-
Zawartość
746 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wiosenka
-
Gratulacje Który to tydzień ciąży ? Coś ok 10 ? Bardzo miłe są takie wiadomości.
-
Trzymaj sie kochana. Bardzo smutna wiadomość. Pamiętaj, że ten Twój ostatni zarodek, to moze jest właśnie to maleństwo, które czeka na Ciebie z niecierpliwością i będziesz je tulić w ramionach. Jesteśmy w podobnej sytuacji. Poprzednie ciąże naturalne (co prawda 16-21 lat temu) Czułam sie w nich dobrze, tak jak na co dzień, może delikatnie bardziej zmęczona, ale nie było tragedii. Teraz od początku coś sie dzieje, pierwszy trymestr początek potworne bóle brzucha, potem niepochamowane wymioty do końca 4 m-ca , 2 trymestr tachykardia która nadal ma się świetnie w 7 mym miesiącu ciąży. Od trzeciego trymestru brzuch w rozmiarach uniemożliwiających normalne funkcjonowanie (tzn brzuch może nie jest aż taki duży, ale ja nie jestem już z nim tak sprawna jak kiedyś). No i od 2 tygodni zespół cieśni nadgarstka, czyli potworny ból ręki aż do ramienia, który odzywa się każdej nocy, przez co nie mogę spać (jakby już sam brzuch mi tego nie utrudniał), odsypiam w dzień, ale czuję się przez to koszmarnie. + to kłucie się się przy stymulacji i w pierwszych tygodniach ciąży (prolutex). Nie zmienia to jednak faktu, ze jeśli jest to wszystko potrzebne do tego abym mogła przytulić niedługo moją córeczkę, to wytrzymam i czasami sobie pomarudzę, ale nie zamieniłabym się teraz z żadną świetnie czującą sie kobietą NIE w ciąży
-
Witaj Daj znać jutro co powiedziała lekarka. Trzymam kciuki, żebyś nie musiała już długo czekać na transfer
-
Ja zrozumiał, że zmiana stron jest po to, żeby dać odpocząć brzuchowi i żeby mniej bolało, ale nie pamietam już czy menopur był bolesny. (Potem brałam jeszcze prolutex i mi się zaciera) Leki muszą być w lodówce. Można je wyjąc na max 30 min, mi nawet w aptece dali specjalne opakowania na dowiezienie do domu. Jeśli kłujesz sie 4 lekami to ja bym to zrobiła z jednej strony, tylko w jakichś tam odległościach a następnego dnia z drugiej. Lub podzieliła po 2 na strone, ale pilnowałabym, zeby bolesne szły raz tu raz tam. Do stymulacji brałam 1 fiolkę zawiesiny i mieszałam kolejno z nią 4 fiolki twardego leku, bo taką miałam dawkę, wiec ilość nie była u mnie mała. Nie musisz jakoś szczególnie dbać o te pęcherzyki powietrza, wystarczy, że większość ich usuniesz. Po pierwsze nie kłujesz się w żyłę tylko w tkankę tłuszczowa, wiec one sie rozejdą, a po drugie w przychodniach nie przejmują sie aż tak jak my i z grubsza usuwają powietrze, więc ja szłam tym samym tropem. Jeśli chodzi o suplementy to popytaj dziewczyn, ja brałam tylko kwas foliowy. Okrutne jest życie. Bardzo, bardzo Ci współczuję i przytulam Odpoczywaj i restartuj głowę tak długo jak tego potrzebujesz. Trzymaj sie kochana
-
Pamiętajcie dziewczyny, że ta nasza wiedza na forum często opiera się na tym co mówią nam nasi lekarze (a jak widać każdy ma swoją opinie i są one czasami dość skrajnie sprzeczne) Dodatkowo, każda ma jakąś swoją historie i na jej bazie budujemy nasze przekonania. Nie zawsze to co dobre dla jednej jest dobre dla drugiej Dlatego głowa do góry wasze dzieciatka teraz bawią się na zimowisku, a niedługo będą z Wami. Za szczęsliwie rozwijające sie ciaże trzymam ogromne kciuki A i jeszcze dodam może że moja siostra i kuzynka urodziły w sumie 3 zdrowych poczętych naturalnie dzieci po 40. A ja od 38 nie mogłam nic z siebie wydusić, widocznie moje komórki poszły wcześniej na emeryturę, co nie znaczy , że Wasz też.
