-
Zawartość
746 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wiosenka
-
Trzymam kciuki bardzo mocno. Oby właśnie szukały najlepszego miejsca na wgryzienie się w mamusię.
-
No to się rozpisałyście. To też dorzucę swoje trzy grosze. Z dawstwem/biorstwem jest tak samo jak ze wszystkimi krokami na drodze do leczenia niepłodności. Są osoby dla których inseminacja czy in vitro jest nie do pomyślenia, bo to ingerencja w naturalny proces. Biorąc po uwagę to co mówi Iskrzynka równie dobrze ten nastolatek może mieć kryzys tego, ze nie został powołany do życia w naturalny sposób. Prawda jest też taka, że każdy nastolatek może mieć kryzys wywołany rodziną czy rodzicami (i większość go ma). Mając już dorosłe dzieci oraz ucząc nastolatki wiem, ze niestety geny i cały ogrom miłości nie są w stanie zagwarantować braku problemów u nastolatka. Nie macie pojęcia co nastoletni ludzie mówią o swoich rodzicach i jak wielu z nich ich nienawidzi. Mija im to po kilku latach. Niestety cała dobra wola, którą ma się przy urodzeniu dziecka (mówię o normalnych rodzicach) zderza sie potem z rzeczywistością. Ze znajomymi dzieci, wymaganiami, wychowaniem, problemami, naturalnym odsunięciem się dziecka od rodziców w pewnym wieku - co jest bardzo bolesne. Odbiegam jednak od tematu. Ja zanim zaczęliśmy sie starać o 4 dziecko rozważałam adopcje, mam silny instynkt macierzyński, a dzieci już wyrosły jednak maż nie chciał o tym nawet słyszeć. Teraz myślę, ze miał rację, ponieważ w naszym wieku nie dostalibyśmy noworodka tylko dziecko podrośnięte, a nawet dla mnie to nie to samo. Dlatego postanowiliśmy że działamy ale przez 4 lata nic z tego nie wyszło. Decyzja o in vitro była dla nas bardzo trudna, podejmowaliśmy ją prawie przez rok. Teraz nie wiem dlaczego. Potem stymulacja, z której nic nie wyszło i słowa lekarza, jeszcze przed stymulacją, że ze względu na mój wiek nie widzi wielkich szans na powodzenie. Potem przeczytałam dużo na ten temat i doszłam do wniosku, że nie jestem w stanie znieść ewentualnych kolejnych niepowodzeń czy poronień - ponieważ tak najczęściej kończą się ciąże kobiet w moim wieku, nawet jeśli uda sie uzyskać zdrowy zarodek. I tu decyzja była dla mnie prosta, bo o dziwo dużo trudniej było mi się zdecydować na in vitro niż na KD . Potraktowałam to jako kolejny krok leczenia. Mając też na względzie, że genetycznie dziecko będzie związane z poprzednimi dziećmi oraz mężem na pewno było mi łatwiej, ale AZ też nie stanowiło by problemu gdyby był problem z nasieniem męża. Ani przez jedną chwile nie myślałam, ze dziecko nie jest moje, ani w dniu transferu, czy zaraz po nim, a jestem pewna, że po porodzie gdy będę karmić je piersią będzie to ostatnia myśl jaka przyjdzie mi do głowy. Najważniejsze w tym wszystkim moim zdaniem jest to, żeby słuchać głosu swojego serca a nie cudzych opinii. Jeśli ktoś czuje, ze dla niego jest czy będzie to problem, to nigdy nie powinien na adopcję sie decydować.
-
Miałam krwiaka wiec musiałam co tydzień kontrolować, ale w pierwszej ciąży z innym problemem też miałam USG co 2 tyg w pierwszym trymestrze. Bez słuchania serca oczywiście.
