Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jankeska

Zarejestrowani
  • Zawartość

    234
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Jankeska


  1. Cześć, dostałam info, że w przedszkolu mojego dziecka, ale nie w jego grupie kilkoro dzieci ma wszy. Dziś sprawdziłam głowę latorośli i jest czysta. Czy macie doświadczenie ze środkami zapobiegającymi złapanie wszy? Mam w domu spray odstraszający o nazwie liceout, ale nie wiem czy to ma szansę zadziałać. Śmierdzi to okropnie. Ktoś stosował podobne środki? 


  2. Hej! Pytanie do mam, których dzieci rozpoczęły edukację przedszkolną. Jestem załamana, bo mój syn odkąd poszedł do przedszkola na początku września już 3x jest chory! Jestem przerażona i wymęczona, o dziecku już nie wspominam, bo wiadomo. Nie są to na szczęście groźne infekcje. Wystarczają nebulizacje. Ale w ciągu 1.5 miesiąca już 3 choroba się przytrafiła. Zawsze ten sam schemat: katar, potem kaszel suchy, mokry, potem już syn zdrowy. Pochodzi tydzień albo półtora i znów katar i kaszel. Podaje mu oczywiście  tran i witaminę d. Czy to jest normalne? Czy inne dzieci też tak mają? Jeśli tak to czy te infekcje mijają po jakimś czasie? 


  3. Zależy gdzie zdajesz. Ja kiedyś w Warszawie tak sie umęczyłam. 5x oblałam, a egzaminy były na Radarowej. Niepotrzebnie trzymałam się jednego instruktora. Zmieniłam instruktora. Nowy mnie ofuknal, że wybrałam sobie najgorszy Word jaki istnieje, najtrudniejsze trasy, nieskończona ilość opcji, wszędzie ciasnota. Zaczęłam jeździć po całej Warszawie, a nie po trasach egzaminacyjnych. Zmieniłam Word na Odlewniczą i wtedy zdałam za pierwszym podejściem (czyli ogólnie 6) . Moja rada: wyjdź ze schematu, zmień instruktora, jazdy zalecam po całym mieście, nie po trasach do egzaminu. 


  4. Mam to samo odkąd się syn urodził a ma już.... 4 lata. Marudził i marudzi. Teraz tylko w inny sposób. Jak się urodził ciągle na rękach, nie akceptował chusty, wózek nie mógł nawet chwilę stanąć, od razu się budził i ryk. Teraz też niby już duży, a chwili spokoju nie da. Ma tysiąc zabawek, książeczek z zadaniami, kolorować niestety nie lubi. Sam nie chce się bawić, ciągle slysze: "mama pomóż mi się bawić" i inne w tym stylu. Pracuję po nocach jak śpi a czasem popołudniu się uda jak mąż go przejmie. No coż zrobić. Trafiają się takie egzemplarze. Trzeba ciągnąć swój krzyż byle do przodu dzień po dniu. 


  5. 46 minut temu, Karol Krawczyk reaktywacja napisał:

    Spoilery

    Czy Wy też miałyście panieński z matką i mężem koleżanki? Na plus micro d/i/l/d/o, które zmieści się w każdej torebce i koszula na noc poślubną, wyglądająca jak zdjęta z prababci przed pochówkiem. 😁

    Ja taką koszulę do porodu miałam. No niemal identyczna. Nawet staremu wczoraj mowie: czemu jej założyli koszulę porodową? 😂


  6. Ja mam jedno dziecko - syna. Zawsze marzyłam o córce albo córkach. Marzyłam o zapłataniu im warkoczy, zabawie lalami, wspólnych pogaduszkach, oglądaniu "śpiącej królewny" i "małej syrenki". Nie mam tego, bo syna nie interesują takie bajki. Interesują go liczby, układanie klocków, psi patrol i takie tam. Na pewno mąż ma większą frajdę z zabawy z nim niż ja. Ja najczęściej udaję, że lubię ścigać się autami. Ale mam dużo radości z macierzyństwa, dużo się wygłupiamy, tulimy. Więcej dzieci mieć nie chce, ale patrząc perspektywicznie naprawdę cieszę się, że mam syna a nie córkę. Z córką w jej dzieciństwie miałabym pewnie lepszą zabawę, ale co potem? W dorosłym życiu to mężczyźni mają bez porównania lepiej. O córkę bym się wiecznie bała, a z synem większy luz jest psychiczny. Zobaczcie co rząd przyszykował i dalej szykuje na kobiety. Poza tym i bez wyroku trybunału kobiety mają w życiu przekichane. I nie sądzę, że to się prędko zmieni, bo zmienić mentalność ludzką jest zadaniem karkołomnym, które trzeba rozłożyć w czasie na pokolenia. 

    • Like 4

  7. Trzeba być czubkoludem żeby kupować takie torebki. Teraz widziałam, że przecena na 6500. Pewnie się zdziwiła, że za 9 nikt nie kupił 😂

    Jest tyle polskich fantastycznych firm, szyjących torebki ze skóry. Za 600-800 zł można mieć piękną unikatową torebkę. Te śmieszne loga to obciach. 