-
Masz racje. Tylko pamiętaj, że dziewczyna, która pytała o badania jest w okolicach 40. I nie pytała o badania ogólnie tylko w takim właśnie przypadku Ja bym sie bez tego badania nie zdecydowała na transfer. Dodatkowo po 40 to nie jest tak jak w naturalnej ciąży wcześniej. Głównie ze względu na duże ryzyko wadliwych ciąż i każda kobieta ma możliwość zrobienia bezpłatnej amniopunkcji, nie ma obowiązku, ale jest zalecana. Ja wolę badanie zarodka niż amniopunkcję. Wiadomo, ze nie ma badania które przed ciąża daje 100% gwarancji, choćby dlatego, że kobieta może być narażona na różne czynniki (choroby - cytomegalia, toxoplazmoza, narkotyki, leki, chemia i wiele innych) oraz wystąpić mogą inne wady (np serca) tylko że to sytuacje losowe. Taka sama jest na nie szansa u kobiety 20 i 45 letniej, natomiast wadliwe chromosomowo komórki mnożą sie wraz z wiekiem i dlatego badanie genetyczne zalecane jest parom starszym oraz tym które mają w wywiadzie obciążenia genetyczne. Dla kobiet w wieku rozrodczym bez obciążeń genetycznych te badania są rzeczywiście zbędną i kosztowną fanaberią. Prawidłowy genetycznie zarodek nie daje gwarancji rozwoju ciąży. Większość zarodków jest mimo wszystko prawidłowa a nie implantują się wcale lub może być puste jajo. Nawet gdy poronienie zdarza sie później w 8-12 tc to wcale nie znaczy, ze zarodek był wadliwy genetycznie. Mógł być, ale równie dobrze po drodze mogło się coś wydarzyć. Badanie nie jest po to, żeby dać Ci gwarancję donoszenia ciąży, tylko po to, żeby w przypadku gdy istnieje duże ryzyko wad chromosomów , nie transferować wadliwych maluszków. Zdecydowanie cieszyć GRATULACJE Wiele kobiet ok 40 nie bada i też im się udaje. Moim celem nie było strasznie Ciebie. Pamiętaj, że zawsze jest to tylko statystyka i może być tak, że będziesz miała wszystkie te którym udało sie przetrwać zdrowe. Jest wiele klinik, które nie mają dobrego zaplecza i w ogóle nie robią lub nie polecają tych badań. Zwłaszcza jeśli komórek nie ma wiele. Bądź dobrej myśli. Ja trzymam kciuki za Twoje maluszki
-
Cudowna wiadomość. To bijące serduszko jest jak kojący plaster na wszelkie stresy. Gratuluję !!!!! Pamiętaj, ze sytuacja jest teraz dla Ciebie bardziej korzystna niż poprzednio. Nic nie gwarantuje, ale po 40 jak masz 10 zarodków to co najmniej 7 z nich jest wadliwych (statystycznie oczywiście, bo może to być 10 lub 5) w wieku 42 lat - tak jak ja wadliwych jest już 8 na 10. Wiec bez sensu jest tracić czas na tyle transferów, zanim trafisz na ten dobry zarodek Gdy pobierają materiał z zarodka to część jest mrożona a część badana, wiec nie ma potrzeby ponownego pobierania i takie ponowne badanie jest wykonywane bezpłatnie. Nie słyszałam zeby zdarzyło sie, aby zarodek został (w dobrym laboratorium) zniszczony przy pobraniu. Chyba wieksza szansa jest na to, że sie nieprawidłowo rozmrozi. Badanie PGS obejmuje wady chromosomów a nie konkretne choroby, czyli to co po 40 psuje się w komórkach. Oczywiście brak np 4 chromosomu powoduje konkretną chorobę, ale to szczegół.
