Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

m_art_a

Zarejestrowani
  • Zawartość

    739
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez m_art_a


  1. 2 godziny temu, Dreamscometrue napisał:

    Hej. Ciężki temat ,ale powiem tak. Kłamstwo ma krótkie nogi. Weź pod uwagę kilka rzeczy kontynuowania kłamstwa w dalszym procesie np. jeśli pierwsza wizyta nie będzie razem to ankiety i tak wypełniasz na temat Twojego przeszłego i obecnego stanu zdrowia, historii zdrowia, ciąż - donoszonych,prawidłowych,nieprawidłowych. Wiem że nie trzeba ale u mnie jest tak,że ja mam wgląd w dokumentację mojego partnera a on w moją więc jak załóżmy nie wyrazisz zgody aby on miał w to wgląd czy odbierał Twoje wyniki badań to już jest podejrzane - co jeśli zapyta Ciebie dlaczego się nie zgadzasz aby on mógł odebrać Twój wynik. Inna sytuacja co jeśli na takiej osobnej wizycie lekarz powie mu pewnego dnia " to nie możliwe, że doszło do zapłodnienia Pana partnerki ponieważ nie mógł Pan i nie może słodzić dziecka z takim nasieniem "- ja wiem brzmi to jak w filmie,ale jednak. Jeśli InVitro się uda ,stworzycie rodzinę a pewnego dnia to kłamstwo wyjdzie na jaw - warto ryzykować to szczęście które stworzycie ? Ja bym w to dalej nie brnęła , jeśli jest tak jak piszesz, kochacie się ufacie sobie porozmawiaj z nim. Uważam, że najgorsza prawda jest lepsza niż najlepsze kłamstwo. Według mnie nie zbuduje się związku na kłamstwie a już tym bardziej w tak poważnej sprawie jakiej jest rodzina,dziecko ,InVitro.

    To jest oczywiście tylko moje zdanie i zrobisz jak uważasz. Nie mniej jednak życzę aby się wam udało bez względu na to jaką decyzję podejmiesz 😊

    Zgadzam się z Tobą w 100%, kłamstwo ma krótkie nogi i wyjdzie wcześniej czy później na pewno, nikt nie chce oceniać bo forum jest dla wzajemnego wsparcia, ale nie oszukujmy się też, że to co zrobiłaś to tylko małe kłamstewko i było minęło… Szczera rozmowa jest potrzebna, wytłumaczenie, dlaczego wtedy postąpiłaś tak a nie inaczej. Na początku myślałam, że szukasz tutaj wsparcia w tym, by jakoś sytuacje naprawić/naprostować a chyba szukasz raczej pomocy jak dalej to kłamstwo ciągnąć…ale może się mylę. Trzymam kciuki byś postąpiła słusznie i aby Wasz związek dalej układał się tak dobrze jak teraz i aby udało Wam się zostać rodzicami.


  2. 1 godzinę temu, pchlaszachrajka napisał:

    Dzień dobry wszystkim

    Przychodzę do Was z głupim problemem dotyczącym ewentualnego in vitro. Podczytuję Was juz dłuższy czas i wiem, że jesteście zorientowane - jeśli ktoś zechce mi pomóc, będę bardzo wdzięczna. Spodziewam się też fali hejtu, bo to co zrobiłam, chwalebne nie jest. Aż mi wstyd się przyznać, no ale do rzeczy.

    Dwa lata temu spotykałam się z pewnym mężczyzną - W. Bardzo go kochałam, jednak dla niego była to relacja bez zobowiązań. Nie udawało mi sie tego pchnąć w kierunku związku, a nie chciałam (głupia ja) odpuścić. Dodam, że W. w wieku 15 lat przebył świnkę z zapaleniem jąder i już wtedy po badaniach powiedziano mu, że praktycznie jest bezpłodny. Poza tym z poprzednią partnerką też się nie doczekał dzieci i podobno po badaniach nasienia powiedziano mu, że praktycznie zero dobrych plemników  i zostaje in vitro.

    Pewnego razu spóźniał mi się okres. Nie zabezpieczaliśmy się, jedynie stosunek przerywany i to też niekoniecznie sumiennie. Zrobiłam kilka testów, mimo miesiąca spóźnienia okresu, były negatywne. Wiedziałam też, że jednak trzeba odpuścić ten związek ale ...ka ja postanowiłam mu zagrać na nosie i powiedziałam, że testy są pozytywne i chyba jestem w ciąży (facepalm).

