Zastanawiam się jak będzie się rozwijał jej drugi kanał. Bo ten 10minut chyba już wycofuje. Mówiła, że to min przez to, że nie ma komentarzy pod filmami. Moim zdaniem, to później już można było komentować ale ona tego nie aktywowała i zawsze miała wymówkę, przynajmniej niewygodnych pytań nie było. Na innych kanałach można było komentować filmy, w których były dzieci. Dlatego dla mnie to było zaplanowaną strategią, aby wygaszać pierwotny kanał.
Sama mam dwóch synów w wieku przedszkolnym, czasem myślałam o 3 dziecku ale wiem ile to wymaga energii, zdrowia, czasu i pieniędzy a muszę też myśleć o tym co przede mną w związku z tymi które już są na świecie. I szczerze to dziwi mnie jej podejście. Tak jak już wyżej było pisane. Nie sztuką jest narobić dzieci i żeby głodne i brudne nie chodziły. Teraz mamy większą świadomość czego dzieci potrzebują w sferze emocjonalnej aby się dobrze rozwijać. Mam wrażenie, że jej dzieci nie mają stabilności, szczególnie starsze dziewczynki są jakieś takie smutne. Roman to jeszcze maluch jest. Teraz kolejne dziecko, inny wujek i jego potomek. To nie są dobre zmiany dla dzieci - takie jest moje zdanie. Dlatego Justyny aspiracje, żeby być autorytetem w temacie rodzicielstwa nie przekonują mnie. Mam wrażenie, że jej postawa to jest taki wizerunek, który sobie wybrała, żeby na nim zarobić. Ona robi takie pogadanki albo podcasty o patchworkowej rodzinie i innych tematach wychowawczych i rodzicielskich, prezentując same pozytywne strony. Ale zapomina o tym, albo specjalnie pomija, że to co w domu się dzieje jest bazą dla dzieci, w przyszłym postrzeganiu siebie, świata i siebie w świecie.