m_art_a
Zarejestrowani-
Zawartość
739 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez m_art_a
-
Mówili, że wynik będzie po 28 dniach roboczych, mineło 11. W zeszłym tygodniu jak dzwoniłam, mówili zeby zadzwonic po 28 ;/ jutro tam bede to podpytam moze cos znowu
-
Kariotyp mężowi zlecił androlog i na wspólnej konsultacji powiedział do Warzechy, że warto najpierw zrobić kariotym nim zaczną mnie stymulować, na co Warzecha przytaknął ze w sumie to dobry pomysl i kazdemu powinni kariotyp robic na poczatku - tak to wyglądało.
-
Dziewczyny ja również mam pytania bo 2-go mam wizytę u lekarza, a wyników kariotypu jak nie było tak nie ma i zastanawiam się czy bez tego wyniku mogę rozpocząć stymulację (okres mam dostać w piątek) czy jest tak niezbędny ten wynik, że muszę czekać do kolejnego cyklu. Analizując wcześniejsze wiadomości wynika, że mało który lekarz każe robić kariotyp (dopiero po nieudanych próbach), nam zalecono zrobić przed i obawiam się czy kolejny miesiąc będzie wszystko odraczane, czy jest taka potrzeba, też obawiam się, że covid znowu wszystko wstrzyma :(
-
Gratulacje <3 !!!
-
Hahaha Anna Katarzyna dziękuje ci za poprawę humoru dziś wieczorem :)
-
Zuzanna pewnie, że tak, wiadomo że im zależy, ale mogliby to lepiej okazywać i nie zachowywać się jak dzieci :)
-
Hahaha dobrze napisane Anna Katarzyna, polać ci :D Mój na szczęście nie ma z tym problemu, śmieje się że to mistrz robótek ręcznych wchodzi 5-10 min i wychodzi z kubeczkiem :)
-
No niestety podejście czasem mężczyzn do tematu jest przykre, u mnie jest sinusoida raz czuje jego wsparcie raz absolutnie czuje się osamotniona, a na dodatek jeszcze taki smaczek zaserwuje, że mój mąż wczoraj stwierdził, że jak pojawi się dziecko to jego odstawie na bok, że nie bedzie mi juz potrzebny....no rece mi opadły, ale moj maz to jedynak wiec chyba nie ma sie co dziwić haha
-
Mąz u tego konkretnego androloga czyli dr Kędzierskiego na Starynkiewicza był jeden raz i mogę się wypowiedzieć tylko o tej jednej wizycie. Wizyta była długa naprawdę ok 30 min, lekarz poświęcił mu dużo czasu i dużo tłumaczył, szczegółowo badał (badanie fizyczne i USG), załatwił nam kariotyp na NFZ, żadnych leków nie przepisał bo powiedział wprost (drugi lekarz z kolei), aby nie marnowac czasu na leczenie bo leki nie rokują wielkiej poprawy tylko robić szybko in vitro i brac suplementy, mrozic nasienienie, sport i zdrowe odzywianie
-
Na kilka pytań już chyba mogę ci odpowiedzieć, 1. jeśli wizyta ma być na NFZ to potrzebne jest skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu, jeśli prywatnie nie potrzebujesz skierowania, płacisz wtedy, nie wiem ile 2. my do androloga czekaliśmy tydzień, ale to był lipiec i wydaje mi się że przez koronawirusa trochę mniej ludzi w szpitalu 3. nie wiem, dopytam :)
-
Dopytam! Mam wizytę 02 września, więc jak coś się dowiem to dam znać :)
-
Naapewno tak zrobię przy kolejnej wizycie, dzięki za radę!
-
Przyznaje, kiedy nie przyjdę do Poradni do zawsze widzę dr Warzeche, a bywam tam nie tylko na umówionych z nim konsultacjach, mam wrażenie, że on tam mieszka :)
-
Narazie dużo opowiedzieć nie mogę, ponieważ jak pisałam wcześniej raczkuje w tym temacie i jesteśmy dopiero przed pierwszą stymulacją. Ja do tej pory uczęszczałam do dr Warzechy prywatnie do Premium Medical i on skierował mnie na Starynkiewicza do siebie, powiedział, że jest dofinansowanie dla mieszkańców Warszawy (trzeba mieszkać 2 lata) i tam objął mnie opieką. Nim trafiłam tam zrobiłam badania hormonalne prywatnie, potem już wszystko na starynkiewicza nie które były odpłatnie niektóre na NFZ, mąż jest pod opieką androloga też na Starynkiewicza i ten też na co może to daje skierowania na NFZ by ograniczyć koszta. Na tą chwilę nie mogę złego słowa powiedzieć na tą Poradnię ponieważ szybko jestem zapisywana na kolejne terminy (a jeśli nie ma to lekarz przyjmuje poza kolejnością) i wszystko szczegółowo tłumaczą mi embriolożki, dwa młode dziewczyny ale kiedy do nich nie zajde z pytaniem to siedze po 10-15 min i cierpliwie wszystko mi opowiadają.
-
A jeszcze dopytam cię Aja bo jeśli dobrze pamiętam to chyba ty albo Luna pisałyście, że też któraś z Was (przepraszam nie pamiętam która) leczy się tam gdzie ja czyli w PLN na Starynkiewicza w Warszawie? Czy to tam robiłaś te nasienie?
