Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Magda19881

Zarejestrowani
  • Zawartość

    70
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Magda19881

  1. Zamierzam przeprowadzić rozmowę z mężem w weekend. Koniec tygodnia, on wraca z pracy późno, usypianie dziecka to nie jest dobry moment. Rozmów było już dużo. Przebiegały różnie, roznie się też kończyły. Jedne awantura drugie wskazywaly że będzie poprawa. Ta rozmowa będzie już ostatnia rozmowa A zarazem decydującą. Życie w takich warunkach od prawie roku spowodowało że nie zależy mi na tym związku. On o tym wie, ze mi już nie zależy. Jednak mamy dziecko i muszę jeszcze próbować to wszystko ratować bo nie chce żeby dziecko wychowywało się bez ojca. Wiem, że dałabym radę sama, bo dziecko daje matce ogromna siłę do życia i do takiej nazwijmy to walki ale zwyczajnie nie chce pozbawiać dziecka ojca. No chyba że mąż by stosował przemoc wobec mnie albo był alkoholikiem. Jest to trudne bo cała ta sytuacja mnie wewnętrznie zniszczyla. Wiem że jest to doskonały temat dla psychologów czy nawet psychiatrów dlatego nie będę się nad tym rozwodzić.
  2. w sumie nie wiem czy nie lepszym rozwiązaniem póki co bylaby przeprowadzka do rodziców. Ale... Nie po to się wyprowadzilam od nich już kilka lat temu żeby co? Wracać? Z dzieckiem? To jest i może dobre ale taka trochę porazka. Moja znajoma też tak zrobiła raz potem drugi i trzeci i w sumie problem wracał bo nic się nie zmieniło w zachowaniu jej męża i teściowej. Tylko ona miała jeszcze gorzej bo z teściowa mieszkała...
  3. I w sumie nie wiem czy nie lepszym rozwiązaniem póki co bylaby przeprowadzka do rodziców. Ale... Nie po to się wyprowadzilam od nich już kilka lat temu żeby co? Wracać? Z dzieckiem? To jest i może dobre ale taka trochę porazka. Moja znajoma też tak zrobiła raz potem drugi i trzeci i w sumie problem wracał bo nic się nie zmieniło w zachowaniu jej męża i teściowej. Tylko ona miała jeszcze gorzej bo z teściowa mieszkała...
  4. Ktoś na forum napisał że to nie jest do końca wina teściowej. Uważam, że jest bo miesza i mąci. Przy mnie komentuje nasze finanse mówi że synek robi dobrze. To jest kwestia wychowania A że on się zaczął od pewnego czasu zachowywać tak a nie inaczej to już inna sprawa. Nie wiem wiele osób proponuje nam terpie. Dwie moje znajome korzystały i w sumie było jeszcze gorzej... Przeprowadzka jest konieczna i wiem o tym nie od dziś. Wiedziałam o tym już wcześniej nawet jak było ok. Tylko co mam wam napisać? Że tak już jutro się przeprowadzamy. Ja sama chce również w tym partycypowac i to nie ze względu na teściowa bo wiadomo będzie miała pole do POPISU. Sama z siebjechce mieć finansowy udział w tym mimo że nie mamy rozdzielnosc. Ktoś napisał że ciągle wałkuje temat i mu się podnosi jak to czyta. Pisząc post chce albo coś wyjaśnić niektórym osobom albo coś dopisać co mi się przypomniało. Jeszcze raz dziękuję tym wszystkim, co doradzali mi bo tak jak pisałam wcześniej, sytuacja z nią trwa na tyle długo że raz że mi się to powoli nudzi już, bo ileż można wysluchiwac że coś jest źle A dwa zaczynam reagować zle na każde jej wypowiedzi. Reaguje źle na sam jej widok.
