Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Yskra

Zarejestrowani
  • Zawartość

    272
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez Yskra


  1. Przed chwilą, Sansey napisał:

    Akurat to było pytanie retoryczne. Bo odpowiedź jest przecież oczywista😉

    Czyli jaka? Kiedy kłamałam? I czy w ogóle? 

    Najbardziej śmieszy mnie to, że na jednym koncie jestem wyśmiewana i atakowana, a na drugim jestem rozsądną kobietą, która nie ma wrogów - poglądy takie same. Miałam kiedyś jeszcze trzecie, ale to jako staraczka, w sumie mogłabym i na tamtym spróbować. Jest to jakaś rozrywka, zwłaszcza w czasach pandemii. 😁

     


  2. 2 minuty temu, Sansey napisał:

     

    To kłamałaś wtedy, czy kłamiesz teraz? 

    Myślę, że tego to się nigdy nie dowiesz. Wiele rzeczy, o których tu piszę są zmyślone, ubarwione albo przekształcone. A może ja mam syna? Może tak naprawdę to mój tata pije? Może to nie kuzynka, a brat? Może ja nie pracowałam w banku, a w ubezpieczalni? Może, może, może. Za bardzo cenię swoją prywatność, żeby pisać na takim szpiegowskim forum wszystko 1:1. 😎

    • Confused 2

  3. 21 minut temu, .Gość napisał:

     

    Jest takie przyslowie "czym skorupka za mlodu nasiaknie,tym na statosc traci" 

    a wiec pozwalajac zyc dziecku w brudzie,skazujesz go ma takie zycie juz na zawsze. Mlody mezczyzna ktory nie dba o siebie o porzadek w okol siebie,nie znajdzie zony,a jak juz znajdzie to taka sama syfiare,wiec skazujesz tez swoje wnuki na taka dole"

    Malo ktory dzieciak lubi chodzic do szkoly,a wiec dajac mu wybor "mozesz sie nie uczyc, mozesz pograc za to na kompie"skazujesz dziecko ma jakis zyciowy niebyt. Bo o ile czlowiek po zawodowce moze ulozyc sobie zycie,o tyle jezeli jego zycie obarczone jest chaosem od najmlodszych lat,pozniej nie bedzie umial sam sobie swiata uporzadkowac. Nie narzucajac mu pewnych zwyczajow i obowiazkow skrzywdzisz dziecko na cale zycie.

    I potem człowiek nie może w spokoju zjeść w restauracji, bo wokoło biegają wolne bachory, a nasze dzieci jedzą spokojnie i pytają "Mamusiu, a dlaczego ten chłopiec biega i krzyczy?" 


  4. Przed chwilą, Neo31 napisał:

    Jeżeli insekty wchodzą na część wspólną to będzie musiał je posprzątać tak jakbyście wynajmowali mieszkanie w kilka osób .

    Jak insekty gdzieś są, to będą zaraz w całej chałupie albo pionie w bloku. Nie, serio, bez osobistych wycieczek, ale to trochę odrealnione podejście. Naprawdę tyraliście tyle z ojcem dziecka, żeby teraz jedno pomieszczenie w domu było do dezynfekcji i dezynsekcji jak się dzieciak wyprowadzi? 


  5. 4 minuty temu, .Gość napisał:

    ciekawe jak ty chcesz przekonac trzylatka ze zupa jest lepsza od czekolady 😄 a mycie zebow jest konieczne..Trzylatek usnie Ci w dzien jak bedzie mu sie chcialo spac a potem w nocy znow bedzie lobuzowal..

    dajac dziecku taka swobode ,wyrosnie Ci maly tyran ktory bedzie ustawial Cie po kontach.. Jezeli nie nauczysz malego dziecka pewnych regul,to zapomnij by nastolatek umyl po sobie talerz...A porzadek w pokoju,pewnie resztki zarcia to przeciez jego sprawa,a ty bedziesz walczyc z mrowkami i innymi insektami.

    Powodzenia .. napisz jmza pare lat jak Ci poszlo 😄

    Zgadzam się. Wolność co innego znaczy jak masz trzy lata, a co innego jak masz trzynaście. Trzylatek ma jeść najpierw obiad, musi się umyć przed spaniem i np. jak jest brudny i to nie podlega żadnej dyskusji ani tłumaczeniu. Tak jest i koniec. Ale za trzynastolatkiem nie będę biegać, żeby zjadł obiad albo umył rączki. No tylko, że kasy na słodycze czy fast fooda nie dostanie, a jak będzie syfiasty, to samochodem go wozić takiego śmierdziela nie będę, niech jeździ pociągiem albo drepcze z buta, tyle. 


