Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Magda19881

Zarejestrowani
  • Zawartość

    70
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Magda19881


  1. 21 minut temu, Bimba napisał:

    Czyli skoro dziecko ma rok a ty nie wrócisz do pracy to będziecie żyć we trójkę z jednej pensji, płacić za wynajem (jak sie teraz wyprowadzicie) i do tego odkładać na wkład własny? 

    Podjęliśmy wspólnie tak mi się wydaje, że wspólnie decyzję że najlepszym rozwiązaniem w mojej sytuacji będzie na chwilę urlop wychowawczy no i szukanie przeze mnie nowej pracy. Chwilowo możemy żyć z jednej pensji ale opcja taka opcja może być maksymalnie pół roku. Problem w tym że mamy osobne konta więc sama nie wyobrażam sobie jak to ma wyglądać. Mąż nie chce wspólnego konta ze mną, A przecież ja też chodzę do sklepu żeby zrobić jakieś zakupy 


  2. 8 minut temu, Bimba napisał:

    Skoro tak nienawidził matki to czemu do niej wrócił i żyć bez niej nie chce?

    Syndrom sztokholmski  czy tylko o kasę  chodzi żeby kredytu nie spłacać i nic nie mieć z żoną do spółki?

    Powoli zaczynam właśnie tak myśleć, że o to chodzi. Za długo to wszystko trwa w takiej wielkiej niewiadomej. Parę osób na forum doradza wynajem. Wiem, że te osoby mają dobre intencje ale wiadomo jak jest z wynajmem. Ceny wysokie, przy większym metrażu A nie każdy też chce wynająć rodzinie z dzieckiem. Wolelibysmy mieć coś swojego, zwłaszcza że to nie jest tak że do końca nas nie stać ale coraz bardziej uutwierdzm się w tym że to ja chcę A nie MY.


  3. 38 minut temu, Mama Kruszynki napisał:

    Mi się wydaje,że mąż sam się jej boi i tyle, prawdopodobnie w domu czepiała się jego a teraz autorki.

    Nie wiem ja uważam,ze należy zakładać słuchawki i niech sobie pogada potem się wyprowadzić ale czy nie będziecie jej wpuszcac do swego domu?

    Jedno wiem,ona się nie zmieni, Magda nie marż o tym, to niemożliwe.

     

    To jest prawda. Z tego co wiem teściowa czepiała się męża o wszystko. Dlatego on wyprowadził się z domu i uciekł do innego miasta na studia. No ale to jest dalej jego matka i z tego co widzę jest wychowany tak żeby zawsze oddawać jej szacunek, niezależnie od wszystkiego. Najgorsze jest to że mnie potrafi skrytykować za byle pierdołe ale matki nie potrafi. Woli przemilczeć jej teksty - bo tak jest wychowany. 


  4. Przed chwilą, Mala_Mi napisał:

    Ja bym radziła nauczyc sie olewac, nie przejmowac sie tym. Moze w koncu jej sie znudzi?..

     

    Mąż zwrócił jej uwagę na dwa razy na osobnosci. Skutek był marny. Nie przyjezdzala dwa tygodnie A potem jak się pojawiła zachowanie było podobne, po prostu czepiała się innych rzeczy... Mi bardziej chodzi o to że mimo że mąż zwracał jej uwagę to i tak Nie czuje i nie widze z jego strony tego że trzyma moja stronę. 


  5. Mam rodzinę która mi doradza i wspiera. Nie są to porady na zasadzie wez rozwód czy coś. Główne zależy im na tym, żeby w końcu teściowa zrozumiała gdzie jest jej miejsce i jaka jest jej rola, czyli powinna się spełniać w tym momencie tylko jako babcia ewentualnie matka mojego męża. Wedlug nich teściowa powinna pomóc jeżeli zachodzi taka potrzeba. Przyjechać, zabrać dziecko na spacer, wypić kawę, pobawić się z dzieckiem jak ja robię inne rzeczy w domu, które niestety muszę wykonać bo kto za mnie to zrobi. Tutaj jest niestety inaczej, ona przyjeżdża dwa razy w tygodniu, z reguły na godzinę czasu, robi zamieszanie, punktuje mnie za każdym razem i wychodzi. Możnaby książkę napisać co ona wyprawia... Jeszcze do niedawna potrafiła mi dziecko obudzić jak spało bo ona miała potrzebę wzięcia go na ręce... ale jak zaczynało płakać wiadomo czemu, wymuszone itd to 15 minut była i już musiała uciekać. 