-
Witaj na forum. Ja robiłam stymulacje mając 42 lata, ale lekarz od razu powiedział, że bez badania, to on nie widzi sensu a transfery to będzie wyrzucanie kasy w błoto. No i z moich 9 komórek tylko jedna dotrwała do 5 dnia i niestety była wadliwa.
-
Jest trochę prawdy w tym co piszesz, ale trudno mi się zgodzić z tym w 100%. Zycie razem nie trwa rok czy dwa. Ja jestem w małżeństwie 22 lata i to moja 4 ciąża i jesteśmy z mężem bardzo blisko. Normalnie to on jest dla mnie najważniejszy, razem bez dzieci wyjeżdżamy na wakacje, chodzimy na zakupy, wychodzimy na spacery z psami. To jest tylko nasze, tam dzieci nie ma. ALE te kilka miesięcy do roku po urodzeniu dziecka świat staje na głowie i wtedy to maleństwo jest nr 1 nie tylko dla mnie ale i dla niego. I pomimo tego, ze normalnie ma mnie na wyłączność, nie wyobrażam sobie, ze nie rozumiał by tego, że córka potrzebuje mnie przez ten czas bardziej niż on. W małżeństwie małe dziecko to tylko chwila, potem wszystko wraca do normalności. Oczywiście, ze nie każdy facet dojrzał do roli ojca i może pojawić się zadość i tak jak napisałaś nie znamy dokładnie całej sytuacji jednak dorosły człowiek powinien mieć odrobinę oleju w głowie i rozumieć co sie dookoła niego dzieje a nie zrzucać na kobietę parę miesięcy po porodzie taki ciężar licząc ze zacznie skakać dookoła jego zaniedbanej pupy. Prawda jest taka, ze teraz to on powinien być wsparciem. A to już nawet ciężko skomentować. Albo doznał poważnego urazu mózgu przez stres spowodowany ciąża i wcześniejszymi niepowodzeniami, albo ma ciężką formę depresji poporodowej, albo jest skrajnym egoistą. Gdyby mój mąż odstawił taką szopkę, to po powrocie z pracy zastał by spakowane walizki. Moze by go to ocuciło.
-
Normalnie trzeba by go było zdzielić w głowę, żeby mu sie pod sufitem wyrównało. Bardzo smutne jest to co piszesz. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że go kochasz bo to na pewno sprawia, że cała sytuacja jest dla Ciebie jeszcze trudniejsza. Wygląda to tak, jak by on liczył na to, że in vitro się nie uda. Trudno jest cokolwiek doradzić, bo każdy jest inny i u każdego może być inny powód. Może on rzeczywiście dzieci nigdy nie chciał, a własne maleństwo jeszcze bardziej go w tym utwierdziło. Smutne to dla Waszej córeczki i dla Ciebie, dobrze że ona jeszcze nie rozumie co się dzieje. W końcu to jej ojciec i zawsze będzie go potrzebowała. Ja bym skupiła się w takiej sytuacji na dziecku, skoro on nie chce rozmawiać, to zmuszanie go i tak nie będzie miało żadnego pozytywnego efektu, a życie samo się układa. Nawet jeśli w tej chwili wygląda to beznadziejnie to jakoś się rozwiąże. Jeśli będzie chciał się rozstać to sie rozstaniecie i będziesz mogła ułożyć swoje życie czy to z samą córką czy też z innym mężczyzną, który będzie bardziej dojrzały. Takie rany się goją, choć na pewno nie jest to łatwe. Zdenerwowałam się, że można być tak nieodpowiedzialnym i brnąc w kłamstwo (bo dla mnie to kłamstwo i udawanie kogoś kim się nie jest udając wsparcie w tak istotnej dla związku kwestii jak posiadanie dziecka) Choć ciągle w głębi duszy liczę , ze to jakaś forma depresji poporodowej męskiej i że z czasem się z tego pozbiera i przejrzy na oczy.
