Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Yskra

Zarejestrowani
  • Zawartość

    272
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Yskra

  1. Ja też U mądrej osoby 200 tysięcy byłoby odpowiednio ulokowane, by pracowało jak, nie przymierzając, drożdże w zaprawie. A ci trzymają tyle kasy na bieżącym. Tzn on trzyma, bo jej wydziela. My tu się bulwersujemy autorki życiem czy też raczej prowokacją, a wśród nas taka perełka. W to akurat wierzę, takie przypadki też widziałam, zwracam honor Lampce. Najdziwniejszymi i najbardziej nieznośnymi, zacofanymi klientami byli ci z dużą ilością kasy i ci, którzy mieli ciut ciut powyżej średniej, a myśleli, że leżą na dolarach. No nic, powodzenia. Będzie Ci potrzebne, bo może się kiedyś okazać, że znajdzie się ktoś lepiej pasujący do Twojego męża, a wowczas będzie Ci bardzo ciężko.
  2. Masaż brzuszka, herbatka z kopru włoskiego, espumisan profilaktycznie, nóżkami rowerek... Na luzie, czasem to się zdarza, nawet dorosłemu. Czopków bym się bała, zwłaszcza "pakowanych" przez obcą osobę. Przecież tą małą dziurkę można uszkodzić takiemu maleństwu. Zresztą czopek to chyba ostateczność, najlepsza profilaktyka.
  3. Tak, całe miasto czyha na wypłatę Twojego męża Strasznie mnie śmieszyli tacy klienci, bankowości elektronicznej nie, karty nie, drukować im co miesiąc stan konta, a na koncie pięć tysięcy złotych. I nie daj Boże zapytać ich o to czy chcą pożyczkę albo jakiś produkt oszczędnościowy. "Pani, ja bankom nie ufam, proszę mie dać wyciąg i idę." Rocznik dajmy na to 75, bo rozumiem gdyby starsza osoba miała takie uprzedzenia. Aha, a skąd wiesz, że to cała jego wypłata? Może jest tak ostrożny, że nawet żona nie wie, ile hajsu zgarnia?
  4. Czy ktoś mi może wyjaśnić dlaczego ludzie to sobie robią? Przecież chyba wszyscy chcemy być szczęśliwi? Jeżeli już ktoś wybiera rodzinę jako drogę do szczęścia, to wydaje mi się, że powinien uważać męża/żonę za pierwszą osobę, nie mamę czy tatę. A jeśli mamy kogoś kto na równi z nami traktuje rodziców, to mówimy mu nara, a nie pakujemy się w małżeństwo i dzieci. Moja mama mi powiedziała jak byłam mała tak: teraz kochasz najbardziej mnie, ale nie zawsze tak będzie. Ja oczywiście zaczęłam protestować, bo mamusie kochałam najbardziej jako dziecko. A mama mi na to: najpierw się kocha rodziców, potem się kocha chłopaka albo dziewczynę, a potem jeszcze swoje własne dzieci. I wszystkich można kochać tak samo, ale każdego inaczej. Ja nigdy nie miałam problemu z mamusią pakującą mi się w życie i związek, bo chociaż bardzo ją kocham, to naturalne jest dla mnie już od przedszkola, że inaczej się kocha mamusię, a inaczej męża i jeszcze inaczej dzieci.
  5. Powiem Ci tak. Kiedyś na pewno będziesz mieć dziecko. Jeśli Ty i partner tego chcecie, to w końcu będziecie rodzicami w ten czy inny sposób Trzymam kciuki, żeby to było to, daj znać co wyszło, choćby na priv
  6. Nie bój się. Ja byłam na koniec 5 tyg wg aplikacji i było widać tylko jajo płodowe. Dwa tygodnie później widzieliśmy z mężem serce A obecnie moje puste jajo wybudza się z drzemki i zaraz będzie chciało jeść, za tydzień kończy pięć miesięcy. Idź za tydzień do ginekologa, poszukaj w necie dobrego, sprawdzonego i polecanego i nie bój się. Aplikacje mylą
  7. Dlatego wszystkie dałyśmy się wkręcić, bo chyba każda o kimś takim słyszała w realu.
  8. Cztery strony dyskusji i nawet ja się dałam złapać, że to prawdziwy problem. Po informacji, że nie mają wspólnej kasy, a on będzie pomagał wedle uznania już wiem że to prowo. Chylę czoła, bo dobre i życiowe.
  9. Jest. Jak dziecko zaśnie, wchodzicie dzisiaj z mężem na olx i szukacie mieszkania na wynajem. Jak dobrze pójdzie to za tydzień jesteście u siebie. Trzeba tylko chcieć i żyć ze sobą dwojgiem a nie z teściową.
  10. Doradzacie, doradzacie, a jak znam życie, to nic się nie zmieni. Stopniowo tylko zacznie narastać mur między małżonkami i albo to się przerodzi w martwy związek dwojga obcych sobie ludzi albo się rozstaną. Może się mylę, byłoby dobrze gdybym się myliła, zwłaszcza dla niewinnego dziecka które będzie się wychowywać w stresowym środowisku.
  11. Czytałam, ale widzę, że niedokładnie. No dobra, masz rację. Mąż nie chce się w sumie wyprowadzić. Znam podobny przykład, tyle że mieszkają w jednym domu, oni na dole, a teściowie na górze. Już kilka lat sie wyprowadzają i stale tylko słyszę na zmianę "nie uwierzysz co teściowa odjeała znowu..." i "musimy się zabrać za okna/podloge/łazienkę", itd. Kółko zamknięte. Takie osoby chyba chcą po prostu wygadać ale pomocy nie chcą.
  12. Trochę to taki paradoks. Nie wyprowadzimy się, bo zbieramy na mieszkanie/dom, który chcemy kupić jako małżeństwo, a w tym czasie teściowa/teść robi wszystko, żeby nas rozwieść, więc koniec końców i tak nie będziemy mieszkać w tym przyszłym mieszkaniu/domu, bo już będziemy po rozwodzie. Nie lepiej wynająć albo wziąć kredyt i wyjść na swoje?
×