Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Magda19881

Zarejestrowani
  • Zawartość

    70
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Magda19881


  1. Witam, czy ktoś z was korzystał z uroków miłosnych? Czy były jakieś efekty. Wiem, że temat oblatany w Internecie ale chciałam założyć nowy wątek i dowiedzieć się jak to wygląda aktualnie.


  2. Parę osób na tym forum zarzuca mi że się nie udzielam. Owszem, bo dyskusja wymknela się spod kontroli, a dwa nie miałam czasu odpisać. Zbyt dużo rzeczy na głowe mi się zwalilo ze spraw rodzinnych plus obowiązki domowe o dziecko. 

    Wiele udzielanych tutaj rad może i ma sens ale to nie jest tak, że da się to wszystko wdrożyć od razu albo są one w ogóle możliwe do zrealizowania. 

    Uważam że przepisanie mieszkania na męża po prostu nie ma sensu. Ja mam tej sytuacji po prostu dość. Pytałam nie raz męża czemu jego matka tego nie zrobiła to nie raz słyszałam bo jej się nie chciało, po co itd. I co teraz będzie inaczej? Nie, będzie jeszcze gorzej bo raz że mąż uzna że ja naciskam A dwa teściowa będzie mieć satysfakcję z tego że się proszę o to i mam w tym jakiś ukryty cel. Znam ja i jej charakter o wiem że nie zgodzi i doda tekst że do grobu tego nie wezmie. 

     


  3. Chciałabym wszystkim odpowiedzieć ale się nie da tyle tych postów. Każdy ma rację w tym co pisze, bo każdy pisze i doradza ze swojego punktu widzenia. Myślicie, że ja nie wiem, że jest źle? Widzę, jak zachowuje się mąż, że powinien stanąć po mojej stronie nie dlatego że jestem jego żona tylko dlatego, że rzeczywiście jego matka przegina. Ona powinna spełniać rolę babci, pobawić się z dzieckiem, zabrać go na spacer, nawet jak chce niech go nakarmi ale na moich warunkach w sensie ja decyduje co mu dać do jedzenia itd. 

    Założyłam ten post bo chciałam poznać wasza opinie w temacie teściowej bo po prostu się pogubiłam. 


  4. 1 godzinę temu, Bimba napisał:

    Takie zje/banie może zaowocować wyrzuceniem synowej z domu.

    Dzisiaj była teściowa. Fakt, przyznaje się, że na sam jej widok mi się podnosi, a co dopiero jak się odezwie...Ale do rzeczy. Oczywiście, że znowu zaczęła gadać i krytykować, że dziecko za często je (dziecko dostaje posiłki co 3-3,5 h), no i że skąd ja wiem, że dziecko jest już głodne. Ton miała wiecie jaki, taki wyniosły i próbujący mi udowodnić, że źle robię. Przymknelam na to oko i grzecznie jej wyjaśniłam kiedy wiem że dziecko jest głodne. Widziałam że jej się moje wyjaśnienia nie podobały bo nie miała żadnego argumentu. Potem rozmowa w ogóle się nie kleiła. Ona była jakaś dziwna, w ogóle nie patrzyła mi w oczy jak coś mówiła. No i potem zapytała się dziecka A kto Ci kupił te zabawkę. Mój mąż nic nie odpowiedział, więc jej powiedziałam że dziecko dostalo zabawkę od mojej mamy. Najpierw zareagowała mówiąc "ahaa" A po chwili zaczęła ja krytykować do dziecka że po co mu taka zabawka, niczego się  nie nauczy i że dziecko powinno dostawać zabawki rozwojowe. słuchajcie, nie wytrzymałam. Zagotowalo się we mnie. Wyszłam do drugiego pokoju bo zaczęłam się całą trzasc z nerwów. Ona po chwili przyszła do mnie i malutkim głosem się pyta co robię więc jej wtedy wszystko ale to wszystko wyrzygalam. Powiedziałam jej że mam dość jej zachowania, kierowania non stop do dziecka tekstów które ponizaja mnie jako matkę i moich rodziców- drugich dziadków. Zapytałam się jej kiedy ona coś kupić rozwojego bo oprócz paczki pieluch i chusteczek nic nie kupiła przez tyle czasu! Wyrzygalam jej dosłownie wszystkie sytuację jakie miały do tej pory miejsce. Ona siębronila, twierdząc że przecież ona chce dobrze zawsze i ja zle odbieram i według niech jestem przewrazliwiona na swoim punkcie i że ona więcejjuż tutaj nie przyjedzie i to przeze mnie! Mąż nie odezwał się ani słowem. Ona zaraz wyszła i co mi powiedział? Że tak że jestem przewrazliwiona na swoim punkcie.


