Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Yskra

Zarejestrowani
  • Zawartość

    272
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Yskra

  1. Czyli jaka? Kiedy kłamałam? I czy w ogóle? Najbardziej śmieszy mnie to, że na jednym koncie jestem wyśmiewana i atakowana, a na drugim jestem rozsądną kobietą, która nie ma wrogów - poglądy takie same. Miałam kiedyś jeszcze trzecie, ale to jako staraczka, w sumie mogłabym i na tamtym spróbować. Jest to jakaś rozrywka, zwłaszcza w czasach pandemii.
  2. Myślę, że tego to się nigdy nie dowiesz. Wiele rzeczy, o których tu piszę są zmyślone, ubarwione albo przekształcone. A może ja mam syna? Może tak naprawdę to mój tata pije? Może to nie kuzynka, a brat? Może ja nie pracowałam w banku, a w ubezpieczalni? Może, może, może. Za bardzo cenię swoją prywatność, żeby pisać na takim szpiegowskim forum wszystko 1:1.
  3. I potem człowiek nie może w spokoju zjeść w restauracji, bo wokoło biegają wolne bachory, a nasze dzieci jedzą spokojnie i pytają "Mamusiu, a dlaczego ten chłopiec biega i krzyczy?"
  4. Dokładnie Mój pies zawsze jest kąpany i opieprzony jak się wynora w błocie albo innym syfie i nadal się nie przekonał, żeby tego nie robić
  5. Jak insekty gdzieś są, to będą zaraz w całej chałupie albo pionie w bloku. Nie, serio, bez osobistych wycieczek, ale to trochę odrealnione podejście. Naprawdę tyraliście tyle z ojcem dziecka, żeby teraz jedno pomieszczenie w domu było do dezynfekcji i dezynsekcji jak się dzieciak wyprowadzi?
  6. Zgadzam się. Wolność co innego znaczy jak masz trzy lata, a co innego jak masz trzynaście. Trzylatek ma jeść najpierw obiad, musi się umyć przed spaniem i np. jak jest brudny i to nie podlega żadnej dyskusji ani tłumaczeniu. Tak jest i koniec. Ale za trzynastolatkiem nie będę biegać, żeby zjadł obiad albo umył rączki. No tylko, że kasy na słodycze czy fast fooda nie dostanie, a jak będzie syfiasty, to samochodem go wozić takiego śmierdziela nie będę, niech jeździ pociągiem albo drepcze z buta, tyle.
  7. Wolność, czyli ma prawo słuchać muzyki, którą lubi, ma prawo kochać kogoś niezależnie od płci tej osoby, ma prawo iść do szkoły, do której chce, idzie do kościoła, jeśli sam tego chce albo tam nie iść jeśli nie chce, nie musi całować rodziny na powitanie, jeśli nie lubi jakiejś potrawy, to nie serwuję mu jej ciągle w nadziei, że polubi. Nie chce iść do kina, bo woli iść do parku, to idziemy do parku. Ludzie często mylą wolność i autonomię malucha i później nastolatka z puszczeniem samopas i dostosowaniem się całej rodziny do dziecka.
  8. I jeszcze proste pytanie - co takie jak ty obchodzi jak ktoś karmi? Wy położne myślicie, że wiecie co jest najlepsze dla cudzych dzieci, a to wy stoicie za milionami traum kobiet, które urodziły i różnymi chorobami, które powstały przy porodzie. Niedotlenione dzieci, które w łonie matki były zdrowe, ich połamane kończyny przy wyciąganiu ich na siłę z dróg rodnych, to wy macie to na sumieniu. Jeśli dziękować, to chętnie opowiadacie, że jesteście przez większość porodu przy kobiecie, ale jak coś idzie nie tak, to chowacie się po swoich dyżurkach i lekarze nagle są najbardziej odpowiedzialni. Nie macie moralnego prawa pouczać kobiet ani ich zmuszać do karmienia piersią albo mlekiem modyfikowanym. Osobom spoza branży się nie dziwię, że narzucają swoje zdanie innym, ale wy powinnyście się wreszcie zamknąć, włączyć tę jakże popularną empatię i robić to co do was należy, czyli SPRAWNIE odbierać porody, SŁUŻYĆ pomocą przy pierwszych tygodniach życia dziecka i przestać się wtrącać tam, gdzie nie trzeba. Jakoś molestowanych, bitych ani zaniedbywanych dzieci nie umiecie zgłosić, ale wskakiwac na matki za ich wychowawcze wybory to już tak.
  9. Czyli takie dzieci jak moja córka są skazane na choroby od pierwszego dnia życia? Bo nie dostały siary? To jak wytłumaczysz takie przypadki jak mojej córki i innych dzieci MM, które są okazami zdrowia?