  6. Wolność, czyli ma prawo słuchać muzyki, którą lubi, ma prawo kochać kogoś niezależnie od płci tej osoby, ma prawo iść do szkoły, do której chce, idzie do kościoła, jeśli sam tego chce albo tam nie iść jeśli nie chce, nie musi całować rodziny na powitanie, jeśli nie lubi jakiejś potrawy, to nie serwuję mu jej ciągle w nadziei, że polubi. Nie chce iść do kina, bo woli iść do parku, to idziemy do parku. 

    Ludzie często mylą wolność i autonomię malucha i później nastolatka z puszczeniem samopas i dostosowaniem się całej rodziny do dziecka. 

    • Like 2
    • Thanks 2

  7. Dnia 14.12.2020 o 18:12, Kawa_inka napisał:

    Zgadzam się. Przecież przystawienie do piersi ten jeden, jedyny raz nie powinien stanowić żadnego problemu. Trzeba być jakimś stukniętym żeby dobrowolnie zrzec się tej możliwości. Nawet te kobiety które zostawiaja dzieci po urodzeniu w szpitalu decydują się na podanie siary.

    I jeszcze proste pytanie - co takie jak ty obchodzi jak ktoś karmi? Wy położne myślicie, że wiecie co jest najlepsze dla cudzych dzieci, a to wy stoicie za milionami traum kobiet, które urodziły i różnymi chorobami, które powstały przy porodzie. Niedotlenione dzieci, które w łonie matki były zdrowe, ich połamane kończyny przy wyciąganiu ich na siłę z dróg rodnych, to wy macie to na sumieniu. Jeśli dziękować, to chętnie opowiadacie, że jesteście przez większość porodu przy kobiecie, ale jak coś idzie nie tak, to chowacie się po swoich dyżurkach i lekarze nagle są najbardziej odpowiedzialni. Nie macie moralnego prawa pouczać kobiet ani ich zmuszać do karmienia piersią albo mlekiem modyfikowanym. Osobom spoza branży się nie dziwię, że narzucają swoje zdanie innym, ale wy powinnyście się wreszcie zamknąć, włączyć tę jakże popularną empatię i robić to co do was należy, czyli SPRAWNIE odbierać porody, SŁUŻYĆ pomocą przy pierwszych tygodniach życia dziecka i przestać się wtrącać tam, gdzie nie trzeba. Jakoś molestowanych, bitych ani zaniedbywanych dzieci nie umiecie zgłosić, ale wskakiwac na matki za ich wychowawcze wybory to już tak. 

    • Like 2
    • Haha 1
    • Confused 1

  8. 23 godziny temu, Dobrosułka napisał:

    Ja uwazam, ze siara jest potrzebna.  Nabierac odpornosci mozna na inne sposoby, ale to zajmuje czas, a siara to zastrzyk odpornosci od razu po urodzeniu.

    Czyli takie dzieci jak moja córka są skazane na choroby od pierwszego dnia życia? Bo nie dostały siary? To jak wytłumaczysz takie przypadki jak mojej córki i innych dzieci MM, które są okazami zdrowia? 

    • Confused 1

  9. 23 godziny temu, Kawa_inka napisał:

    Zanim to napisałam, to z ciekawości weszłam na profil Yskry i natknęłam sie na post w którym ona sama pisała , że jej matka jest alkoholiczką więc nie wiem w czym widzisz problem. 

    Moja mama jest chora od mniej więcej 2002 roku. W ciąży absolutnie nie piła, a było to w 1986-1987. 

    W czym Ags widzi problem? W prostackim, głupim pytaniu. Twoje podejście do alkoholizmu jest słabe, wulgarne i żenujące. Alkoholizm nie jest chorobą imprezowiczów, którzy lubią się "na.ebać dla funu". To choroba psychologiczna, która bierze się z wieloletniego zaniedbania swoich uczuć i sposobów radzenia sobie z nimi, a także z rzeczywistością. Ja mam prawo mieć do niej żal, ale nigdy nie naraziła mojego zdrowia i życia, bo przestała sobie radzić, kiedy byłam już niemal samodzielna. Alkoholiczka, czyli chlała w ciąży, tak? Najłatwiej tak założyć. 

    Położną powinna cechować w pierwszej kolejności ogromna empatia, zrozumienie i współczucie. Jeśli tak traktujesz swoje podopieczne jak podsumowałaś moją mamę, to pewnie cierpią na twoich zmianach tak jak ja cierpiałam w tym roku. 

