Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jprdle

Zarejestrowani
  • Zawartość

    206
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Jprdle


  1. 4 minuty temu, Qwerty82 napisał:

    Wiesz, u mnie w domu tez tak bylo. Rodzice wszystko robia wspolnie sprzatanie gotowanie opieka nad dziecmi a teraz wnukami. Myslalam ze wszedzie tak jest. Pomylilam sie i wsrod moich znajomych niestety przewija sie ten trend ze mezczyzna "pomaga" w domu, co jest dla mnie absurdem 

    Rozumiem że jeśli np facet bedzie bez roboty będzie odłogiem leżał w domu (załóżmy że nie ma dzieci) a kobieta za to pracuje na pełny etat to facet nie może nawet po sobie umyc (lub wrzucić do zmywarki) kubka po kawie czy talerz po śniadaniu? Niech leży żona przyjdzie posprząta i kolacje jeszcze zrobi. Dobre


  2. Dobra wracając do tematu...jest jeszcze jeden aspekt. Widzę to po moim ojcu. Jak przyjeżdżamy z dzieciakami ojciec jest w siódmym niebie. Lubię sprawiać mu ta radość. Też myślę że i ja będę tak reagował na swoje wnuki. A single? Jak zabezpiecza swoją przyszłość na stsrosc? Oczywiście nie ma gwarancji że dzieci będą zaglądać do ojców lub będą w miarę blisko ale jednak posiadanie dzieci zdecydowanie zwiększa to prawdopodobienstwo


  3. 1 minutę temu, BennieAndTheJets napisał:

    Troglodyci? Czuję, że już na tym poziomie jestem bardziej wykształcony od Ciebie. Nie każdy chce i musi zakładać rodzinę, i produkować bachory. Dla niektórych liczy się samorozwój i nie potrzebują na głowie dodatkowych problemów. Troglodyctwem jest szukanie partnerki/ partnera na siłę żeby zaru'chać, mieć bachora i żyć nudnym 'poukładanym' życiem, które w większości jest patologiczne. 

    Chodziło mi bardziej o tego co Cie wyzywa ale spoko. 


  4. 3 minuty temu, BennieAndTheJets napisał:

    O to chodzi i później wychodzi co wychodzi. Nie musisz mnie wyzywać tylko czytać ze zrozumieniem to co piszę 🙂 

    Nie przejmuj się troglodyci tak mają. 

    Co do wesel jedni chce inni nie ja akurat lubię te jak mówisz wiejskie (chociaż pasuje to tylko z nazwy) byłem też na "weselu" w Warszawie...przemowienie za przemówieniem uhh...nuda... Ale co kto lubi. A może odwróćmy pytanie co kieruję ludźmi którzy późno się żenią lub robią dzieci


  5. 2 minuty temu, BennieAndTheJets napisał:

    Ja znam ludzi, którzy wzięli ślub w wieku 21 lat i nadal ze sobą nawet nie mieszkają. Studiują w innych miastach i dają sobie żyć.Ten związek jednak opiera się na przyjaźni i zrozumieniu, oboje są bardzo wierzący ale nie są też poje'bami, naprawdę niesamowici ludzie. Ślub też był cacy, nie taki wiejski jak sobie polaczki robią tylko z klasą. 

    A gdzie leży granicą pomiędzy cacy a wiejski? 


  6. Ja miałem 23 ja się ożeniłem... i uwaga!!! To nie była wpadka...

    Gdyby nie to że suksu trochę mało to mój związek zaliczyłbym do udanych. 

    Dlaczego tak wcześnie? 

    1.facet bez kobiety staje się zaniedbanym dziadem. 

    2. I tak mnie to czekało więc po co zwlekać i siedzieć w pieluchach w wieku 40 lat. Swoje odbebnilem, za 7 lat córka będzie pelnoletnia a syn będzie już duży. Zostanie mi dużo czasu na delektowanie się reszta życia. 

    3. Nie zależało mi na lataniu z kumplami bo tak w zasadzie to i tak do niczego konstruktywnego nie prowadzi

    4.w wieku 26 lat zbudowałem już swój dom i wyprowadziłem się na swoje. Piękne uczucie robić co się chce we własnym domu

    5. Mam wykształcenie medyczne i też wiedziałem że najlepszy wiek dla kobiety do rodzenia 1 dziecka jest do 25roku życia. Po 30 płodność spada i zwiększa się ryzyko urodzenia chorego dziecka. Oczywiście to nie był główny powód ale brałem też pod uwagę 


  7. Pamiętam taka sytuację...wszystko się działo na jednej wsi. Jeden koleś (mężatek) dobierał się do żony kumpla. Oczywiście udało mu się. Kumpel się dowiedział że ten mu żonę posuwa to w zamian nie robił burd tylko zbajerowal żonę tamtego i on ja posuwa. Wszyscy zadowoleni. 