  5. To nie jest tak że poszłam na głęboką wodę, zrobiłam sobie dziecko itd. Oboje mieliśmy pracę, byliśmy po ślubie, założenie kupna mieszkania, tylko chcieliśmy chwilę poczekać aż po prostu pojawi się na rynku pierwotnym coś ciekawego w fajnej lokalizacji. Po ślubie zaszłam w ciążę i też nic na to nie wskazywało że będzie coś nie tak. Zwlaszcza że oboje doszliśmy do wniosku że chwilę jeszcze pomieszkamy tam i jak dziecko trochę odchowamy, to się wprowadzimy. Ja zawsze mówiłam że chce się stamtąd wyprowadzić żebyśmy mieli coś swojego. Po prostu po urodzeniu dziecka wszystko się popsuło. Teściowa zmienila się o 180 stopni A również mąż przyjął inną postawę. Nigdy od niego nie potrzebowałam pieniędzy, A to co nie wydalam na kkosztymieszkania to odkladalam i mąż o tym wiedział. Mąż się zmienił wobec kwestii finansowych, uważa że osobne konta powinny zostać A mi zwyczajnie da pieniądze, co mi nie odpowiada i on o tym wie. Niestety wie również o tym problemie teściowa i co najgorsze poparła syna, twierdząc, że ma rację bo w sumie to ja nawet nie powinnam wiedzieć ile on zarabia. Słuchajcie, ja się poniekąd czuje oszukana w tej całej sytuacji. Urodziłam dziecko i niestety muszę to powiedzieć ale zawodowo na tym stracilam. Dziecko jest najważniejsze ale przyjdzie takie moment że będę chciała też się dalej rozwijać A mąż co stracił? Nic! Dlatego uważam, że powinien dac to bezpieczeństwo ze swojej strony, zwłaszcza ze nie jestem osobą która rozwala kasę na prawo i lewo.
  6. Możesz napisać o co Ci chodzi? Czy ja Ciebie obrażam? Stwarzasz na prawde niemiła atmosferę. Przez takie osoby jak Ty zaczynam żałować że tutaj napisałam.
  7. Ok, i ja tego nie neguje każdy ma prawo wypowiedzieć się w temacie. Zakładając wątek na forum liczyłam się z tym, że ktoś mi napisze np że przesadzam z teściowa, albo że jej zachowanie jest w normie i nie miałabym o to pretensji. Wręcz przeciwnie przyjelabym to z pokorą i być może ciut inaczej zaczęła na nią patrzeć. Natomiast poruszanie innych kwestii rozumiem że było nieuniknione. Wywyiazala się w końcu dyskusja i to jest logiczne, jednak nie chce wchodzić w szczegóły dot oszczędności itd bo raz że to nie jest miejsce A dwa co to zmieni? Podam kwotę i co? Zaczną się komentarze za mało za dużo itd. Jak już teraz Bimba pisze uszczypliwie że skoro mam takie kwalifikacje to czemu nie mam mieszkania.
  8. Idąc twoim tokiem myślenia, i tak informacja o oszczędnościach niczego nie zmieni.
  9. Nie czytasz tego pisze... szkoda. Napiszę jeszcze raz. Forum to nie jest miejsce na pisanie o tak prywatnych sprawach jak oszczędności czy zarobki. Nie znasz zresztą mojej sytuacji finansowej żeby komentować dlaczego do tej pory nie kupiłam mieszkania. Ludzie mają różne wydatki w życiu i nie mówię tutaj o jakiś wycieczkach zagranicznych czy drogich kosmetykach.
  10. Przeczytaj dokładnie mój pierwszy post jak.rowniez kolejne. Opisalam zachowanie teściowej i prosiłam o szczere wypowiedzenie się w temacie jej zachowania bo być może nad wyrost i przesadnie to odbierałam. Niesłuszne są twoje twierdzenia, że zależało mi na wylaniu jadu na teściowa przez forumowiczów. Naprawdę niefajnie się czyta to co piszesz i insynuujesz. W pewnym momencie rozmowa zeszła na inne sprawy, sprawy finansowe, praca itd, z którymi muszę się jakoś uporać, mimo iż nie są dla mnie łatwe. Naprawdę pisanie na forum że pewnie pracowałam w sklepie, nie są na miejscu, bo wiem o co Ci chodziło pisząc to. Stereotyp w tym kraju jest taki że jak ktoś pracuje w sklepie to jest ten gorszy, bez kwalifikacji, co jest przykre i obraża osoby które uczciwie zarabiają na życie. Dla twojej wiadomości nie nie pracowałam w sklepie.
