Strusio85
Zarejestrowani-
Zawartość
1538 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
2
Wszystko napisane przez Strusio85
-
Wynik jest w porządku gratulacje! Trzymam kciuki za piękny przyrost
-
Dziękuję mam nadzieję i przeczucie, że za chwilę ja Ci pogratuluje 🥰
-
Nie bądź złej myśli. To może byc implantacja. Trzymam kciuki daj znać jak wynik.
-
Który dpt?
-
Moje też mówiło, że nic z tego....a beta jednak wyszła ku mojemu zaskoczeniu pozytywna Akurat takie nastawienie mi się wydaje najlepsze. Lepiej się mile zaskoczyć niż niemile rozczarować trzymam kciuki
-
Chyba na pewno będę musiała bo oszaleje właśnie wkładam palcem lutinusa i pojawiła mi się myśl...czy przypadkiem szyjka się nie obniżyła
-
A jaki miałaś estradiol że aż tak dużo estrofemu zlecili brać? Mi nikt nie każe badać ..zrobiłam u wynosi 181 pg na 2 tabletkach estrofemu. We wtorek pokaże mojej gin wynik.
-
To super być może intuicja Ci tak podpowiada. Trzymam kciuki żeby się nie myliła🥰. W moim przypadku byłam przekonana, że transfer się nie udał..byłam przygotowana na porażkę w 100%..jedyne czego byłam pewna to zapalenia pęcherza w dzień testowania ... jak zobaczyłam pozytywna betę to się popłakałam bo nie wierzyłam ...moja intuicja jak już dziewczynki wiedza się do niczego nie nadaje . ..ale wiele dziewczyn faktycznie dobrze przeczuwa u siebie ciążę
-
Wydatki dopiero się zaczynają u mnie cały program z ivf wyszedł taniej no ale jak trzeba to trzeba - będę płacić ile każą
-
Trudno ..u mnie pewnie będzie to samo trzeba będzie się szarpnąć
-
Za każdym razem obiecuję sobie, że to już ostatnia beta zbankrutuje
-
Tak. I neoparin i luteinę mam refundowana. Niestety najbardziej boli prolutex ( 300 zł na tydzień) ale tylko jego dobrze przyswajam. Gdyby nie on to progesteron miałabym dramatyczny Podpytam ewentualnie o te luteinę dopochwowa jako zamiennik. Zawsze to jakaś oszczedność. Dziękuję za podpowiedź
-
Różne są historie ... Czytałam, że i na tym etapie w trakcie poronienia spada beta ...i to czasem bardzo dynamicznie bo to nie są duże wartości. No ale mam nadzieję, że u mnie nie spada bo kropek się rozgościł i planuje dłuższy pobyt 🥰
-
Wiem. Ale byłam pewna, że zaczęła spadać chciałam się upewnić czy dobrze czuje. Za tydzień USG w 28dpt więc liczę , że się już wiele dowiem
-
Powiem wam dziewczynki, że schiza i czarnowidztwo kobiety po stracie lub dlugostarajacej o ciążę to już jest przegięcie ... Jeśli jakaś potrafi odrzucać te złe myśli i tylko pozytywnie myśleć to podziwiam i jestem fanką Wczoraj znowu poszłam na betę Mężowi nie powiedziałam bo by mnie udusił .. Poszlam dlatego, że przestałam się tak źle czuć jak jeszcze kilka dni temu. Ogólnie mój prog przy kosmicznych dawkach lekow ( a ja przecież miałam transfer na cyklu naturalnym ) jest teraz malutki. Szczerze ...mam wątpliwość , że ja miałam owulacje bo taki progesteron to miałam w naturalnej ciąży bez absolutnie żadnych leków ... Lepsze samopoczucie, średni próg, zero skurczy czy boli, zero zaparc do tego wręcz wchodzenie w nadczynność ( a mi zawsze w ciąży TSH rośnie) ... Tylko jedna myśl w głowie .. i to nie ta pozytywna. Byłam wczoraj przygotowana w 90% na najgorsze ... Chciałam od razu wiedzieć jeśli coś jest nie tak. I to nie była nawet panika bo czułam spokój... Byłam po prostu gotowa na prawdę, niezależnie jaka będzie. I znowu nie miałam racji moja intuicja nadaje się do kosza... Po otrzymaniu bety plakalam ...z radości ...bo ja na serio czekałam na ten wynik jak na skazanie, potwierdzenie swoich najczarniejszych wizji...a kropek na całe szczęście olewa swoją niedowierzającą matkę Macie racje, że nie ma co sugerować się objawami czy też ich brakiem. To że w innej ciąży czułaś się inaczej nie znaczy, że obecnie coś jest nie tak. Beta wczoraj 2404. Podwoiła się 🥰 teraz jeszcze tylko dożyć do usg
-
Mi dołożyła doktor jeszcze jedna ampułkę prolutex jak miałam po transferze i już wiedziałam o ciąży proga 23 NG. O dziwo zanim to zrobiłam miałam mocne skurcze. Jak dodałam prolutex - jak ręką odjął. Obecnie 32 ng i zero bólu brzucha czy skurczy.