-
Ja do 8 tc chodziłam do lekarza z kliniki, ale też powoli zaczęłam wizyty ciążowe u mojego ginekologa, który pracuje w szpitalu w którym chcę rodzić. W klinice nie czułam się zaopiekowana ciążowo, tzn USG było, nic więcej. Przypadek chciał że moi lekarze się znali, wiec z wielkim szacunkiem wyrażali sie o sobie. Gin nie ingerował w leki tego z kliniki, ale ten z kliniki mówił, że gdyby trzeba było brać dłużej progesteron, to może mi go przepisywać prowadzący ciążę, ale nie było trzeba. W 8tc dostałam rozpiskę odstawiania wszystkiego i recepty do 11 tc. Po 11 tc wizyty u gina wyglądają już jak w normalnej ciąży. Nic się u mnie nie działo i nie dzieje, poza witaminami nie biorę leków, wiec nie widzę różnicy w prowadzeniu niż z naturalnymi ciążami. Pytałam też o poród, obaj powiedzieli, ze powinien wyglądać jak poprzednie, czyli SN, no chyba ze coś się będzie działo.
-
Zdrowych, pogodnych Świąt dziewczyny.
-
Gratuluję serdecznie Dużo, dużo zdrowia dla synka a dla Ciebie szybkiego powrotu do formy. Cieszcie sie sobą
-
Były tu już takie przypadki. Aja, madzia:) i u nich ciąże szczęśliwie się rozwijały i rozwijają. Może dzięki temu, że to ciąża naturalna, nie będziesz miała tym razem krwiaka i wszystko będzie wyglądało inaczej. Ja trzymam bardzo mocno kciuki i daj znać jak wyszła beta. A alkoholem i innymi rzeczami sie nie przejmuj, naturalne ciąże tak mają, ponieważ sie o nich nie wie i wiele kobiet robi nawet gorsze rzeczy. A o zarodku dobrze świadczy fakt, ze dał radę - czyli jest silny. Trzymam kciuki To nie iv tylko hormony. Ja w poprzednich ciążach o niczym innym nie myślałam, zwłaszcza od drugiego trymestru, a w tej mam libido -1000 a jestem po pierwszym iv. Ciesz się i nie przejmuj, ciaża o ile nie ma przeciwskazań (krwiaki , niewydolne szyjki itp) jest jak najbardziej czasem w którym można cieszyć się seksem
-
Dziekuję za odpowiedz. Zastanawiałam sie właśnie o co chodzi, ale u Ciebie myślę, że w razie czego mogą wywołać naturalny poród trochę wcześniej, jeśli będzie do tego wskazanie, nie tylko CC można maleństwo zaprosić na świat. A ja siedzę i kombinuję jak to zrobić, żeby nie rodzic znowu tydzień czy więcej po terminie, bo w tej ciąży tego nie wytrzymam. Ja już się czuję jak w 9 mcu a co dopiero za 2,5 3 miesiace. Będę musiała zrobić histerię u mojego lekarza, żeby mnie przyjął w terminie na wywołanie. Mi zawsze mówili, będzie Pani rodzić dziś albo jutro (4 tyg przed porodami), niech się już Pani pakuje, bo rozwarcie było 2-3 cm . A ostatecznie i tak musieli wywoływać 2 tygodnie po terminie. Moze mój organizm nie potrafi sam akcji porodowej rozpocząć. Nawet jak w 35 tc rodziłam to musieli wywołać. Cudowne wiadomości. Gratuluję serdecznie i życzę dużo zdrówka dla malutkiej i dla Ciebie. Może jesteś naturalnie odporna na to dziadostwo. Tylko pozazdrościć Może z tej radości i delikatnego rozluźnienia po wynikach testu wreszcie zaskoczy Cię okres. Oby tak było.