  11. Poruszyłem na forum temat teściowej ponieważ chciałam opinii jej zachowania od innych osób. W większości uzyskałam odpowiedź za co dziękuję. Temat finansów, czy momentu urodzenia dziecka, jak również mojej pracy i kwalifikacji to wątek odrębny nadający się do innej dyskusji.
  12. Widzę że dyskusja na tym forum zmierza do tego żeby wytykać komuś błędy i punktowac go. Przepraszam ale forum to nie jest miejsce żeby podawać czy miejsce zatrudnienia, czy zarobki czy oszczędności.
  13. Szczerze? Nie, nie wiedziałam. Przed ślubem oni nie mieli ze sobą kontaktu. Teściowa w ogóle nie przyjezdzala A mąż widywał ja raz na 2 czy 3 miesiące. Sytuacja diametralnie się zmieniła jak urodziłam dziecko. Teściowa zaczęła przyjeżdżać co chwilę bo niby do dziecka A i za każdym razem musiala mi dowalać
  14. Nie rozumiesz o czym piszę. Piszę o tym, że chwilowo jestem bez pracy bo wychowuje dziecko. Przecież wcześniej pracowałam i plany były odnośnie swojego mieszkania itd. moja sytuacja finansowa jest przejściowa. JJestemwykształcona A ze swoimi kwalifikacjami nie będę mieć większego problemu ze znalezieniem pracy. Chodzi mi o to, że jeżeli teraz w tej sytuacji kupimy czy wynajmujemy mieszkanie to będzie to kolejna pozywka dla teściowej że mój mąż A jej syn wszystko finansuje. Kierowanie takich tekstów o rozmnażaniu jest nie na miejscu.
  15. Widzę że dużo osób na tym forum ma podobne problemy, czy to teraz czy kiedyś, czy ich znajomi. Kiedyś nie rozumiałam tych wszystkich dowcipów o teściowej. Myślałam że to przesadzone, nie miłe, no i co najważniejsze, że przecież mnie to nie spotka. W sumie nawet po ślubie myślałam że będzie raczej ok. Przyjaźni nie oczekiwalam -wiadomo ale nie spodziewalam się że z niej taka zołza. Myślę, że to siedzenie w domu, brak znajomych, codziennego kontaktu z ludźmi w jej przypadku ma teraz skutki.
  16. I w sumie nieważny jest powód jak kto któryś z forumowiczow napisał, ważne jest żeby się poklocic. Kolejny przykład, to wypadanie włosów po ciąży. Miałam potworne zakola. Włosy wypadaly garściami. Nie miałam ochoty ich mieć rozpuszczonych bo były wszędzie, w kucyku jeszcze gorzej bo czulam że wypadaja. Co powiedziała teściowa jak zbieralam włosy? Oczywiście że wypadanie włosów było moja wina, bo uwaga nie dbalam o siebie W ciąży. Chciałam to potraktować jako żart, potem być może jej niewiedzę w tym temacie. Spokojnie nawet tłumaczyłam dlaczego tak dzieje. Wssystko na nic. Ona dalej mi wytykala że to moja wina i że ona tak nie miała...
  17. W ogóle nie rozumiem tych wszystkich komentarzy kierowanych pod adresem matek. Przecież Ty znasz najlepiej swoje dziecko i wiesz w jakim ubiorze czy to cienszym czy grubszym czuje się lepiej. Poza tym pogoda jest tak zmienna, w jednej chwili ciepło A za chwilę zimno. Nie wiem, moje dziecko np lubi jak jest lekko ubrane bo inaczej grymasi albo płacze. To samo z Przykrywaniem do snu. Ile ja nocy miałam nieprzspanych przez to że dziecko było przykryte w.nocy. wszystkiemu winny był kocyk i było zwyczajnie za ciepło.