-
O myślę, ze to bardzo dobry pomysł, w sumie nie wiem czemu nie pomyślałam wcześniej o tym by sprawdzić nasienie w dwóch miejscach, my co prawda leczymy się w PLN a nie prywatnej klinice więc nie czuje jakby chcieli nas na kase naciągać, ale sprawdze bo brakuje mi podstawowych informacji dot tego nasienie, czyli ile jest plemników, jaka ich ruchliwość w % itd
-
3 ml to o 3 więcej niż u nas :) nam embriolog powiedział, że jak jest poniżej 1 mln plemników to odstępują od szczegółowych badań, więc nawet nie wiem ile ich dokładnie jest. A jak to nie chce brać leków? Twój partner nie chce??? Jezu faceci czasami są beznadziejni... mój początkowo też nie chciał np. diety płodnej ale go zmusiłam, czasami powiem Wam czuje się z tym sama, że zamiast razem być w tym ja musze go do wszytskiego namawiać ;/
-
Dziękuję kochana za podpowiedzi, napawasz mnie nadzieją :) Mój mąż też ma oligozoospermię. Sprawdziłam sobie właśnie te tabletki o których napisałaś i skład bardzo podobny do tych które mój bierze - FertilMan Plus, jedyna różnica to w dawkach danego składnika jedynych jest więcej drugich mniej. Pytanie może głupie, ale jakie orzechy wcinał? My stosujemy dietę płodną, ogrom warzyw, czarnuszka, kiełki, kasze, ryby itd. reszta twoich zaleceń u nas już wprowadzona :) Ostatnio jak mroziliśmy nasienie Pani embriolog powiedziała, że się nasienie trochę polepszyło, że jak za pierwszym razem przez mikroskop nie było widać plemników (musili zagęszczać nasienie) tak przy drugim razie było je widać, było ich mało, ale były ruchliwe! Mało nie popłakałam się ze szczęścia :D:D:D Cudownie, że jesteś naturalnie w ciąży, zazdroszczę ale w sposób zdrowy i trzymam kciuki za twojego bobaska :)!!
-
Witamy cię Kotciołek. Twoja historia bardzo smutna, ale miejmy nadzieję, że dzisiejszy transfer będzie sukcesem. Daj znać jak poszło i trzymamy kciuki.
-
JustynaKP chciałabym podpytać cię o poprawę nasienia, bo u nas podobna sytuacja tzn bardzo słabe nasienie. CO prawda, widziałam, że napisałaś, że nie wiesz jak twój mąż poprawił nasienie, ale może jakieś chociaż małe wskazówki? Czy bierze może jakieś sumplementy, albo leki na receptę? Sport, inne magiczne sztuczki :)? U nas ostatnio ponać minimalna poprawa, ale walcze na wszystkie fronty by pomóc mężowi nasienie poprawić :)
-
Dziewczyny nie możemy tak nawzajem się traktować, musimy być dla siebie wsparciem nawet, gdy któraś zadaje możliwie najgłupsze pytanie świata, myślę, że stres, stres i nerwy, które na codzień nam towarzyszą sprawiają, że nie myślimy racjonalnie i stąd właśnie biorą się te pytania Śledzę wątek już od kilku tygodni i widzę, żę Aja ma niesamowicie dużą wiedzę i rozumiem, że nie które pytania mogą irytować, ale myślę, że najlepszą opcją w takiej sytuacji jest nie komentować jeśli mamy tą drugą koleżankę urazić/obrazić. Ja jestem na początku drogi, jeszcze w przedbiegach i też wielu rzeczy, które czytam nie rozumiem, wiele badań jest wymienianych o których nie słyszałam i muszę sobie googlać co i jak :) Ja np wiem, że nikt nie rozumiem tego co czuje tak dobrze jak WY bo tylko WY jesteście w tej samej sytuacji i rozumiecie strach i przerażenie z powodu obawy przed tym czy będziemy mamami czy nie więc dziewczyny wspierajmy się i miejmy ogromną dozę cierpliwości do siebie nawzajem :)
-
Cudna wiadomość :) Wszystkiego dobrego Keffy niech ten czas zleci ci spokojnie i radośnie :)
-
Zuzanna przestań robić co chwila testy bo się wykończysz, miałaś wczoraj ładną betę i kreseczkę z sikańca więc uzbrój się w cierpliwość i zrób jutro kolejną betę, tylko w takim sposób sprawdzisz czy rośnie, sikaniec tego nie odzwierciedla
-
Mój lekarz też mówi, że lepiej po jednym zarodku, przy dwóch powiedział nam, że zwiększa to szanse nie tylko na ciąże mnogą ale też na większe powikładnie i nie donoszenie ciąży, ale ja mam 33 lata więc jestem w kategorii osób, którym powinno chyba podawać po jednym
-
Anka oczywiście, że cie rozumiem i łączymy się z Tobą w bólu, ale co by nie było nie można się poddawać. Ja wiem, że łatwo się mówi/pisze a sama też często siedzę i ryczę, robie testy i sprawdzam po stosunku czy może jednak cud się nie zdarzył mimo, że lekarz powiedział że ciąża naturalna u nas to jak wygrana w totolotka a potem rzucam tym testem i się wściekam, taka chyba nasza natura, że jak źle by nie było to i tak na nadzieja się w nas tli Podam prosty przykład moja cioteczna siostra, której powiedzieli, że nie ma żadnych szans na naturalne poczęcie urodziła z in vitro córeczkę przestali się starać i po 3 latach zaszła w ciąże naturalnie - widać cuda się zdarzają i nie ma rzeczy nie możliwych Odpocznij ale nie poddawaj się, bo nasze marzenia się spełnią, nie może być inaczej:)