    • Like 2

  8. Cudne mają dzieci. No Boguś to kradnie serducho, uwielbiam jego uśmiech. 

    Nie wiem skąd tyle gorzkich słów, że rzekomo zbyt mało terapii mają Henio i Dorcia. Dzieci muszą mieć przede wszystkim dzieciństwo. Zresztą na przykładzie Dorotki i Henia widać, że kluczowe są uwarunkowania osobnicze. Niby 2 dzieci z ZD, zapewne takie samo wsparcie, podobne zajęcia, a dzieli ich spora różnica w rozwoju. Jednak to Henio wg mnie rozwija się ponadprzeciętnie jak na dziecko z ZD i tylko dlatego Dorcia na jego tle wypada blado. 


  9. Zapisz go do poradni psych pedagogicznej, albo od razu do psychiatry dziecięcego. Tak naprawdę to nie żadna ujma dla dziecka jak dostanie diagnozę czy orzeczenie. To nie jest na zawsze bo przed szkołą i tak jest rediagnoza, a dostaniecie zawsze wsparcie typu logopeda, si, teraz mój syn zalapal się na darmowy turnus 3 miesięczny z tusami i inne zajęcia. Teraz funkcjonuje super w porównaniu z tym co było, a też nie ma jednoznacznych objawów autyzmu (stąd dostał atypowy zamiast wczesnodzieciecy). Z doświadczenia wiem, że jeśli rodzic ma przeczucie i się waha to ten autyzm jest na rzeczy, natomiast można terapia zniwelować mnóstwo zachowań. 

    Dodam że w wieku 1.5 roku mój syn też poił maskotki jak mu pokazalam. W synapsis byłam oburzona: no jak to, pokazuje palcem, karmi misia a oni mi tu z autyzmem wyskakują. Przecież przyszłam upewnić się, że z moim dzieckiem wszystko w porządku. A tu się okazało że nie jest neurotypowy.

    Syn wcześniej długo mówił kilka słów, a z nową ruszył jak rakieta jak 3 lata skończył, gada pełnymi zdaniami, ale do logopedy ciągle chodzimy


  10. Nie wiem jak można wziąć ślub po to żeby mieszkać w mieszkaniu teściowej. Głupota to za mało powiedziane. Moja mnie tak nienawidzi, nie wiem za co, że aż zaciska pieści jak na mnie patrzy. Ale ja ją widzę 2x w roku i dążę do całkowitego zerwania relacji. Proszę męża żeby sam jechał jeśli chce zobaczyć rodziców. Mamy własne mieszkanie w którym uwaga! Nie była nigdy, bo wykręcała wcześniej takie numery, że nie chce żeby psuła nam tu aurę. A nasz syn w ogóle jej nie interesuje, a my się nie narzucamy. Nie to nie. Gdybym z nią mieszkała jestem pewna, że chciałaby że mnie zrobić swoją służącą i mną pomiatać niszczac poczucie własnej wartości. 

    Wyprowadzajcie się, teraz nawet wynajem bardzo potaniał 


  11. U mojego syna gest wskazywania palcem pojawił się w wieku 12 miesięcy, a i tak ma stwierdzony autyzm tyle że atypowy. Na diagnozę składa się tyle elementów, że jeden brak albo obecność gestu o niczym nie świadczy. 

    Patrząc na moje dziecko nigdy nie powiedziałabyś że ma autyzm. Jest bardzo wyćwiczony w terapii, mówi. Przytula się, mówi że kocha. Niestety ciągle walczymy z napadami histerii i czasem agresji. Ale on kumuluje przeżycia z całego dnia i daje popalić w pieleszach domowych. 

    Czy Twój syn umie bawić się sam? Jak się bawi. To jest kluczowe przy diagnozie takich dzieci. Mój syn sam nie umiał się bawić, sam z siebie przekładał przedmioty albo ustawiał jakoś po swojemu. Talerz to był talerz i kropka. Bawił się jak talerzem. Trzeba go było wyuczyć, że to może być też w zabawie kierownica, bo sam by na to nie wpadł. W synapsis jak diagnozowalismy kluczowe było w jaki sposób dziecko się bawi, czy zaprasza do zabawy. 


  12. Nie wydarła się, ale gani go za wszystko. Widać było, że niechcący ją klepnął w twarz. Dziecku jest przykro i ryczy. Heniowi i Dorce wszystko uchodzi plazem. Ciezko mi postawić się w jej sytuacji, bo ja mam jedno dziecko, a ona kilkoro, ale powinna spróbować dzieci traktować równo, bo Boguś jest w cieniu rodzeństwa i w końcu będzie mu przykro. Widać jak walczy o uwagę

    • Like 1

  13. 2 godziny temu, Iska00 napisał:

    Myślę, że oni jeszcze malutkie chore dzieci zaadoptują + nie uznają antykoncepcji, więc u nich jeszcze długo będą malutkie dzieci. 

    Bez przesady, chyba w ośrodku nie wydają chorych dzieci byle się pozbyć. Powinna im się zapalić lampka, że m i w mają dziecko po dziecku, 2 chorych i ciągle im mało. 

    A dzieci pokazują, bo w ten sposób same na siebie zarabiają. Jest popyt na szczęśliwe rodziny z niepełnosprawnością. Przeważnie tylko płacz, skomlenie o 1%, podkreślanie, że życie się skończyło, umęczenie, a tu wesoła rodzinka. Udało im się trafić w niszę i zbijają na tym szmal od sponsorów

×