KARKA
Zarejestrowani-
Zawartość
65 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
65 ExcellentOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
mi też kazał z dnia na dzień - w 8tc, ale ja odstawiałam powoli - parę dni brałam 2tabl, potem parę dni po 1.
-
hej, dopiero odpisuję, bo musiałam swoje wypłakać.... ad 1 oczywiście to nic pewnego, ale mój gin jest zdania że to były spontaniczne wady genetyczne, bo kariotyp mamy ok, więc nic dziedzicznego. Poroniłam po 2giej dawce, trzecią wzięłam, żeby oczyścić się z resztek tkanek, ale było tego za dużo, więc miałam zabieg. ad 2 bo jest szansa, że dojdzie do samoistnego poronienia w domu. Z obecnej perspektywy w to nie wierzę, bo od transferu brałam duże dawki hormonów, więc myślę, że mój organizm ciągle myślał, że jest ok i dlatego sama nie poroniłam. Są lekarz, którzy doradzą ci natychmiastowe pójście do szpitala. Są szpitale gdzie dają leki, a są takie gdzie od razy łyżeczkują. JA liczyłam na to że stanie się to jak najbardziej "naturalnie", więc najpierw czekanie a potem tabletki. ad 3 kolejna, czyli czwarta próba - jeśli lekarz pozwoli. Mój lekarz mówi, że to przykre, ale w sumie dowiedzieliśmy się, że jestem w stanie zajść w ciążę i ją te 9 tygodni utrzymać, więc dla niego to dobry znak... ad 4 jeszcze nie byłam na wizycie, więc nie wiem jakie badania mi zalecą
-
Cześć dziewczyny, dług mnie nie było, ostatnio pisałam czekając drugi tydzień na poronienie. Ostatecznie wytrzymałam w domu aż 3 tygodnie, oczywiście byłam pod kontrolą lekarza i robiłam badania żeby sprawdzić czy nie ma zakażenia. Ale dłużej bym nie dała rady, więc 22 dnia od wiadomości, że serduszko przestało bić (9tc) pojechałam do szpitala. Tam dostałam leki, po drugiej dawce poroniłam, ale endo miało 39 mm więc dostałam 3cią dawkę. Po niej nadal było 21 mm, więc 4tego dnia miałam zabieg. Po nim wyszłam do domu tego samego dnia. Łącznie 4 dni w szpitalu, dużo bólu i stresu. Na oddziale mieliśmy lekarkę z koroną, więc teraz jestem w domowej izolacji, na szczęście już jutro koniec, a ja nie mam objawów. Co do dalszych planów - nie myślę o tym na razie, bo i tak muszę odczekać 3 miesiące zanim organizm się zregeneruje. Po tej stracie poczułam się staro... Jakby ktoś miał jakieś pytania, bo jest w podobnej sytuacji - mam aktualna wiedzę, którą się chętnie podzielę (jak to wygląda w szpitalu, co z pochówkiem, badaniami itp). Trzymam kciuki za wszystkie dziewczyny, które mają właśnie transfery i testują!
-
hej, ja już czekam 2 tygodnie na poronienie... dziś rano byłam w szpitalu, ale nie przyjęli mnie, bo nie było miejsc....
-
cześć dziewczyny. U mnie sytuacja taka, że w 9 tc serduszko przestało bić Teraz czekam na poronienie w domu, a jak go nie będzie to mam się udać do szpitala na czyszczenie. Bardzo bym chciała tego uniknąć, przeraża mnie Covid... dzwoniłam do 2 szpitali i w żadnym nie robią testu przed przyjęciem na oddział.... Jeśli któraś z Was miała podobną sytuację - będę wdzięczna za wszelkie rady na priv. Lekarz powiedział, że mam czekać tylko do dziś a jutro iść do szpitala, ale bardzo bym chciała żeby to się stało w domu....
-
woow, dziękuję za informację. Tylu rzeczy człowiek nie wie... wygląda, że się kwalifikuję, 35 lat dawno za mną
-
cześć, fajnie że się odezwałaś. Czyli lekarz Polmedisu wystawił Ci skierowanie refundowane przez NFZ? Myślałam, że to tylko państwowy lekarz może zrobić. A tak przy okazji u kogo jesteś? Ja miałam tam 2 próby u Polaka:) Punkcje robiła mi J.Eljas. Ogólnie mają tam sympatyczną ekipę:) Dzięki za namiar, sprawdzę obie przychodnie.
-
super, że o to pytasz, bo ja z podobnym pytaniem. Wczoraj miałam wizytę w mojej klinice, lekarz prowadzący potwierdził ciążę i stwierdził, że to już koniec wspólnej drogi, a ciążę mam prowadzić u innego lekarza. Choć zawsze mogę przychodzić na konsultacje:) Sprawdziłam ceny u swojego stałego ginekologa: wizyta 230, usg w każdym trymestrze 350, test prenatalny 750. Same badania z krwi do założenia karty ciąży w Diagnostyce kosztują 746 zł. Więc poważnie się zastanawiam nad lekarzem na NFZ, tylko od 7 lat nie byłam u żadnego państwowo, nie mam pojęcia kogo wybrać. Jest tu może ktoś z Wrocławia? I tak ogólnie myślicie żeby szukać lekarza, który też odbiera porody w szpitalu, czy zwykłego lekarza?
-
Wow, super! ja własnie zaczelam 7 tydzień, 34 dpt. Fajnie, ze zobaczyłaś serduszko, u mnie nie było jeszcze widać w zszłym tygodniu, dopiero 01.10 spróbujemy kolejny raz. Trzymam kciuki za dobry rozwój maluszka.
-
Klara, a który u Ciebie dpt? Pamiętam, że chwilę przede mną robiłaś betę. Ja nie wymiotuję, tylko mnie mdli - praktycznie całe dnie. A powiedz zmieniłaś dietę odkąd zobaczyłaś dwie kreski? Odstawiłaś kawę, herbatę?
-
Ja nie pracowałam i był to mój świadomy wybór. To było trzecie podejście i chciałam zrobić wszystko tak jak to sobie wymyśliłam - bo więcej szans mieć nie będę. Wcześniej omówiłam to z mężem, który się zgodził zabezpieczyć mnie finansowo - na wszelki wypadek. OD pierwszej bety pracuję z domu w mniejszym wymiarze godzin, 1/3 etatu. I uważam, że mi to pomogło. Także zrób tak jak Ci podpowiada serce, niekoniecznie zdrowy rozsądek:)
-
niestety gwiazdka jest dalej od skali niż ja to odwzorowałam, raczej tak *---/-------/-------/ Kolejna wizyta 01.10...
-
niestety nie dostałam żadnej wiadomości:(
-
oooo, no proszę, to podobnie.
-
no właśnie lekarz nic nie mówił i dopiero z wypisu wycztałam. Serduszka nie było widać, w ogóle nie było łatwo cokolwiek zobaczyć przez ten mięśniak, od środka nie widział nic, dopiero przez brzuch zobaczył. NA wypisie nie ma norm w liczbach , tylko taka skala narysowana */___/___/ mój wynik to ta gwiazdka, poza skalą:(