Strusio85
Zarejestrowani-
Zawartość
1538 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
2
Wszystko napisane przez Strusio85
-
Moja droga. Nawet tak nie mów 🥺To nie Twoja wina. Może być najlepszy i najzdrowszy zarodek, najlepsze endometrium - i ciąża się nie przyjmie. Lekarka tłumaczyła mi, że to jest coś poza naszą kontrolą...nie mamy na to wplywu. Trzeba próbować i się nie poddawać masz jeszcze zarodeczki .. jestem pewna, że wśród nich jest ten 1szczesliwy ..a może i więcej
-
Moja droga. Witaj w klubie. Mi też w tym miesiącu odroczono transfer przez ryzyko hiperki i wszystkie zarodki trzeba było zamrozić. Jeśli chodzi o kariotyp to dopóki nie skonsultujesz tego wyniku z dobrym genetykiem nie martw się na zapas. Wiem co czujesz bo mojemu mężowi też wyszło coś w kariotypie i przeryczalam wiele dni.. Lekarz straszył ale finalnie genetyk uspokoił. Mój mąż ma inwersję 9 chromosomu. Wg 3 genetyków ta inwersja nie ma kompletnie wpływu na płodność czy poronienia i jest zupełnie bezobjawowa . Mam za sobą 2 straty ale winia za to bardziej moje mutacje ( trombofilia ) o której dowiedziałam się po 2stracie. Głowa do góry
-
Jeśli ng to wynik na początku był całkiem ok. Ten drugi niższy ale nadal nie jakiś mega zły. Można w takiej sytuacji podnieść proga żeby jednak zwiększyć jak najbardziej szanse na zagnieżdżenie.
-
Ale w jakich jednostkach? Piszecie dziewczynki tylko liczby a to wazne czy progesteron byl w ng czy nmol. Jesli ng to wynik nawet ten nizszy nie był bardzo zly. Jesli w nmol to faktycznie sporo za niski. 26,5 nmol to ok 8 ng. Jesli 26,5 ng to ok. 82 nmol . Różnice jak widać spore .
-
To nie rozumiem o co chodzi ... Jak komus odpisuje to od razu wyskakuje. Jak wstawiam swoj post to czeka na akceptacje moderatora. Nigdy tak nie mialam ... tylko kilka minut temu po raz 1.
-
Dziewczynki. Czy wasze wiadomości/ posty jakie tu wystawiacie też muszą zostać zaakceptowane przez moderatora? Nigdy tak nie było a teraz jak napisałam post to widnieje jako ukryty i oczekujący na akceptację
-
Powiem Wam dziewczynki, że dla spokoju psychicznego zawsze trzeba mieć plan B. Z mojej strony zrobiłam wszystko co mogłam... Jesli sie nie uda widocznie co innego mi pisanego w tym życiu niż macierzyństwo. Mimo iż razem z mężem marzymy o 2 lub 3 dzieci to świat na nich się nie kończy. To tylko dopełnienie naszego życia. Jesteśmy na etapie budowy domu. Kiedys nie chcialam budowac domu jesli nie bedzie w nim dzieci... Dzis widze to inaczej... Postanowilismy, ze z tych pokoi zrobimy w razie czego sale kinowa i pokoj goscinny Poza tym jako, że kochamy podroze będziemy jezdzić po całym świecie ( zwiedzanie odległych , egzotycznych zakątków to nasza pasja) - czego majac dzieci na pewno nie udałoby się zrealizować... Mąż powiedział, że co nie będzie i tak będziemy szczęsliwi bo mamy siebie i tyle rzeczy do zrobienia wspólnie ... W tym miesiącu transfer i jakos po "zejsciu" z hormonow ( na szczęście hiperka mnie ominęła ) odzyskałam optymizm i spokój . Co się nie zadzieje - i tak bedzie dobrze
-
Spokojnie czekaj na wynik końcowy hodowli
-
Powiem Wam dziewczynki, że dla spokoju psychicznego zawsze trzeba mieć plan B. Z mojej strony zrobiłam wszystko co mogłam... Jesli sie nie uda widocznie co innego mi pisanego w tym życiu niż macierzyństwo. Mimo iż razem z mężem marzymy o 2 lub 3 dzieci to świat na nich się nie kończy. To tylko dopełnienie naszego życia. Jesteśmy na etapie budowy domu. Kiedys nie chcialam budowac domu jesli nie bedzie w nim dzieci... Dzis widze to inaczej... Postanowilismy, ze z tych pokoi zrobimy w razie czego sale kinowa i pokoj goscinny Poza tym jako, że kochamy podroze będziemy jezdzić po całym świecie ( zwiedzanie odległych , egzotycznych zakątków to nasza pasja) - czego majac dzieci na pewno nie udałoby się zrealizować... Mąż powiedział, że co nie będzie i tak będziemy szczęsliwi bo mamy siebie i tyle rzeczy do zrobienia wspólnie ... W tym miesiącu transfer i jakos po "zejsciu" z hormonow ( na szczęście hiperka mnie ominęła ) odzyskałam optymizm i spokój . Co się nie zadzieje - i tak bedzie dobrze
-