    On okazało się, przejął się sprawą i zaczął się cieszyć i snuć wizje związku. Ja poszłam do gina i powiedział, że wszystko ok i zaraz dostanę okres i faktycznie za kilka dni dostałam. No i brnęłam dalej w kłamstwo i powiedziałam, że lekarz powiedział że nic z tej ciąży nie będzie, że nastąpi samoistne poronienie, że nie trzeba żadnego łyżeczkowania (bo W. pytał czy jechać do szpitala). No więc dostałam bardzo obfity okres i udałam, że jest już po ciąży...

    Jednak po tym wszystkim W zmienił swoje nastawienie i chciał być ze mną i zakładać rodzinę. Ja z kolei mniej, bo raz - rok mnie zwodził i miałam dość, a dwa nie chciałam się przyznać do głupiego kłamstwa... Jednak on nie dawał za wygraną i tak oto jesteśmy w związku już ponad rok. Stwierdziliśmy że chętnie będziemy się starać o dziecko. Ja mam 35 lat, a on 39. Jak się nietrudno domyślić, nie jestem w ciąży, a on nalega na in vitro. Bardzo chciałabym mieć dziecko, zegar biologiczny krzyczy, ale boję się, że przy ewentualnej wizycie (z tego co Was podczytuję) będzie trzeba opowiedzieć o poprzednich staraniach itp. i moje kłamstwo może wyjść na jaw...

    Nigdy potem go nie oszukałam i koniec końców jesteśmy już szczęsliwą parą przez ponad rok... Jedynie to głupie kłamstwo siedzi... Nie mogę się przyznać, bo on do tamtego często wraca wspomnieniami, żałuje że "nie wyszło" itp. załamałby się

    Myślicie ze da sie zrobić tak, żeby to utrzymac w tajemnicy?

    Ech, czuję że wyleje się na mnie wiadro pomyj :(

    Nie jesteśmy tutaj od ocenienia kogokolwiek, wiesz, że źle zrobiłaś. Pytanie czy chcesz budować związek na kłamstwie. Moim zdaniem wcześniej czy później to wyjdzie, lekarz szczegółowy wywiad robi, wszystko jest wpisywane do karty, jeśli będziesz brnęła w kłamstwie i powiesz lekarzowi, że byłaś w ciąży ale ciążę straciłaś to będzie to w twojej karcie, może mieć to wpływ na sposób leczenia, dobór leków, wykonanie dodatkowych badań, podwyższone koszty?

    Uważam, że z lekarzem musisz być absolutnie szczera, a wydaje mi się że nie prawdopodobnym jest powiedzieć lekarzowi prawdę i dalej okłamywać partnera, to nie jest niewykonalne moim zdaniem, 


  3. No dziewczyny udało mi się dziś zakupić wszystkie leki (w aptece poleconej przez Aja :) 

    O dziwo mile zaskoczenie przy kasie nastawilam sie ze wydam z tysiaka a wyszko 420 :D odliczam dni do okresu i nie mogę się doczekać, aż zaczne się kuć :D:D mąż się śmieje ze mnie że gadam jak narkomanka haha

    a byłam dziś też z mężem nasienie mrozić (kolejna próba) i były trzy dziewczyny, które przyszły spr. USG potwierdzić, albo ciąże albo pęcherzyki, siedziałam sobie i tak się zastanawiam czy któraś z nich to może któraś z was, chociaż wiem, że dużo osób z Warszawy tutaj nie ma :) ale odkąd czytam forum i potem ide do szpitala to mam takie mysli :)

    • Like 2

  4. 3 godziny temu, Aja napisał:

    Hej. Jeśli dobrze pamiętam to jesteś na Starynkiewicza? Na przeciwko prawie, na skrzyżowaniu żelaznej z alejami jest apteka i mają tam wszystko pod "nas". Bo w innych aptekach ciężko. Nie sprowadzają takich leków, bo nie schodzą. I trzeba zamawiać. I też nie wszystko mogą zamówić. 

    A to coś na d to może być doxycyklina. Antybiotyk do punkcji. Albo po prostu duphaston. Ale w sumie nie wiem po co byłby ci teraz. 

    Masz dokładnie takie se leki jak ja miałam. Jaką dawkę Menopur dostałaś na start?

