Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Magda19881

Zarejestrowani
  • Zawartość

    70
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Magda19881

  1. Jego tłumaczenie jest takie "pomogę ci". Nie wiem ale takie teksty mnie obrażają, w sensie, uważam że coś takiego nie powinno funkcjonować w małżeństwie. Pomoc można wspollokatorce koleżance znajomej A nie żonie...
  2. Szczerze? Każdy z nas odkłada samemu. Ja nie wiem ile mąż ma odłożone bo to tajemnica
  3. Nie masz się czym martwić. Spokojnie. Żeby zajść w ciążę trzeba się na prawde postarać
  4. Podjęliśmy wspólnie tak mi się wydaje, że wspólnie decyzję że najlepszym rozwiązaniem w mojej sytuacji będzie na chwilę urlop wychowawczy no i szukanie przeze mnie nowej pracy. Chwilowo możemy żyć z jednej pensji ale opcja taka opcja może być maksymalnie pół roku. Problem w tym że mamy osobne konta więc sama nie wyobrażam sobie jak to ma wyglądać. Mąż nie chce wspólnego konta ze mną, A przecież ja też chodzę do sklepu żeby zrobić jakieś zakupy
  5. Pracowałam, ale już jak byłam w ciąży dowiedziałam się że raczej nie mam do czego wracać no i w sumie nic się nie zmieniło. Teoretycznie musi mnie przyjąć ale już jest osoba na moim stanowisku
  6. Powoli zaczynam właśnie tak myśleć, że o to chodzi. Za długo to wszystko trwa w takiej wielkiej niewiadomej. Parę osób na forum doradza wynajem. Wiem, że te osoby mają dobre intencje ale wiadomo jak jest z wynajmem. Ceny wysokie, przy większym metrażu A nie każdy też chce wynająć rodzinie z dzieckiem. Wolelibysmy mieć coś swojego, zwłaszcza że to nie jest tak że do końca nas nie stać ale coraz bardziej uutwierdzm się w tym że to ja chcę A nie MY.
  7. Mój rodzice 80 km od nas... więc teściowa mój mąż widuje na prawde rzadko
  8. To jest prawda. Z tego co wiem teściowa czepiała się męża o wszystko. Dlatego on wyprowadził się z domu i uciekł do innego miasta na studia. No ale to jest dalej jego matka i z tego co widzę jest wychowany tak żeby zawsze oddawać jej szacunek, niezależnie od wszystkiego. Najgorsze jest to że mnie potrafi skrytykować za byle pierdołe ale matki nie potrafi. Woli przemilczeć jej teksty - bo tak jest wychowany.
  9. Mąż zwrócił jej uwagę na dwa razy na osobnosci. Skutek był marny. Nie przyjezdzala dwa tygodnie A potem jak się pojawiła zachowanie było podobne, po prostu czepiała się innych rzeczy... Mi bardziej chodzi o to że mimo że mąż zwracał jej uwagę to i tak Nie czuje i nie widze z jego strony tego że trzyma moja stronę.
  10. Mam rodzinę która mi doradza i wspiera. Nie są to porady na zasadzie wez rozwód czy coś. Główne zależy im na tym, żeby w końcu teściowa zrozumiała gdzie jest jej miejsce i jaka jest jej rola, czyli powinna się spełniać w tym momencie tylko jako babcia ewentualnie matka mojego męża. Wedlug nich teściowa powinna pomóc jeżeli zachodzi taka potrzeba. Przyjechać, zabrać dziecko na spacer, wypić kawę, pobawić się z dzieckiem jak ja robię inne rzeczy w domu, które niestety muszę wykonać bo kto za mnie to zrobi. Tutaj jest niestety inaczej, ona przyjeżdża dwa razy w tygodniu, z reguły na godzinę czasu, robi zamieszanie, punktuje mnie za każdym razem i wychodzi. Możnaby książkę napisać co ona wyprawia... Jeszcze do niedawna potrafiła mi dziecko obudzić jak spało bo ona miała potrzebę wzięcia go na ręce... ale jak zaczynało płakać wiadomo czemu, wymuszone itd to 15 minut była i już musiała uciekać. Mój wpis tutaj podyktowany jest głównie tym, żeby dowiedzieć się co uważają o tym osoby obce, nie znające mnie i patrzace na to wszystko chłodnym okiem. Bo wiadomo rodzina to rodzina, ich boli że córka jest krzywdzona. Wiem że jedyne wyjście z tej sytuacji to po prostu wziąć się i wyprowadzić ale wiadomo to nie jest do zrobienia z dnia na dzień.
  11. W pewnym momencie wychodziłam z domu jak ona przyjezdzala, ale nerwy nie dawały mi spokoju co ona robi z dzieckiem...więc uznałam że to nie jest mądre z mojej strony. Bo co robi moja teściowa? Daje dziecku ze stołu wszystko co popadnie do jedzenia, zmusza do chodzenia dziecko ktroe jeszcze nie jest na to gotowe i płacze bo nie chce chodzić, jak dziecko jeszcze nie potrafiło siadać to zmuszała je do siadania mimo że dziecko płakało bo nie chciało tego... muszę być przy dziecku jak ona jest bo to moj obowiązek żeby dziecku pomoc i ratować jak ona odstawia takie akcje.