Powiem Wam dziewczynki, że dla spokoju psychicznego zawsze trzeba mieć plan B. Z mojej strony zrobiłam wszystko co mogłam... Jesli sie nie uda widocznie co innego mi pisanego w tym życiu niż macierzyństwo. Mimo iż razem z mężem marzymy o 2 lub 3 dzieci to świat na nich się nie kończy. To tylko dopełnienie naszego życia. Jesteśmy na etapie budowy domu. Kiedys nie chcialam budowac domu jesli nie bedzie w nim dzieci... Dzis widze to inaczej... Postanowilismy, ze z tych pokoi zrobimy w razie czego sale kinowa i pokoj goscinny Poza tym jako, że kochamy podroze będziemy jezdzić po całym świecie ( zwiedzanie odległych , egzotycznych zakątków to nasza pasja) - czego majac dzieci na pewno nie udałoby się zrealizować... Mąż powiedział, że co nie będzie i tak będziemy szczęsliwi bo mamy siebie i tyle rzeczy do zrobienia wspólnie ... W tym miesiącu transfer i jakos po "zejsciu" z hormonow ( na szczęście hiperka mnie ominęła ) odzyskałam optymizm i spokój . Co się nie zadzieje - i tak bedzie dobrze
-
3 zarodki to bardzo duża szansa na ciążę Nie martw się na zapas. Jestem pewna, ze się uda Nawet jesli jakims cudem nie to jestem pewna, że mąż nie będzie Cię wstrzymywał przed kolejną stymulacją wiedząc jak bardzo pragniesz rodzeństwa dla waszego dziecka
-
Mi odmówiono kiedy to zaproponowałam Niestety ciąża blizniacza jest obarczona większym ryzykiem i lekarz powiedział, że nie zgadza się na podanie 2 zarodków. To będzie mój pierwszy transfer.
-
Super wynikczekamy na wieści ,🥰
-
Super 22 dojrzałe czy dopiero dowiesz się jutro? Trzymamy kciuki za zdrowe komórki i piękne zarodeczki
-
Nie denerwuj się. Juz jutro odetchniesz...ja najbardziej bałam się wyniku punkcji ...ale okazało się, że niepotrzebnie. Oby tak było i u Ciebie
-
Ja jestem świeżo po. Rozumiem, że 15 pęcherzyków? Bo komórek jajowych ile jest to pewnie dowiesz się dopiero po punkcji. Moj lekarz nie sądził, że będzie tyle ile się potem okazało ...także może być nawet więcej niż przewidział Co mogę poradzić to nie martw się na zapas. Ja panikowalam i dziewczynki na grupie bardzo mnie wspierały. Finalnie efekt jest bardzo dobry. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i nastawić optymistycznie trzymamy kciuki punkcja z narkoza - jak dla mnie mile przeżycie bo uwielbiam narkozę ...nic mnie nie bolało także nie ma się co bac .
-
Cudownie trzymam za nas wszystkie kciuki. Oby się udało od razu niezależnie od liczby posiadanych zarodków
-
Ja z mężem też sporo rozmawialiśmy na temat: co jeśli będzie dużo komórek, czy zapladniamy wszystkie. Doszliśmy do wniosku, że nawet mając kilka zarodków nie musi się wcale udac. Biorąc pod uwagę, że mój organizm niezbyt dobrze zareagował na hormony ( miałam ryzyko hiperki i przez to odroczony transfer po estrogen sięgnął poziomu po zmniejszeniu dawki z 5000 do 15000) 2 stymulacji też bym nie chciala. Obojętna dla organizmu nie jest więc zależało mi żeby jeśli to możliwe więcej do niej nie podchodzić j uzyskać jak najwięcej zarodków w 1 próbie. Zdajemy sobie sprawę, że możemy wszystkich niewykorzystac. Na szczęście nie mamy problemu z oddaniem ich do adopcji w razie gdy osiągniemy nasz cel. Wydaje mi się, że nikt nie pokocha tak mocno dziecka jak para która walczy o nie długi czas także trafia w dobre ręce🥰
-
Ciekawe. Widzę każdą klinika rządzi się swoimi prawami pod tym względem
-
A kiedy miałaś robiona histeroskopie? Mnie nic kompletnie nie bolało po. Dostałam podczas histero antybiotyk w trakcie zabiegu jednorazowo.
-
Ja dostałam antybiotyk w trakcie zabiegu jednorazowo. Może też dostałaś tylko nie informowali. Mi odpowiedzieli jak zapytałam dopiero. Mnie nic nie bolało i piekło. Może warto skonsultować z lekarzem .
-
Bardzo mocno trzymam kciuki żeby była z tego transferu dzidzia nie martw się wystarczy jeden piękny zarodeczek !🥰
-
Ja też w maju 1 transfer
-
Mam skończone we wrześniu 35 lat dlatego mogłam zapłodnić wszystkie. Jest w mojej klinice jedna cena za mrożenie na rok - niezależnie od ilości. Myślałam czy części komórek nie zamrozić ale ponoć ich jakość po rozmrożeniu mocno spada - stąd decyzja żeby jednak zapłodnić wszystkie .
-
Dlatego wlasnie mnie ten temat zainteresował - bo nigdzie nikt o tym jasno nie mówi. W umowach raczej te informacje są pominięte. Na wizycie dopytam moja dr jak sporządzić dokument w którym chcemy aby po śmierci jedno z partnerów miało do zarodków prawa. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że za mojego życia zarodki które chce wykorzystać przeszłyby do adopcji.