     

    2 godziny temu, DoMi napisał:

    W ziko i doz raczej nie mają, sama kiedyś szukałam, ale za to wszytskie mają w aptece Novum na Ursynowie a gdybyś się zagapiła i potrzebowała je wykupić w weekend lub poźno wieczorem to próbuj też w aptece 24h na Stażyńskiego (Gonal F mieli i wszystkie leki typu estrofem czy luteina też) 

    Dziękuje dziewczyny, w piątek bede na Starynkiewicz to zajde tam do apteki, jak tam nie bedzie pojade na Ursynów :)

    Mega się cieszę, że wreszcie i ja doczekałam się tej stymulacji i wreszcie zaczyna się coś konkretnego dziać :D


  5. Hej dziewczyny :) 

    chwile mnie nie było bo to czekanie na wyniki badań mnie dobijały, nie ma nic gorszego niż czekanie, ale czytałam wszystkie wpisy i gratuluje wszystkim z wysoką betą i przykro mi dziewczyn z zeszłego czwartku, którym nie powiodło się. 

    Ja już wreszcie mam wynik kariotypu męża i ufff jest prawidłowy. Za tydzień okres i zaczynamy stymulacje. Lekarz mi przepisał:

    Menopur

    Cetrotide

    Duhsycy.....(nie mogę dalej rozczytać :)

    i Ovitrelle. 

    Czy orientujecie się, czy te leki dostępne są w takim aptekach jak doz czy ziko? Czy nie wiem gdzieś specjalnie mam ich szukać? Bo przez neta sprawdzam, że w doz jest tylko Menopur. 

     

     


  6. 3 godziny temu, Keffy napisał:

    Dziewczyny potrzebuje Wasze go wsparcia bo już sama nie potrafię się ogarnąć🤷‍♀️🤷‍♀️ 13 tc, badanie penatralne ok a ja się od kilku dni schizuje ze coś z dzieckiem nie tak, a widziałam hak się rusza  to szceało słyszałam serduszko tydzień temu a mam taką schizę 😭😭 nic się nie dzieje nie mam plamień skurczy itp. A te myśli nie dają mi spokoju. Do 3 dni po wizycie jest ok a później nachodzi to coś... Co jest okropne. Nie wiem może dlatego że ja czuję się dobrze normalnie funkcjonuje pracuje i chyba to mi daje jakiś dziwny znak że jak jest za dobrze to może jest coś źle. Pomocy!! Bo za chwilę zwariuje😵😵

    Keffy musisz trochę wyluzować, nie stresuj się tak bo dzidziutek czuje Twój stres, a jest on nie potrzebny, jest przecież wszystko dobrze więc głowa do góry!!!

    Propozycji Aji są bardzo fajne i rozsądne, chyba nic lepszego ci nie doradzimy. Pamiętam jak jedna z dziewczyn tu pisała, że od pierwszego dnia transferu wmawiała sobie, że wszystko będzie dobrze, że napewno się uda i się udało! Zatem ciesz się tą piękną chwilą i pamiętaj, że szczęśliwa mama to szczęsliwe dziecko


  7. 3 godziny temu, Keffy napisał:

    Dziewczyny potrzebuje Wasze go wsparcia bo już sama nie potrafię się ogarnąć🤷‍♀️🤷‍♀️ 13 tc, badanie penatralne ok a ja się od kilku dni schizuje ze coś z dzieckiem nie tak, a widziałam hak się rusza  to szceało słyszałam serduszko tydzień temu a mam taką schizę 😭😭 nic się nie dzieje nie mam plamień skurczy itp. A te myśli nie dają mi spokoju. Do 3 dni po wizycie jest ok a później nachodzi to coś... Co jest okropne. Nie wiem może dlatego że ja czuję się dobrze normalnie funkcjonuje pracuje i chyba to mi daje jakiś dziwny znak że jak jest za dobrze to może jest coś źle. Pomocy!! Bo za chwilę zwariuje😵😵

    Keffy musisz trochę wyluzować, nie stresuj się tak bo dzidziutek czuje Twój stres, a jest on nie potrzebny, jest przecież wszystko dobrze więc głowa do góry!!!

    Propozycji Aji są bardzo fajne i rozsądne, chyba nic lepszego ci nie doradzimy. Pamiętam jak jedna z dziewczyn tu pisała, że od pierwszego dnia transferu wmawiała sobie, że wszystko będzie dobrze, że napewno się uda i się udało! Zatem ciesz się tą piękną chwilą i pamiętaj, że szczęśliwa mama to szczęsliwe dziecko


  8. 2 minuty temu, KARKA napisał:

    Dziewczyny, u mnie dobre wiadomości. Pierwsza beta ze środy 119, z soboty 246 🙂 Trzecią lekarz zalecił zrobić w środę. A wizytę mam dopiero na 01.10..... strasznie długo trzeba czekać,  to 5,5 tygodnia po transferze, też tak długo czekałyście na pierwszą wizytę? Nie mówię o kolejkach do lekarza, tylko on mi taki termin sam wyznaczył....