  5. 2 minuty temu, Gość_2 napisał:

    A jej dzieckiem nie zajmowała się jej mama lub teściowa?

    Mojej teściowej dzieciaki odchowała jej teściowa i ona miała ambicję, że sobie powychowuje (to są dosłownie jej słowa) dzieci swoich synów. A że i ta pierwsza synowa i ja nie dajemy jej dzieci na wychowanie, to ma o to straszny ból 4 liter...

    Ponoć sama wychowywała i nikt jej nie pomagal. Jej matka się na nią ponoć wypiela. Ja rozumiem, że teściowa może się wypiąc ale jak już to.robi własną matka to coś jest nie tak...


  6. Jest mi potwornie przykro jak jestem z dzieckiem na spacerze i widze dziadków z wozkami. Po prostu jest mi przykro bo moja teściowa siedzi w domu, nie pracuje, nigdy nie pracowała, mogłaby wpaść, wypić kawę, zabrać dziecko na spacer, przecież bym jej wszystko naszykowala, ubrała przewinela dała herbatke na drogę. Ja bym chociaż coś w domu zrobila. Zwłaszcza że tyle mi obiecywala, że będzie pomagać wyjdzie z dzieckiem na spacer żebym ja mogła ciuszki przeprasować. Przecież były okresy takie że nawet nie mogłam wejść na minutę do łazienki zrobić siku... 

    Ale wiecie co wam powiem. Nie ma tego złego, siedzenie w domu  dzieckiem tak mnie wytrenowalo, że w trakcie godzinnej drzemki jestem wstaniee ogarnac mieszkanie, poprasowac, zrobić sobie makijaż, i jeszcze kawy się napić.


  7. O wszystko się wpieprza o wszystko. A reszta towarzystwa w sensie mój teść i mąż zero reakcji. ZERO. jeszcze pretensje do mnie, że myśleli że jestem madrzejsza i nie będę zwracać uwagi. Ok, można olać temat ale tak się po prostu nie da. Kiedyś położna Jak przychodziła do dziecka powiedziała.mi tak "młodej matce potrzebna jest pomoc, nawet ta najdrobniejsza, jezeli ktoś się tak zachowuje jak moja teściowa, to nie wpuszczac do domu kobiety!"


  8. 6 minut temu, Gość_2 napisał:

    No to włączyło się odpieluszkowe zapalenie mózgu...

    Nie wiem, może ona zaczęła zazdrościć że teraz są inne lepsze czasy jeżeli chodzi o 2ywychowane dziecka A ona tak nie miała. Nie raz zresztą to powtarzała że ona tak nie miała ale to co ja mam zrobić i reszta pozostałych matek? Mam przejść na pieluchy tetrowe bo teściowa tak miała? Mam prać w rękach bo teściowa prala w rękach? Mam lepić pierogi i gołąbki robić bo teściowa tak robiła? Opieprza mnie że dziecko za dużo ciuchow. Przepraszam bardzo czy posiadanie 7 par body w tym samym rozmiarze to dużo?? Zwłaszcza że dziecko ubrudzi body, przecieknie pielucha, albo teraz jak jest gorąco body jest mokre bo dziecko się poci to przynajmniej mam pod ręką i zakładam czyste A tamto daje do prania. No ale według niej trwonie pieniądze. Powinnam kupować przechodzone. Sorry ale nowe body kosztuje 5 zl to przechodzone za ile.kupie za 3zl? no po prostu oszczędność super!