-
W 6 tc można bijące serduszko już zobaczyć. W 8 będziesz je widziała na 100%. Ja w każdym razie w 6 tc widziałam dwa mocno bijące serduszka. A usłyszeć trochę później w 10-12tc. Marta chyba mylisz z dopplerem,. USG większość z nas ma robione już w 5 tc. Ja miałam w 5, 6 7,8, 9 i 10 tc, potem co trzy tygodnie.
-
Jeśli możesz to zrobić, to ja bym zmieniła, choć wiele dziewczyn zapisuje sie jak najwcześniej czyli właśnie w 19 tc i lekarze też dają radę. Ale jeśli traktować to badanie jako takie, które daje Ci pewność, że Twoje maleństwo ma wszystkie narządy działające jak należy a nie tylko żeby wiedzieć ew. jak najszybciej to moim zdaniem lepiej później.
-
Ja miałam połówkowe w 22 + 6 tc, mój lekarz powiedział, ze im później tym lepiej (do 24 tc). Z połówkowymi to jest tak, ze robią je często wcześniej 19 czy 20 tc ponieważ, do 22 tc mozna (lub można było dotychczas, nie jestem pewna jak sytuacja wygląda w obecnych czasach ) dokonywać terminacji ciąży i gdyby w 23 czy 24 tc wyszło, ze cos jest nie tak kobieta nie miałaby już wyboru. Ale każdy tydzień czy dzień dla lekarza jest ułatwieniem w dokonaniu oceny, bo serduszko i narządy są coraz większe. W każdym razie w 19 tc też to mogą zrobić, wiec nie ma się czym martwić, czasami z tego co widziałam na moim forum ciążowym, gdy lekarz miał problemy z oceną, bo dzieciatko było za małe umawiał za 2-3 tyg i nie było problemu. Czasami tak bywa, ze gdy mocno czeka sie na okres to on nie przychodzi, tak działa głowa. Obawiam sie, ze naturalnie (tzn bez leków) nie uda Ci się go wywołać. Najlepiej gdyby udało Ci się przestać o tym myśleć, wtedy pewnie dostałabyś go dość szybko, ale wiem, ze łatwiej powiedzieć niż zrobić i im bardziej chcesz przestać tym bardziej o tym myślisz. Miejmy nadzieję, że zaskoczy Cię jutro rano A za negatywny test covidowy trzymam kciuki.
-
W którym tc jesteś? Bulgotanie, falowanie to mogą być ruchy jelit ale kto wie. W pierwszej ciaży najczęsciej ruchy czuje się w 20- 21 tc, ale niektóre dziewczyny czują już w 19tc, lub nawet 18. Na poczatku nigdy człowiek nie ma pewnosci czy to już to W każdym razie za 2-3 tyg. nie będziesz już miała wątpliwości Jeśli chodzi o wszelkie bóle i ciągnięcia z boku, to nimi martwić się nie trzeba. Może to być naciągnięte więzadło macicy, albo uciskane jelito i inne. Niepokojący jest ból (silny oczywiście) samej macicy.