    Super wiadomość, beta pięknie rośnie!


  9. 5 minut temu, Mroowka Zet napisał:

    Jestem w związku małżeńskim, jestem osobą wierzącą i praktykującą, przez 2 lata leczyłam się za pomocą naprotechnologii i jakoś to wszystko mi dziecka nie zapewniło. Na naprotechnologię wydałam kupę kasy, z perspektywy czasu traktuję to jak taki sam biznes robiony na ludziach z problemami z płodnością jak in vitro a nawet gorszy, bo często płaciłam 200 zł za bezsensowne wizyty u tak zwanych instruktorów modelu creightona, którzy nie muszą mieć nawet wykształcenia wyższego (nie mówiąc oczywiście o tym ze nie są lekarzami). 

    Co ciekawe kościół katolicki jako jedyny jest przeciwny in vitro, pozostałe religie mają już inne podejście. Czy to nie jest zastanawiające? Może warto w końcu przyznać, że ziemia jest okrągła? hmm?

    Szkoda czasu i nerwów na takie durnoty 


  10. 26 minut temu, PrzypauNaResorach napisał:

    Drogie Panie.

    Jestem zgorszona iloscia kobiet popieracjacych i bawiących sie w in vitro. Jest to proceder karygodny.

    Kobiety latami biorą syf w postaci tabletek lub innych a pozniej placz,bo nie moga miec dziecka. Jest milion innych opcji,ale NIE in vitro. Douczcie sie. Zaplodniona komórka TO JUZ CZLOWIEK Z DUSZA. Tak,dusza jest od momentu poczecia,nie dopiero jak bije serce. Te miliony zamrozonych dzieci siedzacych w lodowkach na zawsze... i ta selekcja dzieci zapłodnionych ,,ma lepsze i gorsze,, . Bóg daje zycie i on wie kiedy ma  byc kres. Jedyna opcja i najlepsza jaka macie jest NAPROTECHNOLOGIA oraz nawrócenie ,zakończenie zwiazkow niesakramentalnych. Polecam świadectwa Nowenny Pompejaskiej o potomstwo.

     

    A ja polecam swoje zgorszenie wsadzić sobie w d.... i wynosić się z tego forum :) 

    • Like 1

  11. 4 minuty temu, DoMi napisał:

    Hehe ja miałam wybrane imiona zanim zaczęłam poważnie myśleć o ciąży 🙂 A co do snów to ja już od dawna o niczym nie śniłam bo prawie wcale nie śpię, chyba zżera mnie stres 😕 Ale pamiętam jak kiedyś śniłam że karmię piersią jakieś maleństwo i powiem że uczucie było przecudowne 🙂

    My w zeszłym tygodniu wybieraliśmy się w gości, gdzie jest mały roczny słodziaczek i pojechał do sklepu kupić jakiś prezent. Oczywiście znalazłam cudowne śpioszki dla dziewczynki takie beżowe z Bambi i stałam kilkanaście minut zastanawiałam się czy nie kupić, ledwo się powstrzymałam, mówiłam sobie nie można zapeszać, a potem poszliśmy w gości i znajomy mówi, że kiedyś wpadły mu w oko śpioszki Batmana i je kupił, trzymał. Miesiąc później w ciąży była jego partnerka :)

    • Like 2

  12. 11 minut temu, DoMi napisał:

    Dzwoniłam rano do kliniki żeby zapytać jak tam moje zarodki. I wiecie jaki numer? Przedwczoraj ładnie zapłodniło się 7 a dziś ładnie rozwijających się jest.... 9! Dwie nadrobiły 🙂 do tego bardzo ładnie się dzielą bo mają już od 7 do 10 komórek 🙂 Aż się popłakałam choć to dopiero początek drogi 

    No to naprawdę piękny wynik!!! 

    Mi się dziś śniła ciąża chociaz w sumie ostatnio ciągle mam jakies sny związane z dzidziusiami, ciążą czy szpitalem, takie mam schizy, że nawet wczoraj szukałam imion dziecięcych, niby od dawna wiec jakie wybiore ale cos mnie netchnelo ze usiadłam i zaczełam przeglądać haha


  13. 3 minuty temu, karioka84 napisał:

    Też je śledzę i kupuję ebooki, jednak zmiany niestety w tym względzie nie zauważyłam. A u was jest jakaś poprawa po diecie?