    Słabo się rozwijałam? Fizycznie, moja droga, fizycznie. Późno dostałam miesiączkę, późno urosły mi piersi, chłopakami zaczęłam się interesować w wieku siedemnastu lat. Czytać pierwsze książeczki ze zdaniami zaczęłam w wieku trzech lat, skierowano mnie od razu do pierwszej klasy z pominięciem zerówki, bo podstawę dla tej grupy miałam opanowaną w wieku pięciu lat. To, że moja kuzynka jest inteligentniejsza ode mnie nie znaczy, że ja mam IQ 90 (choć wiem, że kilka osób i tu i w realu nie dałoby mi nawet tyle). Jeśli ktoś pisze, że obiekt B jest większy od obiektu A, to nie znaczy, że obiekt A jest mały. Ale na takie rozumowanie to już chyba akurat Tobie inteligencji zabrakło. 

    • Confused 3

  10. A jeszcze na swoim własnym przykładzie powiem - moja mama miała mnóstwo pokarmu, karmiła mnie na zawołanie, siarę dostałam i co? Stale byłam przeziębiona do gimbazy chyba, rozwijałam się fizycznie wolno, pominęłam przewroty i raczkowanie, a sportowo to powiedziałabym, że jestem niedorozwinięta wręcz. Kuzynka karmiona mm i to takim obrzydliwym, starego typu z lat 90. była zawsze okazem zdrowia, miala od nastolatki cudowną figurę, same piątki z wf, a inteligencją mnie przewyższa, co przykro mi stwierdzić, ale taka jest prawda. Także tak. Takich przykładów są tysiące i pięknie obalają te super badania. 


  11. 3 godziny temu, Dobrosułka napisał:

    Takze oprocz siary to kazdy powinien robic jak uwaza i jakie karmienie lepiej wpasowuje sie w zycie.  

     

    Nie "oprócz siary". Każdy po prostu powinien robić tak, jak czuje. Jeśli nie chce karmić piersią, to nie karmi. Są inne metody, by dziecko nabyło odporności, rozwijało się prawidłowo, nie miało problemów gastrycznych i było blisko z mamą. 

    Najlepiej dać siarę, karmić piersią do przedszkola, ale za to latać z noworodkiem po knajpach, w hałaśliwe miejsca publiczne, podać tablet zamiast książeczki albo przywiązać dziecko do siebie tak, żeby uzależnić. Wiele takich przypadków znam i zaręczam, że karmienie dziecka nijak się ma do jego przyszłości. A gadanie na siłę o tych badaniach amerykańskich naukowców jest bzdetne. Gdyby były takie niepodważalne, to takie dzieci jak moja K. byłyby opóźnione, wiecznie chore i zwichrowane z powodu braku kontaktu z matką. Nie mówiąc o dzieciach wychowywanych przez pary gejów, gdzie siłą rzeczy nie ma mowy o KP. 

    • Like 1
    • Confused 1

  12. 38 minut temu, Unlan napisał:

    To niech chociaż siarę poda, bo go to nic nie kosztuje, a dla dziecka może okazać się bezcenne.

    No przypomniało mi się, gdzie się pożarłyśmy na początku naszej "znajomości" 🤣 

    Wtedy się pożarłyśmy, a teraz powiem to delikatniej ze względu właśnie na sympatię, którą mam do Ciebie: jeśli ktoś nie chce, to niech nic nie podaje. Moja mała nawet siary nie dostała, bo i tego nie udało się moim oprawcom, ups, położnym, ze mnie wycisnąć. I tak jak pisałam wyżej - nawet kataru nie było. Zaparcie miała chyba trzy razy, na samym, samym początku, w pierwszym miesiącu życia. 

    Bardzo nie lubię, kiedy ktoś mi mówi, jak mam karmić czy wychowywać swoje dziecko. Ja też tego nie robię, bo uważam, że jeśli dziecko jest zdrowe, ma poczucie bezpieczeństwa, miłości i jest zadbane, to nie moja sprawa jak się z nim obchodzą jego rodzice. Co ciekawe, nikt nigdy nie zapytał matki z patologii jak karmi, co myśli o szczepionkach, czy jej dzieci mają skarpetki w domu albo kiedy wprowadziła stałe pokarmy. Tylko zawsze ktoś się dop.ierdoli do mamy, której naprawdę na dziecku zależy i po takich radach ma ochotę wyskoczyć przez balkon. 

    • Like 2

  13. Dnia 8.12.2020 o 18:35, załamanaankaa napisał:

    Autorko, dlaczego tak szybko rezygnujesz z kp? Mleko matki powinno stanowic podstawę diety do 1 roku życia, WHO zaleca karmić minimum do 2 roku życia... Ja wiem, że KP może być nieprzyjemne, upierdliwe, męczące, ale pomyśl o dobru swojego dziecka. Karmienie piersią to inwestycja w jego odporność, zdrowie, inteligencję i rozwój. To tworzy niepowtarzalną więź i czym dłużej armisz tym większą więź będziecie mieć w przyszłości.

    Postaraj się zacisnąć zęby i pokarmić jeszcze ten rok...

    Czyli moje dziecko będzie głupie, chore, nieodporne, a ze mną więzi mieć nie będzie? 