-
Początki ciąży są trudne i najgorsze co można sobie zrobić, to wpędzić sie w dodatkowy stres analizując niepowodzenia innych. Najwięcej poronień zdarza sie w pierwszych tygodniach (do 5-6) ale jest możliwe i później w 8,9 czy nawet 12 tc. O ile możesz mieć wpływ na to co jesz, gdzie przebywasz, czy palisz, rozjaśniasz włosy w I trymestrze itp lub nawet zachorujesz, to wpływu na samoistne poronienie już nie masz. Dlatego myślenie o tym jest bez sensu i wpędza Cię w niepotrzebny stres. Większość ciąż kończy sie sukcesem przed duże S i w ten sposób staraj sie o tym myśleć. (Stres również nie wpływa dobrze na dziecko i ciążę)
-
No to trzymam kciuki za okrągłe, tłuściutkie dojrzałe jajeczka jutro
-
Ale cudna wiadomość. Witaj maleństwo na swiecie. Serdecznie gratuluję . No i Tobie życzę, abyś dochodziła do siebie w ekspresowym tempie. Cudowne chwile przed Wami
-
In vitro z komórką dawczyni cz. 3
Wiosenka odpisał plastka-77 na temat w Antykoncepcja, płodność / Ginekolog
Bardzo mi przykro Choś te 3 zamrozone to jest pociecha, bo z każdego z nich może być słodki maluszek. Ostatnio jakoś dużo złych wiadomości. Może kwiecień będzie lepszy -
In vitro z komórką dawczyni cz. 3
Wiosenka odpisał plastka-77 na temat w Antykoncepcja, płodność / Ginekolog
Ehh, po co czytasz te historie, na moim czerwcowym forum też sie od czasu do czasu coś dzieje, ale staram sie nie mysleć o tym dłuzej niż jeden dzień. A co do brzucha i ciąży, to pewnie dlatego, ze jesteś bardzo wysoka. Ja mam 168 i jestem drobna a brzuch (jak dla mnie) mam olbrzymi. Już od 5 miesiąca wszyscy pytają mnie na kiedy mam termin, przepuszczają w kolejce itp. Może to też kwestia tego że go nie ukrywam tylko zawsze w obcisłych bluzkach chodzę a w kurtki płaszcze itp to już od miesiąca nie jestem w stanie się zapiąć, wiec ten brzuch zawsze sterczy na zewnątrz. Ale ja przytyłam już +9 kg, wiec jak dla mnie to masakra, już ledwo chodzę. -
In vitro z komórką dawczyni cz. 3
Wiosenka odpisał plastka-77 na temat w Antykoncepcja, płodność / Ginekolog
Mój lekarz jak marudziłam o wymiotach i mdłościach powiedział mi, że im większe mdłości tym silniejsze dziecko i większa szansa na donoszenie a nawet urodzenie w terminie. A co do covida to miałam jechać do Warszawy do rodziny, a połowa zachorowała i pojadę dopiero w kwietniu. A ostatnio byłam w domu w czerwcu 2020. Wcale co prawda nie chce mi sie z tym brzuchem jeździć, ale wiadomo tęsknie za rodzina. -
To zależy od tego jak to wygląda w klinikach. Generalnie dwa zamrożone zarodki = dwa rozmrożone zarodki. Dwie zamrożone komórki to loteria i 0, 1 lub 2 rozmrożone komórki. Dlatego jeśli płacisz za wszystko od początku, to ja bym zapładniała, ale jeśli koszt drugiej stymulacji jest obniżony w związku ze słabym winkiem stymulacji to rozważyłabym zamrożenie komórek. Super, że z Papa wszystko ok wyszło. Ja tak mam cały czas. Raz biegunka raz zatwardzenie. Oczywiście zawsze jednorazowe incydenty. I czasami brzuch też mnie przy tym boli. Już sie przyzwyczaiłam i nie zwracam na to uwagi. Wydaje mi sie też że biegunki nasilają sie przed wizytami u lekarza czy innymi stresującymi wydarzeniami, ale nie tylko. Super wiadomość, gratuluję Wiadomo ze jeśli miałaś niepowodzenie na podobnym etapie to będziesz sie tym stresowała. Ja sie stresowałam nawet niepowodzeniami innych osób na podobnych etapach. W każdym razie czas szybko minie i będzie po stresie.
-
Gratulacje Bardzo się cieszę, że beta u Ciebie rośnie. Zastanawiam sie też czy zbliża sie jakaś pełnia księżyca, albo coś w tym stylu, bo od kilku dni na forum cały ogrom negatywnych emocji sie ulewa, a wcześniej tego nie było. I przyjemnie było tu zajrzeć, bez strachu, ze Twoje zdanie czy Twoja rada zostanie opacznie zrozumiana i ktoś będzie chciał Ci z tego powodu odgryźć głowę.
