- 
				
Zawartość
746 - 
				
Rejestracja
 - 
				
Ostatnio
 
Wszystko napisane przez Wiosenka
- 
	Bardzo mi przykro, naprawdę smutno czytac takie wiadomosci. Jeśli zarodek był 5 dniowy, to nie ma już na co liczyć niestety, ale leki odstawiłabym dopiero na zlecenie lekarza. Wszystko można, generalnie jest zalecenie ze po 38 rż podaje się dwa i jeśli było dużo niepowodzeń, ale jeśli ktoś bardzo chce i ma np 26 lat to też podadzą dwa. Zawsze ostatecznie jest to decyzja kobiety. Oczywiście na pewno znajdziesz lekarza, który nie będzie chciał podać dwóch, ale raczej będzie namawiał żeby podać 1 niż zdecydowanie odmówi. Tak się zdarza, ale niestety bardzo rzadko. Po prostu historie typu - zaakceptowali, ze nie mogą mieć dziecka i wtedy zaszli w ciąże -są często powtarzane, zwłaszcza, ze dają nadzieję. Ale tak naprawdę jeśli odpuszczasz a w tle masz nadzieję, że w taki sposób się uda, to głowa wcale się nie luzuje, zresztą samo odpuszczenie też nieznacznie tylko zwiększa szanse. Wystarczy sprawdzić statystyki, większość małżeństw, które zdecydowały się na adopcje nigdy nie zostaje biologicznymi rodzicami. Takie historie dają ludziom bezpłodnym złudną nadzieję i nie pozwalają odpuścić. Kiedyś czytałam artykuł na ten temat gdzie wypowiadały się kobiety, po adopcji, że na każdym kroku słyszały teksty "adoptowaliście dziecko, to teraz na pewno zajdziecie w ciąże" jak bardzo obciążało je to psychicznie i nie pozwalało prawdziwie zaakceptować faktu, że tego własnego dziecka nie będzie i adopcja nie zamykała tego etapu, który powinna zamknąć - cierpienia z powodu braku własnego dziecka.
 - 
	Badają wszystkie chromosomy. Człowiek ma 23 pary a 23 to te odpowiadające za płeć. Wszystkim je badają i w większości klinik oddają całe wyniki czyli ze wszystkich 23 chromosomów. Po badaniu zna się wiec płeć blastek. Mój lekarz powiedział, że ponieważ badają tylko chromosomy, nie ma gwarancji ze dziecko będzie zdrowe. Badanie to wyklucza wady genetyczne mało złożone, a nie wszystkie choroby są spowodowane wadami genetycznymi. Są też inne - duuuużo droższe badania, bardziej kompleksowe, które dają większą gwarancję. Nigdy nie ma 100% , ponieważ możesz w ciąży nawdychać się czegoś szkodliwego, albo zachorować np na cytomegalię czy toksoplazmozę czy jeszcze coś innego i to też może uszkodzić płód. To zwykłe badanie PGD w Invictie gdańsk kosztuje 2000 zł za zarodek - robiłam w październiku. W większości klinik płaci się jednak grupowo, czyli bez względu ile zarodków płacisz jedną (wiekszą) kwotę, ale to musiały by potwierdzić dziewczyny z innych klinik. W wyniku dostajesz stan 23 par chromosomów. Czyli braki lub nadliczbowość + XY Badanie nie jest tanie, wiec robienie go przez osoby poniżej 38 rż lub bez obciążeń genetycznych jest moim zdaniem bez sensu, ponieważ ryzyko wadliwych zarodków jest wtedy bardzo małe, natomiast uważam, ze po 40 rż powinno być wręcz obowiązkowe lub przynajmniej bardzo mocno zalecane.
 - 
	Super, witaj, oby druga procedura była równie szczęśliwa . Ja też się tam leczyłam i też się udało. Teraz leci 18 tc Tylko u mnie będzie synek Rewelacja, cudownie słyszeć takie wiadomości. Oby plamienie więcej się nie powtórzyły. Niech moc będzie z Tobą A tak serio to bardzo mocno trzymam kciuki.
