemy rozsądkiem zminimalizować ryzyko zarażenia, ale gwarancji nigdy nie ma. A co do samego przebiegu to już w ogóle nie do przewidzenia. Dziewczynom, które teraz chorują przed transferem zazdroszczę (Tobie również), bo jednak daje to jakąś odporność. I na pewno chroni. Na pewno możecie byś potem spokojniejsze.
-
Współczuję stresu, ale z tymi bakteriami to jest tak, ze zagrażają płodowi nieleczone. Jeśli sie leczysz to wszystko sie unormuje. Oczywiście lepiej było by gdybyś nie musiała brać antybiotyku, ale jeśli jego działanie pomaga, to najważniejsze. Ja też sie teraz denerwuję, bo dziewczyna z forum ciążowego, tydzień mniej w ciąży niż ja zachorowała na covid w tamtym tygodniu a w tym straciła dzieciątko, wiec od razu mam myślawę, że ten covid w 2/3 trymestrze wcale niekoniecznie nie stanowi problemu i znowu boję się że sie zarażę. W dodatku tego samego dnia czyli wczoraj poddało się dzieciątko drugiej dziewczyny, która urodziła 3 tyg temu w 25 tyg ciaży. Całe szczęscie ja już zaczynam 26 tydzień, ale i tak będzie mi to siedziało w głowie
-
Jesteś 5dpt? Od lutinusa raczej nie chce się spać, ale ja po transferze też byłam bardzo zmęczona i dużo spałam. Transfer był udany, więc może to był powód. Gratuluję. Super, wiadomość Trzymam kciuki za pięknie bijące serduszko na USG
-
Ja brałam 3x3 Lutinus 100 dopochwowo (progesteron, 2x1 prolutex (zastrzyk progesteron) 1x 1 estrofem) Estrofem odstawiałam od 6 tc w 9 tc już nie bralam, a w 8 tc zaczełam odstawiac progesteron w 12 tc już go nie brałam. Z tego co piszą dziewczyny to progesteron biorą dłużej. Ja badałam w 12tc już po odstawieniu i wynosił ponad 100% wiec było ok. Innych leków nie brałam, tylko witaminy ciażowe.
-
Bardzo mi przykro. Wypłacz się jeśli tego potrzebujesz, ale nie poddawaj. Trzymam kciuki za nastepną stymulację
-
Mam termin 10 dni przed Toną na 30 czerwca. Skoro u mnie jest 25 tydz + 2 dni to u Ciebie musi być 23 tydz + 6 dni. Zgadza sie? To jest brzuch z przed miesiaca prawie, teraz mam dużo większy. Może dlatego tyle przytyłam, bo bardzo nie widzę, zebym przytyła ogólnie. Piękna beta GRATULACJE Super, że wreszcie jakieś pozytywy
-
Powodzenia dziewczyny. Ostatnio było trochę złych wiadomości, wiec najwyższy czas na te dobre. Trzymam za Was kciuki. Pamiętam oczekiwanie na pierwszą betę (i drugą i trzecia zresztą też ) Odświeżałam wyniki co 1,5 min. Płynący powoli czas był okrutny. Życzę Wam aby po pierwsze wyniki były szybciej niż mają być a po drugie żeby były tłuściutkie i wysokie A kto jeszcze dziś lub jutro testuje?