  9. 2 godziny temu, Sonoma napisał:

    Dlaczego zgodzilas sie na mieszkanie w jej mieszkaniu? Nie potrafilas przewidziec czym to sie skonczy?

    Na początku jeszcze zanim byliśmy małżeństwem mąż mówił że to jego, że rodzice.mu dali na tzw start. Potem on to mieszkanie remontowal A ja przecież nie będę go prosić o akt własności. Skoro mówi że jego to jego. Potem jak podjęliśmy decyzję że tam zamieszkamy, no bo mieszkanie większe więc lepszy komfort, to zauważyłam że coś jest nie tak w rachunkach i pismach ze spółdzielni i okazało się że mieszkanie dostał na buzie A teściowie nadal są.wlascicielami no ale co miałam zrobić, już tam zamieszkalismy. Stosunki były bardzo dobre, teściowie nas nie nachodzili bo nie chcieli przeszkadzać A i tak planowaliśmy mieć coś swojego w.przyszlosci. po ślubie też było ok, dopiero jak dziecko przyszło na świat to wszystko się popsulo. Teściowa przyjezdzala bez zapowiedzi, no i zaczęła rządzić nawet w kwestii wystroju mieszkania.


  10. 34 minuty temu, kamila1105 napisał:

    Dokładnie. Dodałabym jeszcze, żebyś zaczęła się przygotowywać już teraz do ewentualnych późniejszych kroków. Opowiadaj o sytuacji swoim bliskim, poproś kogoś o radę, idź do psychologa, może te wizyty coś pomogą, a jeżeli nie to przynajmniej będziesz miała "papiery" i poparcie kogoś z zewnątrz i dowody, że takie sytuacje faktycznie miały miejsce.

    Teściowej zaczęłabym chyba po chamsku odpowiadać, skoro mąz nie umie sam reagować, a ma w dupie wasze stosunki, to zaczęłabym oko za oko, co masz do stracenia? Mąż się obrazi? Prosiłaś go o pomoc i nie reagował to niech nie ma pretensji, że bierzesz spraw w swoje ręce. Nie możesz dawać sobą całe życie pomiatać. Jak każe wam się wyprowadzić to może lepiej dla Ciebie, bo mąż nie bedzie mial wyjscia i ktos inny podejmie za niego tę decyzję... A jak nie to przynajmniej sobie ulżysz i baba zobaczy, że nie może Cie bezkarnie poniżać. Zobacz wtedy jakie skutki przyniosą ewentualne kłótnie i za kim wstawi się mąż, wtedy postrasz go rozwodem. 

    Dodatkowo jeżeli jest problem w kwestii finansowej a mąż nie chce wspólnych kont to wykorzystaj to, bierz kasę na zakupy, na różne rzeczy i odkładaj na swoim koncie, żebyś nie zostala z niczym. I wywalcz dostęp do jego konta, żebys w koncu dowiedziala sie co on tam ma i ile, zeby w razie ewentualnego rozstania nie zrobił Cie jak to sie mowi "w bambuko". 

    Najwyrazniej Twój maż to pipa i musisz zacząć brać sprawy we własne ręce, ale nie rób tego samodzielnie, porozmawiaj z rodzicami, rodzeństwem, przyjaciółkami, psychologiem. Jak będzie opcja to namów męża na wspólne wizyty u psychologa. Ale musisz mieć wsparcie. No i pogadaj z rodzicami, w razie zaostrzenia sie sytuacji czy mozesz sie do nich tymczasowo wyniesc z dzieckiem. Czasami uciekczka żony i dziecka otwieraja oczy facetowi i zaczyna rozumiec, że nie żartowałaś i wtedy coś się zmienia. Ciężko powiedzieć jak byloby w tym przypadku i na ile faktycznie mu na Was zależy. 

     

    Tylko że wiesz z rodziną się jeszczedogadam i wiem, że mogę liczyć na ich jakakolwiek pomoc. Natomiast ze znajomymi to jest tak, że owszem oni wysłuchaja ale nie chcą się za bardzo wtracac. Podejrzewam, że zwyczajnie nie chcą doradzać ani w jedną ani w drugą stronę. 