 - 
	Z doświadczenia wiem, że większość - NORMALNYCH - ludzi reaguje bardzo pozytywnie na wiadomość o in vitro. Tak jak pisała Mama Anioła, nie ma co wtajemniczać religijnych fanatyków, bo tam spotkasz się z murem, ale moim zdaniem powiedzenie o in vitro uświadamia ludzi, że nie zachodzisz w ciąże - bo jeszcze o tym nie myślisz, tylko dlatego że jest jakiś problem. Na większość działa to w ten sposób, że wspierają, przestają zadawać pytania o to kiedy wreszcie będzie bobo i są ostrożniejsi w wygłaszaniu komentarzy, które mogą być dla Ciebie bolesne. Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że tyle kobiet zmaga się z niepłodnością. Prawdę mówiąc ja też nie miałam tej świadomości. Sama zachodziłam w ciąże bez problemów, wszyscy w rodzinie maja dzieci i to zazwyczaj zaraz po ślubie, koleżanki zamężne też wszystkie dzieciate, byłam przekonana, ze niepłodność dotyka bardzo mały odsetek par (Dziś wyczytałam, ze jest to 15-20% par). Dlatego o niepłodności lepiej jest mówić, bo może to zaoszczędzić wielu przykrości. Dwie moje koleżanki (o tylu wiem) mają po dziecku z in vitro i wszyscy patrzą na te dzieci jak na małe cudy. Decyzja o tym czy chcesz powiedzieć czy nie zawsze i tak będzie należała do Ciebie i wydaje mi , że trzeba być na nią gotowym. Trzymam kciuki. Seduszko bije wiec musi byc dobrze
 - 
	Będziesz wiedziała, który podadzą, powiedzą Ci które dwa lub jeden zostały podane i na badaniu sobie sprawdzisz. U mnie też była podana płeć. Teoretycznie lekarz nie może podać Ci zarodka o konkretnej płci, czyli powinien zignorować Twoją ewentualną prosbę, ale wiadomo, że jeśli nie ma tego na pismie to może zrobić tak jak Ty chcesz, tylko nieoficjalnie. Najczęściej jednak kobiety nie marudzą i zaczyna sie tak jak piszesz od najlepszych.
 - 
	Wartości nie mają znaczenia jeśli chodzi o to czy są dwa czy jeden zarodek. Ja miałam dużo niższe niż Twoje i były dwa, a udzielałam się też na forum gdzie były dziewczyny z mnogimi ciążami i te wartości narastały szybciej tylko u niektórych (nielicznych) i to dopiero na późniejszym etapie - jeśli ktoś badał. O dziwo znaczna cześć z nas miała niższe wartości niż dziewczyny z pojedynczymi ciążami. O dwa pytam dlatego, że podane dwa zarodki Wspaniałe wiadomości
 - 
	Super gratulacje Kiedy będziesz miała USG, żeby sprawdzić czy jest jeden czy dwa?
 - 
	W 7 dniu w wielu klinikach to standardowa pierwsza beta (przy podanej blastocyście). Jeśli nie był podany zastrzyk z hcg przy transferze to zawsze wychodzi wiarygodna. (W okolicach 20-100 bhcg) Ja w 7 miałam chyba ok 30, ale już nie pamiętam. Ja tak miałam z WZW typu B przeciwciała wyszły mi wysokie i panika, ale lekarz mi powiedział, ze pewnie byłam szczepiona i rzeczywiście sprawdzałam i jako nastolatka byłam dodatkowo szczepiona na to i na różyczkę.