    Ciekawostką jest w takim razie, że moja córka nawet kataru nie miała, rozwija się idealnie, a najlepszy kontakt ma z mężem, który nie dość, że jej nie urodził, to nawet nie próbował przystawiać do piersi. Śmieszne. 

    • Like 1

  14. 17 minut temu, Unlan napisał:

    Właśnie. Bo dzieci z wpadki dzielą się na kilka kategorii. Na dzieci niespodziewane, na dzieci z początku niechciane i na takie niechciane od początku do końca. A tych jest mało.  A napisałaś to tak, jakby wszystkie kobiety, które zaliczyły wpadkę były okropnymi matkami. To wolę dopytać o co konkretnie ci chodziło. No niestety jak się ma wredną, toksyczną matkę, to można być super chcianym, bardzo wyczekiwanym dzieckiem, a i tak się na przeyebane. 

    Tylko moim zdaniem nie powinno się nazywać wpadką dziecka niespodziewanego. Chociaż ja nadal nie rozumiem, co to znaczy. Jeśli się ktoś kocha bez zabezpieczenia to ma z tyłu głowy, że można zajść w ciążę. Wtedy nie jest to nadal niespodziewane dziecko. Niespodziewane myślę jest wtedy, kiedy było poprawnie zastosowane zabezpieczenie, a jednak ciąża jest. To rozumiem i współczuję, jeśli to dla kogoś bolesny szok. Ale stosunki przerywane to nie antykoncepcja, więc nadal nie można mówić o zdziwieniu jeśli ciąża powstała, wiesz 🙂


  15. 9 godzin temu, Laguna9 napisał:

    Ja na szpital państwowy nie zdecydowałabym się, gdyż jest to jak dla mnie za duże ryzyko. Nie ma się pewności na kogo się trafi i jak zostanie się potraktowanym. Wolę zapłacić i być godnie potraktowana. I w prywatnej klinice mam większą pewność, że nie będzie komplikacji przy porodzie. A na zdrowiu dziecka i "wydobycia" go ze mnie bez szwanku najbardziej mi zależy.

    Amen siostro! Nic dodać, nic ująć. 🙂

    Szkoda, że ja taka rozsądna nie byłam i dałam się naciągnąć na państwowy. Drugi raz już się tak nie dam zrobić. 

    • Like 1

  16. Autorko, w obecnych czasach jeśli Cię stać to TYLKO poród prywatny. Drugi stopień referencyjności to większość szpitali miejskich, w których rodzi się większość dzieci. Jeśli więc mieszkasz w Warszawie i stać Cię na Medicover to się nie zastanawiaj. Nikt Ci nie odda chwil, które stracisz przez sadystyczne położne, a to mogą i powinny być piękne chwile. Po porodzie powinnaś zostać otoczona opieką i wsparciem, tak samo jak Twoje dziecko. Tego Ci nie zagwarantują w państwowym, a wręcz przeciwnie, jesteś zdana na łaskę i niełaskę obcych ludzi. W prywatnym masz przynajmniej ten plus, że za pieniądze będą koło Was skakać jak koło celebrytow. W państwowym możesz trafić dobrze, ale możesz też trafić źle i skończysz z traumą, której możesz nie wyleczyć przez wiele miesięcy. 

    Gadanie o tym, że w państwowym są lepsi specjaliści też jest bez sensu. Ja rodziłam w szpitalu wojewódzkim, w którym ponoć cuda robią z chorymi dziećmi, a u mojej zdrowej córki wymyślono jakąś żółtaczkę patologiczną, nie pamiętam już na jakim tle, ale taką, że niby miała być leczona i to długo. Badanie krwi pokazało, że nie ma śladu po żółtaczce, nawet takiej fizjologicznej. Także tyle w kwestii fachowców z nieba zesłanych. 

    Nie straszę Cię, ja tylko informuję, że w szpitalach często pracują niewydolne psychicznie sadystki, które swoje nerwy covidowe odbijają na kobietach i noworodkach. Taki jest po prostu fakt. Jeśli możesz, to jedz do Medicoveru. 


  17. 9 godzin temu, ami napisał:

    Wiesz co ja odnoszę wrażenie, że te co głoszą jak kto były źle traktowane przy porodzie, to często po prostu też źle się odnosiły do personelu, roszczeniowo od początku do końca i wtedy jest odwet że strony położnych, itd...No przecież teraz jest to wszystko mocno nagłośnienie i choćby dlatego personel boi się być niemiły, po co mają się narażać...

    Masz prawo mieć takie wrażenie. Jednak nie zawsze tak jest. Są przypadki, kiedy kobieta na wejściu częstuje wszystkich uśmiechami i jest bardzo miła, a jedyne co dostaje w zamian to pogarda i niechęć. 

×