    W chwili obecnej rozważam wyprowadzke z dzieckiem z domu. Powoli dociera do mnie fakt, że to co się dzieje wokół mnie nie jest normalna sytuacja i chce się z tego wszystkiego uwolnić. 


  11. Dzisiejsza rozmowa według mnie nie przyniesie zadnego rezultatu, poniewaz:

    1. W kwestii teściowej jest taka sprawa, że mąż będzie teściowa upominać jak coś będzie gadać nie tak, albo rozmawiać na stronie, czyli teściowa dalej będzie przyjeżdżać i zachowywać się tak jak do tej pory,.

    2. W Kwestii mieszkania, to tak to wygląda, że mąż powiedział, tak kupimy, przecież mamy takie plany. Nie dało sie jednak z nim dogadać co do szczegółów, jakiejś bliższej przyszłości. Po prostu kupimy ale kiedy co i jak, nic nie wiem. Natomiast wynajem nie wchodzi w grę bo on nie będzie komuś płacić.

    3. Finanse są takie że on jest przyzwyczajony do osobnych rachunkow bankowy i niech tak zostanie według niego. Ja biedy nie zaznam, będzie mi dawać kasę. Ile kiedy co i jak - nic nie wiem.

    4. Jeżeli chodzi o moja pracę, to według niego mam jak najszybciej wrócić do pracy. Co prawda też uważa że warunki w dotychczasowej pracy są beznadziejne, ale według niego powinnam zacząć szukać nowej, no A dziecko jak najszybciej do żłobka bo musi mieć kontakt z rowiesnikami.

    Rozmowa była ciężka, on trzyma stronę za matka, nie chce słuchać tego co mi się nie podoba, co bym chciała żeby było zmienione. Rozmowa ze mną go męczyła. Według niego o wszystko się czepiam i szukam dziury w całym. Powiedziałam mu że jeżeli sytuacja się nie zmieni, i dalej to wszystko będzie tak wyglądało to niestety, ale będziemy musieli zacząć rozmawiać z innej strony, czyli o sprawach związanych czy rzeczywiście to małżeństwo ma sens. Powiedziałam mu że ta sytuacja mi się nie podoba (zostały poruszone również inne problemy o których nie pisałam na forum) i widze że muszę się podporządkować. Zasugerowałam że być może właściwym będzie rozwód bo zwyczajnie jestem przez niego oszukiwana i mamiona. Nie przyjął na poważnie mojej informacji. Uważa, że pewnie nie zrobię takiego kroku.


  12. 30 minut temu, pari napisał:

    Brak komunikacji. Trzeba jasno mężowi powiedzieć, że od dzisiaj jak jego mama znów będzie miała jakieś obiekcje czy to dotyczące prowadzenia domu czy wychowywania dziecka, to ty nie będziesz stoicko jej wysłuchiwała, tylko będziesz asertywna w każdy możliwy sposób i jak teściowa będzie ci wymawiać mieszkanie to ty się wyniesiesz. Miała teściowa swój czas na wychowywanie dzieci, miała, teraz ty chcesz się realizować, więc niech ci nie utrudnia.

    Już mu to kilka razy powiedziałam, to powiedział mi że to moja wina że nie potrafię jej niczego wygranąć tylko tłumie wszystko w sobie


  13. 3 godziny temu, pari napisał:

    Dobrze, a uściślij dokładnie co chcesz powiedzieć, coś nowego co do tej pory nie powiedziałaś?

    Mam burze mózgów. Próbuje na razie to wszystko jakoś sobie poukładać w głowie. Mam chwilę czasu, ponieważ zamierzam porozmawiać w niedzielę. Jutro najprawdopodobniej przyjadą teściowie... 

    Ciągle analizuje, w dodatku mam dużo wniosków z waszej strony i chce to wszystko zebrać w jedną całość. 

    Jutro napiszę co ogarnęłam w myślach.


  14. 1 godzinę temu, Bimba napisał:

    Nie "Was" tylko dziecko i to częściowo.