  18. Opcja wynajmu czy kupienia mieszkania jest najwłasciwsza w tej całej sytuacji ale jeżeli ja teraz nie pracuje, nie osiągam dochodów to dopiero teściowa będzie miała pole do POPISU. Dopiero się zacznie gadanie na mnie
  19. Ogólnie wam powiem drodzy Forumowicze, że mam mętlik w głowie i chyba najlepsza terapia dla mnie będzie pójście do pracy. Nie będę miała wtedy czasu analizować i przeżywać i teściowej i męża i problemy finansowe się skończą bo mąż nie będzie musiał mi pomagać.
  20. Co oczywiście nie podoba się teściowej że odwiedzam rodziców... też nie szczędzi komentarzy wrednych..
  21. Rzadko nas odwiedzają, bo w tygodniu pracują A z weekendem różnie bywa głównie dlatego że wiadomo jak przyjadą to na cały dzień A też nie chce kłopotu robić. Teraz jak mam małe dziecko to ja często jeżdżę do rodziców z dzieckiem.
  22. Odnosząc się do finansow, co mam zrobić według was? W dotychczasowej pracy dostałam nieciekawe warunki po macierzyńskim, inne stanowisko nieodpowiadajace moim kwalifikacji i tym co do tej pory wykonywałam, wynagrodzenie też gorsze bo wiadomo inne stanowisko, i co mam zrobić? Wrócić tam gdzie i tak dostanę wypowiedzenie bo dał mi to odczuć? Nawet kodeks pracy mnie nie chroni bo przecież ja miałam prawo zajść w ciążę to on ma prawo dac mi wypowiedzenie. Nie mam żadnej ochrony.. Dac dziecko do żłobka gdzie żłobek kosztuje i suma summarum na życie zostanie niewiele... podjęłam decyzję że zacznę szukać nowej pracy tylko wiadomo covid teraz mocno przyblokowal rynek pracownika więc chce odczekać ten zły okres i poszukać czegoś lepszego A dodatkowo pobede jeszcze z dzieckiem w domu. U nas sytuacja finansowa zawsze była taka że mąż lepiej zarabiał ode mnie, ale nie wydzielalismy sobie pieniędzy. Dopiero odkąd pojawiło się dziecko, moje finanse nie ukrywam poszły w dół w macierzynski to 80 procent, plus teściowa na głowie bo zaczęła bywać w swoim drugim domu, to i problemy z kasą się zaczęły. Ja nie ukrywam zaczęłam walczyć o swoją pozycję, bo skoro mamy dziecko i wychowawuje nasze dziecko to chciałabym nie czuć się jak niewolnica której wydziela się pieniądze bo ja również ciężko pracuje w domu zajmując się dzieckiem. Mąż wychodzi na 11 godzin do pracy więc nie wie jak to do końca jest z dzieckiem jak płacze jak ma humory itd. Nie wiem może ja jako osoba która do tej pory była niezależna finansowo też zaczynam świrowac, nie wiem...
  23. Ja nie mam za dużego pola manewru. Jest teraz covid niewiadomo co będzie że żlobkami i w ogóle cała gospodarką. Wiem że jak wrócę do dotychczasowej pracy to mój szef pożegna się ze mną bo raz znalazł już kogoś na moje miejsce, osobę która nie ma dzieci itd A dwa tnie koszty że względu na covid. Mam zamiar szukać nowej pracy ale też chce że tak powiem przeczekać ten okres jesienny bo niewiadomo co rząd wymyśli w związku z pandemia... A ja? Co ja mam zrobić? Mąż mi pomoże cytujac go.
  24. Będzie mi przelewać na konto tyle ile uważa za stosowne...
×