-
Fakt, że Twój partner teraz mówi że nie chce przeżywać tego stresu ponownie nie jest absolutnie wiążący. Jak już nie będzie w domu niemowlęcia, tylko małe dziecko to jest duża szansa, że on zapomni jak cierpiałaś w ciąży i przez co przechodziliście przed nią i wtedy może sam zechce wrócić do tematu. Większość kobiet i mężczyzn do kilku miesięcy po urodzeniu dziecka mówi, że absolutnie nigdy więcej
-
Przeraża mnie ten okres oczekiwania o którym piszesz (i pisały inne dziewczyny w podobnej sytuacji). To musi być dla Ciebie bardzo trudny czas, nawet nie próbuję sobie tego wyobrażać. Trudno odnaleźć słowa, które były by w tej chwili na miejscu. A ja na Twojego synka czekam z niecierpliwością, ponieważ jesteś jedyną dziewczyną którą pamiętam, ze była w ciąży gdy ja miałam transfer. I od początku czytam z radością co u Ciebie słychać i pomaga mi to wytrwać. Będziesz miała CC, czy na razie nie wiadomo? Pytam, ponieważ piszesz o tym wcześniejszym terminie porodu.
-
Trzymam kciuki bardzo mocno. Oby właśnie szukały najlepszego miejsca na wgryzienie się w mamusię.
-
No to się rozpisałyście. To też dorzucę swoje trzy grosze. Z dawstwem/biorstwem jest tak samo jak ze wszystkimi krokami na drodze do leczenia niepłodności. Są osoby dla których inseminacja czy in vitro jest nie do pomyślenia, bo to ingerencja w naturalny proces. Biorąc po uwagę to co mówi Iskrzynka równie dobrze ten nastolatek może mieć kryzys tego, ze nie został powołany do życia w naturalny sposób. Prawda jest też taka, że każdy nastolatek może mieć kryzys wywołany rodziną czy rodzicami (i większość go ma). Mając już dorosłe dzieci oraz ucząc nastolatki wiem, ze niestety geny i cały ogrom miłości nie są w stanie zagwarantować braku problemów u nastolatka. Nie macie pojęcia co nastoletni ludzie mówią o swoich rodzicach i jak wielu z nich ich nienawidzi. Mija im to po kilku latach. Niestety cała dobra wola, którą ma się przy urodzeniu dziecka (mówię o normalnych rodzicach) zderza sie potem z rzeczywistością. Ze znajomymi dzieci, wymaganiami, wychowaniem, problemami, naturalnym odsunięciem się dziecka od rodziców w pewnym wieku - co jest bardzo bolesne. Odbiegam jednak od tematu. Ja zanim zaczęliśmy sie starać o 4 dziecko rozważałam adopcje, mam silny instynkt macierzyński, a dzieci już wyrosły jednak maż nie chciał o tym nawet słyszeć. Teraz myślę, ze miał rację, ponieważ w naszym wieku nie dostalibyśmy noworodka tylko dziecko podrośnięte, a nawet dla mnie to nie to samo. Dlatego postanowiliśmy że działamy ale przez 4 lata nic z tego nie wyszło. Decyzja o in vitro była dla nas bardzo trudna, podejmowaliśmy ją prawie przez rok. Teraz nie wiem dlaczego. Potem stymulacja, z której nic nie wyszło i słowa lekarza, jeszcze przed stymulacją, że ze względu na mój wiek nie widzi wielkich szans na powodzenie. Potem przeczytałam dużo na ten temat i doszłam do wniosku, że nie jestem w stanie znieść ewentualnych kolejnych niepowodzeń czy poronień - ponieważ tak najczęściej kończą się ciąże kobiet w moim wieku, nawet jeśli uda sie uzyskać zdrowy zarodek. I tu decyzja była dla mnie prosta, bo o dziwo dużo trudniej było mi się zdecydować na in vitro niż na KD . Potraktowałam to jako kolejny krok leczenia. Mając też na względzie, że genetycznie dziecko będzie związane z poprzednimi dziećmi oraz mężem na pewno było mi łatwiej, ale AZ też nie stanowiło by problemu gdyby był problem z nasieniem męża. Ani przez jedną chwile nie myślałam, ze dziecko nie jest moje, ani w dniu transferu, czy zaraz po nim, a jestem pewna, że po porodzie gdy będę karmić je piersią będzie to ostatnia myśl jaka przyjdzie mi do głowy. Najważniejsze w tym wszystkim moim zdaniem jest to, żeby słuchać głosu swojego serca a nie cudzych opinii. Jeśli ktoś czuje, ze dla niego jest czy będzie to problem, to nigdy nie powinien na adopcję sie decydować.