  8. 6 minut temu, Kulfon napisał:

    Kazdy ma prawo na spotkanie sie ze znajomymi od czasu do czasu. I on i ona. Gdyby mi ktos mowil, o ktorej mam wrocic do domu to bym sie puknela w czolo. Jesli jestem dorosla to sama wiem takie rzeczy.

    Tak ma ona do tego prawo i w sumie dobrze ze o tym wspomniałaś...wyobrazasz sobie takie regularne wypady z kolezaneczkami po nocach? Ja średnio. Jakieś imprezy okolicznościowe urodziny itd ok rozumiem. Na wyjście od tak i powrót o 2 w nocy i to regularnie? Zdecydowane nie, na to był czas za panny/kawalera. Z resztą mąż autorki jak można się domyśleć utrzymuje podział że ja wyjsc mogę ty nie.

    Sory ale widać że nie żyjesz w małżeństwie i jeszcze daleko Ci do tego jakie płyną z tego faktu obawiazki i zachowania. Tak jak piszesz można sobie żyć na poziomie "moja dziewczyna i mój chłopak". Już w narzeczeństwie zasady się zmieniają. 


  9. 6 minut temu, Kulfon napisał:

    Oczywiscie, ze nie, ale chyba normalny facet tak sie nie zachowuje? A jesli by tak robil, to watpie, zeby zakazy cos daly.

    Trzymanie kogos na smyczy nie jest oznaka dojrzalego zwiazku tylko braku zaufania do drugiej osoby.

     

    Aha...ale latanie w samopas na alko i wracanie o której się che do domu i to będąc w małżeństwie jest wyjątkowym zachowaniem cec,.... ącym. dojrzałość w związku tak?


  10. Pamiętaj że jeszcze jest dziecko. Ono patrzy i wnioski wyciąga. Ja mam to szczęście że mam rodziców którzy bardzo dbali o jego dobro. Każde musiało z czegoś zrezygnować żeby drugiemu żyło się lepiej. Takie same wartości dzieci utrzymują lub starają się utrzymać w swoich rodzinach a chyba nikt nie chce aby jego dzieci żyły źle prawda? 


  11. 4 minuty temu, Kulfon napisał:

    Tak, ale to powinny byc jego zasady, a nie wynikajace z zabraniania mu czegos. Normalny facet bedzie czul sie odpowiedzialny za rodzine i dzielil obowiazki na pol i tego nie da sie wymusic jesli taki nie jest. 

    Jeśli ktoś czegoś nie rozumie niestety trzeba przejść do bardziej twardych metod. Jesli tego ona nie zrobi to albo będzie tak dryfowac w tym udawanym związku albo małżeństwo się rozpadnie. Jeśli ten cymbał nie posłucha co się do niego mówi może i skończy się to rozwodem ale przynajmniej laska nie będzie musiała się o niego potem martwić. Tak czy siak w najgorszym wypadku rozwód w najlepszym ustabilizowanie tego jełopa 


  12. 50 minut temu, Kulfon napisał:

    No ale to chyba on powinien sie poczuwac do obowiazku, a nie ona powinna mu mowic co ma robic i czegos zabraniac?

    Poza tym w przysiedze malzenskiej raczej nie ma nic o tym, ze nie mozna wychodzic ze znajomymi?

    Nie rozumiem takich zwiazkow, gdzie jeden drugiemu czegos zabrania. Partner to nie jest rodzic.

    Ja moge wychodzic gdzie chce i z kim chce co nie oznacza, ze od razu upijam sie co noc i zdradzam. Nie robie tego, bo nie chce, a nie dlatego, ze ktos mi mowi, kiedy moge wyjsc i o ktorej mam wrocic do domu.

    A słyszałeś może kiedyś o zasadch moralnych? 

    Wychodzisz za maz tudzież żenisz się zaczynasz inny etap życia. Masz w obowiązku dbać o żonę dzieci zapewnić im byt. Dbanie o rodzinę to nie tylko przyniesienie kasy do domu. Oznacza to też niesienie oparcia i pomocy żonie i dzieciom a nie wypady z kumplami na nocne popijawy. Tak można zakazać wychodzenia z kumplami. Tak samo jak jedna połówka drugiej może zakazać czegoś co może wpłynąć na DOBRO małżeństwa. Trzeba do tego dorosnąć. 