-
Pewnie. U mnie za to w drugą stronę poszło...i to też mnie martwi. W obu ciążach od razu leciało mi mocno do góry - TSH - koło 3 i wolne...obecnie TSH 1.6 a ft4 zbliża się do powyżej normy ( a nie zmieniałam dawek leków jeszcze)... Glukoza powtarzana dziś znowu 109... Martwię się czy nie dzieje się w moim brzuchu nic zlego.. jakoś tak lepiej się czuję ..a zwykle czułam się z czasem w ciąży gorzej
-
Przykro mi ...ale nie ma tego złego. Nie w tym to w przyszłym podejdziesz wazne żebyś podchodząc do transferu była w szczytowej formie a to TSH faktycznie jest za wysoko. Lepiej nie ryzykować . Sciskam
-
Trzymamy mocno!
-
Dokładnie. U mnie mega bóle okresowe zaczęły się w 11 i 12 dpt ( od 7 dpt wiedziałam o ciąży) i już panikowalam, że to koniec. Wcześniej z objawów miałam tylko częstomocz. Objawy mogą być przeróżne ..może te nie być ich wcale. Moja koleżanka do końca ciąży nie miała żadnych objawów ...nawet zmęczenia rodzi na dniach.
-
To chyba tak samo jest u mnie. Taki mechanizm obronny przed możliwa porażka. Wolę się za bardzo nie cieszyć żeby w razie niepowodzenia tak mocno nie cierpieć... Myślę, że będzie u mnie z czasem lepiej. Chyba spokój przyniosłyby mi badania prenatalne i informacja, że ciąża jest zdrowa...ale do tego momentu jeszcze trochę czasu zostalo. Planuje jak najszybciej tylko się da ( o ile oczywiście ciąża będzie rozwijać się prawidłowo) wykonać test nifty. To da mi ulgę ( o ile oczywiście wyjdzie wszystko ok)
-
Ja byłam w zasadzie przed samym transferem . Polecila mi ja moja koleżanka, która sama korzystała z akupunktury przed transferem i ma z tego transferu córkę ...Też byłam sceptyczna ale bardzo mi ja zachwalala i przytaczała wiele pozytywnych historii. Postanowiłam dać temu szanse. Miałam 1 sesje tydzień przed transferem i 2 sesje w dzień transferu ( tuż przed i po). Szłam na transfer po akupunkturze totalnie zrelaksowana/ jak w pół śnie lub po relanium (jak nie ja bo w takich sytuacjach jestem kłębek nerwów zwykle ). Nie wiem czy akurat to pomogło ale zdecydowanie nie żałuję, że spróbowałam
-
Zdecydowanie masz rację . Kobieta po stratach nie potrafi być do końca spokojna w kolejnych ciążach bo zawsze ma z tyłu głowy to co się wydarzyło we wcześniejszych straconych ciążach. Mimo , że staram się odganiać złe myśli to niestety często wracają niczym bumerang.... Podobnie ma kobieta która nie miała strat na koncie ale jednak zaszla w ciążę dopiero po bardzo długiej walce . Ja również jestem dla nas pełna podziwu. Pełne pokory, cierpliwości, siły, determinacji , cały czas walczące mimo przeciwności losu i kłód pod nogami. Doskonale rozumiem Twój strach. Będę trzymać mocno kciuki za powodzenie Wszystkim Nam nalezy się długa i nudna ciąża 🥰
-
Tak... dziecko to moje największe marzenie ...Staram się cieszyć ...choć cały czas ani do mnie ani męża nie dociera, że jestem w ciąży . Chyba ze strachu to wypieramy ..To smutne ...bo wiem, że powinnam się cieszyć bardzo ( i na pewno się w głębi serca cieszę) ale panicznie boje się cieszyć, cokolwiek planowac czy budować więzi na tak wczesnym etapie. W tej 2 ciąży codziennie rano rozmawiałam z brzuchem i kropkiem. To był mój taki rytuał. Po stracie ten rytuał ...a raczej świadomość, że już go nie będzie i że kropka nie ma była dla mnie najbardziej bolesna 🥺 przez długi czas każdego ranka budziłam się mając nadzieję, że to co się stało to był tylko zly sen wiele takich poranków przeplakalam ... To poczucie pustki każdego dnia... To był najgorszy koszmar - jakby ktoś wyrwal mi kawał serca i duszy. Tak jak jednak mówisz. Zle emocje dla kropka na pewno przyjemne nie są więc postaram się stworzyć mu jak najlepsze warunki ...nie stresować tylko być pozytywną i zrelaksowana każdego dnia
-
Coś w tym jest. Mi w 2 ciąży beta leciała jak szalona. Nawet w tych wyższych rejestrach - grubo się podwajala. Niestety ciąża stracona w 12 tc - w badaniu genetycznym wyszła trisomia 21 chromosomu ( zd). Żaden lekarz tego nie zauważył mimo iż na ostatnim USG byłam w 11 tc. Lekarz mówił, że wszystko pięknie i że już mogę odetchnąć bo nic zlego się już na pewno nie stanie. Wtedy po raz pierwszy uwierzyłam, że będzie wszystko dobrze... Tydzień później krwotok, szpital i zero bicia serduszka na USG Chyba dlatego tak boje się cieszyć ciąża ..bo jak ostatnio się nią zaczęłam cieszyć to ja straciłam