 - 
	Pewnie zależy od nasilenia mdłości, dla mnie każda procedura itp to był pikuś przy mdłościach i wymiotach. Niemożliwość jedzenia przez ponad 3 miesiące, wymiotowanie kilkanaście razy dziennie, osłabiło mnie zarówno psychicznie jak i fizycznie. Były momenty i to częste, ze żałowałam, ze zdecydowałam się na invitro, oczywiście wiedziałam, ze jeśli dojdę do siebie nie będę już w ten sposób myśleć, nie zmienia to jednak faktu, ze po tym doświadczeniu Nigdy więcej nie zdecydowałabym się już na ciąże a moje córki wszystkie trzy powiedziały ze będą się mocno na ciążą zastanawiać po tym co się ze mną działo. Wyglądam jak nieboszczyk, mam zapadnięte policzki, kolor skóry przeźroczysto szary, bo nawet już nie blady, zadyszkę mam po paru krokach itp. Fakt, ze od 3 dni nie wymiotuję i ogólnie mogę jeść bardzo mnie podbudował i już zaczynam zapominać, ale mdłości i tak nadal nikomu nie życzę.
 - 
	Super, gratuluję Ci serdecznie Ciesz się ile tylko dasz radę, bardzo radosny czas przed Tobą. Im wiecej będziesz się cieszyć, tym mniej będziesz się stresować. Dokładnie tak, tzn w domu jest już tylko jedna bo dwie wyjechały na studia Wczoraj zamówiłam kilka ubranek, nie mogłam się powstrzymać będę je sobie oglądać do końca ciąży. Przykre jest tylko to, ze dla dziewczynek w każdym sklepie można kupić tysiące pięknych body, pajacyków, su.ki.eneczek, sweterków itp, a dla chłopca trzeba się mocno naszukać, żeby znaleźć coś co naprawdę mi się podoba.
 - 
	Bardzo przykro słyszeć takie historie. Niestety po 40 zatrzymujące się zarodki to nic niezwykłego, mamy po prostu bardzo słabe komórki i nawet jeśli amh jest dobre i naprodukujemy ich 9, 10 czy 13, to nie zmienia to ich stanu. Ja też tak miałam i u mnie z 9 do blastocysty dotarła tylko jedna. Tylko, ze lekarz uprzedził mnie wcześniej, ze nie powinnam spodziewać się szału i że możliwe, ze zatrzymają się wszystkie i będzie potrzebne kilka stymulacji. Nie poddawaj się jednak, walcz, czas płynie ale każda stymulacja przybliża Cię do Twojego maleństwa. Jeśli straciłaś zaufanie do swojej kliniki to zmień ją koniecznie, ponieważ Twoje nastawienie też jest bardzo ważne. Ja leczyłam się w Invictie Gdańsk i jestem z niej bardzo zadowolona, ale słyszałam o niej sporo negatywnych opinii. To prawda, ze wizyty były szybkie i zdawkowe, a przy punkcji czy transferze czułam się jak na taśmie produkcyjnej to choć na początku nie swojemu lekarzowi, to ostatecznie okazało się, ze miał rację we wszystkim co mówił. Dodatkowo pomimo wewnętrznych procedur kliniki, zawsze mówił mi, ze mogę przyprowadzać męża na wizytę, tylko, że mój mąż tatą staje się dopiero po porodzie a wcześniej nie jest zainteresowany wizytami u lekarza. Uwierz mi, że wcale tego nie chcesz. Nie są one potrzebne i jest wiele kobiet, które przechodzą ciażę bez problemów i bez mdłosci. Ja każdemu życzę i będę życzyć, żeby ich nie doświadczył, ale doświadczył samej ciąży
 - 
	Przed transferem raczej można, natomiast wątpię czy po punkcji można, bo jest to zabieg. Od zabiegu musi upłynąć pół roku.
 - 
	Super, gratulacje Bardzo ładny wynik, dobrze wrózy Witaj, Jutro masz wizytę kwalifikacyjną, okres raczej niczego nie opóźni. Jeśli lekarz będzie chciał od razu rozpocząć stymulację to i tak robi się to od 2 dc .