    Nie ma tak że jesteśmy w pełni wolnymi ludźmi w związku. Małżeństwo to ciągłe ustalanie kompromisu. Autorka niańczy no stop dzieciaka plus obowiązki domowe a ten jak wolny elektron sobie lata. Uważasz że to jest sprawiedliwe podejście? Ona no stop wykonuje swoje obowiązki i jak wynika z tego mało ma relaksu tak on ubzdurał sobie ze będzie się odprezal z chłopakami. Bo co? Bo On zarobił kasę na rodzinę? To jest jego zasranym obowiązkiem a wyjście na chlanie z kolegami to nie przywilej. Tak to nie działa. 


  13. 1 godzinę temu, Kulfon napisał:

    A dlaczego nie moze robic tego, co chce? Chyba jest juz pelnoletni?

    Czy moze zakladasz, ze on chce sie upijac do rana co tydzien i Cie zdradzac i jeszcze nie wiem co? Jesli takich rzeczy chce to na meza sie nie nadaje i trzymanie na sznurku duzo nie pomoze.

    Dziwne jest mowienie doroslemu facetowi, ze ma wrocic do domu godziny 1. Ja bym nie wytrzymala z kims, kto traktuje mnie jak dziecko.

    No bo widzisz nie po to brał ślub żeby się upijać po barach z kumplami to po pierwsze. 

    Po drugie ślub to przysięga i pewnego rodzaju umowa pomiędzy dwojgiem ludzi. To nie puste słowa. Jeśli nie jest się człowiekiem odpowiedzialnym nie powinno brać na siebie taki obowiązek. 

    Po 3 ma dziecko do jasnej ciasnej i on daje przykład dziecku. 

    Nie wspomne jeszcze ze i tak ten koleś ma zajebiscie ze żona pozwala mu wychodzić ile jest małżeństw gdzie jest betonowy szlaban na wychodne chyba że razem. 

    Albo rybki albo pipki

    Do autorki

    Nie wiem...ale ja odnoszę cały czas wrażenie jakbyście wpadli. Ślub z przymusu i facet robi cokolwiek byle nie siedzieć z żoną. Wyraźnie pokazuje że kumple są ważniejsi niż dom


  14. 15 minut temu, Sandi napisał:

    Drogi Alvaro, 

    Jeszcze raz szczere współczucia dla żony.

    Ma w domu takie ciacho, wysportowane, wysokie, w dodatku zaradne i nie szukające wsparcia na forum,  a ona głupia nie docenia. Zła kobieta.

     

    Uuuu argumentów zabrakło 


  15. 11 minut temu, Sandi napisał:

    O zmianie kobiety, która ma takie same zapotrzebowania jak On. 

    Ale tak prostackie się u ciebie pokazuje "opisz mi figurę, powiem, czy często b z y k a s z"

    Widać że posiadasz o jedno uzwojenie w mózgu więcej niż koń...i tylko po to żeby przy zmywaniu podłogi nie wypić wody z wiadra. Po wymiarach widzę mniej więcej czy to normalnie wyglądająca kobieta czy chodzący kawał smalcu. Brałem pod uwage ze nie chce zostawać w domu bo patrzeć na nią nie może 


  16. 24 minuty temu, Sandi napisał:

    Autorko, a nie masz jakiejś koleżanki/kuzynki, która ma w podobnym wieku dziecko co Ty? tak aby wtedy wyjść z małym/małą na całą noc. Wy poplotkujecie, dzieci się pobawią. Trochę facet ma racje. Bo tak jak my potrzebujemy kobiet w 

     

    Co do postów "JPRDL" to jestem załamana jak bardzo wszystko sprowadzasz to tematu seksu... Naprawdę masz z tym jakiś problem i nie dziwie się żonie, że przed Tobą nogi rozkłada ten raz w miesiącu....

    A o czym ma myśleć facet który ma dane raz na mc? O meczach siatkówki? To jest właśnie myslenie kobiety. Wspólny problem zróbmy faceta problemem. Zróbmy z niego seksoholika i zboczeńca. 


  17. Jeśli facet jest rozumny to powinien. Sam dla dobra związku zmienić się. Jeśli to nie pomoże można spróbować czymś zachęcić go do pozostania w domu np sex. Można przejść do gróźb np embargo na dziurę. Jeśli natomiast to wszystko nie pomoże to poprostu tyle mu na tobie zależy co na cyganowi na robocie. Ile razy w tyg wspolzyliscie przed dzieckiem? Generalnie facet jest prosty w obsłudze. Należy go trzymać w stanie z pełnym żołądkiem i pustymi i jajami...a i warto go od czasu do czasu pochwalić za cos. Gderanie nie pomoże wierz mi

×