    No nie do końca się z Tobą zgodzę. Z tego co się orientuję to kobieta ma prawo być z dzieckiem w domu do 4 roku życia i mąż powinien zapewnić utrzymanie i dziecka i żony. Co nie oznacza że zamierzam tyle siedzieć w domu bo pisałam wcześniej że chce być jak najszybciej aktywna zawodowo ale w sytuacji gdzie teraz nie mam przychodów to dlaczego piszesz że tylko na dziecko i tylko częściowo?


  15. 3 godziny temu, kotka_paprotka napisał:

     Ale któregoś dnia podeszła do naszego synka gdy jadł i powiedziała coś w stylu "biedne dziecko, takie paskudztwa ci mama daje, ryż z warzywami, a fe... Ja bym ci jabłuszko z cukrem utarła ale nie pozwalają". I wiedziałam że to jest moment w którym muszę to uciąć. Pogadałam z moją babcią, którą teściowa bardzo lubi. Więc babcia przy kilku okazjach mnie pochwaliła za to samo za co teściowa krytykuje i bum, 0 komentarzy od tamtej pory... 🤷

    Skad ja to znam. Nie mamy tej samej teściowej? U mnie było tak "matka truje cię szkłem" w sensie sloiczkiem 


  16. 29 minut temu, kotka_paprotka napisał:

    Ps też śpimy razem 😂

    Nie wiem jaki jest powód spania u Ciebie, czy dlatego że dziecko nie chce samo, czy to wasz wybór. Ale u nas przez 3 miesiące dziecko było po prostu nieodkładalne. Ciągły płacz, jedyne co je uspokajalo to właśnie bliskość. Był to trudny okres bo codziennie podejmowałam próby odkladania do łóżeczka ale wszystko na nic. Tłumaczyłam teściowej co się dzieje, a ona była na tyle podła, że potrafiła mnie wysmiac A dwa twierdziła że nie mam podejścia do dziecka. Jak zapytałam teścia czy mąż spał w łóżeczku to teść spojrzał na teściowa i nie wiedział co odpowiedzieć. 


  17. 3 godziny temu, Bimba napisał:

    Przeczytaj teraz uważnie to co Ci napiszę. 

    Z tego co piszesz twoi rodzice ani znajomi nie mają  bladego pojęcia o tym co się u ciebie  dzieje i jak jesteś traktowana  przez męża i teściową. 

    Ukrywanie tej sytuacji, udawanie że nic się nie dzieje bo wstyd i porażka to najgorszy błąd jaki robisz.

    Jeśli dojdzie do rozwodu A Ty nie będziesz miała świadków i dowodów zostaniesz potraktowana jak kłamczucha, tak samo jak te ofiary molestowań którą się wstydziły i nic nikomu nie mówiły.

    Tyłek ratuje Ci terapia. Owszem, terapia może nie zadziałać  ale daje Ci przewagę przy rozwodowych przepychankach bo pokazuje że problem był, nie zmysliłaś go, podjęłaś działania żeby naprawić małżeństwo, a jeśli on odmawia terapii to duży minus dla niego.

    Jeśli dojdzie do rozwodu to rozwodzić będziesz się z mężem, nie z tesciową i sądu nie bedzie obchodziło kto to "nastawił" czy źle wychował, i czy teściowa była miła czy wredna.

    Jak zaczniesz się teraz stawiać to obstawiam scenariusz rozwodowy, więc się dobrze przygotuj.

    Zacznij od uświadomienia rodziców.

    Widzisz i tutaj się z Tobą zgodzę w kwestii tego, że de facto nie mam świadków na zachowanie teściowej. Mąż? Teść? Przecież jezeli są przyzwyczajeni do takiego zachowania więc dla nich to norma. 

    Druga kwestia to taka, że moja rodzina wie o wszystkim, natomiast jący z nich ewentualnie świadkowie? Żadni, Bo mieszkają daleko. Znajomi też znają sprawę ale nie są z nami na co dzień.

    Więc rzeczywiście jeżeli miałabym stanąć przed sądem teraz to jestem przegrana w kwestii dowodów. 