 - 
	U mnie też podnosił do ok 90-100, no i podnosi go na długo - co najmniej 12 h
 - 
	Niestety nie amh jest powodem niepowodzeń po 40, oczywiście niskie lub bardzo niskie praktycznie zmniejsza szanse do zera, ale po 40 komórki są bardzo słabej jakosci. Jak to powiedział mój lekarz - nie ilosc a jakość. Słabiej sie zapładniają, mało z nich dociera do blastocysty, wiekszosc tych blastocyst jest nieprawidłowa, a te prawidłowe i tak są słabe wiec ich szansa na donoszenie jest dużo mniejsza niż u kobiety przed 35 rokiem życia. Co nie zmienia faktu, ze jeśli ktoś ma siłę i wolę walki lub trochę szczęścia zrobi odpowiednio dużo stymulacji to ma szansę na dzieciątko tak samo jak każda inna kobieta. Po prostu uzyskanie zdrowych zarodków jest dużo trudniejsze, ale nie niemożliwe. Ja bym się nie poddawała, ale tez nie załamywala po każdym niepowodzeniu, trzeba sie po prostu nastawic na walkę.
 - 
	Witaj, po pierwsze, zdajesz sobie sprawę, że wyrok TK niczego nie zmienił, nadal stosowane są te same procedury, tzn jeśli dziecko jest chore kobieta kierowana jest (jeśli wyraża zgodę) na terminację ciąży. Ja mam 42 lata i też robiłam stymulacje (amh mam coś około 2,7), uważam, ze zawsze warto, niestety jednak w naszym przypadku stymulacje często - choć nie zawsze oczywiście kończą się niepowodzeniem. Ja miałam 9 oocytów z których zapłodniło się 5, a do blastocysty dotarł jeden. Jak na statystykę przystało w wieku 42 lat tylko 10% zarodków jest prawidłowych. Po badaniu genetycznym mój nie okazał się tym szczęśliwym. Bardzo dużo przeczytałam, i niezbyt długo się zastanawiałam i stwierdziłam, ze nie mam już czasu ani pieniędzy na próbowanie z własnymi komórkami, zwłaszcza, że nawet w przypadku prawidłowych zarodków szansa na donoszenie ciąży jest bardzo mała, - ponieważ komórki są już stare i słabe. Ja skorzystałam z komórki dawczyni i pierwszy transfer okazał się tym szczęśliwym. Nie próbuję Cię zniechęcić, po prostu sama musisz podjąć decyzje ile jeszcze chcesz zrobić stymulacji i jakie ewentualne kroki. I jeszcze odnośnie dwóch zarodków, zwiększają one one szansę na ciążę. Wystarczy sprawdzić ile kobiet miało podane dwa zarodki a rozwija się tylko jeden. Ja miałam podane dwa i nie żałuję, do 6 tc byłam w ciąży bliźniaczej, gdyby podany był tylko ten, który przestał się rozwijać, to nie zdecydowałabym się na kolejny transfer po poronieniu, a w takiej sytuacji cieszę się, ze został mi jeden maluszek. Powodzenia i na pewno się nie poddawaj.
 - 
	To mały uparciuch Pamiętaj, że w najgorszym wypadku płeć poznasz przy porodzie wiec nie ma się co martwić Ja mam połówkowe dopiero 25 lutego, bo mój gin powiedział że najlepiej robić w 21 tyg.
