Jestem tydzień po zabiegu, który odbył się w szpitalu na nfz. Rano przyjęcie, dokumenty, przebranie i ok godz.10 zaczął się zabieg ze znieczuleniem ogólnym dożylnym krótkim, wstrzyknęli znieczulenie, zaczęło mi się kręcić w głowie i po pół godzinie obudziłam się na łóżku w innej sali. Przez kilka dni nie mogłam normalnie chodzić i siedzieć, a teraz po tygodniu już prawie nic nie czuję. Ból był uciążliwy ale do wytrzymania, najlepiej wziąć kilka dni wolego i leżeć, wtedy najmniej się cierpi. Po zabiegu miałam założony opatrunek i wyciąganie go przez panią doktor było zdecydowanie najgorszą chwilą, ponieważ rana bardzo bolała, opatrunek był konieczny ze względu na dużą ilość krwi. Cała rana powinna się zagoić po 2 tygodniach od zabiegu. Potem wizyta kontrolna u swojego ginekologa. Chociaż zabieg był na nfz to nie czułam się tam jak jakiś dziwny przypadek, tak jak wcześniej mi się wydawało, lekarze traktowali to jak normalny zabieg, jeden z wielu, wcześniej były już takie przypadki. Trzeba pogodzić się z faktem, że jest to wada w budowie i nie mamy na to żadnego wpływu, wiem, że jest to ciężkie, bo psychika robi swoje. Ja zaraz po wizycie u lekarza zapisałam się do szpitala i czekałam tylko 1,5 tygodnia, w związku z czym mało się stresowałam, bo było to dość szybko. Jestem dobrej myśli, ponieważ z problemem męczyłam się kilka lat. Każdy poprzedni ginekolog lekceważył mój problem i dopiero miesiąc temu trafiłam na super lekarza, który powiedział, że nie ma innego wyjścia i nie warto się męczyć dłużej. Dla mnie było to bardzo duże obciążenie psychiczne, więc tym bardziej się cieszę, że mam to za sobą. Pozdrawiam