    Mój wpis tutaj podyktowany jest głównie tym, żeby dowiedzieć się co uważają o tym osoby obce, nie znające mnie i patrzace na to wszystko chłodnym okiem. Bo wiadomo rodzina to rodzina, ich boli że córka jest krzywdzona.

    Wiem że jedyne wyjście z tej sytuacji to po prostu wziąć się i wyprowadzić ale wiadomo to nie jest do zrobienia z dnia na dzień.


  6. 13 minut temu, Mama Kruszynki napisał:

    A w ogóle Magdy czy jest szansa abyś wychodziła z pokoju do innego pokoju gdy ona jest?

    Zacznij jej unikać i w ogóle nie dopuszczają do serca żadnego słowa.

    To nie są rady od niej, to są słowa wycelowana w Ciebie w jednym celu ,by Cię zranić ,wywołać ból.Odetnij się, traktuj to jakby gadalo pokręcone ,złośliwe radio, bo to gadanie to nic innego jak złośliwe radio...

    W pewnym momencie wychodziłam z domu jak ona przyjezdzala, ale nerwy nie dawały mi spokoju co ona robi z dzieckiem...więc uznałam że to nie jest mądre z mojej strony. Bo co robi moja teściowa? Daje dziecku ze stołu wszystko co popadnie do jedzenia, zmusza do chodzenia dziecko ktroe jeszcze nie jest na to gotowe i płacze bo nie chce chodzić, jak dziecko jeszcze nie potrafiło siadać to zmuszała je do siadania mimo że dziecko płakało bo nie chciało tego... muszę być przy dziecku jak ona jest bo to moj obowiązek żeby dziecku pomoc i ratować jak ona odstawia takie akcje. 


  7. 3 minuty temu, Mama Kruszynki napisał:

    Magda najważniejsze nie przejmuj się tymi jej słowami,że nic nie robisz.Gdybyś pracowała powiedziałsby,że jesteś zła bo masz niebieskie zasłony a nie brązowe, zrozum to tylko AGRESJA DLA AGRESJI

    Powód nieważny,ważne,że jest czym dowalić.Zawsze będzie powód: zła zupa, brzydka fryzura, za długo pracujesz,za mało zarabiasz.Tu nie chodzi o powód ,chodzi o awanturę...mąż i teśc już to pojeli więc ją ignorują....

    Powiedz jej,ze będziesz siedzieć z dzieckiem tyle ile będzie trzeba bo to to je urodziłaś,żeby sama wychować!

    Wychodź z domu ,lub zakładaj słuchawki...rozmowy z AGRESOREM nigdy nie mają sensu!

    Mama Kruszynki - idealnie to podsumowałas. Tutaj nie chodzi o powód...Tutaj chodzi o to żeby się nie kłócić. Wszyscy mówią mi że jestem osobą która za skromnie się ubiera, nie wyróżnia z tłumu, makijaż również mam stosowany, delikatny, A ona nawet o to robi mi uwagi. Dostałam od męża kolczyki na rocznicę ślubu, oczywiście również skromne nie wyróżniające się... to uslyszalam, że zamiast blyskotek powinnam większą uwagę poświęcić dziecku... wyjęłam je z uszu i on nie noszę bo mam po prostu dość... kupiłam sobie wygodne buty sportowe bo mam problem ze stopami po ciąży, więc muszę mieć lepsze obuwie zresztą z czego ja sie tłumacze...to mi powiedziała A po co Ci takie buty, ja chodzę już 10 lat w swoich i żyję. Oczywiście dodała, że mój mąż mi je pewnie kupił.. czyli wiadomo wydał pieniądze itd..no po prostu rozwalamy pieniądze na prawo i lewo- tak się czuję 


  8. 2 minuty temu, amsterdam napisał:

    Też dobry sposób.

