Maminci
Zarejestrowani-
Zawartość
17 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Maminci
-
Mam 18-miesiecznego synka. Od kiedy urodził się na palcach u jednej ręki zliczę ile razy moja mama go widziała. Mieszkamy w różnych miastach. Moja matka nie ma jeszcze 50tki, jest całkowicie zdrowa, sprawna itd., ale wiecznie znajduje sobie jakieś wymówki. Jest mi przykro, mały tak naprawdę nawet nie zna swojej babci. Mimo, że miałam bardzo trudną ciążę, dwukrotnie byłam w szpitalu, później ciężki wielorodzinny poród i problemy zdrowotne w połogu, moja matka nigdy nie zaoferowała się z pomocą. Mam do niej żal, nie ze względu na siebie, bo już dawno przywykłam, że nie mogę na nią liczyć, ale przede wszystkim ze względu na synka. Sama mam wspaniałych dziadków, którzy poświęcili mi mnóstwo czasu i troski, kiedy byłam mała dziewczynką. Zabierali na wakację, wycieczki, było zawsze widać, że szczerze mnie kochali i po prostu lubili spędzać ze mną czas. Do dzisiaj to z nimi mam lepsze relacje niż z własną matką, która zawsze ograniczała relacje ze mną do obowiązków do odznaczenia i tyle. Próbowałam z nią o tym rozmawiać, ale to osoba, która nie potrafi znieść krytyki na swój temat i od razu się obraża, próbując innych wprowadzić w poczucie winy. Zawsze wolała kupić zabawkę i mieć spokój niż spędzić ze mną czas, to samo jest z Mikołajem. Ciężko mi przejść nad tym do porządku dziennego, zwłaszcza gdy widzę, że każdy dostrzega jaka jest moja matka i zaczyna to po swojemu komentować i interpretować. Boli mnie to podwojnie, bo wiem, że mają rację, że moja mama jako babcia okazała się totalną porażką. Czy mialyscie podobna sytuacje? Jak sobie z tym radzicie?
-
Lady, to taki typ madek-polek, które lubią usłyszeć "s.p.i.e.r.d.a.l.a.j.", bo innym słownictwem same nie operują i inaczej nie zrozumieją, pewnie jeszcze mąż musi raz w tygodniu wychłostać tak dla równowagi. Typowe beneficjentki zasiłków w UK... Od razu zaznaczam, że nie wszyscy Polacy w Anglii są przeze mnie tak oceniani, bo zaraz na pewno będzie gównoburza w związku z brakiem umiejętności czytania ze zrozumieniem! Nie każdy bluzga i nie każdy pobiera benefity.
-
No leżę... Stwierdzam Lady, że szkoda czasu na takiego prymitywa jak nasza Bimbałeczka
-
To dla Bomby-Trąby zbyt skomplikowane, lepiej napisać komuś "s.p.i.e.r.d.a.l.a.j."
-
Dobrze, że Twój wyimaginowany syn chce widzieć Ciebie i spędzać z Tobą wakacje
-
Lady, kłamie tylko Bimba, więc myśli, że wszyscy tak robią.
-
Bimba, pewnie jesteś jakaś starą bezdzietną panną, co? Jesteś tak niespójna w tym co piszesz, że albo masz dwubiegunówkę, albo zbyt bujną wyobraźnię
-
Bo dziecko ma coś takiego jak drzemki Ale Ty wcale nie masz dzieci, o czym jestem przekonana w 1000%, więc nie wiesz o czym piszesz.
-
Oj Bimba, Bimba to przyjeżdża na święta czy nie ma kontakt cały rok SKOŃCZ.
-
Madka roku woli siedzieć na kafe niż spędzać czas z dorastającym synem, który teraz właśnie wkracza w dorosłość tej uwagi najbardziej potrzebuje Ale już ustaliliśmy, że nawet nie chce wracać po szkole do domu, a na wakacje woli wyjechać do Polski niż siedzieć z własną matką.
-
Prawda jest taka, że tylko winni się tłumaczą. Poza tym Biba coś mało pisze o swojej matce, cały czas tylko teściowa i teściowa, chyba tutaj tkwi cały problem Ja myślę, że to syn od Ciebie ucieka do babci... Pewnie jego też tak umoralniasz na każdym kroku, a jaka jesteś - każdy już tutaj zobaczył popis Twojej kultury i elokwencji. Nie dziwię się, że zamiast po szkole wrócić do domu, woli choćby pracować. W mojej pracy zawodowej najczęściej spotykałam się właśnie z taką przyczyną problemów wychowawczych z nastolatkami i ich despotycznymi "królowymi matkami", które tylko mówią o obowiązkach i swoich wymaganiach jak Bimba już to nam tutaj streściła...
-
Bimba powinna zmienić nick na HipokrytkaBimbiara Najpierw mówi o podrzucaniu dzieci, a sama wpycha dziecko teściowej na tygodnie. Sama każe komuś spier... a później pyta jakim prawem ktoś ją wyrzuca z dyskusji. Sama bluzga jak menel z pod sklepu, a później wymaga kultury. Żenujące babsko, a do tego śmierdzący leń.