  10. Moja mama jest chora od mniej więcej 2002 roku. W ciąży absolutnie nie piła, a było to w 1986-1987. W czym Ags widzi problem? W prostackim, głupim pytaniu. Twoje podejście do alkoholizmu jest słabe, wulgarne i żenujące. Alkoholizm nie jest chorobą imprezowiczów, którzy lubią się "na.ebać dla funu". To choroba psychologiczna, która bierze się z wieloletniego zaniedbania swoich uczuć i sposobów radzenia sobie z nimi, a także z rzeczywistością. Ja mam prawo mieć do niej żal, ale nigdy nie naraziła mojego zdrowia i życia, bo przestała sobie radzić, kiedy byłam już niemal samodzielna. Alkoholiczka, czyli chlała w ciąży, tak? Najłatwiej tak założyć. Położną powinna cechować w pierwszej kolejności ogromna empatia, zrozumienie i współczucie. Jeśli tak traktujesz swoje podopieczne jak podsumowałaś moją mamę, to pewnie cierpią na twoich zmianach tak jak ja cierpiałam w tym roku. Słabo się rozwijałam? Fizycznie, moja droga, fizycznie. Późno dostałam miesiączkę, późno urosły mi piersi, chłopakami zaczęłam się interesować w wieku siedemnastu lat. Czytać pierwsze książeczki ze zdaniami zaczęłam w wieku trzech lat, skierowano mnie od razu do pierwszej klasy z pominięciem zerówki, bo podstawę dla tej grupy miałam opanowaną w wieku pięciu lat. To, że moja kuzynka jest inteligentniejsza ode mnie nie znaczy, że ja mam IQ 90 (choć wiem, że kilka osób i tu i w realu nie dałoby mi nawet tyle). Jeśli ktoś pisze, że obiekt B jest większy od obiektu A, to nie znaczy, że obiekt A jest mały. Ale na takie rozumowanie to już chyba akurat Tobie inteligencji zabrakło.
  11. A jeszcze na swoim własnym przykładzie powiem - moja mama miała mnóstwo pokarmu, karmiła mnie na zawołanie, siarę dostałam i co? Stale byłam przeziębiona do gimbazy chyba, rozwijałam się fizycznie wolno, pominęłam przewroty i raczkowanie, a sportowo to powiedziałabym, że jestem niedorozwinięta wręcz. Kuzynka karmiona mm i to takim obrzydliwym, starego typu z lat 90. była zawsze okazem zdrowia, miala od nastolatki cudowną figurę, same piątki z wf, a inteligencją mnie przewyższa, co przykro mi stwierdzić, ale taka jest prawda. Także tak. Takich przykładów są tysiące i pięknie obalają te super badania.
  12. Nie "oprócz siary". Każdy po prostu powinien robić tak, jak czuje. Jeśli nie chce karmić piersią, to nie karmi. Są inne metody, by dziecko nabyło odporności, rozwijało się prawidłowo, nie miało problemów gastrycznych i było blisko z mamą. Najlepiej dać siarę, karmić piersią do przedszkola, ale za to latać z noworodkiem po knajpach, w hałaśliwe miejsca publiczne, podać tablet zamiast książeczki albo przywiązać dziecko do siebie tak, żeby uzależnić. Wiele takich przypadków znam i zaręczam, że karmienie dziecka nijak się ma do jego przyszłości. A gadanie na siłę o tych badaniach amerykańskich naukowców jest bzdetne. Gdyby były takie niepodważalne, to takie dzieci jak moja K. byłyby opóźnione, wiecznie chore i zwichrowane z powodu braku kontaktu z matką. Nie mówiąc o dzieciach wychowywanych przez pary gejów, gdzie siłą rzeczy nie ma mowy o KP.
  13. No przypomniało mi się, gdzie się pożarłyśmy na początku naszej "znajomości" Wtedy się pożarłyśmy, a teraz powiem to delikatniej ze względu właśnie na sympatię, którą mam do Ciebie: jeśli ktoś nie chce, to niech nic nie podaje. Moja mała nawet siary nie dostała, bo i tego nie udało się moim oprawcom, ups, położnym, ze mnie wycisnąć. I tak jak pisałam wyżej - nawet kataru nie było. Zaparcie miała chyba trzy razy, na samym, samym początku, w pierwszym miesiącu życia. Bardzo nie lubię, kiedy ktoś mi mówi, jak mam karmić czy wychowywać swoje dziecko. Ja też tego nie robię, bo uważam, że jeśli dziecko jest zdrowe, ma poczucie bezpieczeństwa, miłości i jest zadbane, to nie moja sprawa jak się z nim obchodzą jego rodzice. Co ciekawe, nikt nigdy nie zapytał matki z patologii jak karmi, co myśli o szczepionkach, czy jej dzieci mają skarpetki w domu albo kiedy wprowadziła stałe pokarmy. Tylko zawsze ktoś się dop.ierdoli do mamy, której naprawdę na dziecku zależy i po takich radach ma ochotę wyskoczyć przez balkon.