    Magda, spróbuj zastosować :   mówienie do synka (pieszczotliwie),  spokojne pytanie męża o jego zdania w sprawach poruszanych przez teściową,  wychodzenie z dzieckiem  (bo właśnie sobie przypomniałaś, że musicie iść.......),  słuchanie muzyki lub zajęcie się jakąś właśnie zaplanowaną pracą  (mama daruje, ale muszę teraz.......).

    Możesz się jeszcze ucieszyć, że przyszła, bo potrzebna ci pomoc  .....  dasz radę zająć ją czymś ?

    Zwracam się do niej bezosobowo ponieważ nie życzy sobie mówienia do siebie mamo. Już na weselu mi to wygarnęla jak się do niej tak zwróciłam. Druga sprawa to taka że ciagle od niej słyszę że ona ma miała tak źle w tamtych czasach, nikt jej nie pomagal A ja mam tak super, bo pieluch nie trzeba prać, wszystko jest na półce w sklepie, ubranka od ręki, mam pralkę A ona nie miała bo w rękach prala wszystko, więc nie powiem jej że potrzebna mi pomoc. Zresztą już w szpitalu nasluchalam się jak mówiła do męża "Ona sobie nie poradzi" więc zwyczajnie duma nie pozwala mi mówić jej o jakiejkolwiek pomocy ponieważ wyjdzie na to, że sobie nie radzę mimo że ta pomoc jest potrzebna bo np chce coś zrobić A dziecko mi nie pozwala bo albo się gdzieś wspina po coś albo coś bierze do ręki itd. A przecież nie będę wiezić dziecka w łóżeczku czy w krzeselku do karmienia jak zwyczajnie tego nie chce bo chce raczkowacć i wszystko poznawac 


  9. Dziękuję wszystkim Forumowiczom za tyle rad i wsparcia. Napisałam dlatego, bo rodzina i znajomi nie są obiektywni. Myślałam że moje przemyślenia i wnioski są lekko przesądzone, natomiast Wasze uwagi tylko utwierdziły mnie w tym, że jednak jest to poważny problem i nie jest to wszystko normalne. Ważna kwestia poruszona na tym forum, to to, że jej zachowanie uderza w mój autorytet jako matki i to jest bardzo poważny problem. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że mój teść jest pod jej butem. Nic się nie odzywa, A jedyna jego rada to taka że mam ja ignorować. Tylko po takim czasie zwyczajnie się nie da. Mąż i teść są przyzwyczajeni do jej zachowania i nie rozumieją mojego oburzenia. Najgorsze jest to że teściowa całe życie nie pracowała A teraz kiedy chce jeszcze chwile pobyć z dzieckiem ponieważ mój powrót do pracy dotychczasowej stoi pod dużym znakiem zapytania, to ona mnie gnoi i mówi że mam iść do roboty. Jakbym w domu nic nie robiła tylko malowala paznokcie...


  10. 13 minut temu, Dobrosułka napisał:

    Mieszkanie jest swiekry i maz z jakiegos powodu (moze wlasnie dlatego, ze mieszka u niej) pozwala jej na takie zachowanie.  Powinni sie wyprowadzic na drugi koniec miasta, zyc na swoim i zapraszac swiekre do siebie w gosci kiedy i jezeli zechca.

    Ona się nawet nie zapowiada z wizytami. Dzwoni na telefon do męża że za 5 minut będzie. Jak jej mąż raz czy dwa zwrócił uwagę żeby się zapowiadała wcześniej to powiedziała że w ogóle nie będzie przyjeżdżać. Skończyło się tak że dalej się nie zapowiada z wizytami...


  11. 3 godziny temu, Bimba napisał:

    Mieszkacie w jej mieszkaniu póki co?