    Mam znajomych prawników, i powiem Ci że wiele rozwodów spowodowanych jest właśnie przez teściowe A sądy bardzo nieprzychylnie patrzą na tesciowe w sądzie, w szczególności jako świadków. 


  18. 4 minuty temu, Magda19881 napisał:

    Oj nie nie nie, takie rzeczy nie z moja teściowa. To jest sprytna gadzina i nawet jeżeli ktoś zacznie gadać coś w jej obecności że ja coś dobrze robię to ona krytykuje ze zdwojoną siłą albo ironicznie mówi że ona sobie radzi z dzieckiem. Ogólnie, mojej teściowej nie lubi nikt. Pal licho moja rodzina, bo wiadomo ale moi znajomi jej po prostu nie trawią. Mieli okazję ja poznać na ślubie A potem kilka razy przy okazji jak byli w odwiedzinach i tutaj chciałabym napisać u nas ale w sumie to w odwiedzinach u niej w mieszkaniu. Moja znajoma już na naszym ślubie powiedziała że ona mi da popalić i wtedy jej jeszcze nie wierzyłam w to. Moi znajomi mówią jednym głosem, że mojej teściowej po prostu nie idzie słuchać. Według nich gada od rzeczy, jest przemadrzala i nie liczy się z nikim. Raz była taka sytuacja że czepiała się mnie non stop o łóżeczko, że dziecko powinno spać w łóżeczku. Wtedy zaczęłam ja wyśmiewać i przytaczac historię moich znajomych których dzieci śpią z nimi. Ona się obraziła i wyszła z mieszkania. 

    Ona sobie radzi z dzieckiem czyli chodzi o mnie. Teściowa zawsze mówi o mnie jako ONA. Nigdy nie zwraca się po imieniu czy na Ty.

    • Sad 1

  19. 45 minut temu, kotka_paprotka napisał:

    A jest ktoś przychylny tobie kogo lubi twoja teściowa? Ja miałam problem ze swoją teściową (pierwszy raz i też po urodzeniu dziecka więc coś w tym musi być 😉 ) polegający na krytyce tego jak rozszerzam dietę dziecku. A bo nie zaczynam od 4 miesiąca tylko od 6, a bo nie daje cukru i soli to przecież na nic nie smakuje, a bo podaję kawałki zamiast papek i na pewno dziecko się udusi... Póki mówiła to do mnie to po prostu tłumaczyłam czemu tak a nie inaczej, nie wyglądała na przekonaną ale nie uważałam że muszę ją przekonać. Ot różnica pokoleń, nie musimy się zawsze zgadzać. Ale któregoś dnia podeszła do naszego synka gdy jadł i powiedziała coś w stylu "biedne dziecko, takie paskudztwa ci mama daje, ryż z warzywami, a fe... Ja bym ci jabłuszko z cukrem utarła ale nie pozwalają". I wiedziałam że to jest moment w którym muszę to uciąć. Pogadałam z moją babcią, którą teściowa bardzo lubi. Więc babcia przy kilku okazjach mnie pochwaliła za to samo za co teściowa krytykuje i bum, 0 komentarzy od tamtej pory... 🤷

    Oj nie nie nie, takie rzeczy nie z moja teściowa. To jest sprytna gadzina i nawet jeżeli ktoś zacznie gadać coś w jej obecności że ja coś dobrze robię to ona krytykuje ze zdwojoną siłą albo ironicznie mówi że ona sobie radzi z dzieckiem. Ogólnie, mojej teściowej nie lubi nikt. Pal licho moja rodzina, bo wiadomo ale moi znajomi jej po prostu nie trawią. Mieli okazję ja poznać na ślubie A potem kilka razy przy okazji jak byli w odwiedzinach i tutaj chciałabym napisać u nas ale w sumie to w odwiedzinach u niej w mieszkaniu. Moja znajoma już na naszym ślubie powiedziała że ona mi da popalić i wtedy jej jeszcze nie wierzyłam w to. Moi znajomi mówią jednym głosem, że mojej teściowej po prostu nie idzie słuchać. Według nich gada od rzeczy, jest przemadrzala i nie liczy się z nikim. Raz była taka sytuacja że czepiała się mnie non stop o łóżeczko, że dziecko powinno spać w łóżeczku. Wtedy zaczęłam ja wyśmiewać i przytaczac historię moich znajomych których dzieci śpią z nimi. Ona się obraziła i wyszła z mieszkania. 