    U męża poprawa nasienia ostatnio była, potem drastyczne pogorszenie, nie mogliśmy ostatniej słomki zamrozić, ale embriolog wyjaśnił, że przeziębienie mogło być przyczyną, że w naszym przypadku taka mała pierdoła może sprawić, że plemniki przestają się ruszać 


  14. 50 minut temu, karioka84 napisał:

    Tak, w grudniu kończę 36 lat. Problem ze stymulacją wynika z amh, które na początku tego cyklu wynosiło 0,2 😱

    Ja obserwuje na instagramie Akademię Płodności, gdzie bardzo dużo kobiet chwali sobie dietę płodną, po której AMH poszło do góry, sama z mężem też od miesiąca jesteśmy na płodniaku


  15. 1 godzinę temu, Anka Skakanka napisał:

    Kochane, ja dziś załamana i czeka mnie bardzo trudny weekend. Byłam u lekarza i powiedział mi, ze on nie widzi sensu robić badań po poronieniu teraz, ponieważ dopiero będzie sens szukać  przyczyny JEŚLI w ogóle uda nam się mieć jeszcze jakiś zarodek po kolejnej stymulacji. Bo jeśli nie uzyskamy zdrowego zarodka, a szanse są małe, to badanie przyczyn poronienia to jest wyrzucanie kasy.

    Z jednej strony cieszę się, ze nie owija w bawełnę i racjonalnie rzecz biorąc, faktycznie, ma racje - co mi z tego, ze się dowiem, ze np mój organizm odrzuca zarodki, skoro już więcej nie będę w ciąży. Szkoda tej kasy, stresu itp.

    Z drugiej strony tak do mnie dotarło, że on mówi, że są niewielkie szanse, że się w ogóle uda.

    Moje 42 lata to o 10 za późno na wielkie nadzieje. Muszę się z tą myślą  zmierzyć, ale jest to dla mnie potwornie trudne. 

    i znów zastanawiam się, kiedy przestać próbować. Jeszcze jedna stymulacja to maks, nie zdobędziemy pieniędzy na więcej, a ja jestem przecież coraz starsza. Ale może i ta jeszcze jedna nie ma już sensu? Może już powinnam odpuścić i się pogodzić?

    Wiesz Ania to całkiem racjonalnie brzmi, może narazie nie ma sensu wydawać pieniążki, najpierw stymulacja a jak zarodek będzie to wtedy go zamrozić i zrobić badania, które wyjaśnią przyczyny i wtedy może uda się przeciwdziałać temu, ale nie załamuj się tak 42 lata to jeszcze nie wiek, że szans się nie ma, spójrz na Rozenkową jest po 40 i urodziła trzecie dziecko - a wszystkie z in vitro!!

    Jeśli czego pragniesz to się nie poddawaj, jeśli sytuacja finansowa pozwala wam na jeszcze jedno podejście to ja bym spróbowała, może to będzie ostatnie, szczęśliwe :)

    • Thanks 1

  16. 1 godzinę temu, Klara_20 napisał:

    Tak, zgadzam się. Ja codziennie się zastanawiam, czy to dobrze, że mnie mdli czy nie. A jak przestaje mi być niedobrze, to się zastanawiam czy to dobrze czy nie. Boli brzuch - źle, nie boli - też źle. A to dopiero 15 dzień 😂
    Wczoraj mnie bolał palec i też sprawdzałam co to oznacza we wczesnej ciąży 🙈🤣

    hahaha Klara padłam, ten palec rozwalił mnie na łopatki 🤣🤣🤣


  17. 33 minuty temu, AsiaWin napisał:

    Ehh to jest 2:3 😞

    Ale już wiem, że nie zmienię lekarza! Od tego wyszłam z depresją 😞 wracam do swojego! Jeszcze rzucił tekstem czy chcemy sobie downa zrobić? Że musimy koniecznie zbadać zarodki.  Przypominam że mam 36 lat, więc nie aż tak dużo...do tego dał nam cała listę badań.  Jak sprawdziłam to na pewno ponad 3000 kosztują! Tylko mi zamacil w głowie i tyle z tej wizyty 😞

    Czy chcecie downa zrobić????? Jeju to cham i burak a nie lekarz!! Takiego to bym na drzew spuściła. Jak można coś takiego powiedzieć, jest bardzo dużo ludzi, którzy mimo ewentualnych komplikacji decydują się na dzieci i chore czy nie chcą urodzić, wychować i kochać 

    Powiedziałabym takiemu, że sam jest downem

×