    Budujecie dom?

    Kupujecie niedługo własne?

    Dopóki tam będziesz mieszkać  będziesz musiała znosić te uwagi.

    A tak naprawdę to większy problem masz z mężem, który pozwala Cię obrażać i nie staje po twojej stronie.

    Tak, dokładnie to jest mieszkanie tesciow. Planujemy wyprowadzke ponieważ mieszkanie tam miało nam pozwolić odłożyć trochę pieniędzy na własne. Tymczasem kupno mieszkania jest odwlekane przez męża. Tylko o tym rozmawiamy i na tym się kończy, natomiast jak raz poruszylismy ten temat właśnie przy teściowej to ona na mnie wyskoczyła z gębą i mi powiedziała że przecież nie stać mnie na nowe... Ona mnie traktuje okropnie, uważa że mój mąż jedynie pracuje A to co ja zarabialam do tej pory to nic, w ogóle jak siedzę na macierzyńskim to według niej jestem na utrzymaniu męża bo przecież mój macierzynski zasiłek się nie liczy...


  12. 1 godzinę temu, Bimba napisał:

    Mieszkacie w jej mieszkaniu póki co?

    Budujecie dom?

    Kupujecie niedługo własne?

    Dopóki tam będziesz mieszkać  będziesz musiała znosić te uwagi.

    A tak naprawdę to większy problem masz z mężem, który pozwala Cię obrażać i nie staje po twojej stronie.

    Dokładnie, większy problem mam z mężem. Rozumiem że to jego matka ale... chyba powinien trzymać stronę żony A on nawet nie próbuje udawać. Dwa razy się jej postawiłam to skończyło się tak że ona wyszła z domu trzaskając drzwiami. Za trzecim razem powiedziała mi że ona niczłego nie robi i to ja jestem zbyt wrażliwa. Oczywiście mąż trzymał jej stronę wtedy więc były 2 osoby przeciwko 1.


  13. Witam, proszę was o wyrażenie swojej opinii w następującej sprawie. Być może ja coś źle oceniam bo nie jestem obiektywna albo przesadzam.

    Z mężem jesteśmy już ponad 2 Lata po ślubie, mamy roczne dziecko. Moja teściowa wydawala się od początku specyficzna Ale Wiadomo jak to z tesciowymi bywa. Przymykalam na nią oko. Wydawała się ogólnie ok.

    Po moim porodzie kobieta zmieniła się o 180 stopni!!! Od samego początku w szpitalu zaczęła traktować mnie fatalnie. Zaczęły się teksty w stylu: to teraz twój mąż ma głowie utrzymać całą rodzinę, ona sobie nie poradzi, czy nauczyłaś się już zmieniać pieluchy, nie potrafisz kąpać dziecka, źle karmisz dziecko piersią, źle dziecko ubrane, dziecko jest grube bo je przekarmiasz itd. Wszystko kieruje oczywiście do dziecka mówiąc matka cię przekarmia, matka cię źle ubrała, matka to matka tamto. Jak zabieram dziecko do swojej mamy to słyszę matka cię wywozi jak Ty na to pozwalasz! Ta sytuacja trwa już rok! Mąż w ogóle nie reaguje! Trzyma jej stronę mówiąc że ona taka jest i to że mną jest coś nie tak że się tym przejmuje. Chodzi o to, że teściowa przyjeżdża do nas i za każdym razem mi ujmuje cały czas znajduje jakas rzecz żeby skomentować. Padły nawet słowa, kiedy ona zamierza iść do pracy? Wiecznie jest ona ona ona. Mnie krytykuje za wszystko, mój ubiór, moj makijaż mimo że jest delikatny po prostu dbam o siebie. Mąż mnie nie wspiera w tym. Czuje się bezradna. Nie czuje bezpieczeństwa w domu.

    Doradzcie mi proszę. Dodam że nie mogę nie wpuścić teściowej do domu bo póki co mieszkamy w jej mieszkaniu...

×