-
Miałam krwiaka wiec musiałam co tydzień kontrolować, ale w pierwszej ciąży z innym problemem też miałam USG co 2 tyg w pierwszym trymestrze. Bez słuchania serca oczywiście.
-
W 6 tc można bijące serduszko już zobaczyć. W 8 będziesz je widziała na 100%. Ja w każdym razie w 6 tc widziałam dwa mocno bijące serduszka. A usłyszeć trochę później w 10-12tc. Marta chyba mylisz z dopplerem,. USG większość z nas ma robione już w 5 tc. Ja miałam w 5, 6 7,8, 9 i 10 tc, potem co trzy tygodnie.
-
Jeśli możesz to zrobić, to ja bym zmieniła, choć wiele dziewczyn zapisuje sie jak najwcześniej czyli właśnie w 19 tc i lekarze też dają radę. Ale jeśli traktować to badanie jako takie, które daje Ci pewność, że Twoje maleństwo ma wszystkie narządy działające jak należy a nie tylko żeby wiedzieć ew. jak najszybciej to moim zdaniem lepiej później.
-
Ja miałam połówkowe w 22 + 6 tc, mój lekarz powiedział, ze im później tym lepiej (do 24 tc). Z połówkowymi to jest tak, ze robią je często wcześniej 19 czy 20 tc ponieważ, do 22 tc mozna (lub można było dotychczas, nie jestem pewna jak sytuacja wygląda w obecnych czasach ) dokonywać terminacji ciąży i gdyby w 23 czy 24 tc wyszło, ze cos jest nie tak kobieta nie miałaby już wyboru. Ale każdy tydzień czy dzień dla lekarza jest ułatwieniem w dokonaniu oceny, bo serduszko i narządy są coraz większe. W każdym razie w 19 tc też to mogą zrobić, wiec nie ma się czym martwić, czasami z tego co widziałam na moim forum ciążowym, gdy lekarz miał problemy z oceną, bo dzieciatko było za małe umawiał za 2-3 tyg i nie było problemu. Czasami tak bywa, ze gdy mocno czeka sie na okres to on nie przychodzi, tak działa głowa. Obawiam sie, ze naturalnie (tzn bez leków) nie uda Ci się go wywołać. Najlepiej gdyby udało Ci się przestać o tym myśleć, wtedy pewnie dostałabyś go dość szybko, ale wiem, ze łatwiej powiedzieć niż zrobić i im bardziej chcesz przestać tym bardziej o tym myślisz. Miejmy nadzieję, że zaskoczy Cię jutro rano A za negatywny test covidowy trzymam kciuki.
-
W którym tc jesteś? Bulgotanie, falowanie to mogą być ruchy jelit ale kto wie. W pierwszej ciaży najczęsciej ruchy czuje się w 20- 21 tc, ale niektóre dziewczyny czują już w 19tc, lub nawet 18. Na poczatku nigdy człowiek nie ma pewnosci czy to już to W każdym razie za 2-3 tyg. nie będziesz już miała wątpliwości Jeśli chodzi o wszelkie bóle i ciągnięcia z boku, to nimi martwić się nie trzeba. Może to być naciągnięte więzadło macicy, albo uciskane jelito i inne. Niepokojący jest ból (silny oczywiście) samej macicy.
-
No to trzymam kciuki za okrągłe, tłuściutkie dojrzałe jajeczka jutro