  12. Mama Kruszynki - idealnie to podsumowałas. Tutaj nie chodzi o powód...Tutaj chodzi o to żeby się nie kłócić. Wszyscy mówią mi że jestem osobą która za skromnie się ubiera, nie wyróżnia z tłumu, makijaż również mam stosowany, delikatny, A ona nawet o to robi mi uwagi. Dostałam od męża kolczyki na rocznicę ślubu, oczywiście również skromne nie wyróżniające się... to uslyszalam, że zamiast blyskotek powinnam większą uwagę poświęcić dziecku... wyjęłam je z uszu i on nie noszę bo mam po prostu dość... kupiłam sobie wygodne buty sportowe bo mam problem ze stopami po ciąży, więc muszę mieć lepsze obuwie zresztą z czego ja sie tłumacze...to mi powiedziała A po co Ci takie buty, ja chodzę już 10 lat w swoich i żyję. Oczywiście dodała, że mój mąż mi je pewnie kupił.. czyli wiadomo wydał pieniądze itd..no po prostu rozwalamy pieniądze na prawo i lewo- tak się czuję
  13. Zwracam się do niej bezosobowo ponieważ nie życzy sobie mówienia do siebie mamo. Już na weselu mi to wygarnęla jak się do niej tak zwróciłam. Druga sprawa to taka że ciagle od niej słyszę że ona ma miała tak źle w tamtych czasach, nikt jej nie pomagal A ja mam tak super, bo pieluch nie trzeba prać, wszystko jest na półce w sklepie, ubranka od ręki, mam pralkę A ona nie miała bo w rękach prala wszystko, więc nie powiem jej że potrzebna mi pomoc. Zresztą już w szpitalu nasluchalam się jak mówiła do męża "Ona sobie nie poradzi" więc zwyczajnie duma nie pozwala mi mówić jej o jakiejkolwiek pomocy ponieważ wyjdzie na to, że sobie nie radzę mimo że ta pomoc jest potrzebna bo np chce coś zrobić A dziecko mi nie pozwala bo albo się gdzieś wspina po coś albo coś bierze do ręki itd. A przecież nie będę wiezić dziecka w łóżeczku czy w krzeselku do karmienia jak zwyczajnie tego nie chce bo chce raczkowacć i wszystko poznawac
  14. Dziękuję wszystkim Forumowiczom za tyle rad i wsparcia. Napisałam dlatego, bo rodzina i znajomi nie są obiektywni. Myślałam że moje przemyślenia i wnioski są lekko przesądzone, natomiast Wasze uwagi tylko utwierdziły mnie w tym, że jednak jest to poważny problem i nie jest to wszystko normalne. Ważna kwestia poruszona na tym forum, to to, że jej zachowanie uderza w mój autorytet jako matki i to jest bardzo poważny problem. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że mój teść jest pod jej butem. Nic się nie odzywa, A jedyna jego rada to taka że mam ja ignorować. Tylko po takim czasie zwyczajnie się nie da. Mąż i teść są przyzwyczajeni do jej zachowania i nie rozumieją mojego oburzenia. Najgorsze jest to że teściowa całe życie nie pracowała A teraz kiedy chce jeszcze chwile pobyć z dzieckiem ponieważ mój powrót do pracy dotychczasowej stoi pod dużym znakiem zapytania, to ona mnie gnoi i mówi że mam iść do roboty. Jakbym w domu nic nie robiła tylko malowala paznokcie...
  15. Ona się nawet nie zapowiada z wizytami. Dzwoni na telefon do męża że za 5 minut będzie. Jak jej mąż raz czy dwa zwrócił uwagę żeby się zapowiadała wcześniej to powiedziała że w ogóle nie będzie przyjeżdżać. Skończyło się tak że dalej się nie zapowiada z wizytami...
  16. Tak, dokładnie to jest mieszkanie tesciow. Planujemy wyprowadzke ponieważ mieszkanie tam miało nam pozwolić odłożyć trochę pieniędzy na własne. Tymczasem kupno mieszkania jest odwlekane przez męża. Tylko o tym rozmawiamy i na tym się kończy, natomiast jak raz poruszylismy ten temat właśnie przy teściowej to ona na mnie wyskoczyła z gębą i mi powiedziała że przecież nie stać mnie na nowe... Ona mnie traktuje okropnie, uważa że mój mąż jedynie pracuje A to co ja zarabialam do tej pory to nic, w ogóle jak siedzę na macierzyńskim to według niej jestem na utrzymaniu męża bo przecież mój macierzynski zasiłek się nie liczy...
  17. Dokładnie, większy problem mam z mężem. Rozumiem że to jego matka ale... chyba powinien trzymać stronę żony A on nawet nie próbuje udawać. Dwa razy się jej postawiłam to skończyło się tak że ona wyszła z domu trzaskając drzwiami. Za trzecim razem powiedziała mi że ona niczłego nie robi i to ja jestem zbyt wrażliwa. Oczywiście mąż trzymał jej stronę wtedy więc były 2 osoby przeciwko 1.
×