-
Ta Bimba to jakiś troll Pewnie dlatego teściowa się pierwsze 10 lat dzieckiem nie interesowała, bo kto by chciał mieć coś wspólnego z taką elokwentną i kulturalną synową Teraz jak dziecko podrosło to woli z nim samym spędzać czas niż jeszcze z nią. Krowa, która dużo muczy mało mleka daje
-
Bardzo nie podoba mi się przedmiotowy stosunek do dzieci, jaki przejawiają niektóre "doświadczone" pseudo-wyzwolone nowoczesne madki. Tak jak teraz ludzie są roszczeniowi i uważają, że wszystko im się należy, tak i one uważają, że skoro wiek emerytalny jest wydłużony to one już są zwolnione z pełnienia funkcji babci. Jeśli decydujesz się być matką, decydujesz się też być babcia. Chyba, że Twoje dziecko było wpadką, nienawidzisz jego i swoich wnuków, bo uprzykrzyło Ci życie. NastyBitch czy jakoś tak nie wydaje mi się, że jesteś normalna matką, o czym mówi już sam Twój nick. Gdybym miała matkę, która w Internecie sama tak się określa, to będąc Twoim 17-letnim synem spaliłabym się że wstydu! Już wolę po głębszym zastanowieniu matkę, która olewa wnuka, ale chociaż nie dyktuje mi jakie mam obowiązki względem niej. Bo to jest proste - jeśli ona nie podołała jako matka i tak jak zauważyły inne dziewczyny - robotę zrobili za nią moi dziadkowie to sama też nie ma prawa później niczego oczekiwać ode mnie czy mojego brata. Mama zawodowo nie pracuje, właściwie chyba nigdy nie pracowała na pełen etat, zawsze była przemęczona, poszkodowana przez życie itd. Więc tak jak piszecie - to chyba już taki typ. I nadal mnie bawi jak dyskutujcie na temat przerzucania na biedne babcie obowiązków! Mi to się nie mieści w głowie jak można oczekiwać od kogoś, żeby wychował za nas dziecko i podrzucać np. na wakację na kilka tygodni. Serio?! Oczekiwanie minimum ZAINTERESOWANIA a odwalania całej roboty za rodziców przez dziadków to dwie różne strony medalu! Zresztą u nas jest to niemożliwe. Jest miedzy nami 400 km, a każdy ma swoje życie i obowiązki. Czym innym jest zainteresowanie się, choćby zapytanie jak się wnuk czuje i to usprawiedliwienia NIE MA. Chyba, że tak jak mówicie - nawaliło się jako rodzic, więc i nie umie sie być babcią - więc podjęłam decyzję, że pozostaje mi się z tym pogodzić. A kiedy syn zapyta czemu ma taką babcię, wykręca mu numer telefonu i niech tłumaczy mu się sama po co jej w ogóle były dzieci i wnuki. Wam życzę więcej dystansu, mniej zrzucają odpowiedzialności za swoje życie na kogoś, empatii i SZACUNKU do dzieci, jesli same na starość chcecie być szanowane. Zasłanianie się aktywnością zawodową, a moja mama jak wspomniałam - nie pracuje zawodowo... Zresztą - patrząc na to jakie czekają Was emerytury, chocbyscie poświęciły się "karierze" kosztem wnuków i dzieci - w pewnym momencie na tych fryzjerów, sanatoria i domy opieki pieniążków zabraknie, zdrowie będzie już nie takie i wtedy to będą te straszne wyrodne dzieci, które oddają do DPSów. Trzeba więc myśleć o tym jak się traktuje swoją rodzinę. Całe szczęście, że są jeszcze tacy normalni ludzie jak moi dziadkowie czy teściowie. Temat uważam za zamknięty.
-
Tak, te komentarze są przykre. Z jednej strony wiesz, że nie mówią przecież nic nieprawdziwego i mówią to z troski o wnuki, a nie przecież złośliwie. Z drugiej strony to Twój rodzic, kochasz go, ale nie masz wpływu na jego postepowanie, więc jest Ci najzwyczajniej w świecie przykro. Chyba niestety tak jak piszesz, pozostaje przywyknąć
-
Dokładnie Nikt nie będzie za nikogo rodzicem... I żaden normalny rodzic nie będzie oczekiwał tego, żeby ktoś wychowywał dziecko za niego. Tutaj chodzi właśnie o to by dziecko miało fajne wspomnienia z dzieciństwa związane z dziadkami, by wiedziało, że otaczają je życzliwi i kochający ludzie. Inni dostrzegają jaki stosunek ma do tego moja mama, a mi jest po prostu przykro, bo dzieci szybko rosną. Kedyś młody zapyta czemu jedna babcia jest taka, a druga w ogóle się nim nie interesuje.
-
Też uważam, że dziadkowie nie muszą, a mogą, jeśli chca. Moi dziadkowie chcieli, rodzice mojego męża też chcą, a przez moją mamę dziecko jest traktowane tak, jakby w ogóle nie istniało. Nikt nie oczekuje od nikogo wypełniania za niego jego obowiązków, bo z tym sobie doskonale sami radzimy i nie wyobrażamy sobie postępować inaczej jako RODZICE. Po prostu przykre jest i ludzie nie rozumieją tego (np. właśnie moi teściowe, którzy tez przecież swoje dzieci odchowali, a jednak lgną do nasego synka) jak można delikatnie rzecz ujmując w ogóle nie wykazywać żadnego zainteresowania własnym wnukiem. O nic innego tutaj nie chodzi. Moi teściowie też nie wykonują żadnych obowiązków za nas, dziecko nie jest nikomu podrzucane/zostawiane ani nikt nie jest angażowany w żadne obowiązki, więc proszę mi takich rzeczy nie insynuować. Nie każdy przerzuca swoje obowiązki na innych A kiedy teściowa pyta męża czemu moja mama nie odwiedza dziecka itd. to jest mi po prostu wstyd, bo mamy porównanie ile serca i miłości ona okazuje małemu! Moi dziadkowie żyja, ale to już osoby w bardzo podeszłym wieku, więc o ile tylko to możliwe to oczywiście ich odwiedzamy i są w małym zakochani, ale ostatnio czas pandemii mocno to ograniczył z oczywistych względów bezpieczeństwa.