Madlena_x
Zarejestrowani-
Zawartość
14 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
6 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
No nie chodzę ale on przedstawiłby sprawę tak że chodzę. Co do tego że wypadłby bardziej zenujaco to on jest chyba do tego przyzwyczajony bo na każdym kroku popełnia różne gafy. Nie ma opcji żeby moi znajomi mogli dowiedzieć się że wpakowałam się w takie bagno.
-
No z psychiką coś na pewno ma. Nikt normalny nie byłby tak natrętny. Znaleźć sobie nowego faceta tak na zawołanie to też nie takie proste i nie wiem czy szukanie tylko z takiego powodu jest rozsądne. No chyba że już lepiej z kimś się umówić żeby mojego faceta udawał. Czy się czuję bezpieczna? Hm,dopóki tkwię w tej relacji to jest taki potulny,raczej typ ciamajdy,nic by mi nie zrobil. A kiedy probuję zerwać to już trochę gorzej, ale bardziej bałbym się o niego niż że mógłby mi coś zrobić,jedyne czym zagroził w stosunku do mnie to kompromitacja przed znajomymi z samego faktu że chodzę z kimś takim a to nie nadaje się do zgłaszania na policje
-
Co do zarzutu że ja go nie szanuję, to on sam siebie nie szanuje narzucając się i tym samym prowokuje mnie do traktowania siebie w taki sposób. Bo naprawdę mam go już dość. To nie ja się nim bawię tylko on manipuluje żeby przytrzymać mnie przy sobie
-
No i chyba właśnie taką opcję wykorzystam bo z nim się nie da normalnie. Jestem po kolejnej rozmowie z Dawidem,chciałam to zakończyć ale wyszło jak zwykle. Tym razem wymyślił,że mnie skompromituje przed znajomymi,wiem że do tego jest zdolny bo już sama jego obecność byłaby kompromitacja. Obczail że wstydzę się tej relacji i to wykorzystuje. Mam tego dość,na razie nie podejmę kolejnych prób,,zerwania", za wiele mnie to kosztuje. Łatwiej mi go okiełznać kiedy niby się przyjaźnimy i czasem spotykamy,jest wtedy taki potulny,na wszystko się zgadza a kiedy próbuję zrywać znajomość to masakra. O seksie i tak nie ma mowy, to znaczy niby robi nieudolnie pewne aluzje w dosc żenujący sposób ale dopóki się do mnie fizycznie nie dobiera to jakoś to zniosę. Mam nadzieję że zmęczy się tym,, friendzone " i po dobroci za jakiś czas sam odejdzie. Postaram się żeby tak było. Na weekend zarządzilam u mnie generalne porządki a potem coś mi upiecze. A on oczywiście cały w skowronkach i od rana przysyła mi foty w rękawiczkach z płynem do mycia i fartuszku.
-
Majtki były w koszu do prania z innymi ubraniami a on je wyjął bo stwierdził że musi to wyprać ręcznie. Zabrałam mu je bo jak to tak i wtedy mi je wyrwał
-
Z pewnością nie ma w nim nic pociągającego co mogłoby mnie kręcić. Nigdy nie traktowałam go jako faceta.Po prostu na początku zanim zaczął świrować nawet fajnie się rozmawiało i tyle
-
Podsunęłaś mi nawet pewien pomysł,może spróbuję znaleźć mu dziewczynę i wtedy to już będzie jej problem. Tylko która by go chciała,ty go przecież nie widziałaś ani nie znasz
-
Asertywnym można byc w relacjach z normalnymi ludźmi. Gdy ma się do czynienia z takim natrętem i manipulantem asertywność się nie sprawdza
-
Spróbuję jeszcze raz z nim pogadać i definitywnie to zakończyć, ale boję się co on znowu wymyśli
-