 - 
	@Agata29 , @ToJaJustyna , @Milena32lat trzymam kciuki za Was jutro. Będziecie rodzic razem
 - 
	Dokładnie zabobony mają 50% skuteczności, albo się sprawdzą, albo nie W ciąży z córkami wyglądałam o wiele lepiej, ale moja obecna ziemista, sinoszara cera zwiazana jest zapewne z silnymi wymiotami i jedzeniem, które jestem w stanie wmuszać w siebie. Chłopiec zawsze mila odmiana po trzech córkach, ale będę się musiała nauczyć jego obsługi w każdym razie, ponieważ słyszy już gdy do niego mówię, zaczęłam się na razie, dopóki nie wymyślimy imienia zwracać do niego "synku" i wydaje mi się to bardzo słodkie U mnie też za pierwszym razem i w naturalne ciąże też zawsze za pierwszym. Zwykła statystyka. Jednemu uda się za pierwszym a drugiemu za trzecim, co niekoniecznie musi wynikać z większych problemów u tej drugiej osoby, czasami jest to przypadek, zbieg korzystnych lub niekorzystnych okoliczności. W każdym razie trzymam kciuki, żeby się udało, a jeśli się nie uda, to się nie poddawaj bo to jeszcze nie koniec świata. Nie wiedzialam o ananasie wiec nie jadłam, stresowałam sie okropnie i przez prawie tydzień po transferze nie wstawałam z łóżka bo czułam sie jak by mnie czołg przejechał. Potwornie bolał mnie brzuch i miałam stan podgorączkowy. Wiec wydaje mi się, że że warto sobie pomagać ale jesli to się nie uda, to trudno, bo jeśli zarodek ma sie zaimplantować to się zaimplantuje. Tez wczoraj wzięłam dwa kiwi, zmierzyłam im obwody "brzuszków" i zważyłam , miały ok 145 g, tak sobie je złożyłam wyobraziłam jeszcze nóżki i raczki i wiem mniej więcej jaki duży jest mój synek
 - 
	Dziękuje dziewczyny Powodu nie znają, ale nazwa kliniki, przy czym np moja klinika ma szereg innych specjalistów, i tak naprawdę nie wiadomo na co mam zwolnienie. Ja jak zgłaszałam, ze będę nieobecna powiedziałam ze mam zabieg ginekologiczny i na pewno po nim dostanę trochę zwolnienia.
 - 
	A ja dzisiaj byłam u lekarza ( jutro zaczynam 16 tc ) i powiedział, ze będzie chłopczyk Miałam przeczucie, ze będzie dziewczynka i potrzebuję chwili, żeby się przestawić, ale i tak cieszę się bardzo. Kruszynka waży 140g. ale nie wiem ile ma długości bo mi nie napisał tylko obwody pomierzył. 12 cm obwód brzuszka, 11cm obwód główki, 4 cm szerokość główki. Jak mam zgadnąć ile on ma długości ? Następna wizyta to już połówkowe Pierwszy raz szłam dzisiaj na wizytę bez stresu. Brzuch przez ostatnie dni wyraźnie mi przyrasta ciążowo, codziennie mam wrażenie, że jest odrobinkę większy, zaczynam wyczekiwać ruchów, bo to moja 4 ciąża i jestem w miarę szczupła wiec powinnam już na dniach czuć Nie mam już lęku ani odrobinę, że coś pójdzie nie tak, czuję sie coraz lepiej. W takiej ciąży przyjemnie jest być Teraz jak już wiem, ze to chłopiec mogę myśleć nad imieniem
 - 
	100% płatne dopiero po potwierdzeniu ciaży. 2 tyg po transferze normalnie 80% A chciałabym zobaczyć lekarza, który kręcił by nosem żeby wystawić zwolnienie gdy my zostawiamy w klinikach tyle kasy.
 - 
	Ja byłam na zwolnieniu od dnia transferu aż do teraz. Też jestem nauczycielką i chociaż teraz jest nauka zdalna, to gdy robiłam transfer jeszcze była normalnie szkoła, wiec nie zastanawiałam się nawet chwili. Nie tylko covid możesz złapać, w przedszkolu od covida znacznie gorsze są cytomegalia i wszelkie choroby zakaźne. Ja bym szła na zwolnienie i nie zastanawiała się ani chwili. Jeśli się uda to przedłużysz a jeśli nie to wrócisz do pracy. Leżeć po transferze nie trzeba, ale też biegać za dziećmi nie ma potrzeby
 - 
	No właśnie ja miałam bliźniaki a na początku beta była raczej niska, zdecydowanie niższa niż u dziewczyn z jednym maleństwem.
 - 
	Moderator musi zobaczyć zdjecia :). Wejdz na stronę parenting potem ciąża potem kalendarz ciaży potem ciaża tydzień po tygodniu i wybierasz swój tydzień. W każdym tygodniu są wymiary biometryczne płodu, gdzie jest napisane ile w którym dniu ma statystyczne dziecko. Nie są te tygodnie po koleii ale mozna znaleźć. A co do wizyt top ja do 12 tyg chodziłam co tydzień, wiec się nie martw.
 