  14. Czyli moje dziecko będzie głupie, chore, nieodporne, a ze mną więzi mieć nie będzie? Ciekawostką jest w takim razie, że moja córka nawet kataru nie miała, rozwija się idealnie, a najlepszy kontakt ma z mężem, który nie dość, że jej nie urodził, to nawet nie próbował przystawiać do piersi. Śmieszne.
  15. To skąd się brały pokolenia przygłupów kiedy wszyscy byli karmieni piersią, bo mm zwyczajnie nie było? Takie podejście sugeruje laktoterroryzm.
  16. Absolutnie nie poszłabym do szpitala. Wykończą Cię bardziej niż Ty sama siebie w domu. Zastosuj się do porad, które są sprawdzone i walcz w domu. Szpital Ci zniszczy zdrowie, tak to niestety teraz działa.
  17. Moja córa też była malutka w brzuchu, a teraz to jest taka wielka, że nosi ciuchy dla rocznych dzieci, a ma osiem miesięcy. Jeśli lekarz mówi, że jest ok, to zaufaj mu, a najlepiej idź do jeszcze jednego, będziesz miała pewność
  18. A poza tym, powiedzcie mi, jak chorym trzeba być, żeby dorosłemu człowiekowi, który począł się, kiedy aborcja była dostępna, powiedzieć, że jest niechciany? Za prlu nie było problemów z aborcją, może nie była zabiegiem na życzenie, ale takich cyrków jak teraz nie było. I wyrzygać komuś, że był niechciany? Sku.rwysyństwo.
  19. Tylko moim zdaniem nie powinno się nazywać wpadką dziecka niespodziewanego. Chociaż ja nadal nie rozumiem, co to znaczy. Jeśli się ktoś kocha bez zabezpieczenia to ma z tyłu głowy, że można zajść w ciążę. Wtedy nie jest to nadal niespodziewane dziecko. Niespodziewane myślę jest wtedy, kiedy było poprawnie zastosowane zabezpieczenie, a jednak ciąża jest. To rozumiem i współczuję, jeśli to dla kogoś bolesny szok. Ale stosunki przerywane to nie antykoncepcja, więc nadal nie można mówić o zdziwieniu jeśli ciąża powstała, wiesz
  20. Amen siostro! Nic dodać, nic ująć. Szkoda, że ja taka rozsądna nie byłam i dałam się naciągnąć na państwowy. Drugi raz już się tak nie dam zrobić.
  21. Autorko, w obecnych czasach jeśli Cię stać to TYLKO poród prywatny. Drugi stopień referencyjności to większość szpitali miejskich, w których rodzi się większość dzieci. Jeśli więc mieszkasz w Warszawie i stać Cię na Medicover to się nie zastanawiaj. Nikt Ci nie odda chwil, które stracisz przez sadystyczne położne, a to mogą i powinny być piękne chwile. Po porodzie powinnaś zostać otoczona opieką i wsparciem, tak samo jak Twoje dziecko. Tego Ci nie zagwarantują w państwowym, a wręcz przeciwnie, jesteś zdana na łaskę i niełaskę obcych ludzi. W prywatnym masz przynajmniej ten plus, że za pieniądze będą koło Was skakać jak koło celebrytow. W państwowym możesz trafić dobrze, ale możesz też trafić źle i skończysz z traumą, której możesz nie wyleczyć przez wiele miesięcy. Gadanie o tym, że w państwowym są lepsi specjaliści też jest bez sensu. Ja rodziłam w szpitalu wojewódzkim, w którym ponoć cuda robią z chorymi dziećmi, a u mojej zdrowej córki wymyślono jakąś żółtaczkę patologiczną, nie pamiętam już na jakim tle, ale taką, że niby miała być leczona i to długo. Badanie krwi pokazało, że nie ma śladu po żółtaczce, nawet takiej fizjologicznej. Także tyle w kwestii fachowców z nieba zesłanych. Nie straszę Cię, ja tylko informuję, że w szpitalach często pracują niewydolne psychicznie sadystki, które swoje nerwy covidowe odbijają na kobietach i noworodkach. Taki jest po prostu fakt. Jeśli możesz, to jedz do Medicoveru.
  22. Masz prawo mieć takie wrażenie. Jednak nie zawsze tak jest. Są przypadki, kiedy kobieta na wejściu częstuje wszystkich uśmiechami i jest bardzo miła, a jedyne co dostaje w zamian to pogarda i niechęć.
  23. Ja mam Flo i polecam. Jest prosta w obsłudze, można ją łatwo spersonalizować i nie narzuca wielu opcji jak inne apki. Pilnuję przy jej pomocy długości cyklu, więc jestem zadowolona.
×