Obawiam się że już zaszło choć nie znamy się wcale dlugo i nie wiem jak teraz z tego wycofać. W życiu nie spotkałam się z taką desperacją. Że też musiałam na takiego typa trafić. Normalnie już chyba tego nie rozwiąże mówiąc mu wprost więc myślałam nad jakimiś sposobami żeby go do siebie zniechęcić. Raz już próbowałam ubierając się w ,,babcine" ubrania na spotkanie ale on na dzień dobry powiedział że pięknie wyglądam. Wiem że to może wydawać się śmieszne ale ja naprawdę mam problem. Może ktoś z Was podsunie mi jakieś sposoby jak go do siebie zniechęcić
-
Rozmawiałam wczoraj z Dawidem,chciałam to definitywnie zakończyć,ale on omal się nie rozpłakał i powiedział,że sobie coś zrobi jeśli go zostawię. Masakra, zaczynam się bać o niego bo nie wiem do czego jest zdolny
-
Nie jestem z nim,to jest tylko kumpelstwo a reszte to on świruje
-
Witam,mam problem z facetem,który nie chce przyjąć do wiadomości,że nie jestem nim zainteresowana. Zaczęło się niewinnie. Poznaliśmy się na czacie,okazało się,że mieszkamy w sąsiednich miejscowościach więc zaczęliśmy spotykać się na żywo. Wydawało mi się,że mamy wiele wspólnych tematów do rozmowy,dziś jednak wiem,że on po prostu mówił to co chcę usłyszeć i udawał że interesuje się tym co ja. Właśnie te rzekomo wspólne tematy były ta przynętą i i sprawiły,że zaczął sobie zbyt wiele po naszej znajomości obiecywać. Facet bowiem delikatnie mówiąc nie jest atrakcyjny zarówno z wyglądu,jak i charakteru. Szczerze mówiąc pod tym względem jest po prostu tragicznie i myślę że on dobrze o tym wie. Trudno mi sobie wogole wyobrazić że jakakolwiek kobieta mogłaby dostrzec w nim faceta, podejrzewam,że nigdy kobiet nie miał. Cały czas próbuję mu okazać, że z mojej strony może liczyć tylko na kumpelstwo,ale on jakby nie chce tego zauważać i się z tym pogodzić. Ciągle dzwoni,wymusza kolejne spotkania. Nie mam problemu z asertywnoscią i w normalnej sytuacji potrafiłabym odmówić,jednak z nim jest inaczej. Potrafi prosić kilka dni,przysyła kwiaty,prezenty. Nie mówiąc już co wyprawia kiedy w końcu dla świętego spokoju zgadzam się z nim spotkać,zaznaczam oczywiście że tylko jako kumple. Skacze koło mnie tak,że nie wiem czy się śmiać czy płakać. Wstyd pokazać się z nim publicznie. Kiedyś byliśmy razem w sklepie obuwniczym.on nalegał bym usiadła i uparł się by przynosić mi buty które wskazałam i sam mi je zakładał. Co sobie sprzedawczyni mogła pomyśleć. Po każdym spotkaniu z nim dostaje niechciane ,,podziękowania". Potrafi dzwonić parę dni i ględzić jak było miło. Jest tak zdesperowany. Kiedy mówię ,że nie chce się spotkać argumentując to brakiem czasu on proponuje,że wpadnie do mnie,pogotuje,popiersie,posprząta. Kiedyś uparł się też na ręczne upranie mojej bielizny,co wydało mi się trochę niepokojące i niezręczne. Próbowałam jakoś obrócić to w żart,ale on był na serio wnerwiony dosłownie wydarł mi majtki z rąk. Parę razy zgodziłam się na to wyręczanie mnie w obowiązkach domowych,przyznam że było to dla mnie wygodne ale wiem że nie powinnam sobie tak zaciągać u niego długów. Nie wiem co robić z tą znajomością. Mam go serdecznie dość,z drugiej strony szkoda mi go tak zostawić. Za każdym razem gdy mówię że to koniec on wzbudza we mnie poczucie winy,że przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi,tylko rozmawiamy a ja nawet tego chcę mu odmówić. Im bardziej chcę z tym skończyć tym on podejmuje bardziej zdesperowane kroki. Poza tym po prostu mi go żal,jest taki nadwrażliwy,słaby psychicznie, no i nie ma szans na żadną relację z kobietą. Nie chwalę się tą relacją,dlatego chciałam podzielić się tym tutaj,poznać Wasze opinie,co o tym myślicie i jak Wy byście sobie z tym poradziły.