-
Pózno, trudno mi powiedzieć kiedy, ale nawet teraz (26 tc) jest ledwo widoczna, muszę sie przyglądać żeby ją znaleźć. Myślę, że tydzień dwa temu pierwszy raz ją wypatrzyłam.
-
In vitro z komórką dawczyni cz. 3
Wiosenka odpisał plastka-77 na temat w Antykoncepcja, płodność / Ginekolog
Nie jestem pewna. Bo to było w tym samym czasie, w którym ja miałam transfer i ja juz potem nie chodziłam do pracy. Z tego co wiem to na pewno jeszcze w styczniu (czyli 3 miesiace po tescie) pracowała i nie miala transferu, ale nie wiem czym było to spowodowane. -
kto bardziej sie przywiazuje kobieta czy facet?
Wiosenka odpisał downhiil na temat w Życie uczuciowe
Bardziej przywiązuje sie ten, kto sie bardziej sie zaangażował i płeć nie ma tu nic do rzeczy. Widziałam i kobiety i mężczyzn biegających z wywieszonym jezykiem za obiektem swych uczuć, który w pewnym momencie daje im kopniaka w tyłek. Natomiast jak patrzę na rozwody wśród ludzi to wydaje mi sie że kobiety bardziej angażują się w poważne związki, ale łatwiej przychodzi im rozbicie rodziny niż mężczyznom. To sie chyba jednak wiąże z romansami, kobieta jest gotowa dla nowego obiektu uczuć na trochę wiecej niż meżczyzna, który czesto chce tylko pobzykać, albo zaspokoić jakieś swoje potrzeby emocjonalne a potem wrócić do domu. -
Magda, rozumiem Cię w kwestii stresu, bo każdy różnie na niego reaguje a takie krwawienie jak piszesz zwłaszcza jeśli zaburza Ci ocenę sytuacji (kiedy będziesz miała pierwszy dzień @ - co jest dla Ciebie w tej chwili bardzo istotne) ten stres jeszcze bardziej podnosi. Tylko proszę przeczytaj całą rozmowę jeszcze raz i zobacz, ze nie ma tam rzeczy o których piszesz (że dawka zła ,aplikacja zła, nie ten termin, na pewno okres.) Na tym forum można znaleźć pomoc, oczywiście zawsze opinia lekarza powinna być ważniejsza, ale każda z nas uzyskała tu wiele cennych wyjaśnień i informacji.
-
In vitro z komórką dawczyni cz. 3
Wiosenka odpisał plastka-77 na temat w Antykoncepcja, płodność / Ginekolog
Pytanie czy naprawdę ten covid masz. Moja koleżanka tez miała robiony test przed transferem w In. Gd. i wyszedł jej pozytywny, była totalnie bez objawów, oczywiście jak u Ciebie jej transfer przełożony. Natomiast robiła później test na przeciwciała i wyszło ze ich wcale nie ma, wiec chyba wynik był błędny. Niestety i tak nic na to nie poradzisz, bo nawet jeśli wynik jest błędny to i tak transferu teraz Ci nie zrobią. -
Magdaaa, bardzo nerwowa dzisiaj jesteś. Nie odbieraj wszystkiego jako atak. Ja na pewno Cię nie atakowałam i nie odebrałam pytań m_art_y jako krytyki tylko raczej zwykłe dopytanie. Ja też Twoje pytanie zrozumiałam w taki sposób, że bierzesz ten lek i krwawisz. Dla mnie te pytania nie różnią się niczym poza czasem. Ktoś bierze teraz, a ktoś brał 2 lata temu. (w obu czasach krwawienie występuje podczas brania leku) I naprawdę to tylko tyle. Nie doszukuj sie drugiego dna. To normalne, ze podczas pisania wiele umyka i czasami trzeba zadać pytanie, żeby dobrze zrozumieć treść. Wystarczy wyjaśnić / doprecyzować o co dokładnie pytasz. Ludzie będą się bali