  20. 41 minut temu, Unlan napisał:

    Bo po urodzeniu dziecka jesteś przywiązana do mężusia i pewnie nie zwiejesz. Druga sprawa, to ta, że jak piszesz nigdy nie potrzebowałaś od niego pieniędzy i tak mu się to spodobało, że nie odpuści. I wiesz co myślę? Że za jakiś czas dostaniesz propozycję od teściowej, że zajmie się dzieciątkiem jak wrócisz do pracy. Mnie to wygląda na nie do końca spełnione macierzyństwo, może się jej wydaje, że nie ukleiła syna tak całkiem na swoją modłę, to teraz ma drugą szansę.

    Wiesz że o tym samym sobie pomyślałam jakiś czas temu. Po pewnym czasie jak zauważyłam że jej zachowanie nie jest przypadkowe, że to się notorycznie powtarza i uświadomiłam sobie Że coś jest nie tak, to próbowałam zrozumieć przyczynę jej zachowania. W pewnym momencie nawet zapytałam męża czy jego matka nie jest chora psychicznie, bo to co odstawiala było karygodne. Oczywsicie mąż wie że ja nie mam nic do osób chorych wręcz przeciwnie uważam że jest to paskudna choroba i może dopasc każdego. Mąż nie zanegował tego, natomiast po pewnym czasie sprostował że nie leczy się psychiatrycznie natomiast z boku to tak może wyglądać jej zachowanie. Potem uZnalam że teściowa mnie zwyczajnie nie trawi. Ok ma.prawo ale nie ma prawa się tak zachowywać, no ale mąż powiedział,że nie i że ona ma taki charakter. I w sumie dopiero po jakimś czasie tak sobie pomyslalam że ona trochę zaczęła matkować do naszego dziecka. Co prawda nigdy nie pomagala przy dziecku, nigdy się sama z siebie nie zajęła czy nie przypilnowała natomiast o wszystko co ja robiłam przy dziecku miała problem. Nie wiem pomyślałam sobie nawet że ona się tak zachowuje żeby mi dziecko zabrać bo do takiej paranoi mnie doprowadziła już. No bo jak to nazwać... Ja przy tej kobiecie boję się zajmować własnym dzieckiem skoro proste czynności które wykonuje są zle. Jak asekurowałam dziecko które non stop upadalo główka do tyłu na panele to też było zle... potrafiła powiedzieć do dziecka że matka nie pozwala Ci się uderzyć A Ty musisz się uderzyć.


  21. Zamierzam przeprowadzić rozmowę z mężem w weekend. Koniec tygodnia, on wraca z pracy późno, usypianie dziecka to nie jest dobry moment. Rozmów było już dużo. Przebiegały różnie, roznie się też kończyły. Jedne awantura drugie wskazywaly że będzie poprawa. Ta rozmowa będzie już ostatnia rozmowa A zarazem decydującą. Życie w takich warunkach od prawie roku spowodowało że nie zależy mi na tym związku. On o tym wie, ze mi już nie zależy. Jednak mamy dziecko i muszę jeszcze próbować to wszystko ratować bo nie chce żeby dziecko wychowywało się bez ojca. Wiem, że dałabym radę sama, bo dziecko daje matce ogromna siłę do życia i do takiej nazwijmy to walki ale zwyczajnie nie chce pozbawiać dziecka ojca. No chyba że mąż by stosował przemoc wobec mnie albo był alkoholikiem. Jest to trudne bo cała ta sytuacja mnie wewnętrznie zniszczyla. Wiem że jest to doskonały temat dla psychologów czy nawet psychiatrów dlatego nie będę się nad tym rozwodzić.

     

×