odpowiadać na twoje pytania jeśli będziesz w ten sposób reagować. Ja temat kończę i zapominam o sprawie. U mnie jest zupełnie odwrotnie, ja panicznie boję się CC. Przeżyłam trzy SN bez znieczulenia i nacinania krocza i po każdym czułam się jak bym wróciła z wakacji. Kilka kg lżejsza, bez tachykardii, arytmii, opuchlizny nóg, gotowa przenosić góry od pierwszych minut po. Widziałam kobiety po cesarkach i kiedy ja wychodziłam do domu już w stanie takim jak byłam przed ciażą, one jeszcze nie wstawały z łózka. Chyba dlatego CC tak źle mi sie kojarzy, bo jednak jest to operacja. Staram sie sobie tłumaczyć, że jeśli będzie taka potrzeba to trudno, ważniejsze żeby dziecku nic sie nie stało, ale i tak sie boję (tzn zakładam, ze na pewno znowu będzie SN tylko czasami tak mnie nachodzi jak sie naczytam. A co do wyprawki, to ja nie mam już tylko wagi, która chce jeszcze kupić, bo zawsze miałam i jestem przyzwyczajona do ważenia niemowlaka. Ponieważ kupiłam już wszystko teraz skupiam sie na praniu(to juz zrobilam) wiec od jutra prasowanie. Ciuszków mam dużo, wiec wystarczy na jakiś czas, żeby mnie zająć. Potem jak sie zbliży czerwiec bedę pewnie prać od nowa i prasować.
-
Magdaaa po co te nerwy? Przecież nikt Ci niczego nie wmawia, ani nie mówi, że źle robisz. Po prostu napisałaś trochę nie jasno i myślę, że m_art_a po prostu dopytywała.
-
In vitro z komórką dawczyni cz. 3
Wiosenka odpisał plastka-77 na temat w Antykoncepcja, płodność / Ginekolog
Ja jestem zadowolona. Możliwe, że dlatego, że pierwszy transfer się u mnie udał, ale leczył mnie lekarz, któremu ufałam. Nie mam im nic do zarzucenia. -
Ja wiem i zdaje sobie sprawę, że w zdecydowanej większości przypadków wszystko jest ok, po prostu ciągle teraz o tym myślę. To było do mnie, bo ja napisałam o tej historii. Na tamtym forum więcej dziewczyn przeszło covid, zresztą na tym również, i oprócz tego przypadku nic się w 2 trymestrze w związku z tym nie działo. Ja też myślę że trzeba żyć, bo i tak nie mamy na to wpływu, no może minimalnie możemy rozsądkiem zminimalizować ryzyko zarażenia, ale gwarancji nigdy nie ma. A co do samego przebiegu to już w ogóle nie do przewidzenia. Dziewczynom, które teraz chorują przed transferem zazdroszczę (Tobie również), bo jednak daje to jakąś odporność. I na pewno chroni. Na pewno możecie byś potem spokojniejsze.
-
Współczuję stresu, ale z tymi bakteriami to jest tak, ze zagrażają płodowi nieleczone. Jeśli sie leczysz to wszystko sie unormuje. Oczywiście lepiej było by gdybyś nie musiała brać antybiotyku, ale jeśli jego działanie pomaga, to najważniejsze. Ja też sie teraz denerwuję, bo dziewczyna z forum ciążowego, tydzień mniej w ciąży niż ja zachorowała na covid w tamtym tygodniu a w tym straciła dzieciątko, wiec od razu mam myślawę, że ten covid w 2/3 trymestrze wcale niekoniecznie nie stanowi problemu i znowu boję się że sie zarażę. W dodatku tego samego dnia czyli wczoraj poddało się dzieciątko drugiej dziewczyny, która urodziła 3 tyg temu w 25 tyg ciaży. Całe szczęscie ja już zaczynam 26 tydzień, ale i tak będzie mi to siedziało w głowie